0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

25 października 2020 przed kościołem św. Krzyża w Warszawie protestował Strajk Kobiet. Na schodach stanęli narodowcy na czele z Robertem Bąkiewiczem. Szarpali kobiety, blokowali im dojście do budynku, wynosili je siłą.

Katarzyna Augustynek, znana jako Babcia Kasia, miała tęczową torbę (na zdjęciu u góry). Gdy wychodziła z kościoła, nacjonaliści zaczęli ją szarpać. Bąkiewicz wyrwał jej chustę i rzucił w tłum na ulicy. Dwójka policjantów próbowała sprowadzić aktywistkę ze schodów, ale ta, w ramach protestu, usiadła. Nacjonaliści zapytali mundurowych: co mają z nią zrobić.

„My nie wyprowadzamy, my możemy asekurować. Panowie chcą wynieść – proszę bardzo (…) to jest wasz teren” – mówili mundurowi.

Narodowcy przeciągnęli kobietę po schodach, a na koniec ją zrzucili. Policjanci nie zareagowali.

Po wydarzeniach pani Augustynek zgłosiła dwójkę aspirantów: A.F. i Tomasza Nowaka – do prokuratury. Ta, kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę, w 2021 r. umorzyła sprawę. Biuro spraw wewnętrznych policji także nie dopatrzyło się nieprawidłowości w tym, co zrobili mundurowi.

Wówczas Augustynek z mecenasem Jerzym Jurkiem pod koniec 2021 roku wytoczyła im sprawę prywatno-skargową. O to, że udzielili porady Bąkiewiczowi i pod wpływem tejże, kazał on swoim ludziom użyć siły fizycznej i naruszyć nietykalność Babci Kasi. „To wg kodeksu jest pomocnictwem w przestępstwie” – zaznacza mec. Jerzy Jurek.

Przeczytaj także:

KGP: bo policjanci będą zbyt często przepraszać

Długo nie działo się w sprawie nic. Dostała ją sędzia Maria Pilśnik szykanowana przez prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Minister zawiesił ją, bo zastosowała wyrok TSUE i uchyliła areszt prokuratorowi. Dopiero niedawno ruszyły czynności procesowe. Mundurowych broni kancelaria Bartosza Lewandowskiego – adwokata, który specjalizuje się w pomocy prawnej politykom i sprzymierzeńcom PiS, czy Solidarnej Polski.

W tym roku doszło do mediacji w procesie. W jej wyniku funkcjonariusz A.F. zgodził się na przeprosiny „do szuflady” oraz, na swój koszt, publiczne w „Gazecie Policyjnej”. W wersji „do szuflady” podpisanej 17 lipca 2025 roku czytamy m.in. „Przepraszam Panią Katarzynę Augustynek, za to, że za moim przyzwoleniem ułatwiłem Robertowi Bąkiewiczowi i współdziałającym z nim mężczyznom chuligańskie naruszenie jej nietykalności cielesnej […] czym uniemożliwiłem jej pokojowe manifestowanie swoich przekonań”.

Wersja publiczna do „Gazety Policyjnej” miała być łagodniejsza w przekazie i krótsza – jest tam mowa o „niewłaściwym zachowaniu” policjanta. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia zapytał „Gazetę Policyjną” czy opublikuje owe przeprosiny. Odpowiedziała Komenda Główna Policji – „Gazeta Policyjna” jest jej organem. Po zapoznaniu się z treścią przeprosin KGP odmówiła publikacji.

Dlaczego, skoro policjant sam tego chce? W piśmie z KGP do sądu, do którego dotarliśmy, czytamy m.in.: „ze względu na swój oficjalny charakter czasopismo to nie stanowi miejsca publikacji prywatnych oświadczeń czy ogłoszeń, w tym również tych wynikających z zawartych ugód sądowych. Publikacja tego rodzaju materiałów – zwłaszcza niebędących prawomocnymi wyrokami sądu ani formalnym nakazem sądowym – stworzyłaby precedens, który mógłby skutkować licznymi, kolejnymi wnioskami tego typu”.

Na końcu KGP dodaje, że „Gazeta Policyjna” publikuje treści wynikające z prawomocnych orzeczeń sądowych. Pismo z 27 czerwca 2025 podpisała insp. Katarzyna Nowak z Biura Komunikacji Społecznej KGP.

Drugi z funkcjonariuszy, którym Augustynek wespół z mec. Jurkiem wytoczyła sprawę – Tomasz Nowak – nie czuje się winny. Nie chce przepraszać. Mec. Jurek zapowiada więc kontynuowanie procesu z nim.

„Jest pan na liście SOP”, choć żadnej takiej listy nie było

Inna sprawa, także KGP kontra aktywiści – jest podobna do opisanej wyżej.

W sierpniu 2023 roku, w trakcie kampanii wyborczej, PiS organizował tzw. pikniki 800+, de facto pikniki wyborcze, tyle że za publiczne pieniądze. W Tarczynie na taki piknik przybył Mateusz Morawiecki – wówczas premier oraz Andrzej Duda – wówczas prezydent RP.

Piknik był publicznym wydarzeniem, za publiczne pieniądze, a Jarosław Kaczyński osobiście zachęcał do przychodzenia na nie, bo „każdy może wejść”. Pojechali to sprawdzić Arkadiusz Szczurek – aktywista z Lotnej Brygady Opozycji oraz Jacek Grzegorz Wiśniewski – organizator setek demonstracji w stolicy, szef KOD-u mazowieckiego.

Policja, która świetnie znała obu panów, nie wpuściła ich na piknik. Tylko ich – pozostali wchodzili bez problemów. Pisaliśmy o tym wówczas. Wiśniewskiemu tłumaczyli: „Jest pan na liście Służby Ochrony Państwa wśród osób, których nie można wpuszczać na to wydarzenie. Decyzję o pana ewentualnym wpuszczeniu może wydać tylko szef SOP”. Analogiczne stwierdzenia padały pod adresem Szczurka.

Ten opublikował na platformie X fragment nagrań, na którym widać, że aktywiści zachowują się spokojnie, nie stwarzają zagrożenia, a mimo tego kilkunastu mundurowych blokuje im wejście. Ich dowódca zaś zna aktywistów – do Szczurka mówi „panie Arkadiuszu”.

Po tych działaniach policji aktywiści z pomocą mec. Jerzego Jurka wytoczyli sprawę o ochronę dóbr osobistych Skarbowi Państwa. Ten reprezentuje tutaj Komenda Główna Policji. W obszernej odpowiedzi na ów pozew KGP twierdziła już m.in., że:

  • nie ma listy osób, które nie mogły wejść na ów piknik, wbrew temu, co twierdzili tam mundurowi;
  • nie podejmowali oni wobec aktywistów interwencji i nie informowali ich, że nie mogą wejść z powodów światopoglądowych;
  • Szczurek miał „dążyć do konfrontacji”, co „mogło stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa Prezydenta RP i Premiera RP oraz naruszać porządek publiczny”.
  • Z kolei Wiśniewski zaś miał być znany z „zachowań prowokujących i dążących do konfrontacji z osobami o odmiennych poglądach” – aktywiści są też znani policjantom z „zachowań i działań naruszających przepisy prawa podczas takich wydarzeń”.

KGP przedłożyła zeznania kilkunastu mundurowych i szereg dowodów, które miały potwierdzać ich wersję. W sumie aż 18 stron liczy odpowiedź na pozew aktywistów. Później Komenda też dostarczyła do sądu listę 48 (sic!) policjantów, którzy mogą być przesłuchani w charakterze świadków w tej sprawie. W procesie KGP dowodziła, że aktywiści przeklinali, zaczepiali przechodniów i „zwiększali zagrożenie”.

Na nic te czasochłonne działania policji. Sąd najwyraźniej dał wiarę nie zeznaniom mundurowych, a nagraniom Szczurka, które oglądał z nieskrywanym rozbawieniem. Te przeczyły twierdzeniom policji – nie było widać, aby aktywiści „zwiększali” zagrożenie, zachowywali niewłaściwie czy przeklinali.

W maju Sąd Okręgowy w Warszawie III Wydział Cywilny orzekł, że naruszono dobra osobiste dwójki aktywistów i zarządził ich przeprosiny (wyrok nie jest jeszcze prawomocny). Na łamach „Gazety Policyjnej”. Każdego z osobna – bo powództwa składali jako 2 osoby.

„Komendant Główny Policji przeprasza Arkadiusza Szczurka za uniemożliwienie mu przez funkcjonariuszy Policja udziału w »Pikniku Rodzinnym Rodzina 800+« w dniu 7 sierpnia 2023 r., z uwagi na światopogląd Arkadiusza Szczurka”. Analogiczne miały brzmieć przeprosiny wobec Jacka Grzegorza Wiśniewskiego. Do tego sąd przyznał im po ponad 2 tys. zł tytułem zwrotu zastępstwa procesowego i zwrotu kosztów procesu.

KGP nie odwołała się od wyroku, ale poprosiła o pisemne jego uzasadnienie. „To stanowi zapowiedź apelacji” – jest przekonany mec. Jerzy Jurek.

Zapytaliśmy KGP, czy będą się odwoływać od tego wyroku. „Decyzja zostanie podjęta po zapoznaniu się z uzasadnieniem” – pisze asp. szt. Aleksandra Laskowska z Biura Komunikacji Społecznej KGP.

W kwietniu 2025 roku z inicjatywy ówczesnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara powstała „Komisja ds. wyjaśnienia mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-2023”. Ma ona zebrać i opisać m.in. działania policji wobec protestujących, czyli także takie, jak powyżej opisane. Komisja ma też zastanowić się nad formą rekompensat wobec szykanowanych i przeprosin wobec nich. „Nie ma tego jeszcze w naszym pierwszym raporcie, który był o mediach. Policja będzie w raporcie trzecim” – informuje nas Klementyna Suchanow, członkini tej komisji i jedna z liderek Strajku Kobiet.

Komenda Główna Policji przegrała też z aktywistami KOD i Lotną Brygadą Opozycji proces o niewpuszczenie ich na publiczny piknik z politykami PiS. W wyroku też zasądzono analogiczne przeprosiny. Komenda jeszcze się nie odwołała, ale to najwyraźniej rozważa.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Goniec.pl. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze