Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Komenda stołeczna nie chce nam odpowiedzieć, ilu funkcjonariuszy i z jakich wydziałów zabezpieczało Sejm podczas lipcowych protestów. Według naszych rozmówców z KSP, po publikacjach OKO.press o ubiegłorocznej operacji kryptonim "Sejm", na informacje o zabezpieczaniu antypisowskich manifestacji nałożono odgórne embargo
W ubiegłym tygodniu OKO.press ujawniło szczegóły policyjnej operacji kryptonim "Sejm". Jej celem miało być zabezpieczenie protestów przeciwko pisowskim ustawom o sądach, w lipcu 2017 roku. Do akcji rzucono wówczas tysiące funkcjonariuszy, w tym setki tajniaków, głównie z wydziałów pionu kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze dostali polecenie „nadzorowania” działaczy opozycji pozaparlamentarnej - chodzili za nimi po Warszawie, często kilka godzin i kilka kilometrów od odbywających się zgromadzeń. Raportowali przełożonym, dokąd idą śledzeni, co robią i z kim się spotykają.
Dostali też zlecenie „obserwacji” spotkania działaczy młodzieżówek - od centrum do lewicy - ze Zbigniewem Hołdysem. Przez cztery godziny stali pod warszawskim klubem Państwomiasto i zaglądali do niego, ale nie zauważyli młodych ludzi, którzy dyskutowali w zamkniętej salce na piętrze.
W czasie, gdy pracowaliśmy nad tymi publikacjami, pod Sejmem znów zaczęły się protesty - przeciwko kolejnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Zastanawialiśmy się: jeśli w 2017 roku, podczas pokojowych, początkowo wręcz piknikowych manifestacji, policja zmobilizowała tysiące funkcjonariuszy i obserwowała na każdym kroku protestujących, jak było w tym roku - gdy nastroje były bardziej nerwowe i zgromadzenia miały bardziej burzliwy przebieg?
21 lipca 2018 roku zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji:
3 sierpnia, podinsp. Magdalena Bieniak z Wydziału Komunikacji Społecznej KSP poinformowała nas, że "szczegółową odpowiedź" powinniśmy otrzymać "nie później niż w dniu 7 sierpnia br."
I faktycznie wczoraj (7 sierpnia) otrzymaliśmy kolejnego maila z KSP.
Nie ma w nim jednak odpowiedzi na żadne z postawionych przez OKO.press pytań.
Rzecznik prasowy KSP, kom. Sylwester Marczak pisze:
"Uprzejmie informuję, że działania w ramach operacji policyjnej prowadzone były przez KSP w dniach 19-20 lipca 2018 roku. Rolą policjantów było zabezpieczenie zgromadzeń odbywających się w rejonie Sejmu, a tym samym zapewnienie bezpieczeństwa osobom biorącym w nich udział oraz osobom postronnym.
Zaznaczam, że siły i środki wykorzystane w ramach operacji były adekwatne do dynamicznie zmieniającego się przebiegu zgromadzenia. (...) Do dyspozycji policjantów pozostawały m.in. pojazdy osobowe, terenowe, furgony, busy, służące przede wszystkim do celów transportowych".
Po 17 dniach pracy nad "szczegółową odpowiedzią" rzecznik KSP poinformował nas więc o rzeczach powszechnie wiadomych - że w lipcu były zgromadzenia, zabezpieczała je policja i korzystała z rozmaitych pojazdów. Jedyną nowością jest to, że operacja zabezpieczenia Sejmu zaczęła się 19 lipca (wcześniej policja musiała więc ochraniać go w ramach zwykłych, bieżących działań).
Dalej rzecznik pisze, że
"W działaniach brali udział także policjanci wydziałów pionu kryminalnego KSP, jednak nie realizowali oni żadnych działań o charakterze operacyjnym. Biorąc pod uwagę powyższe, jak również przebieg zgromadzeń należy podkreślić, że policjanci ze swoich zadań wywiązali się bardzo dobrze".
Policja twierdzi jednak, że również w ubiegłym roku, podczas operacji kryptonim "Sejm", nie prowadziła działań operacyjnych. A jak ujawniliśmy - faktycznie śledziła protestujących, nazywając to zamiennie obserwacją, nadzorem prewencyjnym lub monitorowaniem.
Kliknij strzałkę aby przeglądać zdjęcia
Sygnały, że KSP raczej nie udzieli nam informacji, o które prosiliśmy, mieliśmy już kilka dni temu. Według naszych informatorów, po publikacjach, w których ujawniliśmy szczegóły ubiegłorocznej operacji "Sejm", w komendzie stołecznej powstało zamieszanie i lekka panika. Nadzorujące policję Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zażądało wyjaśnień, skąd pochodzą informacje OKO.press i czy można zarzucić nam, że ujawniliśmy jakieś tajemnice.
Gdy ustalono, że raporty i meldunki dotyczące operacji są w aktach jawnej sprawy sądowej, którą wytoczyli policji Ryszard Petru i Katarzyna Lubnauer i że nasza redakcja zapoznała się z nimi legalnie, minister Joachim Brudziński podkreślał w mediach, że przecież wszystko o czym pisze OKO.press jest jawne i policja nie ma w sprawie swoich działań absolutnie nic do ukrycia.
Nasi informatorzy twierdzą jednak, że policja otrzymała dyspozycje, by odtąd o działaniach podejmowanych wobec osób protestujących informować w bardzo ograniczonym zakresie, a najlepiej wcale. Odpowiedź KSP, która kiedyś bez większych problemów podawała nam liczbę funkcjonariuszy uczestniczących w rozmaitych akcjach (np. zabezpieczenia miesięcznic czy Marszu Niepodległości), a dziś unika podania jakichkolwiek danych, potwierdza te sygnały.
Po publikacjach OKO.press dotyczących ubiegłorocznej operacji zabezpieczenia Sejmu i śledzenia przez policję uczestników protestów, posłowie Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt złożyli interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego. Pytają w niej m.in.
Sami działacze młodzieżówek – uczestnicy spotkania ze Zbigniewem Hołdysem, które KSP kazała „obserwować” funkcjonariuszom po cywilnemu, zastanawiają się nad podjęciem w tej sprawie kroków prawnych. Po publikacji OKO.press wystąpili na wspólnej konferencji.
Adam Kądziela, były szef młodzieżówki Nowoczesnej, który zainicjował ubiegłoroczne spotkanie młodzieży, mówił: „Państwa demokratyczne różnią się tym od niedemokratycznych, że debata o stanie demokracji, o praworządności, nie wzbudza żadnych kontrowersji, jest czymś zwykłym i nie wzbudza strachu u władzy, a przede wszystkim nie wzbudza czynności operacyjnych”.
Działacze młodzieżówek podkreślali też, że policja może prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze tylko wobec osób, które popełniły przestępstwa. „My chcieliśmy stworzyć wspólną platformę ludzi chcących bronić prawa, a państwo zwróciło się przeciwko nam, czas pokaże, czy z naruszeniem prawa” - przekonywał Maksymilian Wudecki z Racjonalnej Polski.
A Artur Jaskulski z Federacji Młodych Socjaldemokratów stwierdził, że opisane przez OKO.press działania policji są „niedopuszczalne”. I dodał: „Uważamy to za próbę zastraszenia młodych obywateli, którzy walczą o demokrację, troszczą się o kraj. Żądamy wyjaśnień”.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze