0:00
0:00

0:00

Politycy PiS przyzwyczaili do negowania katastrofy klimatycznej. Takie wypowiedzi trafiały się m.in. Andrzejowi Dudzie czy Henrykowi Kowalczykowi, byłemu ministrowi środowiska. Teraz do tego grona dołączył Marek Pęk, polityk PiS, wicemarszałek Senatu.

Najpierw na Twitterze w sobotę 30 maja wyraził wątpliwość, czy globalne ocieplenie istnieje, bo - jak przekonywał - mamy wyjątkowo zimy maj:

Dwa dni poźniej, w poniedziałek 1 czerwca, w wywiadzie dla Radia Zet, odnosząc się do krytycznych wpisów internautów po tłitem powiedział, że "sprawa globalnego ocieplenia nie jest tak oczywista i jednoznaczna w oczach opinii publicznej". I dodał:

Są fakty, które mogą wskazywać, że w tym zakresie [globalnego ocieplenia] mamy do czynienia z różnymi hipotezami.

Radio Zet,01 czerwca 2020

Sprawdziliśmy

Nauka stoi na stanowisku, że globalne ocieplenie jest realne, powodowane przez ludzi i niebezpieczne

"Kiedy mówię o wyjątkowo zimnym maju w sposób żartobliwy, to wszyscy mi mówią, że nie wiem jaka jest różnica między klimatem a pogodą. No więc wiem - klimat to uśredniony stan pogody, badany z perspektywy wieloletniej. Klimat ma związek z pogodą" - dodał.

Owszem, klimat ma związek z pogodą, ale ta ostatnia to po prostu stan atmosfery w pewnym okresie czasu.

Po tym, że w danym roku mamy raczej chłodny maj, nie można wnioskować o tym, że nie zachodzi globalne ocieplenie.

"Lokalne i chwilowe fluktuacje to rzecz normalna - pogoda nakłada na długofalowy trend ocieplenia gwałtowne górki i dołki. Owszem, dni wyjątkowo zimne wciąż występują, tyle że rzadziej. Za to rośnie ilość dni rekordowo ciepłych. W ciągu ostatniej dekady dzienne rekordy ciepła pojawiały się 2 razy częściej niż rekordy zimna" - czytamy w serwisie "Nauka o Klimacie", współprowadzonym przez prof. Szymona Malinowskiego, fizyka atmosfery.

To, co jest najważniejsze - a czego wydaje się kompletnie nie rozumieć senator Pęk - polega na globalnym wzroście temperatury.

Ta wzrosła o ok. 1,1 st. C od tzw. okresu przedprzemysłowego. Ten "moment startowy" w literaturze naukowej przedmiotu określa się na przełom XVIII i XIX albo na ok. połowę XIX w. Dzisiejsze starania - określone w tzw. Porozumieniu Paryskim - koncentrują się na zatrzymaniu wzrostu temperatury poniżej 1,5 st. C.

Już dziś odczuwamy skutki zmiany klimatu, takie jak ekstremalne zjawiska pogodowe, czy topnienie lodowców. Ale przekroczenie krytycznego punktu na globalnym termometrze może prowadzić do konsekwencji, które finalnie będą w stanie zagrozić przetrwaniu naszego gatunku.

Przeczytaj także:

Społeczeństwo jest podzielone

Czy jest tak, jak mówi senator Pęk, że "sprawa globalnego ocieplenia nie jest tak oczywista i jednoznaczna w oczach opinii publicznej"? I tu polityk PiS ma rację - faktycznie, w społeczeństwie zdania są podzielone.

W sierpniu 2019 roku IPSOS na zlecenie OKO.press pytał Polaków, czy w ogóle wierzą w realność katastrofy klimatycznej.

IPSOS 2019 sierpień: czy zagrożenie katastrofą klimatyczną jest realne?
IPSOS 2019 sierpień: czy zagrożenie katastrofą klimatyczną jest realne?

Niewielka większość (52 proc.) zdawała sobie sprawę z tego, że katastrofa nadchodzi, ale tylko 19 proc. wyrażało to „zdecydowanie”. Aż 45 proc. uważało, że mówienie o kryzysie to przesada.

Mimo to, świadomość ekologiczna w tym względzie rośnie.

W grudniu 2018 roku w sondażu IPSOS zadaliśmy to samo pytanie. Wtedy 44 proc. pytanych twierdziło, że katastrofa klimatyczna jest zagrożeniem, ale aż 51 proc. uznało, że mówienie o katastrofie to przesada.

Co prawda, różnice między grudniem 2018 a sierpniem 2019 są kilkupunktowe, ale proporcje odpowiedzi odwróciły się. W grudniu 2018 „przesada” przeważała o 7 pkt proc., w sierpniu 2019 o tyle samo przegrywa ze świadomością zagrożenia.

Nauka stawia sprawę jasno

Można jednak zapytać: co z tego, że opinie Polaków na temat globalnego ocieplenia i katastrofy klimatycznej są podzielone? Przecież to nie odbiera realności tym zjawiskom.

Bo nie jest tak, jak mówi senator Pęk, że "są fakty, które mogą wskazywać, że w tym zakresie mamy do czynienia z różnymi hipotezami". Pomijając już to, że polityk nie podaje, co to za fakty, to

naukowcy na świecie powszechnie akceptują realność globalnego ocieplenia, jego antropogeniczny charakter i zdają sobie sprawę z katastrofalnych zagrożeń, jakie wiążą się z tym procesem.

Jak podał portal "Nauka o Klimacie", ponad 97 proc. prac naukowych mówiących o przyczynach zmian klimatu dowodzi, że to człowiek odpowiada na globalne ocieplenie. Takiego zdania są również wszystkie liczące się organizacje naukowe - takie jak American Meteorological Society czy Royal Meteorological Society - zajmujące się badaniem klimatu. A także akademie nauk 80 krajów.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze