0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

"Przywódcy polityczni na Węgrzech i w Polsce, sojusznicy USA i członkowie Unii Europejskiej, przez ostatnią dekadę prowadzili politykę, która osłabia w tych krajach demokrację i rządy prawa" - tak Komisja Helsińska przy amerykańskim Kongresie przedstawiła powody zwołania posiedzenia. Komisja składa się z dziewięciu przedstawicieli Senatu, dziewięciu Izby Reprezentantów i po jednym z Departamentu Stanu, Departamentu Obrony oraz Departamentu Handlu USA.

Czy fakt, że sytuacja w Polsce stała się tematem obrad komisji jest istotny i może mieć istotny wpływ na politykę Stanów Zjednoczonych wobec naszego kraju?

"To, że problem odwrotu od demokracji w Polsce i na Węgrzech trafił pod obrady komisji Kongresu, to znak, że z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych zdecydowanie rośnie ranga tej kwestii.

Pamiętajmy przy tym, że Kongres ma realny wpływ na amerykańską politykę zagraniczną – ze względu na konieczność jego kontrasygnaty przy ważniejszych decyzjach administracji prezydenckiej"

– mówi OKO.press prof. Roman Kuźniar, amerykanista, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych.

Przeczytaj także:

O Polsce w Kongresie. Kuźniar: "Wymowne i haniebne"

Komisja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Kongresu Stanów Zjednoczonych – nazywana zwyczajowo Komisją Helsińską - na posiedzeniu 3 listopada poświęconym sytuacji w Polsce i na Węgrzech wysłuchała trojga świadków – tak określa się w Kongresie ekspertów występujących w podobnych sytuacjach.

Byli nimi:

  • Heather Conley, wiceprezeska ds. Europy, Eurazji i Arktyki Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS),
  • Zselyke Csaky, dyrektorka ds. badań na temat Europy i Eurazji z organizacji Freedom House badającej stan demokracji w różnych częściach świata
  • Dalibor Rohacz, starszy analityk American Enterprise Institute – think-tanku będącego zapleczem konserwatywnego skrzydła Republikanów.

Wszyscy troje przedstawili wnioski z ekspertyz przygotowanych przez swoje organizacje. Żadna z nich nie zawierała dobrych wiadomości dla obozów Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbána.

"Komisja Helsińska zajmująca się Polską to wydarzenie bardzo wymowne – a dla naszego kraju i rządu haniebne. Przecież ta komisja od czasów zimnej wojny zajmuje się wyłącznie naprawdę ciężkimi przypadkami łamania standardów demokratycznych i praw obywatelskich.

Kraje Unii Europejskiej były dotąd właściwie poza obszarem jej zainteresowań"

- tłumaczy prof. Kuźniar.

Posiedzenie Komisji Helsińskiej otworzył senator Ben Cardin, jej współprzewodniczący. "W Polsce i na Węgrzech widzieliśmy w ostatnich latach postępujące osłabienie standardów demokratycznych i praworządności" - mówił Cardin.

"Na Węgrzech spotkaliśmy się z przedstawicielami organizacji pozarządowych, którzy mówili nam, że prasa została podporządkowana władzy i nie może wyrażać swoich poglądów. Społeczność żydowska na Węgrzech powiedziała nam, że również spotyka się z prześladowaniami. Jestem również zaniepokojony Polską i zmianami w sądownictwie" - to z kolei słowa kongresmena Steve'a Cohena z Partii Demokratycznej.

Spadki w "rankingu demokracji"

Cardin cytował szeroko raport Freedom House "Nations in Transit" ("Narody w czasie przemian"), w którym corocznie oceniany jest poziom przestrzegania prawa i respektowania wolności obywatelskich w 29 krajach Europy i Azji podlegających transformacji po 1989 roku. Polska spada w tym rankingu nieprzerwanie od pięciu lat. W 2020 roku była już w kategorii „demokracji niestabilnych”, podczas gdy na przykład Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy i Słowacja cieszyły się statusem „ustabilizowanych demokracji”.

Jeszcze gorzej wygląda w rankingu Freedom House sytuacja Węgier – ten kraj trafił już do kategorii „reżimów hybrydowych”, zawieszonych między demokracją a autorytaryzmem.

"Partie rządzące w Budapeszcie i Warszawie od dawna naśladują się nawzajem w zwalczaniu niezależności sądów, mediów, sektora obywatelskiego i narażonych mniejszości. Ostatnio jednak przeszli od atakowania liberalnych zasad, które leżą u podstaw demokracji, do samodzielnego ustanawiania nowych norm i otwartego szerzenia antydemokratycznych praktyk" - mówiła Zelyke Csaky z Freedom House, gdy w kwietniu przedstawiała najnowszą edycję raportu, w którego przygotowaniu uczestniczyli również autorzy OKO.press - Anna Wójcik i Miłosz Wiatrowski.

Teraz, występując przed komisją Kongresu USA, Csaky podkreślała, że Stany Zjednoczone powinny długoterminowo wspierać w Polsce i na Węgrzech instytucje społeczeństwa obywatelskiego i te media, które wciąż pozostały niezależne.

Csaky zwracała też kongresmenom uwagę, jak poważnym problemem dla Unii Europejskiej jest konfrontacja z Polską i Węgrami. "To egzystencjalne wyzwanie dla Unii" - podkreślała.

"Orbán zmienił konstytucję, wymienił skład trybunału konstytucyjnego, wspierał zorganizowaną korupcję polityczną, przekazał media w ręce powiązanych z rządzącą partią oligarchów i zbliżył Węgry do Rosji i Chin" – mówił senator Ben Cardin, odwołując się do raportu Freedom House. Podkreślał, że w wypadku Polski również widzi niepokojące trendy – w tym ataki na osoby LGBT+ i coraz dalej idące zmiany w prawie.

Dalibor Rohacz reprezentujący konserwatywny think tank AEI mówił wprost, że „wielu liderów amerykańskiej konserwatywnej prawicy ciepło spogląda w stronę rządów Polski i Węgier”. "Takie sympatie to zasadniczy błąd. Oba rządy skierowały swoje kraje na ścieżkę autorytaryzmu" – podkreślił Rohacz, ostrzegając amerykańskich konserwatystów przed potencjalnymi skutkami pobłażania Orbánowi i Kaczyńskiemu.

"Nie wiemy, czy w Polsce będą w ogóle w przyszłości obowiązywać europejskie nakazy aresztowania. Mówię to bez żadnej satysfakcji, ale jeśli NATO miałoby zostać przez to osłabione, to musimy się zastanowić, czy Polska powinna nadal pozostawać jego członkiem" – wskazywała Heather Conley.

Kary dla Polski i Węgier?

W końcowej części posiedzenia komisji eksperci zostali poproszeni o rekomendacje dla administracji Joe Bidena w sprawie Polski i Węgier.

Bardzo mocne słowa padły tu z ust Conley, która była w przeszłości wysoką urzędniczką Departamentu Stanu. Odpowiadała za kontakty z krajami Europy w administracji George’a W. Busha, była nawet zastępczynią sekretarza stanu.

"Stan demokracji w Polsce i na Węgrzech stale się pogarsza, a Stany Zjednoczone powinny w reakcji rozważyć zmiany w dyslokacji wojsk lub wręcz sankcje gospodarcze" – mówiła podczas wysłuchania przed komisją Conley. Podkreśliła, że mówi to „z bólem serca”.

"Heather Conley, którą wielokrotnie spotkałem, naprawdę znakomicie zna się na Polsce i polskich sprawach, a przy tym jest wielką przyjaciółką naszego kraju. Pełniła jedną z najważniejszych funkcji w amerykańskiej dyplomacji, dlatego właśnie jej głos wybrzmiał tam szczególnie mocno – tym bardziej, że przedstawione przez nią rekomendacje są naprawdę bardzo twarde" – tłumaczy profesor Kuźniar.

Słowa Conley wywołały mocne reakcje polityków polskiej opozycji.

"Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykański z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu" - napisał na Twitterze Donald Tusk.

Jednak podczas posiedzenia Komisji Helsińskiej Dalibor Rohacz proponował, by zróżnicować podejście do Polski i Węgier. Podkreślał, że Węgry Viktora Orbána prowadzą politykę coraz bardziej zbieżną z interesami Rosji Władimira Putina: "Myślę, że z tego powodu Węgry zasługują na znacznie twardsze potraktowanie niż Polska. W pewnym momencie ten kraj będzie musiał wybrać, po której jest właściwie stronie" - mówił Rohacz. Pozostali uczestnicy wysłuchania się z nim zgodzili.

Roman Kuźniar: "Przypomnienie, że Polski nie należy jeszcze całkiem wrzucać do jednego worka z Węgrami, pokazuje, że Komisja Helsińska zachowuje trzeźwy osąd. Węgry są krajem, który od demokracji już niemal całkowicie odszedł i wkroczył na drogę autorytaryzmu, Polska dopiero się do tego zbliża".

Zselyke Csaky z Freedom House rekomendowała natomiast, by Waszyngton nawiązał ścisłą i długoterminową współpracę z Brukselą, by monitorować sytuację w Polsce i na Węgrzech: "Amerykański rząd powinien lepiej współpracować z UE, aby rozwiązywać problemy polityczne, jednocześnie wspierając walczących o swoje prawa obywateli" - mówiła Csaky.

"Naprawdę ciężko mi było mówić tak mocne rzeczy, bo uważam Polskę za ważnego sojusznika Ameryki, ale myślę, że to jest temat niezwykłej wagi" – mówiła już po wysłuchaniu w rozmowie z korespondentem PAP Heather Conley. "Biorąc pod uwagę brak efektów, myślę, że tylko poruszenie kwestii bezpieczeństwa może mieć jakikolwiek wpływ na zachowanie władz w Polsce" - dodała.

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze