0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

„Polska zajęła pierwsze miejsce w zestawieniu państw autokratyzujących się, z dramatycznym spadkiem wskaźnika liberalnej demokracji o 34 punkty procentowe, a spadek ten jest widoczny od 2015 roku” – podkreślili autorzy zestawienia, opublikowanego w najnowszym raporcie Democracy Report 2021.

Przygotowują go co roku naukowcy z międzynarodowego projektu V-Dem. Jest prowadzony przez Wydział Nauk Politycznych Uniwersytetu w Göteborgu (Szwecja), realizowany przez zespół 50 naukowców z sześciu kontynentów.

Gromadzą oni dane na temat demokracji i mierzą poziom przestrzegania jej zasad (lub odstępstw od nich). Współpracują z ponad 3,5 tys. krajowych ekspertów i międzynarodową radą doradczą. Sam raport to efekt analizy danych, zgromadzonych w jedenastej edycji zbioru danych V-Dem.

Zawiera on prawie 30 milionów szczegółowych informacji, dotyczących licznych aspektów demokracji, takich jak: wolność i niezależność mediów, prawa społeczeństwa obywatelskiego, ustawodawstwo, wymiar sprawiedliwości, prawa człowieka i wiele innych.

To jest fake demokracja

Naukowcy V-Dem rozróżniają cztery typy ustrojów politycznych:

  • demokrację liberalną (w której funkcjonują wszystkie elementy, kluczowe dla tego ustroju),
  • demokrację wyborczą,
  • autokrację wyborczą
  • i zamkniętą autokrację („closed autocracy”).

Polska w ciągu ostatnich dziesięciu lat wypadła z grona państw demokracji liberalnej i trafiła do grupy krajów z demokracją wyborczą. Co więcej, nadal znajdujemy się w trendzie spadkowym – inaczej niż choćby Ekwador, który właśnie wrócił na demokratyczną drogę, czy Ukraina, w której sytuacja demokratyczna jest stabilna (mimo pandemii).

Doskonale wyjaśniał to w OKO.press prof. Bartłomiej Nowotarski, prawnik konstytucjonalista: „»Wyborcze demokracje«, choć nazwa może być myląca (skoro wszystkie demokracje zakładają wybory), to nie demokracje liberalne. Te drugie cenią sobie nie tylko wybory, ale i ograniczony rząd, czyli tzw. horyzontalny mechanizm odpowiedzialności władzy i system wzajemnych hamulców pomiędzy organami państwowymi (checks and balances).

Natomiast „demokracja wyborcza” to stadium fake demokracji, w którym te mechanizmy kontrolne po prostu przez rządzących są dławione i blokowane. (…) Opozycja w parlamencie staje się bezsilna i marginalizowana, druga izba jest zdominowana przez rządzących. A sądownictwo – głównie to konstytucyjne – podporządkowane personalnie lub ograniczane w kompetencjach.

Wtedy z powodu nagminnego obezwładniania przez rządzących horyzontalnego mechanizmu odpowiedzialności władzy, łamania praworządności, władze łatwo zdobywają przewagę nad opozycją, także w szeroko rozumianej sferze wyborczej.

(…) Sytuacja zaczyna przypominać zawody sportowe z przekupionym sędzią lub z jedną ze stron będącą na nielegalnym dopingu. Tym samym, ze względu właśnie na nagminne i coraz z reguły poważniejsze wykrzywianie pola gry wyborczej „wyborcza demokracja” przepoczwarza się w „wyborczą dyktaturę”.

Przeczytaj także:

Pozostając przy sportowym porównaniu można powiedzieć, że to tak, jak gdyby demokracja w Polsce w ciągu dziesięciu lat przeszła drogę z gry fair play, według międzynarodowych standardów, do poziomu rozgrywek, których wyniki ustalane są w szatni.

Zawodnicy teoretycznie grają jeszcze według oficjalnych reguł, ale i tak wiadomo, kto wygra. A stąd już niedaleko do sytuacji, gdy rozgrywek zwyczajnie nie będzie opłacało się urządzać – po co, skoro zwycięstwo jest z góry przypisane do konkretnej drużyny?

Ale na razie jeszcze gramy.

Choć zostaliśmy liderem państw najszybciej autokratyzujących, w raporcie podkreślono jednocześnie, że w Polsce w 2020 roku był wysoki poziom mobilizacji społecznej na rzecz demokracji, i to mimo ograniczeń pandemicznych.

Polskie protesty, działania opozycji i organizacji pozarządowych oceniono na podobnym poziomie, co tego samego rodzaju aktywność w Stanach Zjednoczonych – tyle że tam wynik wyborczy był inny niż w Polsce.

„Recepta” dla autokratów

W jaki sposób się demokracja liberalna przekształca się w wyborczą? Naukowcy V-Dem zauważyli, że osiem na dziesięć najszybciej autokratyzujących się państw powtarza ten sam wzór. Są to: Brazylia, Boliwia, Węgry, Indie, Polska, Turcja, Benin (w Afryce) i Serbia.

Zapisali go w formie krótkiej „recepty”:

Po pierwsze, staraj się ograniczać i kontrolować media, środowiska akademickie i społeczeństwo obywatelskie. Następnie połącz je z brakiem szacunku dla przeciwników politycznych, pogłębianiem polaryzacji społecznej oraz wykorzystywaniem mechanizmów państwowych do rozpowszechniania dezinformacji. Dopiero gdy zajdziesz wystarczająco daleko na tych frontach, nadejdzie czas na atak na rdzeń demokracji: wybory oraz oficjalne instytucje”.

„Autokratyzacja zazwyczaj przebiega według podobnego schematu. Rządzący najpierw atakują media i społeczeństwo obywatelskie i polaryzują społeczeństwa przez brak szacunku dla przeciwników i szerzenie kłamliwych informacji - tylko po to, aby wreszcie podważać formalne instytucje, kontrolujące demokrację” – podkreślili autorzy raportu.

Przypomnieli też, że w Polsce już pod koniec 2015 roku weszła w życie nowelizacja ustawy medialnej, która ograniczyła niezależność mediów publicznych – przekazywała ona kompetencje powoływania i zwalniania zarządów spółek mediów publicznych Ministrowi Skarbu. Była to jedna z pierwszych systemowych zmian, wprowadzonych przez PiS po przejęciu władzy.

W raporcie V-Dem podkreślono, że w państwach autokratycznych rządy angażują się w polaryzację przez oficjalne kampanie dezinformacyjne, rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych.

W kontekście Polski potwierdza to inna publikacja – „Industrialized Disinformation. 2020 Global Inventory of Organized Social Media Manipulation”, badaczy z Computational Propaganda Project Uniwersytetu w Oxfordzie: Samanthy Bradshaw, Hannah Bailey i Philipa N. Howard.

Opisałam wyniki tych badań w OKO.press:

Autorzy tej publikacji piszą, że Polska znajduje się w niewielkiej grupie państw, w których udowodniono korzystanie z internetowych kampanii dezinformacyjnych przed podmioty państwowe, partie polityczne i konkretnych polityków, często przy współpracy z organizacjami pozarządowymi, kolektywami hakerów czy influencerami.

Poza naszym krajem tak szerokie (jeśli chodzi o formę organizacyjną) stosowanie manipulacji internetowej pojawiło się jeszcze tylko w: USA, Wielkiej Brytanii, Izraelu, Rosji, na Filipinach, w Malezjii, Libii i Kuwejcie.

Wirus autokracji krąży po świecie

W ogólnym zestawieniu państw pod względem poziomu wskaźnika demokracji na pierwszych miejscach znalazły się kraje skandynawskie: Dania, Szwecja i Norwegia.

Polska wylądowała na 63. pozycji. Wyprzedziły nas między innymi: Bułgaria, Mongolia, Burkina Faso, Namibia, Rumunia, Senegal, Armenia, Izrael, Peru czy Jamajka.

Najniżej oceniono tzw. komponent deliberatywny – czyli ten komponent całościowego wskaźnika, w którym ocenia się, czy w państwie istnieje partycypacja społeczna, czy obywatele mają wpływ na podejmowane przez rząd decyzje, czy trwa realny i otwarty na kontrargumenty dialog między rządzącymi a innymi środowiskami.

Tu Polskę sklasyfikowano dopiero na 125. pozycji. Pod tym względem lepiej niż u nas jest na przykład w Nepalu, Paragwaju czy Kolumbii.

Cały raport ma mocno pesymistyczny wydźwięk. Pokazuje bowiem, że obserwowany do dekady trend spadkowy liberalnej demokracji trwa.

Spadek ten jest gwałtowny, zwłaszcza w Europie Środkowej, w regionie Azji i Pacyfiku, Azji Środowej i Ameryki Łacińskiej.

Poziom demokracji, z którego korzystał przeciętny obywatel świata w 2020 roku, spadł do poziomu z około 1990 roku.

Najpowszechniejszym typem ustroju państwowego jest autokracja wyborcza (taka, jaka według V-Dem funkcjonuje obecnie na Węgrzech).

W krajach autokratycznych mieszka dziś 68 proc. ludzi na świecie. Zaś liczba liberalnych demokracji zmniejszyła się w ciągu ostatniej dekady z 41 do 32 państw.

To właśnie w 2020 roku dotychczasowa największa demokracja świata zmieniła się w autokrację wyborczą - chodzi o Indie, państwo z 1,37 miliarda obywateli. To skutek działań nacjonalistycznego rządu, kierowanego przez premiera Narendę Modiego, który wprowadził szereg ograniczeń w stosunku do społeczeństwa obywatelskiego.

Przypomnijmy – to na rzecz Modiego działa od lat w Parlamencie Europejskim eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.

PiS lubi to!

Spojrzenie na mapę państw najszybciej autokratyzujących się przynosi zaskakującą refleksję polityczną: okazuje się, że są to często państwa, które PiS lub jego akolici stawiają za wzór lub otwarcie z nimi współpracują.

Węgry i Stany Zjednoczone to oczywistość, o wsparciu dla Indii wspominałam, w tej samej grupie jest jednak także Brazylia pod rządami prezydenta Jaira Bolsonaro. 27 maja 2020 Kancelaria Prezydenta RP w komunikacie informowała o rozmowie online Bolsonaro i prezydenta Andrzeja Dudy, roztaczając przy tym wizję bliskiej współpracy – i to „w imię obrony demokracji”:

„W ostatnim okresie Polska i Brazylia zacieśniły jeszcze bardziej współpracę wokół wspólnych wartości, w imię obrony wolności, demokracji i gospodarki rynkowej. Coraz częściej odbywają się spotkania na wysokim szczeblu przedstawicieli obu państw, co zapewnia odpowiedni ciężar polityczny inicjatywom w wymiarze bilateralnym i wielostronnym. (…) Na forum międzynarodowym Polska i Brazylia ściśle współpracują w ramach Procesu Warszawskiego, a w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych występują z takimi inicjatywami, jak „Sojusz na rzecz Wolności Religii” i „Partnerstwo dla Rodzin”. Odzwierciedlają one łączące oba państwa poszanowanie wolności i wartości, które legły u podstaw tworzenia naszych społeczeństw”.

W pandemii najczęściej ograniczano media

Zachowaniu demokracji na świecie w 2020 roku nie sprzyjała pandemia koronawirusa. Jak policzyli naukowcy, większość rządów działała odpowiedzialnie, ale w dziewięciu państwach demokratycznych zarejestrowano poważne naruszenia norm międzynarodowych, a w dwudziestu trzech – umiarkowane.

W reżimach autokratycznych liczba państw naruszających normy wzrosła do 55. Najczęstszym działaniem były ograniczenia nakładane na media – zastosowano je w 66 proc. wszystkich krajów, w tym w 33 proc. bez ograniczeń czasowych.

„Ostateczny wpływ pandemii na demokrację może okazać się znacznie większy, chyba że ograniczenia będą znoszone natychmiast po jej zakończeniu” – podkreślają autorzy raportu V-Dem.

Na szczęście są też dobre wiadomości: niektóre państwa idą w kierunku odwrotnym niż Polska. Najbardziej obiecującym krajem demokratyzującym się jest Tunezja, inne, w których od kilku lat notuje się stały postęp, to: Armenia, Ekwador, Fidżi, Gambia, Madagaskar, Myanmar, Niger i Sri Lanka.

;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze