Rząd ogłosił: sytuacja budżetowa jest świetna, więc samorządy otrzymają miliardy złotych z nadwyżki. Nadwyżkowe wpływy z podatków i tak się samorządom należą. Rząd manipuluje, a samorządowcom kończy się cierpliwość. 13 października protestowali w stolicy
Polski Ład znacząco obniża wpływy z PIT. To wynik przede wszystkim radykalnego zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych. Mechanizm jest prosty: wyższa ulga dla obywateli oznacza niższe wpływy do budżetu centralnego. I do budżetów samorządów.
Przedstawiciele samorządów protestowali 13 października 2021 przeciwko tym zmianom w Warszawie.
„W tej chwili szykuje się olbrzymi skok na kasę i mega podatek. Rządzący chcą odebrać 145 mld samorządom. Chcemy zaprocentować przeciwko pełzającej centralizacji. Tylko samorząd dzieli skorumpowaną i zepsutą władzę od obywateli” – mówił do zgromadzonych w teatrze Roma samorządowców gospodarz spotkania, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
145 mld, o których mówi Trzaskowski, to liczba wprost zapisana w przygotowanej przez Ministerstwo Finansów pierwszej ocenie skutków Polskiego Ładu. Według tych szacunków ubytek budżetów samorządów wyniósłby dokładnie 144,89 mld zł łącznie w latach 2022-2031.
W międzyczasie jednak w ustawie wprowadzono zmiany, przyjęto m.in. "ulgę dla klasy średniej" dla samozatrudnionych. Teoretycznie więc koszt ustawy dla samorządów może być jeszcze większy. Jak duży? Nie wiadomo. "Ministerstwo Finansów wciąż nie opublikowało szczegółowej aktualizacji wyliczeń i nie znamy oficjalnych szacunków kosztu przegłosowanej ustawy dla sektora finansów publicznych" - ubolewał w rozmowie z OKO.press ekonomista dr hab. Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.
Nic dziwnego więc, że na protest do Warszawy zjechali przedstawiciele największych organizacji samorządowych w Polsce: m.in. Związku Miast Polskich, Unii Metropolii Polskich, Związku Powiatów Polskich, Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, Stowarzyszenia Tak! Samorządy dla Polski, Stowarzyszenia Łączy Nas Samorząd.
Rząd w odpowiedzi ma prosty komunikat:
„W 2022 r. żaden samorząd nie straci na Polskim Ładzie, a w kolejnych latach dochody samorządowe będą wyższe niż wynika to z prognoz samorządów”
„Oby tylko wyrównanie w ramach subwencji rozwojowej nie było uznaniowe i uzależnione od sytuacji budżetu państwa. Jeśli jednak rząd ustawowo zobowiąże się do wyrównania corocznych ubytków, to być może jakoś przebrniemy przez ten finansowy zakręt” – cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną” Krzysztof Iwaniuk, szef Związku Gmin Wiejskich RP, zdaje się brać zapowiedzi rządu za krok w dobrym kierunku.
Czy samorządowcy rzeczywiście mogą spać spokojnie?
Premier Mateusz Morawiecki w środę 18 sierpnia 2021 roku prezentował na Dolnym Śląsku nowe rozwiązania w sferze finansowania JST (Jednostek Samorządu Terytorialnego). Zapowiadał też, że rząd przygotuje w ciągu dwóch tygodni projekt ustawy, w którym przekaże w IV kwartale 8 mld zł na poczet wydatków przyszłorocznych. „Tak, żeby stabilizować wydatki bieżące samorządów” – mówił Morawiecki. Minęły prawie dwa miesiące, ustawy brak, rząd odkrył jednak nieco więcej kart na temat projektowanego rozwiązania.
W dniu protestu samorządowców Centrum Informacyjne Rządu wydało komunikat, w którym tłumaczy, że samorządy na Polskim Ładzie wcale nie stracą. W komunikacie czytamy:
„Polski Ład to szereg korzystnych zmian dla Polaków – w tym przede wszystkim historyczna obniżka podatków. Rząd nie pozostaje obojętny również na potrzeby samorządów. Aby nie dopuścić do zmniejszenia dochodów z podatków dla jednostek samorządu terytorialnego, zostały przygotowane konkretne działania wzmacniające ich finanse na nadchodzące lata”.
Dalej pada konkretna liczba:
„Nawet 78,5 mld zł – o tyle wyższe niż planowano, mogą być wpływy do budżetu państwa w 2021 r. Część z tych środków – 12 mld zł – trafi do jednostek samorządu terytorialnego:
Dodatkowe 8 mld zł samorządy będą mogły wydać w tym lub przyszłym roku – według własnych potrzeb”.
Rzeczywiście, wpływy do budżetu są wyższe, niż planowano – Ministerstwo Finansów ogłosiło, że budżet miał w sierpniu 2021 nadwyżkę w wysokości 43 mld złotych. Ale te środki nie mają nic wspólnego ze stratami związanymi z Polskim Ładu, z pewnością ich też nie równoważą.
Nie mamy tu ani słowa o tym, w jaki sposób pieniądze te trafią do samorządów, ani czy chodzi po prostu o wyższe niż planowane dochody z PIT, które i tak samorządom się należą.
O komentarz do komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu poprosiliśmy dr. Michała Możdżenia, ekonomistę z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
„Ten wpis stanowi pomieszanie dwóch kwestii:
Sytuacja budżetu jest dużo lepsza, niż zakładały prognozy. Stąd te dodatkowe prognozowane wpływy. Tak, mogą wynieść więcej aż o tyle, co wynika bezpośrednio z rekordowych poziomów zysków przedsiębiorstw i wysokiego wzrostu wynagrodzeń.
To, podobnie jak wzrost wpływów z VAT, może być częściowo, ale nie w całości tłumaczone przez podwyższoną inflację. Te 8 mld, o których pisze CIR, jest więc, na ile jestem w stanie zrozumieć ten bardzo nieprecyzyjny komunikat, bezpośrednią konsekwencją zasadniczo innej sytuacji gospodarczej niż prognozowana na początku roku.
Więc w tym przypadku nikt żadnych ubytków nie uzupełnia. Te środki należą się jednostkom samorządu terytorialnego zgodnie z przepisami”.
To warte podkreślenia. Jeżeli wpływy podatkowe rosną, rosną też dochody samorządów. Gminy otrzymują prawie 40 proc. podatku PIT od mieszkających na jej terenie podatników. 10,25 proc. trafia do powiatu, a 1,60 proc. do województwa. Do miast na prawie powiatu trafia więc prawie połowa podatku PIT płaconego przez ich mieszkańców.
Jeśli sytuacja budżetowa jest lepsza, niż planowano, zyskują na tym także samorządy. I tak samo zyskałyby, gdyby nie było Polskiego Ładu. W obecnej sytuacji nie są to żadne dodatkowe środki, które łagodzą straty z Polskiego Ładu, tylko pieniądze, które należą się samorządom zgodnie z prawem.
Dr Możdżeń dodaje:
„Manipulacją wydaje mi się wpis, że w 2022 roku dochody JST będą wyższe niż prognozowane przed Polskim Ładem, w związku z czym JST nie mają się czego obawiać. Po pierwsze, to nie jest tak, że już wiemy, że prognozy na 2021 rok były nieadekwatne. Rząd po prostu zastąpił jedne prognozy nowszymi prognozami. A te zakładają utrzymanie wysokiego tempa wzrostu nominalnych zysków i płac. Pamiętajmy jeszcze, że 2022 jeszcze się nie wydarzył, więc pisanie o tym w trybie dokonanym uznaję za nadużycie.
Po drugie, to wcale nie zmienia faktu, że Polski Ład, jak wszystkie programy, które obniżają wpływy w PIT lub CIT negatywnie odbije się na sytuacji finansowej samorządów w porównaniu do wcześniej obowiązujących przepisów. Więc tak – najprawdopodobniej wpływy będą wyższe niż wcześniej prognozowane (pod warunkiem utrzymania wysokiej aktywności gospodarczej), ale nie – nie będą wyższe niż gdyby Polskiego Ładu nie było”.
Dr Możdżeń dotyka sedna manipulacji PiS. Wpływy będą wyższe, niż pierwotnie zakładano, być może przewyższą straty z Polskiego Ładu. Ale to nie znaczy, że samorządy na Polskim Ładzie nie stracą, a jedynie, że gdyby Polskiego Ładu nie było, to ich dochody byłyby jeszcze wyższe.
W ramach ofensywy informacyjnej Kancelaria Premiera opublikowała na Twitterze grafikę, na której pokazuje, jak wzrosły dochody największych miast w latach 2016-2021 w stosunku do lat 2010-2015.
Sugestia jest jasna – za PiS samorządy otrzymują więcej. I to prawda, ale takie zestawienie jest manipulacją. Wyższe dochody nie są wynikiem żadnych działań rządu PiS, które miały wzmocnić samorząd lokalny. Wskazane są źródła tych dochodów: PIT, CIT i subwencja. Wszystkie należą się samorządowi według prawa, nie jest to żadna łaska rządu w Warszawie.
Na grafice użyte jest słowo „wsparcie”, w domyśle – od rządu. To absurd, budżet centralny tak samo korzysta z dochodów podatkowych. Czy jest wsparciem dla siebie? Dzięki dobrej sytuacji gospodarczej rosły dochody podatkowe, z których korzystają też samorządy.
Drugi problem z tą grafiką jest taki, że mamy na niej tylko dochody, ale nie mamy wydatków. A te w naturalny sposób rosną wraz z realnym kosztem usług publicznych dostarczanych przez samorządy.
Weźmy przykład dwóch miast: Warszawy i Wrocławia. W 2016 w obu z nich dochody przewyższały wydatki, teraz jest inaczej. Wrocław w latach 2016-2019 miał dosyć zrównoważone budżety, w uchwale budżetowej na 2021 rok ma 5,4 mld zł dochodu i 5,9 mld zł wydatków.
Jeśli w obu miastach porównamy dochody i wydatki w 2016 i w uchwałach budżetowych na 2021 rok, to w Warszawie dochody wzrosły o 40 proc., wydatki – o 56 proc.
We Wrocławiu dochody są wyższe o 35 proc., wydatki – o 49 proc.
To oczywiście tylko zapisy uchwał budżetowych, ostateczne dane mogą być nieco inne, wpływy podatkowe – tak jak zapowiada rząd – wyższe. Nawet jeśli, nie będą to zmiany, które odwrócą ten trend. Z drugiej strony, mamy wysoką inflację, która może jeszcze podbić wydatki.
A dodajmy jeszcze, że opisane „wsparcie” wcale nie oznacza wszystkich dochodów miast, ba, nie stanowi nawet większości. Przykładowo w 2019 roku dochody Warszawy wyniosły 17,4 mld złotych. Wymienione na grafice źródła dochodów to wówczas 7,5 mld, czyli 43 proc. wszystkich dochodów. W tym samym roku we Wrocławiu przedstawione na grafice źródła dochodów to 33 proc. wszystkich wpływów do budżetu miasta.
Samorządy mają więc pełne prawo do sceptycznego stanowiska wobec pomysłów rządu, które w obecnym kształcie mają dużo więcej z kreatywnej księgowości niż z realnego rozwiązania problemu.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze