Polski rząd w kwestii praworządności nadal wybiera kolizyjny kurs z Unią Europejską. W trakcie negocjacji budżetowych, na samym początku niemieckiego przewodnictwa w Radzie UE, odrzuca rekomendację wypracowaną w ramach Europejskiego Semestru, ponieważ ta dotyczy niezawisłości sędziowskiej. Stanowisko polskiego rządu opublikowano 1 lipca.
30 czerwca Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po kilku miesiącach milczenia odpowiedziała na list przewodniczących europejskich stowarzyszeń rad sądownictwa, sędziów i prawników. Zapewniała, że praworządność jest priorytetem jej Komisji. Ale w czasie negocjacji budżetowych Komisja w sprawie rządów prawa w Polsce i na Węgrzech działa nadzwyczaj ostrożnie, zasłaniając się argumentem, że we wrześniu zostaną opublikowane wyniki monitoringu praworządności w całej UE.
Polski rząd odrzuca zalecenia UE o niezawisłości sędziowskiej
Von der Leyen chce konstruktywnego dialogu z polskim rządem. A ten w ramach Europejskiego Semestru 2020 – dorocznego przeglądu państw UE, który ma doprowadzić do lepszej koordynacji ich gospodarek – odmówił przyjęcia rekomendacji dotyczących niezawisłości sędziowskiej.
Rząd Mateusza Morawieckiego odrzucił zalecenie, żeby poprawić w Polsce klimat inwestycyjny, zwłaszcza przez ochronę niezawisłości sędziowskiej.
„Naszym zdaniem nie ma dowodów na jakikolwiek negatywny wpływ zmian w systemie sądowniczym na klimat inwestycyjny w Polsce” – brzmi oficjalne stanowisko polskiego rządu.
W dokumencie pojawia się odwołanie do „toczącej się debaty” o kompetencji Trybunału Sprawiedliwości UE odnośnie orzekania o niezależności sądownictwa.
Warto wyjaśnić: w tej kwestii nie ma w UE „debaty”. Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził, że orzeka o kwestiach niezawisłości sędziowskiej m.in. w wyroku z 19 listopada 2019 roku. Polski rząd podważa to i inne orzeczenia TSUE, uzurpując sobie prawo wyznaczania kompetencji najważniejszemu sądowi Unii.
„Do tej pory Polska wypełniania wskazówki TSUE, dlatego nie widzi potrzeby podkreślania konieczności dodatkowej ochrony niezawisłości sędziowskiej” – utrzymuje polski rząd.
To karkołomne twierdzenie. Przypomnijmy, że kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego, zawierająca wykładnię wyroku TSUE z 19 listopada, nie obowiązuje.
Izba Dyscyplinarna, która w myśl postanowienia TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych, ma nie orzekać w sprawach dyscyplinarnych dotyczących sędziów, orzekała w sprawie immunitetu sędziego Igora Tulei – nominalnie była to sprawa karna, nie dyscyplinarna.
Ale była prowadzona w związku z wydaniem przez Tuleyę orzeczenia, które nie podoba się władzy i jest formą represjonowania znanego z obrony praworządności sędziego. W myśl postanowienia TSUE Izba Dyscyplinarna, co do której KE zarzuca, że nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego, tym bardziej nie powinna orzekać.
Nic nie wskazuje, żeby rząd Zjednoczonej Prawicy wzmocniony przez prezydenta Andrzeja Dudę mógł wejść w konstruktywny dialog o praworządności i niezawisłości sędziowskiej w Polsce. Co gorsza, w przeciwieństwie do lat poprzednich, nie respektuje już postanowień Trybunału Sprawiedliwości UE.
Stanowisko polskiego rządu ws. rekomendacji w procedurze Europejskiego Semestru 2020
Praworządność priorytetem
„Nie ma kompromisów jeśli chodzi o obronę naszych podstawowych wartości. Wzmacnianie praworządności jest wspólnym obowiązkiem wszystkich instytucji UE i państw członkowskich. Ta zasada jest podstawą pracy KE. Komisja będzie nadal uważnie śledzić rozwój wypadków w Polsce… Jest gotowa na włączenie się w konstruktywny dialog z polskimi władzami, żeby rozwiązać zaistniałe problemy” – podkreśliła Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen 30 czerwca.
Tak von der Leyen odpowiedziała – z kilkumiesięczną zwłoką – na wspólny list prezesa Zarządu Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ) Keesa Sterka, prezesa Europejskiej Sieci Prezesów Sądów Najwyższych Jean-Claude Wiwiniusa i Przewodniczącego Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów (EAJ) José Igreja Matosa z 21 lutego.
Szefowie trzech europejskich stowarzyszeń wystosowali go do szefowej Komisji Europejskiej tydzień po wejściu w życie ustawy kagańcowej, apelując o szybkie podjęcie stosownych kroków prawnych na poziomie unijnym.
Komisja zgodziła się z oceną, że przepisy ustawy kagańcowej naruszają prawo unijne i w kwietniu uruchomiła przeciwko polskiemu rządowi procedurę z artykułu 258 Traktatu o UE. Może się ona skończyć zaskarżeniem polskiego rządu do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Byłaby to już czwarta skarga KE do TSUE za elementy „reform” sądowniczych PiS.
Von der Leyen w liście do Sterka, Wiwiniusa i Matosa wymienia ostatnie działania Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce, w tym trzecią skargę do TSUE na model odpowiedzialności dyscyplinarnej dla sędziów.
W ramach postępowania z tej skargi TSUE w kwietniu wydał postanowienie, że Izba Dyscyplinarna w SN nie może orzekać. Von der Leyen pisze, że dalsze funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej stwarza ryzyko nieodwracalnych szkód dla polskich sędziów. Przypomina, że trwa monitoring praworządności w państwach członkowskich.
Nawet najgorliwsze zapewnienia i odwoływania się do toczących się postępowań i monitoringów to w obliczu postępującej erozji państwa prawa w państwach UE o wiele za mało.
List Ursuli von der Leyen z 30 czerwca 2020 roku
Ciągle odnoszę wrażenie, że KE tańczy wokół cuchnącego tworu, tj. rządu pisuarów, a ci są przekonani , że KE boi się powiedzieć basta. Kultura zachowania i postępowania właściwa dyplomacji nie odniesie żadnego skutku bo pisuary to zera moralne i mentalne. Niszczą wszystko co się da, otaczają Polskę mackami ośmiornicy i jak rasowy złodziej mówią to oni kradną.
>Warto wyjaśnić: w tej kwestii nie ma w UE „debaty”…..
Odnoszę takie samo wrażenie, że UE tańczy wokół smrodu. I z całym szacunkiem dla OKO…. tak się składa, że "debata" (bezsensowna) jest i nic nie wskazuje na jej szybkie zakończenie. A jeszcze niedawno wydawało się, że kierując sprawę do TSUE UE zdecydowała się zakończyć tę bezsensowną pyskówkę i przejść do czynów. Bo, wydawałoby się, z wyrokami sądów się przecież nie dyskutuje. Między innymi dlatego, że dyskusją można nawet nazwać niekończącą się rozmowę głuchego ze ślepym, a niewykonanie wyroku zagrożone jest odpowiednią karą. Problem w tym, że Unia przystaje na polską taktykę "dogadywania" się z Komisją w sprawie zapadłych wyroków.
Skoro rację mają jednak polscy "twardogłowi", że wszystko, włącznie z wyrokami TSUE, można "debatować" z Komisją jak szlachcic na zagrodzie co to równy jest wojewodzie to trzeba się przygotować na konsekwencje takiego układu. Cokolwiek by Unia nie mówiła o wartościach, o których tak często słuchamy z ust pani von der Leyen, to jest już od dawna jasne, że zadaniem UE nie jest dyktowanie jak mają głosować polscy wyborcy. Skoro zaś wybory, jak dotąd, nie były fałszowana to jest wątpliwe by Unia miała podstawy do ich kwestionowania. Wydawałoby się, że sprawa z utrzymaniem w polsce unijnych standardów niezawisłości sądów jest o wiele bardziej flagowym projektem. Jest bowiem jasne, że na całym wspólnym rynku wymiar sprawiedliwości musi zachować jednorodność. Okazuje się jednak, że i tu władze polskie chcą sprowadzić rozstrzyganie spraw na wokandzie do nieustającej "dyskusji" politycznej i politycznej ugody na linii Warszawa-Bruksela….a Unia akceptuje taki stan rzeczy.
Przede wszystkim świat cywilizowany w starciu z dyktaturą (obojętnie na jakim etapie rozwoju owa się znajduje), nie może postępować tak żałośnie głupio jak Neville Chamberlain w 1938. bo konsekwencje mogą być tragiczne.
Można powiedzieć, że coraz głośniejsze i gorące jest pytanie: co dalej z UE? Dwa najważniejsze w powojennej rzeczywistości Sojusze przeżywają ogromny kryzys, zarówno UA jak i NATO. Pamiętać należy, że te trudności dotykające razem tych dwóch Sojuszy nie jest przypadkowe. Dlaczego? Ponieważ jeden i drugi został zbudowany na tych samych wartościach z ich główną, jaką jest demokratyczne państwo prawne. Wypada pamiętać, że potrzeba ich powstania była podyktowana troską o przyszłość Europy i więcej Świata po doświadczeniach II WŚ. Do końca XX wieku dwa Sojusze wzajemnie się wspierając funkcjonowały w miarę poprawnie. Problemy zaczęły się w pierwszej dekadzie XXI wieku. Widząc te trudności i problemy oczywiście rosnący w siłę nacjonaliści będą zacierać ręce z radości. Jednak warto zadać sobie pytanie: rozpad, a raczej powolny demontaż, jakie to niesie zagrożenie? Konfrontacja państw będących członkami tych dwóch sojuszy z Chinami jest nieunikniona. I nie chodzi tu o konfrontację militarną. Europa zatomizowana jak i samodzielnie USA nie jest w stanie podołać wyzwaniom tej konfrontacji. Jest to coraz bardziej rozumiane za Atlantykiem. Dlatego UE nie ma innego wyjścia jak twarde postawienie na integrację opartą o praworządność jako podstawową wartość sojuszu. Postawię jeszcze dalej idącą tezę, że w nieodległej przyszłości ta konfrontacja wymusi w tej chwili trudną do sprecyzowania integrację gospodarczą na linii obecna UE i USA.
1. KE ma dylemat. UE jest pod atakiem ze wszystkich stron. USA pokazala swoja prawdziwa twarz i udowodnila to co pwazni politycy juz dawno wiedzieli i co bylo prawdziwym powodem powstania UE. Ameryka nie jest partnerem na ktorym mozna polegac a na punkcie gospodarczym nawet wrogiem. W bliskim czasie istnieje nawet duza mozliwosc calkowitego upadku USA. Rekordowe bezrobocie, brak zabezpieczenia opieki zdrowotnej dla duzej czesci ludnosci, strata mieszkan dla dziesiatkek millionow, rasizm i korupcja w policji i innych instytucjach…
2. … gospodarka USA w kryzysie. A teraz nadchodzi nastepny cios przez Covid. Widocznie powtarza sie kleska NY ale teraz na skale calego kraju. Szpitale za pare dni beda bez rezerw i znowu trupy na ulicy, tym bardiej ze na razie wiekszosc zararzonych jest mlodych a grozne przypadki u starych przyjdzie za tydzien z poteznym wzrostem smiertelnosci. Tak ze Ameryka w tym czasie to bomba ktorej lunt sie juz tli. Dla UE to bardzo powazny problem. Niedosc ze gospdarczy upadek Ameryki moze pociagnac caly swiat za soba to…
3. … dodatkowo z Brexitem sila obronna UE na punkcie militarnym jest poteznie oslabiona. Jedyny kraj po odejciu Ameryki posiadajacy bron atomowa jes Francja. Stanowi to silne zagrozenie dla Europy przez Chiny i Rosje. Chiny juz teraz rozszerzaja przewage gospodarcza i militarna na Afryke i Australie. Dzisiejsza grozbe do UK mozna bardzo powaznie uznac jako militarna. Dlatego jest w tych czasach spolnota Europejska ktorej PiS wciska noz w plecy taka wazna. Widoczny jest juz atak Trolli Ruskich, Chinskich i Amerykanskich na Europe.
Pod tym opisamym punkcie trzeba rozumiec dlaczego UE sie martwi o spolnote i stara sie najpierw o dyskusje chociasz kazdy wie ze PiS dziala na przekor ale szansa ze Polacy sie obudza i PiS wygonia jest dla Europy wazniejsza.
Dokładnie tak. Instytucje UE uważają, że problemy związane z członkostwem, a mające charakter kolizji z zapisami Traktatów winny być rozstrzygane przez Obywateli a nie sądy, trybunały czy instytucje unijne. W tej sytuacji ciekawa jest inicjatywa aktywnie wspierana przez Trzaskowskiego, żeby wydzielić z budżetu UE obwarowanego uwarunkowaniem przestrzegania praworządności środki na RPO w trosce o interesy obywateli. Rządzący w Polsce znając te inicjatywy od 2016 roku starali się o to, aby wyjąć spod zarządzania samorządów środki na RPO i przekazać pod nadzór wojewodów. Jak do tej pory im się to nie udało. Moim zdaniem tylko sytuacja zagrożenia zmniejszenia wsparcia środkami UE z racji nieprzestrzegania praworządności może spowodować reakcje społeczne sprzeciwu w stosunku do prowadzonej polityki rządu i wprowadzonych zmian.
Pani Ursula von der Leyen poszukująca "konstruktywnego dialogu" z PiSim rządem powinna wiedzieć, że:
DIALOG – w języku zachodniej cywilizacji: komunikacja głównie werbalna, mająca na celu wymianę informacji i poglądów między dwiema stronami, odgrywająca istotną rolę we wszystkich negocjacjach, W PiS-owskiej nowomowie: ciągłe powtarzanie kłamstw propagandowych przy jednoczesnym zupełnym lekceważeniu argumentów drugiej strony oraz imputowaniu jej nieznajomości sytuacji i/lub ulegania propagandzie opozycji w oczekiwaniu, że druga strona przyjmie te kłamstwa za prawdę zgodnie z zasadą Goebbelsa „każde kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”, albo znudzi się wysłuchiwaniem ciągle powtarzanych kłamstw i machnie ręką na sporną kwestię.
KOMPROMIS – w języku zachodniej cywilizacji: metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca osiągnięcie w drodze wzajemnych ustępstw stanowiska, możliwego do przyjęcia dla stron negocjujących. W PiS-owskiej nowomowie: akceptacja przez drugą stronę konfliktu wszystkich bez wyjątku istotnych żądań PiS-u.
"w ramach Europejskiego Semestru 2020 – dorocznego przeglądu państw UE, który ma doprowadzić do lepszej koordynacji ich gospodarek – odmówił przyjęcia rekomendacji dotyczących niezawisłości sędziowskiej."
Polska ma o tyle rację, że koordynacja gospodarcza nie jest odpowiednią procedurą do zajmowania się niezawisłością sędziowską.
Nie calkiem. Duze koncerny boja sie ryzyka ktore rosnie w krajach bez niezawislosci sadownictwa. Dodatkowo dbaja o wizerunek marki ktory traci przy handlu z faszystami ostracyzujacymi miejszosci. Napewno szkodzi dzisiejsza sytuacja nie jednej inwestycji.
No właśnie, gdyby przyjąć Twoją interpretację, to i kwestię zwalczania faszyzmu należałoby uznać za element koordynacji polityki gospodarczej, a więc żeglujemy w coraz bardziej fantastyczne okolice.
Tymczasem "Europejski Semestr stanowi procedurę koordynacji polityki gospodarczej i budżetowej państw członkowskich. Problematyka ta jest uregulowana w rozdziałach 1 i 4 tytułu VIII TfUE oraz w aktach prawnych wydanych na ich podstawie. W szczególności należy tu wskazać na rozporządzenie Rady nr 1466/97/WE z dnia 7 lipca 1997 r. w sprawie wzmocnienia nadzoru pozycji budżetowych oraz nadzoru i koordynacji polityk gospodarczych . Zgodnie z tym rozporządzeniem, Europejski Semestr obejmuje opracowanie i nadzór nad wdrażaniem ogólnych wytycznych polityk gospodarczych i zatrudnienia, przedłożenie i ocenę programu stabilności lub programu konwergencji państw członkowskich, przedłożenie i ocenę krajowego programu reform oraz nadzór mający na celu zapobieganie zakłóceniom równowagi makroekonomicznej i ich korygowanie (art. 2-a ust. 2). W tym zakresie Komisja Europejska była uprawniona do wydania opiniowanego dokumentu. Europejski Semestr nie obejmuje natomiast badania stanu praworządności w państwach członkowskich. Jest to zagadnienie, które podlega ocenie w szczególnej procedurze, określonej w art. 7 TUE w związku z art. 2 TUE. W tym zakresie opiniowany dokument wykracza poza zakres przedmiotowy Europejskiego Semestru.
Co więcej, stwierdzenie, czy w państwie członkowskim zaistniało wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności, mieści się w kompetencjach Rady UE działającej zgodnie z art. 7 ust. 1 TUE, nie zaś Komisji Europejskiej. Tymczasem, mimo braku stosownej uchwały Rady UE, Komisja stwierdza w dokumencie SWD(2020) 520 final, że „w Polsce nadal występuje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności”, wykraczając tym samym poza swoje kompetencje."
Zwykle stwierdzenie :„w Polsce nadal występuje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności” nie jest aktem prawnym miejacym prawne konsekwencje dlatego KE nie wykracza kompetencji a zwracanie uwagi na widok lamania praw Europejskich potwierdzonych przez TSUE i zwiazek sadow Europejkich mozna uznac za obowiazek KE tym bardziej ze jej glownym jest dbanie o prawo EU!
Ps: w jaki sposob potrafi pan pisac takie dlugie teksty? Ja musze zawsze dzielic na kawalki.
Nieśmiało przypominam, że organizacja sądownictwa należy do wyłącznych kompetencji państw członkowskich. Naciski KE na Polskę w tym zakresie to próba pozatraktatowego rozszerzania władzy Brukseli kosztem naszej niezależności, drodzy Państwo. Radość z tego, że Unia gryzie się w tej sprawie z Polską, bo akurat rządzą "pisiory" jest niemądra i krótkowzroczna.
.
Pozdrawiam
Nieśmiało przypominam, że organizacja sądownictwa i owszem, jest kompetencją własną państw członkowskich jednakże z uwzględnieniem obowiązujących traktatów, które mają moc wyższą, niż wewnętrzne regulacje. I tak, traktaty podpisane przez Polskę (min. przez L. Kaczyńskiego) narzucają pewne ramy, pewne standardy, które zostały złamane przez ustawy dobrozmieńców.
Dołoże, aby łatwiej było zrozumieć rosyjskim trollom: Понял?
Buduje Pan swoją narrację w oparciu o "pewne" ramy, które są tak nieostrą konstrukcją, że aż trudno zrozumieć merytoryczny sens używania tego argumentu w jakiejkolwiek wymianie poglądów.
.
Uprawianie politycznej polemiki na logice "kto nie z nami ten ruski troll" to natomiast piaskownica, która zdaje się nie przystaje do Oka adresowanego przecież do inteligentniejszego odbiorcy. Niemniej zastanawiające, że akurat dysponuje Pan klawiaturą, na której da się pisać cyrylicą…
.
Pozdrawiam
Nie przystaje to akurat twoja obecność tutaj na forum.
Może ramy są nieostre ale pojęcie praworządności jest jak najbardziej ostre.UE nie narzuca Polsce niczego, a najmniej jak ma być zorganizowany (organizacja:sposób,system organizowania czegoś,urządzanie czegoś)wymiar sprawiedliwości.Natomiast efekt tej organizacji to już zupełnie coś innego.Starzy marksiści mówili :baza i nadbudowaBaza nie jest w zakresie UE ale już nadbudowa jak najbardziej.
Standardy o których pan wspomina narzuca partia rządząca, kto nie z nami ten wróg narodu.
Chyba że żyjemy w alternatywnych światach, bo własnie w moim PIS, traktuje wszystkich jak wrogów, jak chamską hołotę i mordy zdradzieckie.
Będziemy trzymać się tych standardów??
Uprasza się o lekceważenie trollich popisów.
Panie Michale, zilustruję problem organizacją wyborów.
.
Należy ona do wyłącznych kompetencji poszczególnych państw Wspólnoty. Jednak gdy któreś państwo tak zorganizuje wybory, żeby ich wynik był korzystny dla aktualnie tam rządzących, UE ma prawo i obowiązek ingerować.
.
Pozdrawiam i nadal uprzejmie służę wyjaśnieniami.
Panie Krzysztofie, problem w tym że ingerencja taka powinna być podejmowana jedynie w skrajnych i jaskrawych przypadkach. W chwili obecnej – trzymając się Pana analogii – Bruksela ruga Polskę za praktykowanie metody d'Hondta i istnienie progu wyborczego.
.
Pozdrawiam
Panie Michale, bądźmy poważni. Cały świat przeciera oczy w niedowierzeniu obserwując, co polski rząd robi ze swoim systemem sądowniczym, a pan tu powtarza tą bzdurną narrację rządową.
.
Jedyny kontrargument na to co pan napisał, jaki przychodzi mi na myśl, to słynne powiedzenie pana szefa: Nikt nam nie wmówi, że czarne to czarne.
.
Pozdrawiam.
Panie Krzysztofie, "cały świat" to garstka zaangażowanych ideologiczne korespondentów oraz polskich dziennikarzy pisujących nieobiektywne komentarze do zachodnich mediów. Co ważne robią to całkowicie nie niepokojeni przez "reżim", który malują w swoich tekstach w tak ciemnych barwach. Pana argument po raz kolejny jest zatem bardzo mocno naciągany.
.
Pozdrawiam
Drogi Panie, rzeczywiście organizacja sądownictwa należy do państw członkowskich, należy jednak brać pod uwagę standardy, ich celem jest zachowanie niezależności sędziów od polityków. Niestety tego w Polsce pisowskiej nie udało się obronić. Czekam aż wreszcie ktoś pieprznie ręką w stół i krzyknie: DOŚĆ!! Może będzie to Ursula
"Niestety tego w Polsce pisowskiej nie udało się obronić"
Raczej: to udało się w Polsce pisowskiej skutecznie usunąć i złamać.
Panie Marku, zapomniał Pan, że w ojczyźnie pani Ursuli sądy są przecież zależne od polityków…
.
Tak, czy inaczej osobiście dostrzegam problem, o którym Pan pisze. Uważam, że to przeciwny biegun dla dotychczasowego sobiepaństwa trzeciej władzy, który wcale nie jest dobrą opcją.
.
Osobiście uważam, że sądownictwo powinno być zawiadywane w oparciu o (ucywilizowany) model demokratyczny. Obecnie jest przecież niezależne od woli suwerena, co musi rodzić (i rodzi) skrajne patologie.
.
Pozdrawiam
Panie Michale, (nie)życzę panu, aby w jakiejś sprawie stanął pan przed sędzią "zawiadywanym" przez (ucywilizowanych) wybrańców narodu, i żeby akurat druga strona sporu miała większe koneksje wśród tych (ucywilizowanych) wybrańców narodu. Na przykład spór z miastem, rządzonym przez PIS. Miałem taki spór, ale na szczęście to były czasy przed "dobrą zmianą" (którą ja nazywam "łaskawą zmianą", tym samym przywołując biskupów niemieckich, którzy tak nazwali okres po przyjściu do władzy Adolfa Hitlera) i wygrałem, polegając na niezależności sędziego.
.
Pozdrawiam.
Mam nieodparte przekonanie, że pod literackimi nazwiskami i tytułem bohatera Kerna, kryje się grupa hejterów wywodzących się z pewnego ministerstwa. Argumenty i retoryka podobna.
Można jakoś zapoznać się z twórczością tych hejterów?
Panie Andrzeju, bardzo ciekawa teoria. Abstrahując od spiskowej logiki stojącej za Pana "wrażeniami" na temat niecnej proweniencji osób śmiących mieć niepoprawne poglądy, szczególnie mocno zastanawia mnie słowo hejter. Proszę o wskazanie, gdzie w moich wypowiedziach widzi Pan nienawiść. Bardzo chciałbym poprawić kulturę moich postów pod tym kątem.
.
Pozdrawiam
Panie Michale, w państwie Pani Ursuli jakikolwiek polityk który zechciałby wplynąć na decyzję prokuratora lub sędziego, w następnym dniu byłby klientem tegoż przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości,którego chciał przerobić na fagasa.W naszym kraju teka przeróbka staje się faktem,a prokuratorzy są już w zdecudowanej większości przerobieni.
Może, panowie dyskutanci i eksperci od prawa unijnego zauważyliby, że opinia wydana prze panią von der Leyen musi miec solidne umocowanie w traktacie stowarzyszeniowym. W przeciwnym wypadku wywołałaby liczne protesty ze strony członków UE. Jak dotychczas protestuje tylko Polska. Szkoda czasu i papieru na dalsze analizowanie sytuacji. Należy raczej się zastanowić nad wyborem kierunku emigracji. Wegetacja w towarzystwie Białorusi, pod patronatem ZSRR – wiecznie żywego nie jest najlepsza perspektywą.
O jakim "dialogu" jest tu mowa w wypowiedziach KE? Przecież nie ma żadnego dialogu, PiS ignoruje wszelkie zalecenia, podważa kompetencje organów UE. I to trwa od lat. PiS już dawno zauważył bezsilność UE i śmieje się w twarz. Polska albo powinna tracić pieniądze albo być zawieszona w prawach członka. A nie wieczne pozorowanie jakiegoś dialogu, którego nie ma.
No cóż, PIS chce nam zgotować powrót do paszportów, przynajmniej będzie można ubiegać się o azyl.
Patyczkują się z tym PIS a oni robią z Polski ulepszoną koreę pn. Za morde i jasno przedstawić sprawę, albo praworządność albo, tam są drzwi.