0:00
0:00

0:00

Informację podał Gdański Uniwersutet Medyczny. Dr Maciej Grzybek z Zakładu Parazytologii Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i dr Łukasz Rąbalski z Zakładu Szczepionek Rekombinowanych Uniwersytetu Gdańskiego we współpracy z lekarzami weterynarii przebadali 91 norek hodowlanych, pobierając od nich wymazy z gardeł. Wirusa SARS-CoV-2 znaleziono u ośmiu z nich.

"Uzyskane wyniki wskazują na możliwość przenoszenia się wirusa SARS-CoV-2 z człowieka na norki" - czytamy na stronie Gdańskiego Uniwersutetu Medycznego.

W komunikacie prasowym uczelni przypomniano, że w badaniach laboratoryjnych w Europie i na świecie potwierdzono eksperymentalnie możliwość zakażenia m.in. norek, chomików, królików, nietoperzy, makaków i gryzoni.

"Badania trójmiejskich naukowców potwierdzają konieczność wzmożonego monitoringu epizootiologicznego, prowadzenia intensywnych badań w poszukiwaniu możliwych przenosicieli chorób odzwierzęcych oraz podniesienia standardów bioasekuracji na fermach zwierząt hodowlanych"

- czytamy.

Przeczytaj także:

15 mln norek do gazu

Od początku pandemii koronawirusa znaleziono u norek m.in. w Danii, Holandii, Francji i Szwecji. Zagraniczne przypadki zmobilizowały polskie władze do zlecenia badań ferm pod kątem możliwej obecności wirusa. Jak podał "Dziennik Zachodni", do końca listopada mamy znać wyniki badań z 18 losowo wybranych polskich ferm. Dane mają pochodzić z czterech województw.

W Danii znalezienie chorych zwierząt stało się podstawą do wydania decyzji o uśmierceniu całej hodowlanej krajowej populacji tych zwierząt - 15 mln osobników.

Dla porównania, w Polsce hoduje się ok. 6-7 mln norek. Tak drastyczna decyzja władz Danii wynikała z tego, że wykryto transmisję mutacji wirusa z norek na ludzi. "Wirus zmutowany przez norki może stwarzać ryzyko, że przyszła szczepionka nie zadziała tak, jak powinna" - mówiła premier Danii Mette Frederiksen.

Jednak gdy już zaczęto norki wybijać, okazało się, że nie ma do tego podstawy prawnej. Mniejszościowy rząd porozumiał się z większością parlamentarną, by taką podstawę stworzyć. Wejdzie ona w życie w grudniu (a więc będzie działać wstecz) i zakaże też hodowli norek do 2022 roku.

"Zakaz hodowli rozwiązuje problem"

Warto zauważyć, że zdaniem części duńskich ekspertów "fermowa" mutacja wirusa nie jest zagrożeniem dla skuteczności szczepionki. Twierdzili tak po opublikowaniu przez krajową agencję chorób zakaźnych SSI wyników wstępnych testów mutacji nazwanej „Cluster 5”.

"Na podstawie uzyskanych danych nie sądzę, aby można było wyciągnąć wniosek - a nawet spekulować - by mogła to być wylęgarnia nowej pandemii lub że szczepionki nie zadziałają" - mówił profesor wirusologii Soren Riis Paludan z Uniwersytetu w Aarhus

"Biorąc pod uwagę dane udostępnione przez SSI, niezwykle trudno jest stwierdzić, czy jest to bardzo niebezpieczna mutacja. Właściwie nie wiemy, czy mamy problem" - powiedział Thomas Laustsen, profesor immunologii i mikrobiologii na Uniwersytecie w Kopenhadze.

Zdaniem biologa medycznego, dr. hab. Piotra Rzymskiego to, że nie ma dowodów, iż powstała w Danii mutacja wirusa stwarza zagrożenie dla skuteczności szczepionki, nie jest jeszcze powodem do bagatelizowania sytuacji. Bo okazało się, że wirus może zmieniać się u innego gospodarza niż człowiek na poziomie genetycznym i może on łatwo rozprzestrzeniać się wśród stłoczonych na fermach norek.

"Zgoda na takie współistnienie dodatkowego gospodarza dla koronawirusa może pogłębić problem związany z dynamiką i kontrolą pandemii.

A jeśli u norek wyewoluują mutanty, które nie będą podatne na działanie szczepionek, przed którymi nie będą chronieni ozdrowieńcy, a które z łatwością będą się szerzyć wśród ludzi? Nie stać nas na takie ryzyko. [...] Zakaz hodowli rozwiązuje problem"

- napisał naukowiec w tygodniku "Polityka".

Holandia zamknie swoje fermy

I właśnie na zakaz zdecydowała się Holandia. Tam koronawirusa znaleziono już na ponad połowie z ok. 130 ferm norek. Zdecydowano o wybiciu zwierząt z zakażonych ferm.

W Holandii pandemia tylko przyśpieszyła decyzję o likwidacji branży futrzarskiej - ostatnia ferma ma zostać zamknięta do końca marca 2021 roku. Wcześniej planowano ich zamknięcie dopiero na 2024 rok.

Czy pandemia mogłaby się przyczynić do końca ferm futrzarskich w Polsce? Odpowiedź pozostaje otwarta.

Na razie jesteśmy w sytuacji, gdy tzw. Piątka dla Zwierząt, czyli nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która zawiera zakaz hodowli zwierząt na futra, została zamrożona po etapie prac senackich. Według zapowiedzi różnych polityków PiS ma ją zastąpić inna ustawa, ale póki co jej nie ma.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze