0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

„Kto w piątek wieczorem do pana zatelefonował? Niech pan chociaż inicjały poda” - na senackiej komisji kultury i środków przekazu dziennikarz Trójki Ernest Zozuń dopytywał dyrektora stacji Tomasza Kowalczewskiego.

W czwartek 21 maja 2020 awantura wokół Programu Trzeciego Polskiego Radia stała się problemem wagi państwowej: zajął się nią Senat, wypowiedział się prezydent.

Przypomnijmy: w sobotę 16 maja dyrekcja unieważniła piątkowe wydanie Listy Przebojów, które wygrała piosenka Kazika „Twój ból jest większy niż mój”. Od tego czasu z Trójki odeszło wielu dziennikarzy, w tym prowadzący Listę Przebojów od lat 80. - Marek Niedźwiecki.

Przeczytaj także:

W Senacie stawili się rozżaleni dziennikarze: Bartosz Gil (dziennikarz, asystent Marka Niedźwieckiego), Ernest Zozuń (reporter, szef związku zawodowego dziennikarzy Trójki), Agnieszka Szydłowska (dziennikarka muzyczna, odeszła z Trójki kilka dni temu), Michał Nogaś (dziennikarz kulturalny, odszedł z Trójki cztery lata temu).

Był też dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski i prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska.

Dziennikarze pytają: „Kto?”

To był najgorętszy moment dyskusji. Kilkanaście minut przed zakończeniem posiedzenia komisji, dziennikarze Trójki spróbowali wymusić na dyrektorze Kowalczewskim odpowiedź na pytanie, kto na niego naciskał, by anulował wydanie Listy Przebojów.

Najpierw senator PO Marcin Bosacki zapytał: „Czy ktoś na Pana wpływał?” Kowalczewski odpowiedział: „Nie rozmawiałem z Krzysztofem Czabańskim". Czabański to szef Rady Mediów Narodowych, która powołuje dyrektorów mediów państwowych. „Czy ktokolwiek inny?” - dopytywał Bosacki. „Nie” - padła odpowiedź.

Wtedy włączyli się dziennikarze Trójki.

„Skoro wszystko było dobrze, to co pana skłoniło do reakcji tym razem?” - pytał Bartosz Gil, to on odpowiadał za liczenie głosów na Listę Przebojów. A Ernest Zozuń chciał wiedzieć, kto sygnalizował dyrektorowi, że coś z liczeniem głosów jest nie tak.

Tomasz Kowalczewski: „Miałem informacje”.

Gil: „Kto?”

Zozuń: „Jesteśmy dziennikarzami i lubimy konkretne odpowiedzi”.

Kowalczewski: „To, co powiedziałem, że w poniedziałek daliśmy notowanie, że piosenka numer jeden, która była w piątek, powinna być na miejscu czwartym”.

Gil: „Kto?”

Zozuń: „Kto w piątek wieczorem do pana zatelefonował? Niech pan chociaż inicjały poda”.

Wtedy zareagowała prezes Kamińska i zaczęła przekonywać, że dyrektor nie może podać tej informacji, bo… chroni źródło: „Zapewne jako dziennikarz ma swoje źródła i państwo jako dziennikarze, też chronią swoje źródła”.

Dodała: „Nic mi nie wiadomo o ingerencjach w decyzje pana dyrektora”.

„A mi też nie wiadomo, żeby ktoś na mnie wpływał” - podłączył się Kowalczewski.

Całą sytuację spuentował Michał Nogaś: „Okazuje się, że Polskim Radiem rządzi Duch Święty, który wysyła SMS-y”.

Dyrektor wiedział, ale ignorował

O co chodziło w tej wymianie zdań? Dyrekcja Radia i Trójki tłumaczy, że w zliczaniu głosów na Listę Przebojów dochodziło do nieprawidłowości. I potrzebny jest audyt.

Dziennikarze - że w systemie faktycznie są dziury, o których jednak informowali dyrekcję od dawna. Na wyniki głosowania próbowały np. wpływać boty.

Ernest Zozuń i Bartosz Gil odczytali potwierdzające ich wersję mejle i dokumenty, jeden z nich - z 29 stycznia 2020 - informował dyrekcję o problemach. „Nie trzeba robić audytu, my się sami audytujemy" - mówił Zozuń.

„Co się stało, że dyrektor dopiero teraz publicznie skorzystał z tej wiedzy?" - pytała Agnieszka Szydłowska.

Dyrektor przyznał, że widział mejle i był na jednym spotkaniu w tej sprawie. Ale później zapewniano go, że „jest coraz lepiej". Mimo tego w piątek i w sobotę zainterweniował.

Ta interwencja to SMS dyrektora Kowalczewskiego do Piotra Metza, dyrektora muzycznego Trójki. Metz pokazał go Monice Olejnik (ona również zaczynała swoją dziennikarską drogę w Programie Trzecim).

Piotrze, dopilnuj, aby piosenka, o której rozmawialiśmy, nie była na Antenie” - napisano w wiadomości wysłanej nocą w piątek, po wydaniu Listy Przebojów.

„Pana SMS będzie w historii wymieniany obok instrukcji SB, jak obniżać pozycję piosenki Lady Pank »Mniej niż zero«” - komentował senator Bosacki.

A dziennikarze chcieli wiedzieć, czy ten SMS to była osobista inicjatywa dyrektora, czy ktoś na niego naciskał.

Jak w Trójce cenzurowano Dzień Babci

Dziennikarze podawali przykłady nacisków, jakim byli poddawani. Sytuacja ze stycznia 2020. Opowiada Ernest Zozuń.

Autorzy audycji „Za, a nawet przeciw” chcieli się dowiedzieć, jaka jest sytuacja ekonomiczna seniorów. Mieli rozmawiać m.in. o tym, czy starsze osoby biorą pożyczki, czy mają długi. Audycja miała mieć tytuł: „Czy wesołe jest życie staruszka?” - Zozuń komentował, że to „bardzo trójkowy tytuł". Pomysł nie spodobał się dyrekcji.

„O babciach ma być bez długów, ma być miło” - takiego SMS-a dostał wydawca programu od dyrektora stacji. Wydawca próbował przekonywać, że wydźwięk będzie pozytywny, bo twarde dane pokazują, że sytuacja seniorów w Polsce poprawiła się dzięki programom społecznym.

„Nie zmienia to faktu, że nie zgadzają się na takie ujęcie dnia babci” - brzmiał kolejny SMS dyrektora do wydawcy. Nie wiadomo, kim są „oni" z SMS-a.

Zozuń podawał też inne przykłady: na antenie przemilczano sprawę wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, marginalnie traktowano czarne protesty kobiet. Zwracał uwagę, że z politykami rozmawiają zwykle osoby nie będące dziennikarzami Polskiego Radia (np. Paweł Lisicki lub Katarzyna Gójska-Hejke) - tak jakby w radiu nie było kompetentnych prowadzących.

„To podważa i niszczy markę Polskiego Radia, które swego czasu było notowane jako druga pod względem zaufania firma państwowa, po Straży Pożarnej" - podsumował Zozuń.

Senator Aleksander Pociej (KO) po wysłuchaniu głosów dziennikarzy komentował: „Ciśnie mi się jedno słowo: mobbing, jeśli macie takie przeświadczenie, to jest droga prawna, żeby policzyć się z tymi, którzy uprawiali wobec was mobbing”.

„Radio dla dziadków”

Kiedy głos zabrała prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, wprawiła zebranych w osłupienie. Zaczęła bowiem odczytywać wyszperane w internecie komentarze słuchaczy na temat Trójki: „Z przyjemnością wróciłam do zdekomunizowanej Trójki”, „Radio dla dziadków”, „Skandal to ustawianie listy i cały sztuczny szum”.

„Chciałabym operować faktami, a nie publicystyką czy emocjami” - zadeklarowała Kamińska. Jakie to fakty? „Słuchalność spadała od wielu, wielu lat. Te audycje były tworzone przez tych dziennikarzy, którzy odchodzą. Słuchalność spadała nie mówię, że przez Niedźwieckiego…”.

Wyraziła też nadzieję, że „dalej będziemy uczestniczyć w tym pluralistycznym świecie medialnym, który jest teraz dzięki mediom publicznym”.

To „dezawuowanie własnej firmy, własnych dziennikarzy” - skomentowała prowadząca komisję senator Barbara Zdrojewska (PO). A dziennikarka Agnieszka Szydłowska zwróciła się wprost do prezes Kamińskiej: „Niech stanie pani po naszej stronie”.

Już wcześniej Szydłowska zarzucała dyrekcji radia, że „zatapia przedsiębiorstwo, które przynosiło zysk”, a Michał Nogaś, że „każda kolejna ekipa [polityczna] niszczyła etos zawodowy dziennikarza mediów publicznych".

„Do jakiego upadku doprowadzono, że dyrektor zarzuca swojemu zespołowi nieuczciwość, że dyrektor wypowiada wiarę w swoich dziennikarzy” - mówił Nogaś.

Na koniec komisja uchwaliła wniosek do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o zwolnienie dyrekcji Polskiego Radia i Trójki.

PiS nie broni kierownictwa Radia. Duda chce konsekwencji

Na senacką komisję nie przyszli ani minister kultury Piotr Gliński, ani przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Choć byli zaproszeni. To sygnał, że kierownictwo radiowej Trójki pozostawiono samo sobie.

Minister Gliński umie bronić jak niepodległości tych, na których mu zależy, nawet jeśli sporej części opinii publicznej wydaje się, że sprawa jest przegrana. Tak było w przypadku Polskiej Fundacji Narodowej - przyszedł na komisję sejmową w sprawie finansów PFN.

O Trójce Gliński wypowiedział się w środę w RMF FM: „Nie powinno być zdejmowania piosenek, bo ich treść nam się nie podoba”, ocenił też, że „Niepokoi nie najlepsze zarządzenie tym kryzysem".

Tego, co się dzieje w Polskim Radiu, nie bronił w czwartek nikt z władz PiS. Wręcz przeciwnie - wieczorem po raz pierwszy głos zabrał prezydent Andrzej Duda. Pytanie o Trójkę padło w rozmowie z wyborcami na Facebooku.

„Ogromny niesmak, to jest żenujące. Śpiewać każdy może, słuchać też każdy może, puszczać piosenki też każdy może. Mam nadzieję, że zostaną z tego wyciągnięte konsekwencje” - powiedział prezydent.

Niedźwiecki: „Oczekuję oficjalnych przeprosin”

Wieczorem w czwartek Marek Niedźwiecki opublikował oświadczenie. Domaga się przeprosin od zarządu Polskiego Radia i wpłaty 10 tys. zł na rzecz lekarzy walczących z pandemią.

Na głównej stronie radiowej Trójki wciąż wisi oświadczenie, w którym dyrekcja zarzuca manipulację asystentowi Marka Niedźwieckiego, Bartoszowi Gilowi (nie wymieniając go z nazwiska).

„Jutro miało być 1999. notowanie Listy Przebojów Trójki. Dla mnie już go nie będzie. To nie jest dobry ani łatwy czas – ani dla Trójki, ani dla mnie.

Złożyłem dziś wezwanie przedprocesowe do władz Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Robię to nie tylko dla siebie, ale też dla Słuchaczy, bo stworzyliśmy wspólnie coś wyjątkowego. Oczekuję od wezwanych oficjalnych przeprosin oraz przekazania kwoty 10 tys. złotych na rzecz lekarzy walczących z pandemią.

Żegnam się z Trójką, ale nie z Ludźmi Trójki, bo wciąż jesteśmy RAZEM” - napisał Niedźwiecki.

Zewnętrzne źródło
"Polskim Radiem rządzi Duch Święty, który wysyła SMS-y”. Senat zajął się sytuacją w Trójce
Zewnętrzne źródło
"Polskim Radiem rządzi Duch Święty, który wysyła SMS-y”. Senat zajął się sytuacją w Trójce
;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze