Kiedy policja może użyć siły wobec demonstranta, a kiedy go wylegitymować? Czy można policjanta filmować? I wrzucić film na FB? Co jest naruszeniem nietykalności osobistej policjanta i czym to może grozić? Czy wolno krzyczeć "faszyści" do policjantów? Kiedy policji wolno użyć kajdanek?
W trakcie ostatnich demonstracji przed Sejmem w obronie niezależności sądownictwa policja zachowywała się brutalniej niż do tej pory. Demonstranci byli siłą spychani z ulicy, popychani, kopani, i przyduszani. Cztery osoby zostały zatrzymane, postawiono im zarzut naruszenia nietykalności osobistej policjantów. Dwie osoby zostały pobite po zatrzymaniu.
Dzisiaj, 24 lipca 2018, mają miejsce kolejne protesty, przede wszystkim pod Senatem, który najprawdopodobniej ostatecznie uchwali ustawę przyspieszającą przejęcie kontroli PiS nad Sądem Najwyższym i sądami powszechnymi.
Akcje policji zrodziły wiele pytań o granice uprawnień i obowiązków funkcjonariuszy. Odpowiadamy na część z nich. Macie więcej wątpliwości? Napiszcie o nich w komentarzach na Facebooku.
Policjanci mają prawo wylegitymować dowolną osobę m.in. w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń (art. 15 ust. 1 pkt 1 ustawy o policji). Legitymowany nie musi więc być podejrzany o cokolwiek.
Policjant ma jednak obowiązek podać podstawę prawną legitymowania oraz jego przyczynę. Jeżeli tego nie chce zrobić, można mu zwrócić uwagę, że prawo tego wymaga. Jeśli tego nie zrobi, trzeba się liczyć z przeszukaniem, a nawet zatrzymaniem.
Legitymowanie nie jest tym samym co zatrzymanie i nie powinno trwać dłużej niż sprawdzenie nazwiska w policyjnej bazie danych. Podczas demonstracji policjant może poprosić w tym celu o przejście w spokojniejsze miejsce, ale nie powinien przedłużać tej czynności ponad potrzebę.
Czynność legitymowania, podobnie jak inne czynności wykonywane przez policjantów, można zaskarżyć do prokuratury.
A jeśli pod pozorem legitymowania policjant de facto dokonuje zatrzymania, można mu zwrócić uwagę, zapowiadając zaskarżenie jego działania do sądu jako bezprawnego pozbawienie wolności.
Nie ma wymogu noszenia dowodu osobistego, ale dla uproszczenia ewentualnego legitymowania lepiej go mieć (patrz wyżej).
Policjant w trakcie wykonywania niektórych interwencji, np. legitymowania i zatrzymania, ma obowiązek podania swojego imienia, nazwiska i stopnia. Jeśli jest umundurowany, naszywkę z nazwiskiem i odznakę z numerem identyfikacyjnym powinien nosić na piersi. Jeśli nie ma munduru, powinien okazać legitymację na prośbę obywatela.
Obowiązku noszenia identyfikatora nie mają jednak - i to jest kluczowe dla tematu - policjanci działający w tzw. szyku zwartym, biorący udział np. w ochranianiu Sejmu czy Senatu (wyjątek ten ustanawia par. 34 ust. 2 rozporządzenia w sprawie umundurowania policjantów).
Czyli można domagać się od policjanta, by się przedstawił, tak jak to robili na masową skalę demonstranci pod Sejmem, ale dopóki nie wykonuje on wymienionych wyżej czynności, nie musi tego zrobić.
Policjant może zatrzymać osobę, co do której ma “uzasadnione przypuszczenie”, że stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych oraz mienia. Lub gdy popełniła przestępstwo, a teraz może chcieć uciec, ukryć się lub zatrzeć ślady.
Podczas zatrzymania policjant powinien się przedstawić i poinformować zatrzymanego o jego prawach, w tym o prawie do pomocy adwokata.
Jeżeli policjant nie dopełni tych wymogów, można mu przypomnieć o tych obowiązkach, a post factum zaskarżyć jego postępowanie. Ale nie doradzamy stawiania czynnego oporu przy zatrzymaniu.
Z zatrzymania policjant sporządza protokół; zatrzymany może go przeczytać i zgłosić do niego uwagi przed jego podpisaniem (reguluje to art. 244 kodeksu postępowania karnego). Zatrzymać można na maksymalnie 48 godzin.
Zaciąganie protestujących do suk czy skuwanie ich bez dopełnienia wymogów procedury zatrzymania może być złamaniem prawa przez policję.
Nie. Jeśli demonstracja jest pokojowa, a jej uczestnicy nie naruszają prawa, obowiązkiem policji jest jej zabezpieczenie.
Jeśli natomiast policjant uzna, że uczestnik demonstracji łamie prawo, może poprosić go opuszczenie jej miejsca i wylegitymować go, a nawet zatrzymać.
Łamanie prawa polegać może na używaniu materiałów pirotechnicznych, agresji fizycznej wobec policji, niszczeniu mienia.
Nie jest nim wznoszenie okrzyków, używanie nagłośnienia, trzymanie transparentów nawet o "prowokujących treściach" (np. karykatury polityków).
W przypadku łamania prawa przez uczestników policja może też doprowadzić do rozwiązania zgromadzenia. Rozwiązanie ogłasza organizator zgromadzenia lub przedstawiciel gminy (zgromadzenie zwykłe), lub policja (zgromadzenie spontaniczne), ale wcześniej muszą dwukrotnie ostrzec, że może dojść do jego rozwiązania.
Po rozwiązaniu zgromadzenia jego uczestnicy mają obowiązek się rozejść.
Przewodniczenie zgromadzeniu po jego rozwiązaniu jest wykroczeniem (art. 52 kodeksu wykroczeń). Policja często obwinia także uczestników zgromadzeń o zakłócanie porządku (art. 51 kw).
Policja może użyć siły, gdy uczestnicy demonstracji łamiący prawo nie zgodzą się na opuszczenie miejsca demonstracji. Musi jednak zrobić to w sposób możliwie najmniej dotkliwy, czyli np. przez wyniesienie poszczególnych osób. Policjanci mają obowiązek uprzedzić przed użyciem siły lub innych środków przymusu bezpośredniego (chyba że natychmiastowa interwencja jest konieczna).
Policjanci nie mają więc prawa bić, kopać czy przyduszać demonstrantów, którzy stawiają bierny opór. Policjanci nie mogą też obrażać, poniżać demonstrantów, ani im grozić. Nie wolno im ulegać emocjom!
Za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas pełnienia przez niego obowiązków grozi do trzech lat więzienia. Jeśli zrobi się to w reakcji na jego niewłaściwe zachowanie się, sąd może złagodzić karę lub odstąpić od jej wymierzenia, co nie oznacza jednak uniewinnienia (art. 222 kodeksu karnego).
Za naruszenie nietykalności cielesnej może być uznane wszelkie intencjonalne oddziaływanie na ciało. Nie musi wcale wywoływać obrażeń.
Może to być nawet potrącenie, odepchnięcie, zrzucenie czapki, podstawienie nogi, oplucie, oblanie, rozbicie jajka na ubraniu.
Jeśli atak na policjanta wywoła u niego obrażenia, atakujący musi liczyć się z groźbą nawet pięciu lat więzienia (art. 224 kk). Karalne jest także grożenie policjantowi i znieważanie go (art. 226 kk).
Wykrzykiwanie w twarz policjantowi "Faszyści!" może zostać uznane za znieważenie go. Za okrzyk "Demokracja!" nic nie grozi, przynajmniej dopóki to słowo nie jest uznawane za obraźliwe.
Policjantów można fotografować i filmować i policja nie ma prawa żądać, byśmy tego zaprzestali, ani nie może tego utrudniać np. świecąc latarkami w obiektyw.
Publikując zdjęcia lub filmy z wizerunkiem policjantów (bez ich zgody) można się narazić na pozew o naruszenie dóbr osobistych. Prawo autorskie (art. 81) pozwala na rozpowszechnianie wizerunku bez zezwolenia w przypadku “osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych”.
Szeregowy policjant na służbie pełni funkcję publiczną, ale nie jest osobą powszechnie znaną, dlatego nie podpada pod ten wyjątek.
Nie oznacza to, że w ogóle nie można publikować zdjęć czy filmów z demonstracji. O zgodę nie trzeba prosić jej uczestnika czy policjanta, jeśli ich wizerunek jest “jedynie szczegółem całości”. Na pozew naraził się jednak poseł Michał Szczerba, publikując zdjęcie i nazwisko konkretnego policjanta przyduszającego jednego z demonstrantów. Dodatkowo naraził się na zarzut zniesławienia (art. 212 kk).
Zgodnie z ustawą o środkach przymusu, kajdanek można użyć np. do “zapewnienia bezpieczeństwa konwoju lub doprowadzenia” (art. 11 pkt 9), ale wcale nie trzeba. Gdy w ocenie funkcjonariusza “prawdopodobieństwo podjęcia próby ucieczki, stawiania czynnego oporu lub wystąpienia zachowania mogącego zagrażać życiu, zdrowiu lub mieniu jest nieznaczne, kajdanki można założyć na ręce trzymane z przodu” (art. 15 ust. 6).
Jeśli jednak zatrzymany nie stawia oporu i nie próbuje uciekać, policjant w ogóle nie powinien używać kajdanek.
Za każdym razem, gdy policjant podejmuje decyzję o użyciu środków przymusu, w tym kajdanek, powinien pamiętać, że ma obowiązek korzystać z nich “w sposób możliwie najmniej naruszający dobra osobiste osoby, wobec której zostają podjęte” (co nakazuje art. 15 ust. 6 ustawy o policji).
Szczególna sytuacja, w jakiej znalazła się Polska, a wraz z nią protestujący, polega na tym, że policjanci działają w obronie ładu i porządku także politycznego, który jest - zdaniem niezależnych autorytetów krajowych i zagranicznych - zbudowany na łamaniu prawa, w tym Konstytucji RP.
Ten kontekst sprawia, że niektórzy z demonstrantów mogą świadomie naruszać prawo czy odmawiać wypełniania poleceń policji, by zaakcentować swoją niezgodę na zamach na praworządność w państwie PiS.
Taka postawa nieposłuszeństwa obywatelskiego naraża obywatela na konsekwencje łamania przepisów prawa, choć niezależny sąd może - ze względu na motyw działania - zmniejszyć karę, darować ją lub uniewinnić.
Policja i służby
Protesty
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
Prawo i Sprawiedliwość
Atak PiS na sądy
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze