0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Pawel Malecki / Agencja Wyborcza.plFot. Pawel Malecki /...

„Z powodu pogłębiających się różnic programowych Porozumienie podjęło decyzję o zakończeniu współpracy z AgroUnią. Koleżankom i Kolegom z AU życzymy powodzenia w dalszej działalności” – napisała we wtorek 23 maja na Twitterze Magdalena Sroka, przewodnicząca Porozumienia.

Pierwsze informacje o połączeniu AgroUnii, partii wywodzącej się z rolniczych ruchów protestu, oraz Porozumienia, partii pretendującej do reprezentowania interesów klasy średniej i mieszkańców miast, zaczęły krążyć na przełomie stycznia i lutego 2023 roku. Kilka dni po pierwszych medialnych doniesieniach o możliwym sojuszu zarząd Porozumienia zatwierdził tę decyzję, a już 15 lutego liderzy ugrupowań – Magdalena Sroka i Michał Kołodziejczak – podpisali wspólną deklarację ideową.

Od 13 maja zaczęły krążyć pogłoski, że nowe ugrupowanie o nazwie Ruch Społeczny Polska XXI wieku przeżywa kryzys, zanim na dobre zdążyło się rozkręcić. Tego dnia w Warszawie odbywał się kongres "AgroUnia - Żywi i Broni", podczas którego występował oczywiście Michał Kołodziejczak, a program gospodarczy prezentował blisko współpracujący z ugrupowaniem ekonomista Jan J. Zygmuntowski. W wydarzeniu nie wziął jednak udziału nikt z Porozumienia.

Od podpisania deklaracji do dnia, w którym ogłoszono oficjalnie koniec współpracy, minęło 96 dni.

Przeczytaj także:

Kołodziejczak: Porozumienie ma twarz Gowina

Magdalena Sroka swój wpis opublikowała o godzinie 11:48. Już o 12:00 gościem „Rozmowy w południe RMF FM” był Michał Kołodziejczak. Z naszych informacji wynika, że rozmowa była zaplanowana wcześniej i to Kołodziejczak planował ogłosić rozwód. Przewodnicząca Porozumienia miała go zatem ubiec.

Podczas wywiadu Kołodziejczak przedstawiał całą sytuację jako decyzję AgroUnii i nie szczędził słów krytyki pod adresem całego środowiska Porozumienia. Mówił między innymi, że w polityce liczy się przejrzystość, a „Porozumienie ma wciąż twarz Jarosława Gowina, który sam nie wie, co chce zrobić” i w dodatku „nie rozliczył się z przeszłością”.

Poza tym „Porozumienie nie potrafi jasno i klarownie odciąć się od Prawa i Sprawiedliwości. Stoją w rozkroku i liczą, że jakiś fant im spadnie”. Sugerował też, że Jarosław Kaczyński „ma coś na Gowina”. Kołodziejczak „dawał szansę porozumieniu”, „szansę wejścia na dobrą stronę”. Ale okazało się, że to „zmanierowani politycy, którzy chcą się uśmiechać i dostawać kwiaty”.

AgroUnia kontra szlachta, liberałowie i sarmacja

Z rozmowy wynikało, że to główny zarzut pod adresem partii Sroki i Gowina. Po ogłoszeniu połączenia z AgroUnią w lutym z Porozumienia odeszło sporo działaczy, w tym najbardziej rozpoznawalni, czyli Michał Wypij i Jan Strzeżek. Rozmówcy OKO.press twierdzą, że w partii de facto działają teraz przede wszystkim cztery osoby zasiadające w Sejmie oraz pracownicy ich biur.

Michał Kołodziejczak w wywiadzie dla RMF FM podkreślał, że nie widział po stronie działaczy Porozumienia chęci do pracy w terenie.

„Czasy chłopa pańszczyźnianego już się skończyły dawno temu. Nie będę pracował na jakichś liberałów, którym wydaje się, że dla nich podporządkowanie wszystkich pracowników w Polsce to jest coś, co ma dać im sukces. I ktoś ma na nich pracować (...) Ja mam duże pretensje, ale nie do siebie, tylko do tych, którzy nie dotrzymują umów” - mówił.

Dodawał, że „AgroUnia miała być dla Porozumienia koniem pociągowym”. Samym działaczom wymyślał wielokrotnie od „szlachty”, „sarmacji”.

„To nieprawda, że Porozumienie zakończyło współpracę. Magdalena Sroka zachowała się jak typowy polityk. Okłamała Państwa" - dodawał na Twitterze Kołodziejczak.

"Różnice programowe to wygodna wymówka"

Różnice programowe od początku były tym, co zadziwiało w tym sojuszu opinię publiczną. Politycy Porozumienia zawsze uważali się za liberalne skrzydło PiS, dużo mówili o przedsiębiorczości i niskich podatkach. AgroUnia od dłuższego czasu parła w stronę socjalną, czego przypieczętowaniem miał być program napisany przez Jana J. Zygmuntowskiego, ekonomistę związanego wcześniej z Lewicą. Jego założenia to między innymi walka z monopolami, dominacją dużych sieci, budowa mieszkań, zwiększenie płac w budżetówce.

Kołodziejczak w lutym rozmowie z OKO.press przekonywał, że ten program "jest dla niego filarem". Czy to możliwe, że właśnie on był kością niezgody?

„Nikt nie dał mi do zrozumienia, że są jakiekolwiek wątpliwości co do propozycji programowych, nad którymi pracowałem. Nie tak dawno występowałem z ludźmi z Porozumienia podczas konwencji samorządowej w Mikołajkach. Rozmawialiśmy, było wzajemne zaufanie” - mówi OKO.press Jan J. Zygmuntowski. „Natomiast nie widziałem ich pracy, zaangażowania w działalność terenową. Wydaje mi się, że mówienie o różnicach programowych jest po prostu wygodną wymówką. Przecież podpisywali nawet wspólną deklarację programową”.

„Zostawił je na progu”

Wskazówki, że współpraca między AgroUnią i Porozumieniem nie wygląda wzorowo, widać było jednak już kilka tygodni temu. Jest 29 marca 2023. Ówczesny minister Henryk Kowalczyk spotyka się ze środowiskami rolniczymi przy tzw. okrągłym stole. Bierze w nim udział Michał Kołodziejczak.

View post on Twitter

Posłanki Iwona Michałek i Magdalena Sroka też chciały wejść do Ministerstwa Rolnictwa, gdzie odbywało się spotkanie, jednak nie zostały wpuszczone. Wrzucają do mediów społecznościowych zdjęcia, na których przez szybę w drzwiach pokazują legitymacje poselskie.

View post on Twitter

Już kilka tygodni temu rozmówca z kręgu Porozumienia mówił OKO.press, że kiedy zobaczył te zdjęcia, wiedział, że między partiami Sroki i Kołodziejczaka nie ma politycznej sztamy. „Kołodziejczak je zostawił” – komentuje. "On poszedł na ważne spotkanie z ministrem, one zostały na progu".

Poróżniła Trzecia Droga?

Już wcześniej było słychać głosy, że Porozumienie wiąże się z partią Kołodziejczaka tylko po to, żeby poprawić swoją pozycję negocjacyjną wobec innych partii na opozycji. Sama Magdalena Sroka przed ogłoszeniem połączenia z AgroUnią w lutym publicznie opowiadała się za „centroprawicowym blokiem” złożonym z Polski 2050, PSL-u i Porozumienia. Michał Kołodziejczak oficjalnie odżegnywał się od takiego scenariusza. W rozmowie z OKO.press mówił, że "nie akceptuje sztucznych sojuszy robionych bez pomysłu” i "siłowego tworzenia koalicji".

Wobec tego rozdźwięku można było wysnuć hipotezę, że Porozumienie chce "uwolnić się" od AgroUnii, by dołączyć do Trzeciej Drogi, czyli sojuszu wyborczego PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni.

"Z tym rozwodem nie mamy nic wspólnego. Nie ma rozmów z żadnym z tych środowisk" - powiedziała nam Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.

„Na ten moment takich rozmów nie było” – mówi także OKO.press rzecznik ludowców Miłosz Motyka. Dodaje, że według umowy, jaką podpisały PSL i Hołownia, „ewentualne dołączenie innych podmiotów politycznych będzie poprzedzone decyzją obu liderów”.

Co dalej?

„Ani AgroUnia, ani Porozumienie nie mają poparcia. Porozumienie nie ma zbyt wielu radnych wojewódzkich ani samorządowców, wartością tej partii jest czwórka posłów” – mówi OKO.press osoba ze środowiska Porozumienia. Ta czwórka posłów to: Magdalena Sroka, Iwona Michałek, Stanisław Bukowiec i Jarosław Gowin.

Nie wiadomo, czy Gowin będzie ponownie startował w wyborach do parlamentu. Donald Tusk wykluczył współpracę z byłym wicepremierem w rządzie PiS. A co z pozostałymi posłami?

W wyborach 2019 Magdalena Sroka startowała z listy PiS z siódmego miejsca w okręgu słupsko-gdyńskim. Zdobyła 9 349 głosów i „przeskakując” dwóch innych kandydatów, dostała się do Sejmu. Jest często zapraszana przez ogólnopolskie media.

Iwona Michałek zdobyła 11 130 głosów w okręgu toruńskim (wyprzedzając Krzysztofa Czabańskiego). Z Tarnowa startował Stanisław Bukowiec. On też wyprzedził kilka innych osób na liście i z ósmego miejsca dostał się do Sejmu, zdobywając 12 449 głosów.

„Na miejscu partii opozycyjnych, wziąłbym pozostałą trójkę posłów Porozumienia. Przydaliby się, zrobiliby dobrą kampanię w terenie, na pewno by się postarali. To jest kilkadziesiąt tysięcy głosów w każdym z tych okręgów” – uważa nasz rozmówca niegdyś związany z Porozumieniem.

Ze strony PSL jednak słyszymy: „Nam jest wszystko jedno”. Ma to oznaczać, że ludowcy nie widzą większej wartości dodanej we wciągnięciu Porozumienia na pokład.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze