0:00
Prawa autorskie: Foto PATRICIA DE MELO MOREIRA / AFPFoto PATRICIA DE MEL...

"Giving Voice to Silence”, czyli „Dać Głos Ciszy” – pod taką nazwą 13 lutego ukazał się raport powołanej pod koniec 2021 roku Niezależnej Komisji ds. Badania Nadużyć Seksualnych wobec Dzieci w Kościele Katolickim w Portugalii.

Komisja została powołana przez portugalski Kościół, który wydał na jej prace ok. 200 tys. euro. Działa jednak niezależnie, a w jej skład weszli eksperci na czele z psychiatrą dziecięcym Pedro Strechtem.

Z prac komisji wynika, że od 1950 roku 4 815 dzieci zostało wykorzystanych seksualnie przez portugalskich duchownych.

"Te liczby to tylko wierzchołek góry lodowej" - mówił podczas prezentacji raportu przewodniczący komisji

25 spraw w prokuraturze i "lista pedofilów"

Sześcioosobowa komisja ekspertów została powołana w listopadzie 2021 roku. Rozpoczęła zbieranie zeznań od ofiar w styczniu 2022 roku. W tym czasie otrzymała i potwierdziła 512 świadectw (z 564 otrzymanych) ofiar lub świadków molestowania. Na tej podstawie liczbę faktycznych ofiar oszacowano na minimum 4 815 dzieci. 13 lutego 2023 komisja zaprezentowała swój prawie 500-stronnicowy raport "Giving Voice to Silence”.

Najwięcej świadectw pochodzi od osób, które obecnie mieszkają w Lizbonie, Porto, Bradze, Setúbal i Leirii – czyli z największych miast. Ofiary, które składały zeznania, mają obecnie średnio nieco ponad 52 lata. Większość przypadków molestowań pochodzi z lat 1960-1990.

Strecht, podczas prezentacji raportu, podziękował wszystkim ofiarom, które "odważyły się dać głos milczeniu".

Ze zbadanych przypadków tylko 25 spraw komisja mogła przekazać do prokuratury. Większość się przedawniła. Stąd jednym z zaleceni komisji były zmiany w prawie i podniesienie wieku przedawnienia z 23 do 30 lat (taka granica obecnie obowiązuje np. w Polsce). Oznacza to, że jeśli ktoś był molestowany w dzieciństwie, to jego oprawca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej – w przypadku Portugalii – tylko do 23. urodzin ofiary.

Chociaż komisja zakończyła pracę, do końca lutego będzie finalizować listę duchownych, których dotyczyły zeznania, a którzy ciągle są czynni zawodowo.

Lista ma zostać przekazana władzom portugalskiego Kościoła. Nie wiadomo jednak dokładnie, co stanie się z tymi księżmi. "Nie mamy jeszcze tej listy, otrzymamy ją i odpowiednio się nią zajmiemy. Mamy w Kościele proces, w którym biskup przeprowadza wcześniejsze dochodzenie, by stwierdzić wiarygodność [oskarżeń] - wyjaśnił przewodniczący portugalskiego episkopatu, bp José Ornelas Carvalho (na zdjęciu u góry).

Oznacza to, że wobec tych księży portugalski Kościół ma zamiar przeprowadzić normalny proces kościelny. Po dochodzeniu, które przeprowadza lokalny biskup, sprawa zostaje przesłana do Watykanu, który decyduje o dalszych krokach i – ostatecznie – wydaje wyrok. Najsurowsza kara, jaka może spotkać winnego księdza, to wydalenie ze stanu duchownego.

Przeczytaj także:

12 lutego 2023

Nuncjusz apostolski w Polsce kończy misję. Czy zabierze parasol, którym osłaniał polskich biskupów?

"Warto wydać parę groszy"

Pedro Strecht podkreślił, że Konferencja Episkopatu Portugalii "zawsze wspierała" komisję, która przez cały czas mogła swobodnie pracować. Jednak kontakty komisji z kościelnymi hierarchami nie były łatwe. Szczegóły trudnej współpracy opisane w raporcie zrelacjonowała portugalska gazeta "Diário de Notícias".

"Komisja [z jednym wyjątkiem dotyczącym jezuitów] nie otrzymała od żadnego innego biskupa lub struktury Kościoła katolickiego spontanicznego sygnału wykazującego chęć, lub zainteresowanie współpracą" – czytamy w raporcie.

Według zespołu Strechta, w pierwszych miesiącach prac komisji biskupi "zdawali się pogodzić ze zwykłą pozycją wyczekiwania, zewnętrzności i dystansu".

W efekcie komisja w lutym 2022 roku wystosowała oficjalne maile do 21 portugalskich biskupów z zaproszeniem na spotkanie online w celu pogłębienia różnych tematów związanych z nadużyciami seksualnymi i dostępem do kościelnych akt. Wtedy zaczęły się trudności.

"Czterech biskupów odpowiedziało w ciągu pierwszych 36 godzin, zapewniając całkowitą dyspozycyjność i proponując terminy spotkania. Kolejnych czterech, z pewnością zaniepokojonych tematem dostępu do archiwów kościelnych, odpowiedziało, że wstrzyma się z odpowiedzią w tej sprawie do czasu posiedzenia rady portugalskiego episkopatu".

Duchowni (jeden biskup ordynariusz i jeden administrator) stojący na czele dwóch diecezji – Beja i Setúbal – w ogóle nie odpowiedzieli na próby kontaktu komisji.

Zakony bardziej otwarte

Jak przyznają autorzy raportu, dużo lepsza atmosfera panowała podczas rozmów z przełożonymi zgromadzeń zakonnych. Na zaproszenie komisji odpowiedziało 13 na 16 z nich, przy czym cała trzynastka zastosowała się do zaproszenia "natychmiastowo i bezwarunkowo".

"W przeciwieństwie do biskupów, którzy byli bardziej formalni i wstrzemięźliwi w kontaktach z komisją, przełożeni generalnie częściej dawali upust emocjom i wątpliwościom, a przede wszystkim krytycznemu spojrzeniu na konserwatyzm hierarchii Kościoła portugalskiego: w języku jakim się posługuje oraz w postawie niektórych biskupów" - czytamy w raporcie.

Jak przyznał bp Ornelas Carvalho, prace komisji kosztowały portugalski Kościół ok. 200 tys. euro. "Na takie rzeczy warto wydać parę groszy" – powiedział szef portugalskiego episkopatu.

"Usłyszeliśmy rzeczy, których nie możemy zignorować. To dramatyczna sytuacja" – mówił biskup i zaznaczył, że Konferencja Episkopatu przyjmuje i nie zamierza polemizować z wynikami prac komisji.

Pytany o dalsze kroki po raporcie, biskup Ornelas na razie ograniczał się do ogólników i przeprosin. Zapowiedział, że 3 marca w Fatimie odbędzie się nadzwyczajne zgromadzenie biskupów, które ma zająć się analizą raportu komisji.

Zachód rozlicza się z Kościołem

Portugalia to kolejny kraj, który na poważnie zajął się problemem pedofilii w Kościele. Pod koniec 2021 roku podobny do portugalskiego raport wstrząsnął Francją.

Niezależna komisja badała przypadki z lat 1950-2020.

Raport ujawnił, że w latach 1950-2020 we Francji trzy tysiące kapłanów i zakonników (to „minimalne szacunki”) wykorzystało seksualnie 216 tysięcy małoletnich.

Jeśli doliczyć do tego osoby świeckie, które w tych latach pracowały dla francuskiego Kościoła, liczba ofiar sięga nawet 330 tysięcy. Według raportu, w tym okresie we Francji działało 115 tys. duchownych, a to oznacza, że aż 3 proc. z nich dopuściło się molestowania seksualnego dzieci.

Francuska komisja również została powołana na wniosek francuskiego episkopatu oraz zakonników, jednak potem działała niezależnie od władz kościelnych. W komisji zasiadały 22 osoby — prawnicy, lekarze, historycy, socjolodzy i teolodzy. Zespół miał dostęp do dokumentów sądowych, policyjnych i kościelnych.

Raport poruszył francuskim Kościołem i wywołał falę rozliczeń sięgającą najwyższych hierarchów. Kardynał Jean-Pierre Ricard, były przewodniczący konferencji episkopatu Francji, wystosował list, w którym przyznał się do „karygodnego zachowania względem 14-latki“, które miało mieć miejsce „35 lat temu, kiedy był[em] proboszczem“.

Poza nim konferencja wymieniła aż dziesięciu biskupów, którzy zostaną poddani rozliczeniu (ośmiu z powodu przestępstw seksualnych, dwóch z powodu ukrywania znanych im przekroczeń). Trafią oni przed oblicze wymiaru sprawiedliwości świeckiego lub kanonicznego. Poza nazwiskiem kard. Ricarda wymieniony został wprost także biskup Michel Santier, charyzmatyczny lider ruchów katolickich i były biskup Luçon i Créteil, którego nadużycia miesiąc temu zbulwersowały opinię publiczną. Pozostałych nazwisk nie ujawniono, choć wiadomo, że wszyscy, o których mówił przewodniczący konferencji biskupów, nie pełnią już posługi.

Przeczytaj także:

10 listopada 2022

Francja: jedenastu biskupów przed sądem za czyny pedofilskie lub ich krycie

A jak było w innych krajach?

  • w Niemczech prace nad raportem trwały trzy lata. Niemiecki episkopat zlecił przygotowanie raportu naukowcom z czterech świeckich ośrodków badawczych, specjalizujących się w psychiatrii, kryminologii i gerontologii. Raport ujawnił, że latach 1946-2014 co najmniej 1 670 duchownych wykorzystywało seksualnie 3 677 dzieci i nastolatków. To daje 4,4 proc. duchowieństwa, czyli ponad 5,5 razy więcej niż w Polsce;
  • w Australii badania przeprowadzone przez komisję ds. nadużyć seksualnych wobec dzieci pokazują, że popełnienie takich czynów w latach 1950-2010 zarzucono 7 proc. księży. W niektórych australijskich parafiach podejrzanych było aż 15 proc. księży;
  • według holenderskiego raportu z lat 1945-2010 dziesiątki tysięcy dzieci doświadczyło agresji seksualnej ze strony katolickich duchownych, z czego 10 do 20 tysięcy dzieci w latach 1945-1981;
  • w stanie Pensylwania w USA diecezje zgodziły się przekazać swoje akta prokuratorom, co pozwoliło na przygotowanie raportu wielkiej ławy przysięgłych. Raport wykazał, że winnych ma być ponad 300 duchownych w zaledwie ośmiu diecezjach;
  • z raportu, który w 2004 roku John Jay College przygotował w USA na zamówienie biskupów, wynikało, że w latach 1950-2002 oskarżeni o molestowanie małoletnich stanowili 4 proc. kleru w Stanach;
  • w końcu sam papież Franciszek w 2014 roku powiedział publicznie, że „zjawisko pedofilii” dotyczy 2 proc. duchownych.

Tymczasem w Polsce

W 2019 roku Konferencja Episkopatu Polski po raz pierwszy przeprowadziła i zaprezentowała kwerendę dotyczącą nadużyć seksualnych w polskim Kościele. Kwerenda była potem aktualizowana. Wynika z niej, że od 1990 roku polscy biskupi otrzymali zgłoszenia dotyczące 632 duchownych, którzy mieli wykorzystać seksualnie 993 małoletnich (do 18. roku życia).

Kwerend autorstwa polskiego episkopatu nie sposób jednak porównywać z raportami z innych krajów Zachodu, w tym z raportem francuskim czy portugalskim. Dlaczego?

  • dane do kwerendy zostały zbierane przez KEP za pomocą dobrowolnych formularzy rozesłanych do wszystkich kurii diecezjalnych oraz męskich jurysdykcji zakonnych;
  • dane analizował i przygotował do publikacji Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego;
  • kwerendy KEP liczą kilkanaście stron, zachodnie raporty — często po kilka tysięcy;
  • prace nad pierwszą kwerendą trwały niecałe pół roku;
  • biskupi nie dopuścili do badania niezależnych ekspertów.
Cała kwerenda została więc przygotowana przez stronę kościelną i opierała się na dobrej woli biskupów i przełożonych domów zakonnych, którzy wypełniali formularze.

Zaskakujący był też wynik pierwszego badania, z którego wynikało, że sprawcami molestowania małoletnich było tylko 0,8 proc. polskich duchownych, czyli ponad trzy razy mniej niż we Francji.

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz zespołu śledczego. Pracował w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Od 2018 roku w OKO.press. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o “Układzie wrocławskim”. Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Przeczytaj także:

30 maja 2023

Hołownia i Kosiniak-Kamysz idą na marsz 4 czerwca: to reakcja na "lex Tusk". Jak zmienili decyzję?

30 maja 2023

Schab wygrał wojnę w rodzinie ludzi Ziobry. Jego zastępca Radzik został zesłany do pracy w Poznaniu

30 maja 2023

„Nie będzie innych dyrektorów poza mną”, czyli opera na siłę po lubelsku

30 maja 2023

Prosimy o bezpieczeństwo. 25 osób czeka za metalową barierą [RELACJA Z GRANICY POLSKO-BIAŁORUSKIEJ]

30 maja 2023

Francja, Niemcy i PE powołały komisje podobne do tej z „lex Tusk"? Nie. Nie wierzcie Dudzie i Szydło

Komentarze