PiS ma już jutro – we wtorek 27 października – przedstawić Wróblewskiego jako potencjalnego następcę Adama Bodnara, którego kadencja skończyła się 9 września 2020. W ubiegłym tygodniu głosami PiS i Konfederacji Sejm odrzucił kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, którą poparło 1 113 organizacji obywatelskich. Na sali sejmowej nie udzielono jej głosu.
Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez „Gazetę Wyborczą” od osoby wysoko postawionej w PiS, Wróblewski ma zostać kandydatem, bo wynegocjował sobie poparcie Senatu. Tam większość 51 do 49 mandatów ma dziś opozycja. Ale Wróblewski miał przekonać szefostwo PiS, że może liczyć na przychylność senatorów PSL. Ci jednak deklarują, że będą popierali kandydaturę Rudzińskiej-Bluszcz, która zamierza zgłosić się po raz kolejny.
Zgodnie z art. 209 konstytucji RPO jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu. Rzecznik nie może należeć do partii politycznej, ani prowadzić działalności publicznej „nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu”.
Bartłomiej Wróblewski, z wykształcenia prawnik, od 2015 roku jest posłem Prawa i Sprawiedliwości. Jest także jednym z autorów i twarzą wniosku do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji.
Gwiazdor haniebnej rozprawy
Wróblewski wziął udział w posiedzeniu w Trybunale 22 października 2020. Wraz z posłem Uścińskim odczytał treść wniosku.
Jak pisaliśmy w OKO.press, posłowie PiS domagali się w nim zbadania, czy przesłanka embriopatologiczna – pozwalająca na aborcję w przypadku wad płodu – nie “legalizuje praktyk eugenicznych w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, odmawiając mu tym samym poszanowania ochrony godności człowieka”.
W razie nieuwzględnienia tego zarzutu, TK miał zbadać, czy przesłanka embriopatologiczna nie prowadzi do niekonstytucyjnej dyskryminacji „dzieci nieurodzonych” obarczonych nieuleczalnymi chorobami.
W trakcie rozprawy Wróblewski wielokrotnie odpowiadał na pytania Trybunału.
Sędzia Piotr Pszczółkowski przypomniał mu, że wszystkie próby wpisania do konstytucji ochrony życia „od poczęcia do naturalnej śmierci” upadały. Wróblewski odparł, że… w Sejmie każda sprawa, nawet głosowanie o przerwę, kończy się konfliktem.
„Gdyby dało się racjonalnie i spokojnie pracować w parlamencie, to żylibyśmy w innej rzeczywistości” – wzdychał poseł.
„Wszystko w RP powinno być zgodne z wolą narodu, skoro taka interpretacja nie miała poparcia tej woli, to dlaczego taką legitymację wnioskodawcy widzą po stronie TK?” – dopytywał Pszczółkowski. Wróblewski chwalił się, że w poprzedniej kadencji Sejmu prawie 300 posłów podpisało się pod analogicznym wnioskiem do TK.
Pszczółkowski stwierdził, że to zatem zdumiewające, że mając w Sejmie przewagę konstytucyjną, aż 300 osób wybieranych w wyborach bezpośrednich, posłowie zdecydowali się oddać sprawę piętnastu osobom, które wybierane są przez Sejm.
Wróblewski powoływał się na to, że przecież TK ma do tego kompetencje, a także „duże doświadczenie w tej sprawie”.
„Czy państwo uważacie, że system opieki nad osobami niepełnosprawnymi jest wystarczający? I czy znacie inicjatywy, które zmierzają do poprawy tego stanu?” – pytał Justyn Piskorski. Wróblewski stwierdził, że rząd pracuje nad różnymi ustawami wspierającymi osoby niepełnosprawne. Ale nie podał żadnych konkretów.
Wpływowy polityk
Wróblewski pochodzi z Poznania, jest absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, gdzie doktoryzował się w 2011 roku. Jako prawnik specjalizuje się w prawie konstytucyjnym.
Zanim został posłem w 2011 roku kandydował z ramienia PiS do Senatu, bezskutecznie. Członkiem partii został w roku 2013, a w lutym 2014 dołączył do rady programowej. Wkrótce potem został poznańskim radnym PiS, a następnie pełnomocnikiem partii w powiecie poznańskim.
W 2015 roku dostał się do Sejmu, a w listopadzie 2016 wybrano go na wiceprezesa PiS w okręgu poznańskim.
„Dziennik Gazeta Prawna” w 2018 i 2019 roku umieścił go na liście pięćdziesięciu najbardziej wpływowych polskich prawników. W 2017 roku „Głos Wielkopolski” uznał go za najbardziej aktywnego posła regionu.
Był autorem i inicjatorem sejmowych uchwał upamiętniających Powstanie Wielkopolskie. A także członkiem działającego za poprzedniej kadencji Sejmu Parlamentarnego Zespołu Tradycji i Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Razem z 37 innymi posłami PiS 16 września 2020 głosował przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”. Za załamanie dyscypliny klubowej 18 września został zawieszony w prawach członka partii.
a ktoś jeszcze miał jakieś resztki złudzeń, że nie wybiorą kolejnego neofaszysty/ekstremisty katolickiego na to ostatnie stanowisko?
Pozostaje już tylko bezwzględnie rozliczyć działania pisdyktatorów. Pytanie czy to się kiedykolwiek uda?
Tragedia. Za co pisbolszewia nienawidzi wolnych ludzi?
Za to że są wciąż wolni – i chcą być nadal.
Czytałem w dzieciństwie powieść "Porwanie Baltazara Gąbki". Jest w niej scena (nie znalazła się w telewizyjnej kreskówce), w której mieszkańcy Krainy Deszczowców buntują się przeciw tyranii Najwyższego Deszczowca i domagają się pod jego pałacem wolności. Najwyższy Deszczowiec nie rozumie, o co chodzi, więc sięga po tom Encyklopedii Deszczowców (wydanej na jego osobisty rozkaz) i czyta taką oto definicję: "Wolność – pojęcie, które powinno być raz na zawsze wymazane z pamięci każdego porządnego Deszczowca. Słowo przestarzałe, nie mające żadnego znaczenia. W dawnych czasach chętnie używane przez tych, którzy buntowali się przeciw władzy". A teraz wytęż wzrok i znajdź przynamniej jedną różnicę między Krainą Deszczowców, wykreowaną przez Stanisława Pagaczewskiego, a realną Polską A.D. 2020 pod władzą PiS.
PS. W powieści Najwyższy Deszczowiec, przeczytawszy hasło w encyklopedii, wychodzi na balkon wytłumaczyć poddanym, że domagają się czegoś, co nie istnieje (tj. wolności) – ale zostaje przez tłum wygwizdany i obrzucony zgniłymi owocami. W efekcie wraz z innymi dygnitarzami ucieka w przebraniu z pałacu, ale zostaje przypadkiem odnaleziony przez Smoka Wawelskiego i za zgodą nowego władcy Deszczowców zabrany do Grodu Kraka, gdzie ma odsiedzieć karę za swoje uczynki w lochach Wawelu…
Widzę, że im się podobają protesty, skoro dolewają oliwy do ognia.
I niby jak go chcą przepchnąć przez senat?
A więc hasło "To jest wojna!" okazało się prawdziwe… Tu już nie ma o czym rozmawiać – zresztą od wielu lat.
Z jednej strony jakieś przebąkiwania wczoraj o poprawkach od Gowina i nawet Konfederacji – a tu co, kolejny krok ku ścianie??
Ani kroku w tył – powiedział naczelnik. Tezę, że PiS wycofa się z jakiegoś swojego pomysłu należy od razu włożyć między bajki. Nie myślmy co by było gdyby, tylko co będzie dalej.
Jeśli senatorzy z PSL poprą kandydaturę tej kreatury, to strzelą sobie i całej partii w stopę, yyyy… w obie stopy jednocześnie.
To, że Wróblewski działał na rzecz upamiętnienia Powstania Wielkopolskiego, wcale go nie usprawiedliwia. W końcu kibole Lecha Poznań, mający niejedno za paznokciami, też świętują każdą rocznicę Powstania i kwestują na cmentarzach 1 listopada, tak samo jak kibole Legii honorują Powstanie Warszawskie. Ale nie zmienia to faktu, że jedni i drudzy mają na sumieniu ustawki tudzież demolki w pociągach i komunikacji miejskiej. A pan Wróblewski ma na sumieniu totalne zepsucie i tak już rachitycznego prawa dotyczącego aborcji. Mam nadzieję (jako jej wierny syn), że senatorzy PSL jednak nie dadzą się kupić, oby…