0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mikołaj Kuras / Agencja GazetaMikołaj Kuras / Agen...

Według posłanki Sobeckiej dyrektor Teatru Powszechnego, reżyser spektaklu "Klątwa" oraz aktorzy, którzy w nim grają, "wypełniają znamiona przestępstwa opisanego w art. 196 kk." (chodzi o obrazę uczuć religijnych). Całość zawiadomienia opublikował "Nasz Dziennik". Przyjrzyjmy się jego najciekawszym fragmentom.

Anna Sobecka: "Działanie sprawców było działaniem umyślnym w zamiarze bezpośrednim. Było nastawione na szokowanie, walkę z Kościołem katolickim, walkę polityczną z partią polityczną wybraną do Sejmu w demokratycznych wyborach poprzez celową, prowokacyjną obrazę uczuć religijnych. Świadczy o tym nie tylko sama treść spektaklu i to, co działo się na scenie, ale również wypowiedzi reżysera, aktorów i opis na oficjalnej stronie internetowej teatru.

Tezą reżysera było nierozerwalność państwa i Kościoła i wpływ Kościoła katolickiego na życie polityczne w Polsce, a także uwikłanie polityków oraz ich uzależnienie od instytucji kościelnych. Poprzez ten spektakl reżyser oraz grający w nim aktorzy chcieli sprawdzić, czy z tą rzekomą hegemonią Kościoła katolickiego w Polsce można skończyć".

Po pierwsze, nie wiadomo, skąd posłanka wie, że twórcy spektaklu "działali umyślnie w zamiarze bezpośrednim" - czyli że celowo chcieli obrazić uczucia religijne katolików (zwłaszcza, że te właśnie osoby mogły na spektakl nie przyjść, więc nie mogły zostać obrażone). Po drugie, posłanka, utożsamia "walkę z Kościołem katolickim" z walką "z partią polityczną wybraną do Sejmu w demokratycznych wyborach" (zapewne chodzi o PiS). A to jednak nie to samo.

Przeczytaj także:

Dalej Anna Sobecka przekonuje, że reżyser chciał - wystawiając "Klątwę" - pokazać "nierozerwalność państwa i Kościoła", "wpływ Kościoła na życie polityczne w Polsce" oraz "uwikłanie polityków oraz ich uzależnienie od instytucji kościelnych". Akurat sama Sobecka i jej kariera stanowią doskonały przykład tego - zacytujmy ją - uwikłania. Gdyby zaś władze podjęły działania w sprawie sztuki, dowiodłyby tym samym prawdziwości tezy, którą Sobecka przypisuje reżyserowi - pokazując, że "hegemonia Kościoła" wcale nie jest "rzekoma", tylko jak najbardziej prawdziwa.

Z zawiadomienia Sobeckiej wynika, że reżyser "Klątwy" miał rację!

"Nie ma zatem wątpliwości, że deski teatru zostały wykorzystane niezgodnie z tym, co powinno znamionować sztukę i przedstawienia teatralne. (...)

Nie negując prawa artystów do wyrażania się artystycznie poprzez dzieła teatralne i nie odbierając im prawa do wypowiadania się na wszystkie tematy i przedstawienia poprzez sztukę – spektakl teatralny – należy z całą mocą potępić spektakl Klątwa",

pisze dalej posłanka PiS.

Twierdzi zatem, że nie neguje prawa artystów do "wyrażania się artystycznie", chociaż dokładnie to właśnie robi: neguje wolność artystyczną twierdząc, że "deski teatru" zostały wykorzystane "niezgodnie z tym, co powinno znamionować sztukę i przedstawienia teatralne".

W dalszej części tekstu posłanka znowu sama sobie przeczy: "Spektakl ten nie ma bowiem jasnej w odbiorze treści, nie opowiada widzowi o rzekomo istniejącym problemie dominacji Kościoła w Polsce".

Z całego pisma Sobeckiej wynika, że spektakl ma jasną w odbiorze treść - tak jasną, że posłanka ją odebrała, chociaż go nie oglądała (o tym w tekście nie ma słowa). Podpowiadamy Sobeckiej: spektakl albo ma jasną w odbiorze treść, albo nie ma. Nie może jej mieć i nie mieć równocześnie.

Cała awantura wokół "Klątwy" - włącznie z zawiadomieniem złożonym przez Sobecką - zaś o tym właśnie opowiada widzom: o problemie dominacji Kościoła w Polsce. Potwierdza to każde słowo doniesienia Anny Sobeckiej!

A jeżeli ogół Polaków, w tym posłanka Sobecka, uznałby, że takiej dominacji w Polsce nie ma? To nic nie zmienia, bo nie ma w Polsce zakazu krytyki zjawisk, które, zdaniem ogółu, nie istnieją.

Jan Paweł II kojarzy się pozytywnie

Posłanka przypomniała też, co wszyscy, także niewierzący, o papieżu Polaku powinni myśleć:

"Wydaje się bowiem, że dla ogółu Polaków, nawet tych niewierzących, Jan Paweł II jest osobą ważną, powszechnie szanowaną i niekontrowersyjnym autorytetem. Zarówno w Polsce, jak i na całym świecie Jan Paweł II kojarzy się pozytywnie jako osoba, która starała się zmieniać świat na lepsze,

uczyła tolerancji i poszanowania godności drugiego człowieka, broniła praw kobiet i wszelkich mniejszości i była otwarta na dialog z przedstawicielami różnych religii".

Czy to, że posłance Sobeckiej "wydaje się", że wszyscy lubią papieża Polaka i on dobrze im się kojarzy, oznacza, że nie wolno go krytykować? A jeżeli nawet posłanka ma rację? Uznajmy, na chwilę, że "ogól Polaków" uważa Jana Pawła II za autorytet. Czy w tej sytuacji krytyka powinna być zakazana?

Zdaniem posłanki na scenie doszło do znieważenia osoby św. Jana Pawła II: "Jak wiadomo, święty Jan Paweł II jako osoba duchowna był w całości pochłonięty życiem duchowym i służbą Bogu i bliźniemu, i obce były mu zachowania takie jak przedstawione w spektaklu – mające na celu seksualne poniżenie kobiety poprzez zmuszenie jej do odbycia stosunku oralnego. Tego typu sugestie twórców przedstawienia „Klątwa” mają na celu zbrukanie pamięci Jana Pawła II".

W OKO.press nie jesteśmy ekspertami od teatru, ale nawet my wiemy, że wiele sytuacji, które dzieją się na scenie, nie mają dosłownego charakteru - tylko metaforyczny. Pokazanie seksu oralnego z udziałem Jana Pawła II nie jest tym samym, co napisanie (albo powiedzenie), że Jan Paweł II seksualnie poniżał kobiety.

Szokować, ale tak, by nie szokować

"Sztuka może szokować, prowokować do myślenia, skłaniać do przemyślenia swojego światopoglądu, nie powinna jednak przekraczać pewnych granic, które można nazwać jedynie obrzydliwością i podłością",

twierdzi Sobecka. Czyli w końcu sztuka może szokować, czy nie może?

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze