Klamka zapadła: w sobotę 3 lipca 2021 Donald Tusk, były premier i szef Rady Europejskiej wróci do polskiej polityki. Ma stanąć na czele partii, którą zakładał i zmienić obecnego przewodniczącego Borysa Budkę. Poza tą dwójką warunki zmiany na pozycji lidera Platformy Obywatelskiej ustalał też Rafał Trzaskowski jako najpopularniejszy obecnie polityk PO i założyciel ruchu Wspólna Polska, który ma być magnesem dla nowych, młodych wyborców. To ustalenia OKO.press, o podobnym scenariuszu pisze również Polska Agencja Prasowa oraz „Gazeta Wyborcza”.
Jak się dowiadujemy, Platforma Obywatelska szykuje na 3 lipca wielką medialną fetę, a okazją do przedstawienia nowej roli Donalda Tuska będzie posiedzenie Rady Krajowej PO. Co ważne, choć obecny szef PO Borys Budka porozumiał się z b. premierem, nie oznacza to, że wróci epoka, gdy Tusk rządził w Platformie niczym cesarz i w każdej sprawie miał ostatnie słowo. Pogodzeniu ambicji Budki, Trzaskowskiego i Tuska mają służyć zmiany w statucie PO. Szczegóły poznamy jednak dopiero w następny weekend.
„Zmiany pozornie mogą wyglądać na mocny cios w stronę Budki, ale to chwilowe i nie będzie jego wycinania. Kiedy drużyna się dotrze, wszyscy będziemy szli ręka w rękę” – mówi nam jeden z ludzi zbliżonych do kierownictwa partii.
Jak będzie wyglądał proces przejmowania władzy od obecnego przewodniczącego? Szczegóły są objęte w Platformie ścisłą tajemnicą, by trzymać wszystkich w napięciu do końca. Tym bardziej, że datę Rady Krajowej wyznaczono na 3 lipca nieprzypadkowo. Tego dnia odbędzie się też długo oczekiwany kongres Prawa i Sprawiedliwości, który miał zostać zorganizowany już w ubiegłym roku, ale plany kierownictwa partii rządzącej pokrzyżowała pandemia. W PiS żadna rewolucja nie nastąpi, bo nawet budzące emocje roszady na stanowisku obecnych wiceprezesów będą rozstrzygane przez członków Rady Politycznej, która miała zebrać się później. Jak zawsze pewne jest również to, że Kaczyński wygra wybory na prezesa partii.
Takie zderzenie ma dać Platformie przewagę w mediach. Według naszych źródeł pierwotnie Rada Krajowa miała być zorganizowana w Sopocie, czyli mieście Tuska, ale ostatecznie uznano to za przesadny gest w stronę założyciela Platformy. Najprawdopodobniej Rada zbierze się w Warszawie.
Tusk wraca. Walka frakcji i czarna polewka dla Schetyny
Rozgrywka o pozycję lidera w Platformie trwała przez ostatnie tygodnie. Przy tej okazji frakcje w partii próbowały przeforsować swoje scenariusze rozwoju sytuacji. Opisanie przez „Politykę” porozumienia między Tuskiem a Budką, do którego miało dojść podczas wspólnego oglądania meczu polskiej reprezentacji, według naszych rozmówców miało dać czas na dopracowanie wszystkich szczegółów.
Frakcje w Platformie można obecnie podzielić na trzy grupy:
- zwolenników powrotu Donalda Tuska,
- entuzjastów Rafała Trzaskowskiego jako nowego lidera,
- zwolenników status quo.
Taki układ kształtował się od czasu nieudanej próby stworzenia technicznego rządu przeciwko PiS w maju ubiegłego roku. Na dziś najaktywniejsza jest pierwsza frakcja, choć nie odzwierciedlają tego pozycje, jakie jej członkowie mają w partii. Na powrót czekają m.in Radosław Sikorski, Marcin Bosacki i Bartłomiej Sienkiewicz. Nasi rozmówcy wskazują, że zwolennikami Tuska jako lidera jest znacząca większość spośród 54 posłów, którzy podpisali się pod listem krytykującym Budkę.
Drugą grupę tworzą m.in. Sławomir Nitras, za którym większość posłów PO nie przepada, Cezary Tomczyk, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, celnie atakujący ostatnio w Sejmie ministrów PiS oraz Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Trzecią grupę łączy fakt, że pod obecnym kierownictwem wzmocnili swoje pozycje, albo jak Grzegorz Schetyna liczą na to, że kiedy partia się podzieli, zyskają kontrolę i mimo niskich sondaży utrzymają się na scenie, grając rolę języczka u wagi. Poza Budką i bardzo wpływowym w partii Marcinem Kierwińskim – mówi się o nim, że jest człowiekiem grającym na trzech fortepianach i spinającym partię przez ostatni rok – trudno wskazać konkretne nazwiska. Schetyna od pewnego czasu próbował przejąć inicjatywę, a nawet lansować się jako ten polityk, który realnie doprowadził do powrotu Tuska, swojego dawnego kolegi z rządu i piłkarskiego boiska. To miało zirytować byłego premiera, który ma planować podanie Schetynie czarnej polewki. Czas pokaże, czy oznacza to nową odsłonę wojny między oboma politykami.
Na pożary strażak Tusk
Serial o powrocie szefa Rady Europejskiej do Polski trwa już przynajmniej dwa lata i zaczął ciągnąć się niczym brazylijska telenowela. W międzyczasie słabła Platforma i słabł jej nowy przewodniczący Borys Budka. Po tym, jak niespodziewanie z partii odeszła Joanna Mucha, przystępując do Szymona Hołowni, wielu jej kolegów i koleżanek zaczęło kalkulować. Wiadomo było, że nie wszyscy mają szanse na dobre miejsca na listach w kolejnych wyborach. Tym bardziej, że Polska 2050 zaczęła doganiać PO, a w końcu usadowiła się na pozycji lidera opozycji. Z jej szeregów dochodziły również głosy, że była skłonna przejąć odchodzących z partii Budki, aby stworzyć własny klub parlamentarny. Do jego powołania potrzeba 15 posłów i mniej więcej tylu polityków PO mogło przejść do Hołowni.
Podziały przyśpieszały. Pojawił się list krytykujący Budkę, podpisany przez przeszło pięćdziesięciu parlamentarzystów. Dzień przed ogłoszeniem przez PiS Polskiego Ładu, zarząd PO wyrzucił pokazowo posłów Pawła Zalewskiego (odwołał się do partyjnego sądu) oraz Ireneusza Rasia (ostatnio przystąpił do PSL).
Ferment związany z ostatnimi niskimi sondażami dodawał odwagi krytykom Budki. Coraz głośniejsze stały się pomruki niezadowolenia ze sposobu kierowania PO przez obecnego przewodniczącego, więc Tusk stał się dla Platformy mężem opatrznościowym.
Tusk wraca do PO z zewnątrz, ma uspokoić wewnętrzne wojny. Żaden z obecnych liderów partii nie byłby w stanie na stanowisku przewodniczącego scementować władzy w partii, nie zrażając do siebie części polityków. A to mogło doprowadzić do rozłamu.
Donald Tusk wyczuł właściwy moment i pogodził wszystkich. A przynajmniej większość.
Jakie gwarancje dla Budki?
Największą zagadką są dziś warunki zmiany lidera, na które musiał zgodzić się Budka. Być może przekalkulował, że jeśli teraz dobrowolnie podzieli się władzą, uniknie losu byłej premier Ewy Kopacz. Przez lata lojalna do bólu wobec Donalda Tuska, obecnie eurodeputowana, została szefem rządu i przewodniczącą PO z jego namaszczenia. Szybko okazało się, że nie dała sobie rady, a liderowanie odbiło się na jej zdrowiu, więc oddała stery Schetynie i usunęła się w cień. Teraz rzadko można ją spotkać nawet w mediach i nikt specjalnie się z nią nie liczy.
Jej następca Grzegorz Schetyna też nie podołał roli, a wybór Budki był bardziej głosem przeciwko Schetynie, niż za samym Budką. Jednak nowy przewodniczący mimo kilku prób nie zatrzymał spadków sondażowych. A Tusk ma w ręku jeszcze jeden atut…
Jak ustaliło OKO.press, prowadził on rozmowy z Hołownią, co może spowodować, że opozycja nawet jeśli nie zjednoczona, uniknie wewnętrznej walki wzmacniającej PiS. Dotąd Budka traktował Polskę 2050 jako największą konkurencje i zgoda między dwoma partiami była wykluczona.
„To był ostatni moment i dla Tusk i dla Platformy – dwa lata do wyborów. Gdyby się nie zdecydował i wrócił np. na pół roku przed końcem kadencji, nie byłoby efektu, a przecież w Platformie pali się tu i teraz. Trzeba to ugasić” – mówi nam jeden ze zwolenników Budki. Przekonuje, że zmiana nie będzie końcem kariery przewodniczącego, bo trzej liderzy Budka, Trzaskowski i Tusk, poukładali swoje role tak, że nikt nie będzie przegranym.
Budka ma mieć zagwarantowany fotel szefa klubu PO i skupić się na Sejmie, czyli scenie, gdzie zdaniem polityków Platformy „ma się odbyć decydujące starcie”. Morale w partii podbudowały ostatnie debaty nad odwołaniem ministrów Mariusza Kamińskiego i Jacka Sasina oraz Ryszarda Terleckiego, wicemarszałka krytykowanego za wpisy atakujące Swietłanę Ciechanouską, liderkę białoruskiej opozycji.
Trzaskowski zostanie w Platformie
Przez wiele ostatnich tygodni w PO narastał lęk przed tym, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski opuści partię i postawi na swój autorski projekt. Takimi scenariuszami straszyli bliscy mu politycy, ale okazuje się, że teraz ten scenariusz jest już nieaktualny. Wcześniej ludzie Budki mieli przekonywać, że „Rafał zdradzi PO” i chce się uwolnić od szyldu, który mu wyraźnie ciąży.
„Wszyscy wiemy, że bez zaplecza partii i naszych pieniędzy Rafał nie miałby szans utrzymać swoje pozycji. To my daliśmy mu paliwo do tego, by stał się rozgrywającym na polskiej scenie. Zyskał pozycję dzięki nam i bez nas na pewno szybko roztrwoniłby kapitał” – mówił nam człowiek z otoczenia Budki.
Jednak między Trzaskowskim i Tuskiem iskrzyło najbardziej, ale ostatecznie każdy zgodził się na to, że będą zespołem. Nasi rozmówcy jako horyzont współpracy wskazują najbliższe trzy lata. Może to potwierdzać spekulacje, że Tusk na koniec kariery chce skutecznie zawalczyć o prezydenturę, robiąc miejsce w partyjnej grze Trzaskowskiemu. Największą zagadką jest to, jaką rolę w przyszłości odegra sam Budka. I czy porozumienie między 40-latkami w Platformie a powracającym patriarchą będzie trwałe. W polityce większość umów nie zostaje dotrzymanych.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Solidne podsumowanie całej sytuacji.
Jeżeli Tusk nie zdoła przekonać naszej durnowatej opozycji do wystawienia wspólnych kandydatów, to będzie katastrofa. Już zadeklarował, że wraca, żeby ratować Platformę. Błąd!
cytat: "Jej następca Grzegorz Schetyna też nie podołał roli, a wybór Budki był bardziej głosem przeciwko Schetynie, niż za samym Budką. Jednak nowy przewodniczący mimo kilku prób nie zatrzymał spadków sondażowych. A Tusk ma w ręku jeszcze jeden atut…
Jak ustaliło OKO.press, prowadził on rozmowy z Hołownią, co może spowodować, że opozycja nawet jeśli nie zjednoczona, uniknie wewnętrznej walki wzmacniającej PiS. Dotąd Budka traktował Polskę 2050 jako największą konkurencje i zgoda między dwoma partiami była wykluczona."
Moim zdaniem:
1. Głosy były za Budką a nie przeciwko Schetynie
2. konserwie PO robić się nie chciało – tylko "oczekuje" jak powiedziała Kluzik Rostkowska autorka listu 54
3. drużyna Budki ciężko pracuje, zasuwa 24 godz na dobę i racjonalizuje poglądy, stanowisko i rozwija się będąc otwartą na zmianę
4. Hołownia w każdej rozmowie zaprzecza, że rozmawia z Tuskiem – ostatnio mówił, że rozmawiał ogólnie z Tuskiem parę tygodni temu. Hołownia to narcyz i o powrocie Tuska też się kiepsko wypowiada
5. Tusk moim zdaniem – opieprzył całe towarzystwo, bo tłuste leniwe koty czekały na cud i nie chciały się słuchać Budki i zasuwać tylko knuły. Budka wprowadził rządy demokratyczne po autorytarnych Schetyny a to wymaga samodzielności.
5. To Trzaskowski i Budka rozmawiają z Hołownią, ale dobrze wiedzą, że z uśmiechem wbije im nóż w plecy
6. Wszystkie intrygi prowadzące do podziału PO u źródeł mają Schetynę – mściwusa! To Schetyna naściągał komentatorów sportowych, kościółkowców, byłych pisowców i innych dziadersów. Teraz PO i KO się czyści
I jeszcze jedno!
Artykuł nie uwzględnia roli mediów – w tym Oko.press , które lansuje bańkę Hołowni i zorganizowanej nagonki medialnej na progresywnego Budkę.
Jakiś czas się zastanawiałem czemu lewicowe OKO (nie uważam poglądów lewicowych jako coś złego, a wręcz odwrotnie) wspiera "ministranta2050" jadąc bezwzględnie po KO, która ma w swoich szeregach wielu centrolewicowych polityków. Wydaje mi się, że przyczyną jest przyjęcie z góry tezy, że prawo lewicowości zastrzeżono tylko dla frakcji "zandbergowo-czarzastej". I sprawa się wyjaśnia – promowanie ministranta służy niszczeniu KO odbierającej część głosów tym którym przyznano monopol na lewicowość.
Ja zaś się nie spodziewam koalicji antyPiS a raczej koalicji antyTuskowej.
Hołownia razem z Lewicą, będą bardzo wspierać PiS w zwalczaniu Tuska i PO. Bo nie ma Hołowni i nie ma Lewicy przy sprawnym, proeuropejskim i progresywnym PO.
Hołownia i Lewica grają na siebie i jedni i drudzy już udowodnili, że dla własnego interesu oddadzą ten kraj w łapy prokremlowskiej organizacji PiS.
POwcy to też tylko śliscy politycy, z tą różnicą, że ich interesy zależą od członkostwa Polski w UE i z tym interesem powinno być po drodze Polkom i Polakom. Póki co nasz naród robi wszystko by w pełni oddać się Putinowi.
Jak dla mnie to właśnie PO nie miało i nie ma oporów przed oddaniem Polski w łapy PiSu. Mam przypomnieć kto usilnie forsował swojego kandydata nr 2, mimo że większe szanse na zwycięstwo miał kto inny?
Niestety, PO to gwarant PiSu u władzy. Nawet z Tuskiem.
Jeśli pan Tusk wraca to mam w takim układzie tylko jedno pytanie. Dlaczego Berlinowi zależy na tym aby następne wybory ponownie wygrał PiS? Co jest grane między PiSem i Berlinem o czym nikt oficjalnie nie wie? Przecież nikt trzeźwo myślący chyba nie wierzy w to że Polacy zapomnieli o "dorobku" PO i pana Tuska przez 8 lat rządów. Wiadomo komu służyli i od kogo dostawali dyrektywy oraz kto z tego miał korzyści bo definitywnie nie Polska. Nie popieram PiSu ale drugi raz głosować na folksdojczy? Chyba komuś rozum odebrało w PO i Berlinie.
Kierunki ci się pomieszały, to nie Berlinowi zależy żeby następne wybory wygrał PiS tylko Putinowi.
„Przecież nikt trzeźwo myślący chyba nie wierzy w to że Polacy zapomnieli o "dorobku" PO i pana Tuska przez 8 lat rządów”. Za wszystkich nie będę się wypowiadała, ale o sobie mogę powiedzieć, ze ja nie zapomniałam. I dlatego, jeżeli Tusk rzeczywiście wróci to poważnie rozważę ponowne zagłosowanie na PO.
„Wiadomo komu służyli i od kogo dostawali dyrektywy oraz kto z tego miał korzyści” – ja nie wiem, więc mnie oświeć.
„Nie popieram PiSu” – taa! od razu! A teksty jak z pasków w kurwizji siejesz bo tak wyszło.
„Folksdojcze” to przytyk do dzidka w Wermachcie? Żałosne to i pokazuje rozmiary pisowskiej desperacji.
Ewciu, znudziła ci się już Wiejska i marzy ci się jakaś ciepła rządowa posadka i próbujesz się wykazać? To wysil się na coś lepszego o ile cię na to stać bo to jest dno co bazgrzesz. Tylko z sensem to ci wtedy odpowiem. Na wstępie tylko zaznaczę że zarówno Lewica jak i PiS to takie samo bagno tylko inni mocodawcy którzy nimi dyrygują a ich zadaniem jest udawać że to oni rządzą Polską. LOL!
Towarzyszu Ropczyński, to Wy? Nowa persona, nowe koperty z rozkazami od Jarozbawa?
Jak tam Grzela, przyjaciele ze wschodu nadal ci płacą od wierszówki? Może byś się tak merytorycznie odniósł do moje krytyki… jeżeli jesteś w stanie. Tylko z sensem, to ci wtedy odpowiem.
Skoro to twoje alter ego na wstępie (który umieściłeś na końcu) zaznacza, że zarówno Lewica jak i PiS to takie samo bagno, a najbardziej pluje na PO to znaczy, że jest brunatne. Wielka niespodzianka! 😮
Ewuniu serduszko pędź do pana dochtura od główki może jeszcze nie za późno? Odzywki typowe dla POPiSowego bagna. Jak nie mają co napisać na konkretne zarzuty to najlepiej rżnąć głupa albo krytyka nazwać Putinowską onucą a sami całują tyłki albo w Berlinie albo w Izraelu/USraelu w zależności czy PO czy PiS.
Oj, Grzela, Grzela, pociecho ty moja! Jak ty „argumentujesz” „merytorycznie” to nie ma na ciebie mocnego w całej we wsi! :-))
Szkoda czasu na nawiedzonych "mądrych inaczej" trolli grających w putlerowsko-pisiej drużynie. Zero szans na dyskusję na argumenty, zero szans na merytorykę. Ogólnie zero, a może mniej.
"I dlatego, jeżeli Tusk rzeczywiście wróci to poważnie rozważę ponowne zagłosowanie na PO". Serio uważa Pani, że sam powrót Tuska wystarczy do uzdrowienia Platformy? Ech, smutne, że nie potrafimy wyjść poza PO-PiS, który tak nas właśnie wyniszcza.
Może nie wystarczy, a może wystarczy, pożyjemy zobaczymy.
Nie wiem jak Pan, ale ja nie muszę wychodzić poza PiS bo nigdy w nim nie byłam, a PO tez dostała ode mnie czerwoną kartkę, za olanie praw kobiet i LGBT i popieram lewicę. A co Pan proponuje jako wyjście poza „PO-PiS”? Mam głosować na Holownię-kosciółkowca, czy hailujące kmioty z Konfederacji?
Miała być rewelacja z powrotem Tuska, a wyszło jak zawsze to bywa z wchodzeniem po raz drugi do "tej samej" rzeki.
Zmiany pokoleniowej nic nie powstrzyma. Dlatego bez sensu jest brnąć w starocie. Ani Tusk, ani Kaczyński to nie to samo co kiedyś. Dziś potrzeba zmian mentalnych i pokoleniowych, a nie odgrzewanych, niestrawnych kotletów
W punkt. Chociaż nie wykluczałbym, że szarża Tuska to jego własna inicjatywa. Może właśnie stracił nadzieję, że Merkel kiedykolwiek przestanie wspierać PiS.
No bo to, że wspiera widać choćby po wszystkich pokracznych inicjatywach udających chęć ukarania przez instytucje UE polskiego rządu (tak samo: węgierskiego). Dużo krzyczą, nic nie robią. Tutaj nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, tylko żeby gonić.
Niemcy akurat PiSu nie mieli zamiaru popierac. Na poczatku mieli nadzieje ze Polska sama sobie da rade a pozniej juz byly wlasne i Europejskie cele wazniejsze. Blokada etatu zagrazala Europejskiej gospodarce w czasie duzych strat przez Covid. Tak ze PiS i Orban ich szantazowali. Dopiero kiedy wpadli na pomysl o osobnym etatcie bez Polski i Wegier sprawa sie troche zmienila i mogli nawet i praworzadnosc wcisnac. Co prawda istnieje tez u Niemcow niechec na warunek prawozadnosci bo tym samym biora kaganiec na siebie chociaz by normalnie nie musieli tak bac to Niemieckie prawo tez nie jest az tak fantastyczne by nie znalezc zadnych hakow co widac na przykladzie braku niezaleznej instancji nadzorujacej Policji. Dlatego i w takim wypadku moga miec teoretycznie straty w etatcie. Dotego dochodzi ze stawianie czlonka UE pod sciane przez silniejsze kraje jest ostatnim narzedziem ktore sie uzywa bo stwarza niechec i opor u innych a Unia zyje z poparcia i zaufania. Tylko jak UE dziala jako jednostka to jest w stanie sie przeciwstawic mocarstwa jak Chiny, Ameryka i Rosji. Anglicy bolesnie sie o tym po Brexicie dowiedzieli kiedy stwierdzil ze ich slowo bez poparcia UE poteznie stracilo na wadze i to jest tez powodem dla kraji jak Francja i Niemcy by nie isc na calego a trzymac Unie razem. Co prawda ta taktyka przeciw PiS nie zdaje sprawy i predzej czy pozniej KE bedzie musiala dzialac.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zgoda,tylko widzi Pan powyższe wpisy sztubetowo-żukowe- betonozy peowskiej?Do nich takie argumenty nie docierają zupełnie. Tylko patrzeć kolejnej polaryzacji i szczucia jednych na drugich, jakbyśmy jeszcze tego szczucia mieli mało. A co tam, więcej dopalą dla zabawy…
Cóż za określenia, Matko Boska! Weź coś na nerwy, bo twój PiS traci.
Co to znaczy sztubetowo-żukowa betonoza, droga fanko PiS?
To nowomowa typowa dla reżimów wszelakich i ich wielbicieli.
Całkiem możliwe że ktoś w Berlinie chce pomóc PiS wygrać następne wybory a później z nimi stworzyć koalicję bo Sejmowej większości sam PiS napewno już nie będzie miał. Cwane. I czym wtedy będzie POPiS różnił się od PZPR? Niczym a Polacy zostaną wyrolowani przez Niemców, Izrael/USrael i Kościół. Głosowanie na POPiS lub cokolwiek z nimi związane to samobójstwo Polaków.
jedyny kraj, który pragnie, by Polską rządził pis lub jeszcze lepiej – konfederacja (czyli po prostu prawactwo mniejsze lub prawactwo fanatyczne) to Rosja. Trzeba być ślepcem, żeby nie dostrzegać, że rządy prawactwa w Polsce to tak naprawdę iluzja niepodległości i egzystencja w ZSRR 2.0. Rządzi nami Putin, a Kaczyński, Lukaszenka i Orban to jego marionetki-sługusy zła. Jeżeli chcemy wolności musimy wysłać prawactwo na śmietnik historii i pozwolić rządzić ludziom o lewicowej wrażliwości
Dlaczego tusk nie poszedl siedziec
Dlaczego pamięć krótka narodu.
Dokonania Tuska wyjscie uk z uni
A wy co dopiszecie
Ciekawą i istotną inicjatywą społeczną jest ustawa Zakrzewskiego. https://www.money.pl/gospodarka/edukacja-domowa-w-polsce-pytamy-posla-co-daje-nam-ustawa-zakrzewskich-6642046668487296a.html