0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 20.10.2022 Wroclaw , Port Lotniczy Wroclaw ( lotnisko im. Mikolaja Kopernika ) . Samolot w barwach linii Ryanair na plycie w jesienny , mglisty poranek . Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl20.10.2022 Wroclaw ,...

„Polacy wracają z UK do swej kwitnącej Ojczyzny. Lubię to” – napisał Donald Tusk 13 grudnia 2025 roku na platformie X. W ten sposób premier odniósł się do artykułu konserwatywnego brytyjskiego tabloidu „Daily Mail” o wyjazdach polskich migrantów z Wielkiej Brytanii.

„Wielki polski exodus” – czytamy w nagłówku „Daily Mail”.

„Setki tysięcy Polaków zmieniło oblicze Wielkiej Brytanii, ale dziś wielu z nich masowo wraca do ojczyzny, szukając lepszego życia w kraju o niskich podatkach i szybko rozwijającej się gospodarce” – czytamy dalej.

Zrzut ekranu tweeta promującego artykuł "Daily Mail" o powracających migrantach do Polski / wykonano 16 grudnia 2025 roku

Wyjazdy Polaków zostały przedstawione jako symbol kryzysu brytyjskiego państwa. Gazeta sugerowała, że skoro zaczynają wyjeżdżać nawet Polacy, dotąd kojarzeni z ogromną migracją zarobkową do UK, to w kraju pod rządami lewicowego premiera Keira Starmera musi być naprawdę źle.

Autor reportażu rozmawia z kilkoma rodzinami, które postanowiły spakować walizki i wyjechać z Wielkiej Brytanii do Polski. Wśród przyczyn takiej decyzji podają rosnące koszty życia, poczucie braku bezpieczeństwa i brak perspektyw.

W artykule przeczytamy także, że od czerwca 2024 do czerwca 2025 roku do Wielkiej Brytanii przyjechało około 7 tys. Polaków, a mniej więcej 25 tys. ją opuściło.

Co więcej, według „Daily Mail” na Wyspach Brytyjskich mieszka dziś około 750 tysięcy Polaków, a prognozy wskazują, że liczba ta będzie dalej spadać.

Z polskiej perspektywy wyjazdy z Wielkiej Brytanii można odczytywać nie jako porażkę, lecz jako znak, że Polska dogania poziomem życia Zachód – i tak to (chyba?) rozumie premier Donald Tusk. Czyli jesteśmy w momencie, w którym emigracja zarobkowa przestaje być alternatywą dla sytuacji w Polsce.

Przeczytaj także:

Co mówią liczby

Zmiany widać także w twardych danych. Z informacji przekazanych przez Polski Instytut Ekonomiczny na podstawie statystyk brytyjskiego urzędu Office for National Statistics (ONS) wynika, że exodus Polaków to nie wyjątek. W tym samym okresie więcej obywateli UE wyjechało z Wysp, niż do nich przyjechało, a saldo migracji wyniosło minus 70 tys. To wzrost w stosunku do roku wcześniej, kiedy od czerwca 2023 do czerwca 2024 bilans ten wynosił minus 61 tys.

Dane pokazują, jak bardzo zmieniła się atrakcyjność Wielkiej Brytanii jako kraju migracji dla Polaków. Między czerwcem 2020 a czerwcem 2025 (czyli w okresie pięciu lat) liczba Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się łącznie o około 70 tys. osób.

Ale jak podkreśla Polski Instytut Ekonomiczny, dane nie pokazują, dokąd te osoby wyjechały.

Nie wiadomo więc, czy wróciły do Polski, czy wyjechały do innych krajów europejskich – np. do Niemiec, Holandii czy do Skandynawii. Mogą też migrować wahadłowo, czyli regularnie przemieszcza się między dwoma krajami (pracuje za granicą, ale życie prywatne i z rodziną ma w Polsce).

Autorzy raportu zwracają uwagę, że migracja do Wielkiej Brytanii z krajów Unii Europejskiej systematycznie maleje od czasu referendum w czerwcu 2016 roku, w którym większość Brytyjczyków zdecydowała o wyjściu tego kraju z UE.

Główny Urząd Statystyczny podaje, że w końcu 2024 roku poza granicami Polski przebywało czasowo – na pobyt dłuższy niż 12 miesięcy – ok. 1 mln 499 tys. obywateli Polski, tj. o 22 tys. więcej niż w 2023 roku.

GUS nie publikuje bezpośrednich statystyk o powrotach Polaków konkretnie z Wielkiej Brytanii, lecz szacuje ogólny spadek liczby migrantów czasowych w UK – z 547 tys. w 2019 roku do 415 tys. na koniec 2024 roku.

Jak wyjaśnia Office for National Statistics spadek liczby napływających migrantów czasowych wiąże się jednak głównie ze spadkiem liczby wydawanych wiz pracowniczych i studenckich oraz z ograniczeniem możliwości sprowadzania członków rodzin.

Czy Polacy masowo wracają do Polski?

Kluczowe jest pytanie o skalę powrotów. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Wielkiej Brytanii mieszka około 738 tysięcy Polaków (łącznie czasowo i na stałe), a roczny odpływ netto wynosi około 15-20 tys. osób (przy czym należy znów podkreślić, że nie wiemy, dokąd te osoby jadą dalej). Oznacza to, że w skali roku ubywa około 2-3 proc. polskiego społeczeństwa na Wyspach. Czy można nazwać to masowym powrotem? Raczej nie.

Trzeba podkreślić, że na decyzje Polaków o opuszczeniu Wielkiej Brytanii wpływało kilka różnych wydarzeń. Po pierwsze brexit, który po 2020 roku zmienił zasady pobytu i pracy obywateli Unii Europejskiej. To też kryzys związany z pandemią Covid-19 w latach 2020-2021 oraz wzrost kosztów utrzymania po 2022 roku.

Migracja słabnie po brexicie

Polacy do Wielkiej Brytanii zaczęli licznie wyjeżdżać po wejściu Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku. W przeciwieństwie do większości państw starej UE Wielka Brytania, obok Irlandii i Szwecji, od razu otworzyła swój rynek pracy, umożliwiając migrantom zarobkowym (nie tylko Polakom) podjęcie zatrudnienia bez wiz i zezwoleń. Dla wielu była to pierwsza realna szansa na szybki zarobek.

Wyjazdy Polaków były intensywne szczególnie w latach 2004-2007, osiągając bezprecedensową skalę. Do Wielkiej Brytanii wyjechały setki tysięcy Polaków. Decydowały o tym twarde realia w kraju: bardzo wysokie bezrobocie (w 2004 roku sięgało aż 20 proc.), niskie płace oraz niepewność związana z transformacją gospodarczą.

12.03.2014 Londyn , Anglia . Polski sklep . Dzielnica Ealing Broadway , zwana tez polska dzielnica . 
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Polski sklep w Londynie rok 2014. Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Wyborcza.pl

Od tamtej pory zmieniło się jednak niemal wszystko – zarówno sytuacja w Polsce, jak i sytuacja w Wielkiej Brytanii.

Odkąd Wielka Brytania opuściła UE w styczniu 2020 roku, zniknął swobodny przepływ osób z Unii Europejskiej, a w jego miejsce wprowadzono punktowy system wizowy, który premiuje wysoko wykwalifikowanych migrantów m.in. spoza krajów Wspólnoty.

Obecny brytyjski rząd Keira Starmera objął władzę w lipcu 2024 roku, po wygranych przez Partię Pracy (Labour Party) wyborach. I zmienił politykę migracyjną. Pod koniec listopada 2025 roku rząd zaproponował, że osoby, które legalnie mieszkają w Wielkiej Brytanii, będą musiały czekać nawet 20 lat, zanim uzyskają możliwość stałego osiedlenia się w kraju.

Szefowa brytyjskiego MSZ Shabana Mahmood zapowiedziała, że okres wymagany do uzyskania pozwolenia na stały pobyt zostanie wydłużony z pięciu do 10 lat. Zmiana ma objąć około 2,6 mln osób, które przyjechały osiedlić się w Wielkiej Brytanii po 2021 roku. Według szefowej MSZ bycie częścią brytyjskiego społeczeństwa to „nie prawo, lecz przywilej, na który trzeba zapracować”.

Osiedlenie z ang. Indefinite Leave to Remain (ILR) daje prawo do stałego pobytu w Wielkiej Brytanii bez ograniczeń czasowych, prawo do pracy bez ograniczeń oraz do korzystania ze świadczeń (m.in. publiczne wsparcie mieszkaniowe) i usług publicznych finansowanych przez państwo (jak opieka zdrowotna NHS). Jest to też kluczowy etap na drodze do uzyskania brytyjskiego obywatelstwa.

Obecnie większość osób posiadających wizy pracownicze i rodzinne może ubiegać się o ILR po pięciu latach legalnego pobytu. Zgodnie z propozycjami brytyjskiego rządu standardowy okres oczekiwania ma zostać wydłużony do 10 lat, przy czym spełnienie określonych kryteriów może ten czas zarówno skrócić, jak i wydłużyć.

Projekt brytyjskiego rządu przewiduje m.in., że:

  • legalni migranci, którzy pobierali świadczenia przez okres krótszy niż 12 miesięcy, będą musieli czekać na możliwość stałego pobytu 15 lat,
  • migranci korzystający ze świadczeń przez ponad 12 miesięcy będą mogli ubiegać się o osiedlenie dopiero po 20 latach (czyli czterokrotnie dłużej niż obecnie). I to byłby najdłuższy taki okres w Europie.

Okres ten może zostać skrócony do 3 lat dla wnioskodawców, którzy w ciągu trzech lat poprzedzających złożenie wniosku o osiedlenie zarobili ponad 125 tys. funtów. To wysoka stawka, próg jest powyżej średniej – w przeliczeniu wychodzi ponad 41 tys. funtów rocznie brutto, czyli około 3,4 tys. funtów brutto miesięcznie.

Mediana wynagrodzeń w UK w 2025 roku to ok. 38 tys. funtów rocznie – pracownicy sektora publicznego (nauczyciele, pielęgniarki, pracownicy opieki) zwykle zarabiają między 20-30 tys. funtów rocznie. Czyli stawka w praktyce jest poza zasięgiem osób pracujących w usługach czy gastronomii.

Czas poświęcony na wolontariat i znajomość języka angielskiego to kolejne czynniki, które mogą skrócić oczekiwanie na możliwość ubiegania się o stały pobyt.

Polacy wracają z UK do swej kwitnącej Ojczyzny. Lubię to.

wpis na platformie X,13 grudnia 2025

Sprawdziliśmy

Rzeczywiście, więcej Polaków opuszcza Wyspy Brytyjskie, niż do nich przyjeżdża do pracy czy nauki. Ale nie ma danych, ilu z nich wraca do Polski, a ilu do innych krajów Unii Europejskiej.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla najstarszej światowej agencji informacyjnej Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Publikowała m.in. w "Dużym Formacie" i "Wysokich Obcasach". Współpracuje z brytyjskim "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie pisała magisterkę z teorii konfliktu Carla Schmitta. Obroniła także licencjat na filologii angielskiej w warszawskim SWPS.

Komentarze