Żeby skutecznie walczyć z antynaukowymi mitami, nie wystarczy dowodzić ich fałszywości, trzeba budować własne atrakcyjne opowieści oparte na prawdziwych danych. Taka idea przyświeca twórcom gry karcianej Antyszczepionkowcy.biz. W tydzień powstanie gry wsparło finansowo ponad tysiąc osób. Honorowy patronat nad grą objął m.in. Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu
Chociaż popularność ruchów antyszczepionkowych sama w sobie nie maleje, to wygląda na to, że przybywa przeciwników antyszczepionkowców i zdecydowanych zwolenników szczepień. Odkąd niemal wyeliminowane choroby – takie jak odra czy krztusiec – zaczęły powracać, mainstreamowe i niszowe media, blogerzy, popularyzatorzy nauki, naukowcy i lekarze regularnie otwarcie opowiadają się za szczepieniami.
Jednak, jak wskazuje antropolog dr hab. Marcin Napiórkowski, samo falsyfikowanie sprzecznych z wiedzą naukową, groźnych tez nie wystarczy. Ważne, aby walka z nimi była postrzegana jako atrakcyjna przez polityków i wyborców. Antyszczepionkowe mity nie są tutaj wyjątkiem.
„Aby skutecznie z nimi walczyć, nie wystarczy korygować fałszywe informacje czy odpierać kolejne zarzuty” – pisze Napiórkowski. „Trzeba zbudować pozytywne mity, a zatem atrakcyjne, wielkie i ważne opowieści oparte na prawdziwych danych”.
„Ta gra to nasz mit: łatwy w odbiorze, zabawny i brutalnie szczery. I co najlepsze, można w niego zagrać z przyjaciółmi!” – piszą twórcy satyrycznej gry karcianej Antyszczepionkowcy.biz, która bezpośrednio nawiązuje do kwestii szczepień oraz ich przeciwników.
16 marca 2019 roku ruszyła przedsprzedaż, będąca jednocześnie zbiórką pieniędzy, gdyż gra robiona jest przez oddolnych aktywistów naukowych, nie zaś przez firmę wydawniczą.
„Zbiórka wystartowała w sobotę o godzinie 9:00, a o 9:14 mieliśmy zebrany budżet w kwocie 10 tys. zł na zrealizowanie pewnego nakładu gry i dostarczenie jej do wspierających. Zupełnie nas to zaskoczyło” – powiedział w rozmowie z polsatnews.pl Kuba Stefaniak jeden z twórców gry. Zaprojektował ją razem z żoną, lekarką Aleksandrą Stefaniak.
Gra jest przeznaczona dla 2-4 osób i gwarantuje od około 15 do około 45 minut rozgrywki. Jej celem jest zdobywanie pieniędzy, aby budować swój wizerunek i w efekcie otrzymać posadę Pierwszego Prezesa Naczelnej Izby Antyszczepionkowej i tytuł Hochsztaplera, co gwarantuje wygraną. Wśród kart znajduje się wiele niespodzianek nawiązujących do twórczości szarlatanów od „medycyny alternatywnej”: tabletki z kiszonej kapusty, płatki śniadaniowe z biofotonami czy kurs powiększania piersi hipnozą. Grę można kupić tutaj.
Honorowy patronat nad grą objęły: Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu oraz Dolnośląska Izba Lekarska.
Gra to niejedyny niekonwencjonalny pomysł na edukację zdrowotną, jaki pojawił się w ostatnim czasie.
Choć tradycyjna edukacja w postaci wykładów, prelekcji, programów telewizyjnych i radiowych, artykułów popularnonaukowych w prasie, na portalach internetowych i blogach naukowych jest bardzo potrzebna, to niebagatelną rolę w zwalczaniu groźnych mitów antyszczepionkowych pełnią też różnego rodzaju memy, popularne cytaty i infografiki.
Tego rodzaju przekaz, choć bywa ubogi merytorycznie – co nie znaczy, że niezgodny z prawdą – dobrze rozchodzi się w mediach społecznościowych i przekonuje do słuszności podawania szczepień osoby wcześniej niezainteresowane tematem, które przestają być podatne na antyszczepionkową propagandę. Prostą formę komunikatów często wykorzystują antynaukowi demagodzy – nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgali po nią obrońcy nauki, którzy chcą dotrzeć do jak największego grona odbiorców.
Dla przykładu, poniższa prosta infografika osiągnęła wynik w postaci ponad pół miliona osób zasięgu na Facebooku, ponad 200 tysięcy osób na Instagramie i ponad 50 tysięcy na Twitterze.
Sukcesem okazała się zeszłoroczna akcja „Bukiet dla Justyny”, polegająca na wykupywaniu szczepionek dla UNICEF, dedykując je jako prezent dla Justyny Sochy – głównej polskiej działaczki antyszczepionkowej.
„Przyświeca nam głównie chęć pomocy dzieciom, które nie miały szczęścia urodzić się w kraju, gdzie szczepionki są refundowane i łatwo dostępne, dzięki czemu wiele groźnych chorób zostało praktycznie wyeliminowanych” – pisali organizatorzy akcji.
Mit, według którego szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) powoduje autyzm – w który wierzy wielu przeciwników szczepień – ma źródła w badaniu brytyjskiego lekarza Andrew Wakefielda.
Wakefield pobrał krew od 12 dzieci, zrobił im też punkcje lędźwiowe i kolonoskopie oraz przeprowadził wywiady z ich rodzicami. Wyniki miały świadczyć o tym, że następstwem podania szczepionki MMR jest zapalenie jelit i autyzm. Jego publikacja wzbudziła lęk wielu osób, a antyszczepionkowcy powołują się na nią do dziś. W roku 2017 Andrew Wakefield gościł w Polsce na zaproszenie biznesmena promującego drogie parafarmaceutyki, Jerzego Zięby.
Środowisko naukowe i lekarskie od początku nie dowierzało wynikom Andrew Wakefielda – były nieprawdopodobne. Wśród wielu osób, które przyjrzały się jego badaniu, był dziennikarz śledczy – Brian Deer. Efektem dochodzeń było wyjście na jaw skandalicznych okoliczności badania Wakefielda. Wśród licznych nieprawidłowości najważniejsze były następujące:
Do tych metodologicznych błędów oraz sfabrykowania dowodów doszedł jeszcze konflikt interesów – Andrew Wakefield otrzymał łącznie ponad 400 tysięcy funtów od firm prawniczych zainteresowanych sądzeniem się z firmami farmaceutycznymi o gigantyczne odszkodowania za rzekome skutki uboczne szczepień, a także po oczernieniu szczepionki MMR (na odrę, świnkę i różyczkę) planował wydać własną szczepionkę, tylko przeciwko odrze, jako „alternatywę”. Oficjalne dochodzenie w powyższych sprawach przeprowadziła brytyjska Naczelna Izba Lekarska, która potwierdziła zarzuty i odebrała Andrew Wakefieldowi prawo do wykonywania zawodu lekarza w Wielkiej Brytanii.
Na skutek lęku przed ewentualnym wywoływaniem przez szczepionkę MMR autyzmu, w Japonii wycofano się z potrójnej szczepionki na rzecz pojedynczych i po dziesięciu latach obserwacji nie zauważono istotnych różnic co do częstości pojawiania się autyzmu u dzieci. Kolejne badanie obserwacyjne, tym razem przeprowadzone w Europie na ponad 530 tys. osób, również wykazało brak związku między szczepionką MMR, a autyzmem. 90-tysięczna liczba badanych ujętych w kolejnym obserwacyjnym eksperymencie, tym razem w Ameryce, ponownie potwierdziła wcześniejsze wyniki o braku powiązania.
Najnowsze tego typu, duńskie badanie, opublikowano w tym roku. Objęło ono jeszcze więcej dzieci niż dotychczas – powyżej 650 tysięcy. I także pokazało brak wpływu szczepienia na częstość występowania autyzmu, także u zaszczepionych dzieci, których rodzeństwo jest autystyczne i dla których ryzyko wystąpienia autyzmu jest większe.
Łukasz Sakowski. Biolog i autor bloga www.totylkoteoria.pl
Biolog i bloger naukowy
Biolog i bloger naukowy
Komentarze