0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

22 czerwca 2021 europoseł PiS (a po godzinach także profesor filozofii) Ryszard Legutko opublikował na Facebooku list otwarty do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacka Popiela. Zaprotestował w nim przeciwko istnieniu na uniwersytecie komórki, która - jak pisze w cudzysłowie - „zajmuje się równym traktowaniem całej społeczności studenckiej i doktoranckiej UJ”. (Cały list można przeczytać tutaj).

„Sygnał to wielce niepokojący, bo świadczy o tym, że UJ chce się włączyć w złe praktyki, jakie widzimy dzisiaj na uniwersytetach całego świata zachodniego”

- pisze Legutko.

Tą „złą praktyką” według Legutki jest samo istnienie na UJ komórki zajmującej się dyskryminacją.

Dyskryminacja - twierdzi europoseł - istniała w czasach komunizmu i dyskryminowani byli ci, którzy sprzeciwiali się oficjalnej ideologii. Po upadku komunizmu „zniknęła jako problem systemowy”.

Legutko pisze dalej, że tak naprawdę chodzi o wprowadzenie cenzury:

„(…) Wiem, jak funkcjonują podobne do niej struktury na innych uniwersytetach świata zachodniego. Nie jest tajemnicą, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci uczelnie stały się rozsadnikami agresywnej ideologii; pojawia się cenzura, kontrola języka i myśli; niepokorni akademicy są zastraszani; przeprowadza się rozmaite obowiązkowe treningi dla podniesienia świadomości; nakłada się kary dyscyplinarne i zwalnia z pracy; rośnie donosicielstwo, które również obejmuje prywatne rozmowy. Grupy studenckich hunwejbinów obrażają niepoprawnych wykładowców, zrywają wykłady, niekiedy dopuszczają się wręcz ataków fizycznych (…)”.

Legutko - podobnie jak inni politycy prawicy, tacy jak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, chętnie wypowiadający się na ten temat - nie podaje jednak żadnego przykładu takiej sytuacji, nie tylko na UJ, ale w ogóle w Polsce.

Trzecia odsłona ataku na UJ

To trzeci głos polityka rządzącej prawicy atakujący Uniwersytet Jagielloński w ostatnich dniach. Wcześniej (16 czerwca) skrytykowała go w ostrych słowach małopolska kurator oświaty Barbara Nowak zarzucając uniwersytetowi, że zamienia się w „agencję towarzyską” oraz wprowadzanie „segregacji neomarksistowskiej” (pisaliśmy o tym tutaj).

Następnie (17 czerwca) zabrał głos także minister Czarnek, który uznał „działania uczelni za prowokację”, chociaż nie wytłumaczył, na czym miałaby polegać i kto miałby być sprowokowany.

View post on Twitter

O co poszło? Prawicę oburzyła uniwersytecka ankieta, której celem jest – jak pisała krakowska „Wyborcza” – „zdiagnozowanie bezpieczeństwa i równego traktowania”. Studenci otrzymali link do ankiety. Jak czytamy na stronie na Facebooku zapowiadającej badanie (tutaj):

„Celem jest określenie poziomu bezpieczeństwa i równego traktowania społeczności studenckiej i doktoranckiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. (…) Budujmy wspólnie bezpieczne, wolne od przemocy i dyskryminacji środowisko nauki i pracy!”

– pisał uniwersytet.

W ankiecie można było wybrać następujące odpowiedzi na pytanie o płeć: kobieta, mężczyzna, transkobieta, transmężczyzna, niebinarna (oraz odmówić odpowiedzi).

Rektor odpisał z godnością

17 czerwca rektor UJ, prof. Jacek Popiel, odpisał kurator Nowak pełnym godności listem. Na stronach UJ i jego oficjalnym koncie na Twitterze próżno jednak szukać odpowiedzi na atak ze strony ministra Czarnka.

W całości odpowiedź kurator Nowak można przeczytać tutaj.

„Znając Pani poprzednie wypowiedzi nie spodziewam się, żeby pod wpływem mojego listu doszła Pani Kurator do przekonania, że osoba sprawująca funkcję publiczną, związaną z odpowiedzialnością za wychowanie młodego pokolenia, nie ma prawa używać języka, który obraża, narusza godność osób i instytucji. Ponieważ jednak jestem człowiekiem wierzącym w moc dialogu i siłę nadziei, piszę do Pani ten list”

– pisał rektor.

„Stanowczo sprzeciwiamy się temu, by kolejne pokolenia dorastały w przekonaniu, że nienawiść staje się normą społeczną. Zadaniem Uniwersytetu Jagiellońskiego jest stanie na straży wolności i równości.

Bierzemy odpowiedzialność za tysiące młodych ludzi, pomagając im nie tylko w zdobywaniu wiedzy, ale i w kształtowaniu osobowości, charakteru, kultury i poszanowania drugiego człowieka”.

Prawica przegrywa bitwę o młodzież

Dlaczego politycy prawicy (kurator Nowak także traktujemy tutaj jako polityczną działaczkę) wpadli w taką panikę?

Od lat już narasta wśród prawicy świadomość, że utraciła poparcie młodego pokolenia. W październiku 2019 r. w głośnym manifeście polityk Solidarnej Polski Patryk Jaki obarczał za to winą szkoły i uczelnie:

„(…) trwa proces wrogiej socjalizacji społeczeństwa - zamiany flagi biało-czerwonej na »tęczową«, społeczeństwa wolnościowo-konserwatywnego na lewackie. Świat wartości społeczeństwa w większości kształtują media liberalno-lewicowe oraz lewicowe uniwersytety”.

- pisał.

Dziś PiS ma bliskie zera poparcie wśród młodzieży. Według sondażu Ipsos dla OKO.press z czerwca 2021 r. młodzi ludzie (18-29 lat) w przytłaczającej większości uważają, że za rządów PiS Polska zmieniła się na gorsze (aż 71 proc. z nich tak myśli i jest to najgorszy wynik we wszystkich grupach wiekowych).

Młode Polki i Polacy wychodzili także masowo protestować przeciwko zakazowi aborcji jesienią 2020 roku. Wówczas wielu polityków rządzącej prawicy obarczało za to winą uniwersytety i szkoły, zdominowane rzekomo przez „neomarksistowską lewicę”, która formatuje umysły młodego pokolenia.

Od tego czasu wzmogła się także presja prawicy na uniwersytety. W grudniu 2020 minister Czarnek ogłosił „pakiet wolnościowy”, który w maju 2021 trafił do Sejmu. Ma on przeciwdziałać rzekomej dyskryminacji prawicy na uczelniach. Pakiet ten został skrytykowany przez liczne instytucje szkolnictwa wyższego (pisaliśmy o tym obszernie, np. tutaj).

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze