0:000:00

0:00

Ja uważam, że ona [ustawa o zgromadzeniach] jeszcze rozszerza prawa i wolności obywatelskie.
Nawet PiS-owski Senat uznał, że ustawa jest za ostra
TVP Info,05 grudnia 2016
Około południa 7 grudnia nastąpił zaskakujący zwrotu w działaniu PiS na rzecz wprowadzenia kontroli zgromadzeń. Miejsce twardogłowego stanowiska, jakie wyrażała m.in. Beata Kempa, zajęły cząstkowe ustępstwa. Zakończyło się przed 23.00 głosowaniem, w którym 85 senatorów (przy jednym wstrzymującym się) przegłosowały dwie poprawki zmniejszające restrykcyjny charakter nowelizowanej ustawy.

OKO.press przedstawia pełen obraz sprawy.

Ustawa, czyli równi i równiejsi

Ustawa o zgromadzeniach przyjęta przez Sejm 2 grudnia 2016 wprowadziła regulacje nieznane dotąd światowym legislatorom. W miejsce dotychczasowej zasady, że podmioty organizujące zgromadzenie są równe, a w sytuacji kolizji decyduje wyłącznie kolejność zgłoszeń, Sejm wprowadził hierarchię.

Pierwszeństwo miałyby mieć zgromadzenia organizowane przez organy władzy publicznej oraz kościoły i inne związki wyznaniowe, a także demonstracje „cykliczne”. Wojewoda, czyli przedstawiciel rządu, miałby decydować, czy "regularnie organizowane przez tego samego organizatora" zgromadzenia mają "na celu uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń". I takim zgromadzeniom dawać przywilej pierszeństwa.

Dopiero w trzeciej kolejności demonstrować mogliby obywatele i obywatelki, organizacje pozarządowe i inne podmioty.

Podmiot społeczny musiałby ustąpić miejsca władzy, kościołowi oraz zgromadzeniom"cyklicznym", nawet jeżeli planował swoje zgromadzenie wcześniej i zgłosił je do właściwego organu gminy. Gmina musiałaby zmienić swą decyzję i zgromadzenia zakazać.

RPO: łamanie konstytucji

Przeciwko nowej ustawie kategorycznie zaprotestował RPO. Zdaniem Adama Bodnara ustawa wprowadza nierówne traktowanie organizatorów zgromadzeń, co narusza konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. Obywatele skazani byliby do ostatniej chwili na niepewność, czy ich zgromadzenie się odbędzie czy nie. To z kolei narusza zasadę zaufania do państwa prawa.

Cała logika nowelizacji ustawy jest odwróceniem konstytucyjnego sensu prawa do zgromadzeń jako formy wyrażania protestu wobec poczynań władzy. Tutaj władza zyskuje narzędzia daleko idącej kontroli zgromadzeń.

Polemizując z argumentem, że ustawa powinna ze względów bezpieczeństwa ograniczać prawo do kontrdemonstracji (powtarzany argument o minimum 100 metrach odległości...)

rzecznik powołał się na prawo międzynarodowe, które szczególnie chroni prawo do kontrdemonstracji.

Z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wynika jasno, że obywatele mają prawo do kontrdemonstracji, jeśli mają one pokojowy charakter, przy czym za NIE pokojowe można uznać tylko takie kontrdemonstracje, których organizatorzy i uczestnicy wyrazili zamiar użycia przemocy.

W pozostałych przypadkach uczestnicy kontrdemonstracji mają prawo wyrażać swoją niezgodę, a państwo ma wręcz obowiązek ochrony prawa do gromadzenia się obu grup i poszukiwania środków najmniej restrykcyjnych, które umożliwiłyby odbycie obu demonstracji.

Przeczytaj także:

Organizacje pozarządowe: nie ma naszej zgody!

Blisko 200 organizacji pozarządowych - w tym fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO, wydawca OKO.press - "stanowczo sprzeciwiło się instrumentalnemu ograniczaniu naszych praw i wolności na potrzeby władzy politycznej".

Organizacje cytują stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, że „wolność zgromadzeń pełni funkcję stabilizacyjną w odniesieniu do istniejącego ładu społecznego oraz politycznego, a przede wszystkim w stosunku do mechanizmu przedstawicielskiego. Jest formą aktywnego udziału obywateli w życiu państwa i przez to troski o dobro wspólne”.

"Nie ma naszej zgody na arbitralne i nieuzasadnione ograniczenia wolności obywatelskich" - stwierdzają organizacje i apelują do Senatorów RP o zatrzymanie dalszych prac nad tą ustawą oraz odrzucenie jej w całości".

Gdyby ustawa została jednak przyjęta przez parlament, organizacje apelują do prezydenta o jej zawetowanie.

Sąd Najwyższy: prawo stanu wyjątkowego

Sąd Najwyższy w bezprecedensowo ostrym oświadczeniu uznał, że "nowelizacja ustawy o zgromadzeniach jest projektem antykonstytucyjnym i sprzecznym z zasadami prawa międzynarodowego".

SN ocenił, że "projekt ma wszelkie cechy prawa stanu wyjątkowego (...) oraz oznacza podjętą świadomie i oczywistą dla każdego prawnika próbę naruszenia ładu konstytucyjnego, w szczególności art. 2 Konstytucji RP, w zakresie wyrażanej w niej zasady państwa prawnego".

Zasadę, że to wojewoda wydaje zgodę na zgromadzenie „cykliczne” Sąd Najwyższy nazywa „drastyczną instrumentalizacją prawa i to akurat w obszarze wolności kluczowej dla dalszego utrzymania demokratycznego ustroju państwa. Prawo tak stanowione nie może być dłużej nazywane prawem państwa leżącego w Europie, praworządnego ani demokratycznego. Narusza ono nie tylko art. 57 (wolność zgromadzeń) Konstytucji RP, ale obowiązujące Rzeczpospolitą prawo międzynarodowe”.

OBWE i Rada Europy: jeszcze się skonsultujcie

Rada Europy i OBWE wspólnie zaapelowały 5 grudnia 2016 do parlamentu, by przed głosowaniem nad ustawą w Senacie skierować ją do konsultacji społecznych gdyż nowe przepisy w "znacznej mierze" ograniczają prawo obywateli do zgromadzeń publicznych.

Przedstawiciele obu organizacji argumentowali, że "wolność do pokojowych zgromadzeń jest chroniona, a wręcz gwarantowana, przez ONZ, Radę Europy i OBWE. Nowe przepisy nie mogą zostać przyjęte zbyt pospiesznie, powinny być poddane szerokim konsultacjom z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego".

Uznali też, że „poprawki nie powinny zostać przyjęte w tej formie, ponieważ niepotrzebnie i nieproporcjonalnie ograniczają dużej części populacji możliwość cieszenia się ich prawem do wolności zgromadzeń”.

Komisarz ds. praw człowieka Rady Europy dodał, że nowe przepisy naruszają artykuł 11 europejskiej konwencji praw człowieka.

Do samego końca PiS wciskał kit

PiS nie zważał na te argumenty i protesty. W Sejmie min. Mariusz Błaszczak mówił do posłów opozycji: "Przecież to nie ma sensu, żeby w jednym miejscu dwie grupy na raz manifestowały. Doszłoby do konfrontacji, doszłoby do burd. Ale wam na tym pewnie zależy. To wy mówiliście, że jesteście totalną opozycją, że będziecie z rządem walczyli przez ulicę i zagranicę".

Poza argumentem zapewnienia bezpieczeństwa, posłowie PiS w mediach powtarzali, że ustawa rozszerza prawa i wolności obywatelskie, nie podpierając tej zdumiewającej oceny żadną argumentacją.

Wydawało się, że tak jak w przypadku wielu innych ustaw, PiS pójdzie tu po trupach, nie zważając na krytykę i protesty.

Ani opinia RPO, ani opinia SN nie została udostępniona na stronach Sejmu i Senatu. Jeszcze na posiedzeniu komisji senackiej 6 grudnia - mimo rzeczowej i mocnej argumentacji przedstawiciela RPO i organizacji pozarządowych oraz głosów senatorów PO - senatorowie PiS byli niewzruszeni.

W samo południe - nagła zmiana

Nieoczekiwanie jednak w południe 7 grudnia marszałek Senatu Karczewski PiS powiedział, że "bierzemy pod uwagę, wszystkie opinie". I zadeklarował: "Senat zajmie się dziś tą ustawą i chcę państwa poinformować, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, a nawet pewność, że wprowadzimy kilka poprawek, które są sugerowane przez te opinie".

I rzeczywiście. Marek Martynowski (PiS) złożył do dwie poprawki:

  • wykreślenia przepisu dającego władzy publicznej, Kościołowi i związkom wyznaniowym pierwszeństwo w wyborze miejsca i czasu przed innymi zgromadzeniami;
  • wprowadzenia 14-dniowego vacatio legis, zamiast tego, by - jak chciał Sejm - nowela weszła w życie z dniem jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Ten drugi zapis uniemożliwi "zaklepanie" PiS miejsca na cykliczne uroczystości 13 grudnia, nie mówiąc już o miesięcznicach smoleńskich.

W ostatnim głosie debaty w Senacie senator Marek Borowski (niezależny) powiedział, że poprawki zostaną przegłosowane (zażartował, że obowiązuje przecież znana zasada "Martynowski locuta, causa finita") i retorycznie pytał, czy w takim razie jeszcze warto zmieniać ustawę.

Po przyjęciu poprawek ustawa wróci do Sejmu. Wynik głosowania: 85 głosów za poprawkami, 1 -wstrzymujący się.

Ustępstwo PiS - choć znaczące - nie satysfakcjonuje opozycji ani obrońców zasad państwa prawa. W znowelizowanej ustawie wciąż pozostaje zapis dający przedstawicielowi rządu wyróżniania wśród zgromadzeń cyklicznych, które arbitralnie - i bez sądowej drogi odwoławczej - obdarzy przywilejem pierwszeństwa.

Ale ustępstwo PiS ma znaczenie, może też wzmocnić nacisk społeczny na ucywilizowanie ustawy.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze