0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

"Gazeta Wyborcza" piórem Dominiki Wielowieyskiej informowała we wtorek 26 stycznia, że miesiące Morawieckiego na czele rządu są policzone, a PiS będzie chciał wyjść z kryzysu pandemicznego już z nowym frontmanem. Miałby on odświeżyć wizerunek obozu władzy i odbudować słabnące poparcie. Czwartkowy (28 stycznia) wywiad szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla telewizji wPolsce uprawdopodabnia te zakulisowe informacje.

Otóż premier Mateusz Morawiecki przestał być podmiotem w zdaniach formułowanych przez Kaczyńskiego. Zamiast nazwiska premiera szef PiS używa form bezosobowych: infrastruktura szczepionkowa "została przygotowana", o same szczepionki "stara się rząd", ambitne plany na przyszłość "będą niedługo przedstawione", natomiast nazwę tych planów - Nowy Ład - wymyślili nieokreśleni "my".

Gdyby po rozmowie, którą z Jarosławem Kaczyńskim przeprowadził Michał Karnowski, ktoś z zagranicy chciał się zorientować, kto sprawuje w naszym kraju urząd premiera, miałby z tym ogromny problem. Słowo "Morawiecki" zostało wymazane ze słownika prezesa.

Co innego słowo "Obajtek". Szef Orlenu otrzymał od lidera PiS najsłodszą ze słodkich laurkę. Będzie następcą Morawieckiego?

Kaczyński widzi aurę u Daniela Obajtka

Po pierwsze, co znamienne, rzadko udzielający wywiadów Kaczyński, zdecydował się wypowiedzieć z okazji przyznania przez tygodnik "Sieci" Danielowi Obajtkowi lauru "Człowieka Wolności". Kaczyński sam był laureatem nagrody w 2016 roku.

Po drugie, Kaczyński pytany o Obajtka odszedł daleko od zwyczajowej kurtuazji, która nakazuje prawić komplementy z okazji wzniosłych wydarzeń. Szef PiS nad Obajtkiem się po prostu rozpłynął:

"Jest on nadzieją. Nadzieją nie naszego obozu politycznego, nie jakiejś grupy partykularnej, tylko po prostu Polski. Wszystkich Polaków, którzy chcą po prostu dobra naszego narodu. Uważam, że kapituła nagrody świetnie wybrała, oczywiście także czytelnicy".

Gdyby "wszyscy Polacy pragnący dobra narodu" mieli wątpliwości, czy rzeczywiście były wójt Pcimia, który od 2015 roku zarobił miliony dzięki partyjnym synekurom, jest ich nadzieją, Jarosław Kaczyński wyciągnął argument ostateczny. Mianowicie boską interwencję:

"Ma ogromne możliwości, niezwykłą determinację i coś takiego, co daje Pan Bóg, a co trudno zdefiniować: aurę, która pozwala mu ludzi mobilizować, jednoczyć wokół jakiegoś celu".

Kaczyński zauważył też aktywność Obajtka poza Polską: "To człowiek niezwykły, działający obecnie na terenie Międzymorza" - mówi prezes.

To o tyle ważne, że wg dziennikarzy dużym atutem Morawieckiego w oczach szefa Prawa i Sprawiedliwości jest obycie międzynarodowe i sprawne poruszanie się za kulisami unijnych szczytów. To miała być za to pięta achillesowa Obajtka. Jak widać, już niekoniecznie.

Obajtek zaimponował liderowi PiS po tym, gdy Orlen (czyli de facto obóz władzy) przejął koncern Polska Press, a co za tym idzie ogromną część rynku mediów lokalnych w Polsce. "Uważam, że jest jedna z najlepszych wiadomości, którą usłyszałem w ciągu ostatnich lat" - mówi Michałowi Karnowskiemu Kaczyński.

To nie pierwsza rzecz, którą w swoim życiu załatwił Kaczyńskiemu Obajtek. Pierwsza była folia.

W 2011 roku podczas kampanii wyborczej szef Prawa i Sprawiedliwości odwiedził gospodarstwo plantatora papryki, któremu wichury zniszczyły kryte folią szklarnie, a przed kamerami pytał premiera Donalda Tuska „jak żyć?”. Gdy Kaczyński pocieszał rolnika, Obajtek wjechał na podwórko ciężarówką załadowaną belami folii, wzmacniając tym śmiałym posunięciem kampanijny przekaz PiS.

Przeczytaj także:

Morawiecki musi odejść?

"To bardzo prawdopodobne, że Mateusz Morawiecki będzie premierem do końca kadencji" - zapowiedział 20 grudnia w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński. To widomy znak, że może być akurat zupełnie odwrotnie. Swego czasu Kaczyński mówił o Beacie Szydło, że "jeżeli będzie dobrym premierem to ma gwarancję 4 lat [na stanowisku]". Jak wiemy nie przetrwała trzech.

Do tego prezes PiS mówi o Obajtku językiem, którym zwykł opisywać Mateusza Morawieckiego, gdy zaczynał widzieć w nim potencjalnego następcę u sterów państwa i partii.

Dziś Obajtek jest "nadzieją wszystkich Polaków" i człowiekiem z aurą od Boga, w 2018 roku podobne słowa padły pod adresem Morawieckiego: "Niezwykle zdolny człowiek. Może najzdolniejszy w polskiej polityce po 1989 roku" - mówił Kaczyński.

Złośliwi komentatorzy mogliby w tym miejscu zauważyć, że jeśli "nadzieja Polaków" zastąpi na stanowisku "najzdolniejszego człowieka w polskiej polityce", świadczy to doskonale o kadrach Prawa i Sprawiedliwości.

Ale żarty na bok. O ile odejście Morawieckiego, wymiętego politycznie walką z epidemią koronawirusa, wydaje się bardzo prawdopodobne - premier bardzo rzadko pojawia się ostatnio publicznie, nie tłumaczy kolejnych posunięć obozu władzy, w sprawach epidemii zastępuje go minister zdrowia Adam Niedzielski - o tyle nie jest przesądzone, że jego następcą będzie Daniel Obajtek.

Wymiana na stanowisku szefa rządu to bardzo poważna operacja logistyczna, która musi zaspokoić ambicję koalicjantów - Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina - i pogodzić interesy różnych frakcji w łonie samego PiS. Obajtkowi najbliżej do frakcji Beaty Szydło, ale z racji wpływów w roli szefa Orlenu miesiąc po miesiącu rozszerza krąg swoich sojuszników:

"Potrafi wszystko wszystkim załatwić. Od polityka PiS usłyszałem, że jeśli zabierasz Obajtka do swojego kolegi, to za tydzień jest on już kolegą Obajtka" - tłumaczy reporter OKO.press Radosław Gruca.

Czegoś takiego Kaczyński nigdy nie zrobił

Jeśli 45-letni Daniel Obajtek rzeczywiście zastąpi Morawieckiego na stanowisku premiera, będzie szefem rządu z najmniejszym doświadczeniem politycznym i życiowym w historii IIIRP. Nawet Waldemar Pawlak, najmłodszy premier po 1989 roku (gdy obejmował urząd miał 32 lata), był wówczas absolwentem Politechniki Warszawskiej, z wieloletnim stażem najpierw z ZSL, a później w PSL, gdzie w chwili obejmowania urzędu był szefem Naczelnego Komitetu Wykonawczego ludowców.

A Obajtek?

  • Polityka? Nigdy nie był posłem, ani senatorem, jego jedyne doświadczenie w zarządzaniu społecznością, to piastowanie stanowiska wójta w 10 tys. Pcimiu.
  • Wykształcenie? Najpierw porzucił technikum weterynaryjne, później został absolwentem Prywatnej Wyższej Szkoły Ochrony Środowiska w Radomiu na kierunku ochrona środowiska, w specjalnościach bezpieczeństwo i higiena w środowisku pracy oraz zarządzanie środowiskowe w sytuacjach kryzysowych.
  • Doświadczenie zawodowe? Niemal wyłącznie wynikające z rodzinnych i partyjnych koneksji. Był dyrektorem w firmie Elektroplast, należącej do jego wuja, a później "poszedł w dyrektory" w firmach, gdzie politykę personalną kształtuje Prawo i Sprawiedliwość: w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, spółce Energa, a teraz w Orlenie.
  • Sukcesy? Po czasach Elektroplastu zostały mu zarzuty prokuratorskie: został oskarżony, że kierując firmą, fałszował dokumenty. Firma miała stracić przez to ponad 1,4 mln zł, a Obajtek miał osiągnąć ponad 700 tys. zł korzyści. Sprawa została umorzona w czasach rządu PiS. Podczas pobytu Obajtka w ARiMR, Agencja po raz pierwszy od wejścia Polski do UE nie zdążyła wypłacić rolnikom pieniędzy. W Enerdze forsował zaś budowę kolejnego bloku węglowego dla Elektrowni Ostrołęka - inwestycja została w końcu zamrożona, strata sięgnęła 453 mln złotych. No a w Orlenie kupił Polska Press.
  • Majątek? Tu Daniel Obajtek pozyskał ostatnio duże umiejętności: w latach 2016-2019 zarobił na państwowych posadach 3 mln 594 tys. zł, to jest o 2 mln zł więcej niż przez całą poprzednią dekadę.

Wynagrodzenie Daniela Obajtka (kliknij na podświetlone kwoty, aby przejść do dokumentów źródłowych):

  • w 2006 – 144.823 zł,
  • w 2007 – 101.042 zł,
  • w 2008 – 117.041 zł,
  • w 2009 – 134.978 zł,
  • w 2010 – 161.229 zł,
  • w 2011 – 159.215 zł,
  • w 2012 – 153.444 zł,
  • w 2013 – 154.333 zł,
  • w 2014 – 195.365 zł,
  • w 2015 – 170.806 zł (do 27 listopada 2015 jako wójt Pcimia 150.943 zł, w grudniu jako p.o. prezesa ARiMR – 19.863 zł; nie wiadomo, ile wynagrodzenia otrzymał za końcówkę listopada),
  • w 2016 – 308.188 zł,
  • w 2017 – 741.845 (jako prezes ARiMR od stycznia do lutego – 52.845 zł, od marca w Enerdze łącznie 689 tys. zł wynagrodzenia i innych korzyści,
  • w 2018 – 972.000 zł (105 tys. zł wynagrodzenia i innych świadczeń z Energi oraz 867 tys. zł z Orlenu; w Orlenie naliczono mu też 766 tys. zł potencjalnej premii (ze sprawozdania za 2019 wynika, że nie została jeszcze wypłacona).
  • w 2019 – 1.572.000 zł (366 tys. zł premii za 2017 rok z Energi i 1.206 tys. zł wynagrodzenia z Orlenu; w Orlenie naliczono mu też 913 tys. zł premii do wypłaty w 2020 lub później).

Gdyby palec Kaczyńskiego wskazał Obajtka na szefa polskiego rządu, byłby to ruch niezwykły: po raz pierwszy szef PiS desygnowałby na to stanowisko człowieka jednocześnie niesprawdzonego w politycznych bojach, nieprzetestowanego w partyjnej lojalności i zarazem bez doświadczenia na najwyższych szczeblach władzy.

Spójrzmy:

  • Kazimierz Marcinkiewicz miał doświadczenie polityczne: był wcześniej wiceministrem edukacji, wieloletnim posłem, szefem klubu parlamentarnego PiS.
  • Beata Szydło w chwili obejmowania urzędu była wieloletnią posłanką, wiceszefową partii, jedną z autorek sukcesów wyborczych w 2015 roku.
  • Mateusz Morawiecki miał ważną dla Kaczyńskiego kartę opozycyjną z młodości w PRL, zasłużonego ojca, obycie w wielkim świecie, a przed objęciem teki premiera dwa lata sprawdzał się jako zastępca Beaty Szydło.

Daniel Obajtek nie ma z tego nic. Ale Kaczyńskiemu to nie przeszkadza: "Kiedyś historycy, jeśli oczywiście to, co zaczęło się w 2015 roku będzie kontynuowane, będą nazwisko Obajtka bardzo często wymieniali jako jedno z najważniejszych tego czasu, czasu, który oby trwał jak najdłużej" - mówi prezes.

Więcej o prezesie Orlenu, śledztwach prokuratorskich, które przeciwko niemu prowadzono i jego zawrotnej karierze w spółkach Skarbu Państwa w sylwetce autorstwa Bianki Mikołajewskiej:

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze