0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 26.02.2025 Krakow , Rynek Glowny . Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski (c) podczas konferencji prasowej ruchu samorzadowego poparcia Rafala Trzaskowskiego Samorzady Naprzod w Krakowie . fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.pl26.02.2025 Krakow , ...

Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich, liczy na poparcie samorządowców. Wsparcie prezydentów i burmistrzów miast przydało mu się zarówno w jego pierwszej kampanii prezydenckiej w 2020 roku, jak i gdy rywalizował z Radosławem Sikorskim w prawyborach w Koalicji Obywatelskiej. Jeszcze jako prezydent stolicy, Trzaskowski długo pracował nad stworzeniem zaplecza w środowisku samorządów.

W lutym ruszyła nowa akcja kampanii Trzaskowskiego o nazwie “Samorządy naprzód”. Oficjalnie poparli go m.in. prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i prezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim. Liderzy miast, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają, że prezydent stolicy to najlepszy kandydat na prezydenta – ma doświadczenie na polu międzynarodowym, rozumie politykę zagraniczną i ma wiedzę z zakresu bezpieczeństwa wewnętrznego czy obronności.

“Cały samorząd będzie go popierał” – przekonuje OKO.press prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej (ta opinia nie dziwi, bo sam jest politykiem Platformy Obywatelskiej).

Szełemej z zawodu jest kardiologiem. W 2021 roku został zwolniony dyscyplinarnie – jak pisała wtedy “Wyborcza”, placówka podlegała władzom województwa dolnośląskiego, a służba zdrowia PiS-owi. W walce wspierali go politycy, mieszkańcy i inni samorządowcy. Po prawie roku sąd uznał powody zwolnienia za bezzasadne. Podczas wyborów w dolnośląskiej Platformie Obywatelskiej w 2021 roku Szełemej mógł liczyć na poparcie Grzegorza Schetyny i Donalda Tuska. W wyborach zwyciężył jednak jego młodszy rywal Michał Jaros, którego poparł Bogdan Zdrojewski.

W poparciu samorządowców dla Trzaskowskiego jest jednak haczyk. Większość samorządowców przypomina swoje zaangażowanie w kampanię wyborczą w 2023 roku – i podkreślają: to dzięki nam koalicja może dziś rządzić.

I mają swój postulat – to zniesienie ograniczenia do dwóch kadencji.

O tym mówił we wrześniu 2024 roku wicepremier i szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Od samorządowców słyszmy, że to właśnie politykom PSL-u na tym najbardziej zależy. Platforma Obywatelska – jak słyszymy – jest w tej sprawie podzielona.

Niedawno we Wrocławiu wypowiadał się w tej sprawie Adrian Zandberg, kandydat na prezydenta z ramienia partii Razem, który podkreślał, że gdyby taka zmiana przeszła przez Sejm, to prezydent powinien ją zawetować i “mieć odwagę, żeby wejść w konflikt z samorządowymi układami, które są po prostu zgniłe”.

“Gdzie tu sprawiedliwość?”

“Ta sprawa była umówiona na rok przed wyborami parlamentarnymi w porozumieniu podpisanym z liderami wszystkich wtedy opozycyjnych partii. Samorządowcy uznają, że zostało to im obiecane„ – mówił ”Wyborczej" senator Zygmunt Frankiewicz (koło senackie Niezależni i Samorządni), były szef Związku Miast Polskich i były prezydent Gliwic.

To ograniczenie dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast wprowadzono w 2018 r., jeszcze za czasów Prawa i Sprawiedliwości. Kadencję samorządowców wydłużono jednocześnie z czterech do pięciu lat. Przedtem nie było ograniczeń – samorządowcy mogli rządzić tak długo, jak długo wybierali ich wyborcy.

Mówiono wtedy o konieczności „odrdzewienia władzy” i zapobieganiu „tworzenia się lokalnych klik”,

ale z reguły chodziło o zwiększenie szans PiSu na wprowadzenie swoich ludzi do władz samorządowych. “Dwukadencyjność wprowadzono, bo samorząd się buntował. Protestowaliśmy przeciwko tamtym i za to nas PiS-owska władza ukarała” – słyszymy od samorządowców.

“Starostowie, marszałkowie i burmistrzowie dzielnic Warszawy mogą być wielokrotnie wybierani, dlaczego prezydenci i burmistrzowie są w tym ograniczeni?” – dodają i mówią, że ograniczenie jest niezgodne z Konstytucją. “Gdzie tu sprawiedliwość i równość wobec prawa?” – oburzają się.

O zmianie zaczęło się mówić w 2017 roku i miała dotknąć m.in. Pawła Adamowicza, który prezydentem Gdańska był od 1998 roku (do 2019 roku, gdy został zamordowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy), czy Hannę Zdanowską urzędującą od 2010 roku.

Zmiana obowiązuje od poprzedniej, wydłużonej kadencji (trwała od 2018 do 2024 roku) i oznacza, że osoby zajmujące obecnie najważniejsze stanowiska w organach wykonawczych gmin, mogą starać się o reelekcję jeszcze tylko raz.

Utrzymanie dwukadencyjności spowoduje, że za pięć lat dojdzie do prawdziwej zmiany.

W wyborach w 2029 roku nie będą mogli startować m.in.:

  • prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz,
  • prezydent Wałbrzycha Roman Szełeme,
  • prezydent Wrocławia Jacek Sutryk (o ile nie zostanie odwołany w referendum),
  • prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak,
  • i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (o ile oczywiście nie zostanie prezydentem Polski).

Trzaskowski o dwukadencyjność był pytany w listopadzie na jednym ze spotkań z mieszkańcami Aleksandrowa Łódzkiego przez Renatę Gostyńską ze stowarzyszenia Otwarty Aleksandrów. Stwierdził, że wszystko zależy od mieszkańców. “To mieszkańcy powinni decydować o tym, czy chcą, by ktoś mógł dłużej ich reprezentować. Jeżeli macie dosyć jakiegoś burmistrza, to i tak dacie temu wyraz”.

W ten sposób Trzaskowski opowiedział się w zasadzie za zniesieniem zasady dwukadencyjności dla włodarzy miast.

Jeśli koalicja rządząca zdobędzie pałac prezydencki, to wtedy mogą zacząć się zmiany związane ze zniesieniem ograniczenia do dwóch kadencji dla samorządów. Ale nieoficjalnie mówi się, że zielonego światła w tej sprawie nie dał premier Donald Tusk.

Przeczytaj także:

Nowe osoby w samorządzie to nowe pomysły

Zmiana samorządowca może przyczynić się do przełamania rządów osób, które zajmowały stanowiska przez wiele lat. W Gdyni przez 26 lat prezydentem był Wojciech Szczurek. W 2024 roku mieszkańcy zagłosowali za nową kandydatkę i liderką miasta stała się urodzona w 1985 roku Aleksandra Kosiorek, prawniczka, aktywistka i działaczka na rzecz praw kobiet. Wzbudziła szok i niedowierzanie, często mówiło się też, że wygraną w wyborach udało jej się przebić samorządowy mur.

Owszem, lidera miasta wybierają mieszkańcy – ale czasem od wyborców można usłyszeć, że „nie ma alternatywy” lub „wybierają mniejsze zło”. A ograniczenie czasowe to też szansa na pojawienie się w samorządzie nowych ludzi, którzy mogą wnieść do wspólnoty coś innego niż dotychczas.

Co więcej, władza dba o przekaz, który dociera do mieszkańców. W mediach społecznościowych czy biuletynach prezydenci pokazują swoje sukcesy: otwarcie nowych przedszkoli, tras rowerowych czy spotkania z ważnymi osobistościami państwowymi. Jak pisał Andrzej Andrysiak w OKO.press „samorządy same weszły w buty wydawców, prowadzą szeroką działalność wydawniczą, wydają gazety, portale, telewizje i radia”. I to wszystko za publiczne pieniądze.

Zwolenniczką utrzymania dwóch kadencji dla samorządowców jest prezydentka Świnoujścia Joanna Agatowska, która została wybrana przez mieszkańców w 2024 roku i startowała w wyborach z poparciem Nowej Lewicy. Jak mówi OKO.press, ograniczenie czasowe to „zapewnienie rotacji władzy, co zapobiega długotrwałej stagnacji i jej monopolizacji przez jedną osobę”. Jej zdaniem sprzyja to też wprowadzaniu nowych osób do samorządu, a więc i nowych pomysłów oraz rozwiązań.

W wielu krajach takich ograniczeń kadencyjności jednak w ogóle nie ma.

Burmistrzowie mogą rządzić długo, jeśli wygrywają wybory – oczywiście należy pamiętać, że w każdym kraju te reguły wyboru są zupełnie inne. Przykładem niech będzie Francja – burmistrza stolicy tego kraju wybierają członkowie Rady Paryża, których wcześniej w wyborach lokalnych wybrali mieszkańcy. Funkcję tę pełni Anne Hidalgo, która została wybrana w 2014 roku i ponownie w 2020 roku rozpoczynając swoją drugą kadencję. Jak powiedziała mediom, w przyszłym roku nie zamierza startować. „Zawsze wierzyłam, że dwie kadencje wystarczą, aby wprowadzić głębokie zmiany” – mówiła w 2024 roku.

W Wielkiej Brytanii burmistrzowie wybierani są na czteroletnie kadencje i mogą pełnić tę funkcję dowolną liczbę razy – w maju 2024 roku Sadiq Khan został wybrany przez mieszkańców Londynu po raz trzeci. W Nowym Jorku niegdyś był limit dwóch kadencji – czas do trzech kadencji wydłużył amerykański przedsiębiorca i burmistrz Michael Bloomberg, który na tym skorzystał w 2009 roku – oczywiście spotkało się to z protestami.

Jednak trzeba pamiętać, że są takie miejsca, gdzie są świetni włodarze, a mieszkańcy tłumnie wybierają ich na wiele lat. Roman Szełemej prezydentem jest od 2011 roku i wybory wygrywał z dużym poparciem. ”Pełnię tę zaszczytną funkcję już czwartą kadencję i od wielu lat cieszę się poparciem mieszkańców na poziomie 70-80 proc. Dlatego kwestia dwóch kadencji nie jest dla mnie kluczowa” – mówi. Szełemej zaznacza, że wprowadzenie takiego ograniczenia w „sposób arbitralny”, bez objęcia nim posłów, marszałków, starostów czy senatorów, „jest niezrozumiałe”.

Neutralne podejście do ograniczenia czasowego ma również prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. “Przez dwie kadencje – czyli 10 lat – można dużo zrobić, zrealizować wiele inwestycji i projektów dla mieszkańców” – mówi. Z drugiej strony, burmistrzowie, prezydenci czy wójtowie, „cieszą się dużym zaufaniem lokalnych społeczności, co skutkuje bardzo często ich ponownym wyborem na kolejne kadencje”. Dlatego można takie ograniczenie “uznać za sztuczne i nie do końca zgodne z oczekiwaniami mieszkańców”.

Samorządowcy nie chcą powrotu PiS

Prezydenci miast z którymi rozmawiamy, przekonują, że jedynym kandydatem, który odpowiada na ich postulaty, jest Rafał Trzaskowski.

Tłumaczą, że siła kandydata KO tkwi w jego wieloletnim doświadczeniu prezydenta miasta – ma duży autorytet, poparcie i najlepszą wiedzę o tym, z jakimi problemami muszą się dziś zmierzać lokalne wspólnoty. "Jest największym specjalistą od samorządów – zna ich realia. Jako doświadczony prezydent Warszawy przez lata udowadniał to nie tylko słowami, ale przede wszystkim działaniem” – mówi Szełemej.

Joanna Agatowska, prezydent Świnoujścia wskazuje, że doświadczenie Trzaskowskiego w zarządzaniu Warszawą oraz szeroka wiedza na temat rozwoju miast sprawiają, że „wielu przedstawicieli samorządów może go popierać”. Ale podkreśla, że gdy zostanie prezydentem „mogą występować różnice w kwestii politycznych priorytetów, które nie zawsze będą odpowiadały wszystkim przedstawicielom samorządów”.

Prezydent Wałbrzycha przypomina jednak, że to właśnie Trzaskowski, nie kto inny, walczył o prawa samorządowców, kiedy te były łamane. To w rozmowie z OKO.press podkreśla także były prezydent Sopotu Jacek Karnowski, dziś przedstawiciel Ruchu Samorządowego TAK! Dla Polski. "Trzaskowski był jednym z liderów obrony samorządów w tym najtrudniejszym czasie rządów PiS” – mówi.

Przypomnijmy, że politycy Prawa i Sprawiedliwości krok po kroku osłabiali samorządy, odcinając im finansowanie.

Jak pisała Agnieszka Jędrzejczyk w OKO.press, w czasach rządów partii Jarosława Kaczyńskiego odtwarzał się model klientelistyczny – samorządowcy musieli wkupić się w łaski lokalnego posła PiS. Poseł, jeśli uznał za stosowne, mógł załatwić pieniądze – a potem samorządowcy musieli na przykład fotografować z czekiem od rządu.

Elżbieta Radwan, burmistrzyni Wołomina w samorządzie pracuje 30 lat. Tamte czasy wspomina bardzo źle: „żadnej współpracy i dialogu nie było. Odmawiano nam kompetencji, zabierano pieniądze i nazywali nas nieudacznikami”. Dlatego wielu samorządowców silnie zaangażowało się w kampanię wyborów parlamentarnych w 2023 roku – osobiście nagrywała filmiki, w których namawiała wyborców, by szli głosować – przede wszystkim kobiety i młodzież.

“W rozmowach z ludźmi często słyszałam, że czyjś głos nie ma znaczenia, »nic ode mnie nie zależy«, więc nie pójdę na wybory – niech inni zdecydują za mnie” – mówi. Starała się więc ich motywować, ponieważ samorządy potrzebowały ogromnej zmiany. “Poprzednia władza nie wspierała samorządów. Odbierano dofinansowanie i oszczędzano na jakości życia lokalnego – w ten sposób ograniczana była kultura, oświata i sport” – podkreśla Radwan.

Czy Trzaskowski to zmieni? “Czas kampanii to dla niego szansa, by pokazać, jaki ten samorząd jest – pracowity, rozsądny troskliwy i pełen pokory” – mówi Radwan.

Samorządowcy wskazują, że najważniejsze zmiany, na które czekają, to dofinansowanie. Nowy rząd niedawno wprowadził zmiany związane z finansowaniem samorządów. Od 2025 roku gminy, miasta, powiaty oraz województwa korzystają z nowego modelu obliczania dochodów z podatków PIT i CIT – dzięki temu na wsparcie mogą liczyć małe samorządy. Co ciekawe, ustawa spotkała się z podpisem prezydenta Andrzeja Dudy.

Jak dodaje Szełemej, priorytetowe są kwestie związane z utrzymaniem niezależności samorządu, stabilności finansowej, wolności od ingerencji państwa i “politycznych wpływów”.

“Większa autonomia umożliwi lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów i skuteczniejsze rozwiązywanie problemów lokalnych, takich jak infrastruktura, edukacja czy opieka społeczna, z uwzględnieniem konkretnych potrzeb mieszkańców i priorytetów danej społeczności” – wskazuje Agatowska.

Sprawa Sutryka Trzaskowskiemu nie przeszkadza

Od niektórych samorządowców słyszymy, że Trzaskowskiemu może zaszkodzić kojarzony z Koalicją Obywatelską prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Sutryk jest prezesem Związku Miast Polskich i był jednym z liderów związanego z Trzaskowskim ruchu „Tak! Dla Polski”.

Przypomnijmy, że na Sutryku ciążą prokuratorskie zarzuty związane z aferą Collegium Humanum. Na początku lutego katowicki sąd uznał, że zarzuty w tej sprawie “były zasadne i celowe”.

Prezydent Wrocławia został zatrzymany przez CBA w połowie listopada ubiegłego roku.

Przez kilkanaście przesłuchiwała go katowicka prokuratura. Zarzuty dotyczą wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi wrocławskiej uczelni za uzyskanie dyplomu, a także posługiwania się nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie w ten sposób 230 tys. zł. Prezydent po przesłuchaniu powiedział dziennikarzom, że nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Oświadczył, że nie wręczył żadnej łapówki.

Prokuratura zapowiada, że akt oskarżenia w sprawie Sutryka mógłby trafić do sądu już w czerwcu – a więc tuż po wyborach prezydenckich, kiedy skończy się kampania wyborcza i polityczne gry o zdobycie władzy w kraju.

Mieszkańcy Wrocławia zbierają teraz podpisy pod referendum w sprawie odwołania Sutryka.

Jacek Karnowski w rozmowie z OKO.press mówi, że „zarzuty to nie wyrok” i wspomina, że gdy Bronisław Komorowski, z którym jest zaprzyjaźniony, prowadził swoją kampanię, to Karnowski nie brał w niej udziału, dopóki nie oczyścił się z zarzutów. Chodzi o tzw. “aferę sopocką” i zarzuty korupcji w sprawie dotyczącej rzekomego przyjęcia łapówek przez Karnowskiego od miejscowych biznesmenów. Sąd ostatecznie uniewinnił byłego prezydenta Sopotu.

Trzaskowski o znajomość z Jackiem Sutrykiem był pytany we Wrocławiu. “Niech prokuratura i sąd to rozstrzygnie” – mówił w listopadzie i dodawał, że “każda nieprawidłowość powinna zostać wyjaśniona”.

Wszyscy samorządowcy, z którymi rozmawiamy, są ostrożni i nie chcą krytykować Jacka Sutryka. Podkreślają, że trzeba pamiętać o domniemaniu niewinności i poczekać na jednoznaczną decyzję sądu. “Nie znam materiałów dowodowych w tej sprawie – dysponuje nimi prokuratura i sąd. Tylko oni mogą się zatem w tym zakresie wypowiedzieć” – mówi OKO.press Jacek Jaśkowiak. Dodaje, że sprawa powinna zostać jak najszybciej wyjaśniona, bo to leży w interesie mieszkańców Wrocławia.

“Liczę, że prokuratura i sąd będą działać sprawnie i nie powtórzą się sytuacje znane z przeszłości” – podkreśla Jaśkowiak i przypomina, że chodzi o sytuacje, gdy “zatrzymywano i przetrzymywano w areszcie osoby publiczne, czy wysoko postawione z uwagi na ich pozycję biznesową, np. prezesów spółek giełdowych, i przez wiele lat nic się w sprawie nie działo, nie formułowano nawet aktów oskarżenia”.

Jaśkowiak dodaje, że o tym, czy te osoby są winne, czy niewinne dowiadywaliśmy się po latach. “Takie ciągnące się postępowania, prowadzące w konsekwencji do paraliżu istotnych ośrodków władzy, są nieakceptowalne” – mówi.

“Nie powinno to mieć wpływu na kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego” – mówi Agatowska, prezydent Świnoujścia. “Trzaskowski jako lider o ogólnokrajowym zasięgu działa niezależnie od spraw lokalnych, a każdy przypadek powinien być oceniany oddzielnie. Zarzuty wobec prezydenta Wrocławia to osobna kwestia, która nie powinna rzutować na kampanię prezydencką” – dodaje prezydent Świnoujścia.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze