0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skórnicki / Agencja GazetaPiotr Skórnicki / Ag...

1 lipca w Krakowie prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak przekonywał, że jeśli Polacy nadal chcą decydować o przyszłości swoich małych ojczyzn, jedynym słusznym wyborem jest wybór samorządowca. Kwestie lokalnych wspólnot do debaty przed II turą wniósł też Szymon Hołownia.

Przed Rafałem Trzaskowskim postawił ultimatum trzech wet, które mogłyby przekonać jego wyborców, by 12 lipca oddali głos na kandydata KO. Wśród nich znalazło się zapewnienie, że przyszły prezydent nie podpisze żadnej ustawy, która nakłada na samorządy wydatki bez wskazania źródeł finansowania. Hołownia i Trzaskowski zgodzili się też na powołanie Rady Samorządowej przy prezydencie. Miałaby ona zapewnić większy głos władzom lokalnym w kontakcie z władzą centralną.

"Duszy samorządowca nie trzeba mnie uczyć" - kokietował Trzaskowski.

Prezydent strażnikiem samorządności?

Urzędujący prezydent w 5-letniej kadencji władzom lokalnym pomógł tylko raz, wetując ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych.

Przeczytaj także:

Co jeśli wygra Rafał Trzaskowski? W swoim programie kandydat KO, w ramach prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej, dedykuje samorządom:

  • propozycję zwiększenie udziału samorządów we wpływach z PIT i CIT;
  • reformę systemu finansowania oświaty, tak by koszty edukacji nie były przerzucane na gminy;
  • fundusz inwestycyjny dla mniejszych miast;
  • fundusz mieszkaniowy, który pozwoli powiększać gminne zasoby lokalowe;
  • niższe opłaty za śmieci.

Dr Adam Gendźwiłł, ekspert Fundacji im. Stefana Batorego, uważa, że intuicja stojąca za propozycjami Rafała Trzaskowskiego jest słuszna. Chodzi o to, by samorządy miały większe dochody własne i większą niezależność w kształtowaniu lokalnej polityki podatkowej:

"Gdy porównujemy Polskę z krajami regionu, zauważymy, że szczególnie nasze gminy nie tylko mają duże kompetencje, ale odpowiadają też za elementarne usługi publiczne. Mimo to wciąż polskie samorządy są uzależnione od transferów, czyli subwencji wyliczonych na podstawie dość skomplikowanych algorytmów albo środków przyznawanych po prostu uznaniowo. Tak jest m.in. w przypadku Funduszu Drogowego, w którym inwestorem jest samorząd, ale pieniądze płyną z budżetu centralnego".

Ale samorządowa zmiana nie jest możliwa bez poparcia Sejmu, dlatego największy potencjał w prezydenturze opozycyjnego kandydata widać w samorządowym wecie. Jakie ustawy nie przeszłyby przez Pałac Prezydencki?

Na pewno te zakładające kolejne przerzucanie kosztów zadań publicznych na władze lokalne, bez rekompensaty - to za rządów PiS doprowadziło część z nich do zadyszki. I to w czasach koniunktury, gdy wpływy z podatków (PIT i CIT) rosły. Kryzys związany z epidemią i ulgi podatkowe wprowadzone przez PiS jesienią 2019 roku, tylko pogarszają złą sytuację finansów polskich samorządów.

Dr Adam Gendźwiłł uważa, że obok weta finansowego, prezydent mógłby też odrzucać ustawy sprzeczne z konstytucyjną zasadą pomocniczości.

"Chodzi o wszystkie te projekty ustaw, w których władza centralna uzurpuje sobie prawo do załatwiania spraw, które powinny być rozstrzygane na najniższym poziomie, jak najbliżej obywateli.

Przypomnijmy, że władza samorządów pochodzi z powszechnych wyborów, a więc ma swój w pełni demokratyczny mandat, a razem z nim - powinna mieć autonomię. Często słyszmy technokratyczną narrację, o tym, że coś trzeba zrobić z poziomu centralnego, bo będzie bardziej profesjonalnie, optymalnie kosztowo. To często tylko pretekst.

Scenariusz, którego boją się polscy samorządowcy, to scenariusz węgierski, w którym rola samorządu została ograniczona do funkcji agendy wykonawczej".

Prezydent pełniłby więc funkcję strażnika samorządności, przed zakusami centralizacyjnymi każdej władzy. Mógłby też odpowiadać na ogólnokrajowe wyzwania stojące przed władzami lokalnymi.

"Wciąż nierozwiązana pozostaje na przykład kwestia roli samorządu wojewódzkiego, który do tej pory głównie zajmował się dystrybucją środków unijnych. A tych środków będzie niebawem radykalnie mniej" - mówi Gendźwiłł.

I dodaje: "Inna kwestią jest rola samorządów w reformie ochrony zdrowia albo zarządzanie metropoliami. Jak mogą współpracować gminy położone wokół dużych miast? Jak zadbać w nich o ład przestrzenny? Co z gospodarowaniem odpadów? Prezydent nie może sam proponować rozwiązań systemowych, ale może stworzyć platformę do rozmowy nad kluczowymi problemami".

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze