Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
TVP chciała zrobić z Pietrzaka gwiazdę festiwalu w Opolu. Ale podczas jego koncertu widownia świeciła pustkami. Prawicowe media promują jego pomysł, by w Warszawie wznieść łuk triumfalny. Ale pieniędzy, które zebrał nie wystarczyłoby na fundamenty. Pozostaje liczyć na spółki i instytucje państwowe, które od dwóch lat hojne dotują kolejne inicjatywy satyryka
Występ Jana Pietrzaka podczas 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej Opole 2017 był promocyjną i frekwencyjną klapą. Już podczas wcześniejszego koncertu tego dnia (16 września), czyli „Premier”, na widowni nie było tłumów, ale po nim znaczna część widzów wyszła i gdy na scenie pojawił się Pietrzak, opolski amfiteatr świecił pustkami. W czasie jego benefisu - pt. "Z PRL-u do Polski" - wychodzili kolejni ludzie. Jak relacjonowała opolska „Gazeta Wyborcza”, do końca dotrwało około 200 osób.
Wśród najbardziej wytrwałych widzów w oczy rzucało się kilka grupek ludzi w białych kapeluszach, z logo Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) - kontrolowanego przez państwo koncernu, do którego należy m.in. Elektrownia Opole.
Maciej Sonik, starosta krapkowicki i działacz PO, informował na Twitterze, że "autokary PGE odjeżdżają po zakończeniu recitalu" Pietrzaka.
Zapytaliśmy biuro prasowe PGE:
Czekamy na odpowiedzi.
Władze TVP musiały przeczuwać, że występ Pietrzaka nie będzie cieszył się wielką popularnością nie tylko wśród opolan, ale także wśród widzów w całym kraju. Jak podawał portal money.pl, za 30-sekundową reklamę przed transmisją jego występu, TVP życzyła sobie 28 tys. zł, a po transmisji - zaledwie 4 tys. zł. Dla porównania: jeśli ktoś chciał wykupić reklamę przed piątkowym występem Maryli Rodowicz, musiał zapłacić 33,6 tys. zł, a po koncercie - 47,5 tys. zł.
Według danych Nielsen Audience Measurement sobotni benefis Pietrzaka w Opolu obejrzało w TVP zaledwie 900 tys. osób. Najwięcej widzów - ponad 3,5 mln - zgromadziło przed telewizorami widowisko muzyczne Waldemara Malickiego i Filharmonii Dowcipu „Grand China Tour”.
Nie wiadomo jakie wynagrodzenie otrzymał Pietrzak za występ w Opolu - TVP konsekwentnie odmawia ujawniania wartości kontraktów zawieranych z dziennikarzami, producentami i artystami. Ale z informacji, które czasami wyciekają do mediów, wynika, że ulubieńcy "dobrej zmiany" na hojność telewizji nie mogą narzekać.
A Pietrzak jest ulubieńcem "dobrej zmiany", bo - jako jeden z nielicznych znanych artystów - nie tylko nie ukrywa swojej sympatii do obecnej władzy, ale też ostro i często w niewybrednych słowach atakuje opozycję.
Siebie - choć w czasach PRL był członkiem PZPR i występował na najważniejszych scenach w kraju - przedstawia jako poszkodowanego przez ówczesny system i walczącego antykomunistę. Po ostatnich wyborach parlamentarnych mówił w prawicowych mediach, że nareszcie, „po raz pierwszy w Polsce nie ma komuny u władzy”.
W 2005 roku był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, dwa lata później oficjalnie poparł PiS w wyborach parlamentarnych, w 2010 roku zasiadał w warszawskim Społecznym Komitecie Poparcia Jarosława Kaczyńskiego (wówczas kandydata na prezydenta kraju), a w 2015 roku - w Ogólnopolskim Komitecie Poparcia Andrzeja Dudy.
Od 2016 roku, gdy PiS przejął władzę w TVP, a prezesem telewizji został Jacek Kurski, Pietrzak wciąż gości na którejś z anten.
W czerwcu 2016 roku TVP 3 Warszawa zaczęła emitować jego program satyryczny „Z szafy Pietrzaka”.
W sierpniu 2016 roku TVP Kultura pokazała występ Pietrzaka, zorganizowany przez prawicowy Klub Ronina. W trakcie koncertu Pietrzak mówił m.in. że były prezydent Bronisław Komorowski "jest w odmętach złodziejstwa pogrążony", Radosław Sikorski to "zdradek", a elektorat Stefana Niesiołowskiego to "wszy, mendy, gnidy, pluskwy, muchy plujki, żuki gnojniki". Po emisji tego występu w TVP, widzowie słali skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Ale skandal nie przeszkodził kabareciarzowi w dalszej współpracy z publiczną telewizją. W kwietniu 2017 roku TVP 1 zaczęła nadawanie cyklu audycji prowadzonych przez Pietrzaka - „Pół wieku kabaretu pod Egidą”. Można je było oglądać w niedzielne popołudnia. Początkowo TVP zapowiadała cykl jako 10-odcinkowy. Ale w ostatecznie trwał dłużej; w sierpniu wyemitowano 19. odcinek.
Jeszcze przed wakacjami - 24 czerwca 2017 roku - TVP 1 transmitowała na żywo koncert "Imieniny Pana Janka", który odbył się w warszawskim Parku Praskim. I znów doszło do skandalu - gdy Marcin Wolski, szef TVP 2 i satyryk o podobnie finezyjnym poczuciu humoru jak Pietrzak, zaprezentował widowni swoją fraszkę. Było to dzieło o tym, jak rozpanoszą się w Polsce uchodźcy, odbiorą nam kościoły, będą "kamienować lesby", wieszać gejów itd.
KRRiTv znów otrzymała wówczas wiele skarg - wśród nich skargę złożoną przez redakcję OKO.press.
Pietrzak promuje też w TVP i prawicowych mediach swoją ideę fix - plan budowy łuku triumfalnego, upamiętniającego Bitwę Warszawską 1920 roku.
Do tej idei Pietrzak nawiązał również podczas koncertu w Opolu. „To jest haniebne, że w tej III RP nie ma w Warszawie pomnika Bitwy Warszawskiej. Dlaczego? Bo Moskwa zabrania! Władze Warszawy słuchają Moskwy!” – wykrzykiwał ze sceny.
Kilka tygodni temu satyryk ogłosił, że znalazł sposób na to, by mimo braku porozumienia z władzami stolicy, wybudować łuk. Miałby on stanąć w nurcie Wisły, na wysokości Śródmieścia - bo rzeka nie podlega jurysdykcji władz miasta.
Jak mówił w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl, autor projektu Marek Skrzyński, łuk tworzyłyby "150-200 metrowej wysokości wbite w dno Wisły dwa potężne pylony - zwieńczone koroną, polskim orłem i cyframi 1920. Do tego dwie zewnętrzne windy, które pozwalałyby zwiedzającym oglądać panoramę Warszawy. To wszystko połączone z brzegiem kładką dla pieszych".
Zgodnie z tą wizją, łuk byłby wyższy od warszawskiego hotelu Marriott, a może nawet wystawałby ponad dach Pałacu Kultury i Nauki. Dla porównania: Brama Brandenburska w Berlinie ma zaledwie 26 metrów wysokości, a Łuk Triumfalny w Paryżu - 51 metrów.
Kto zapłaci za realizację projektu? W grudniu 2016 roku, gdy pytaliśmy Pietrzaka o działalność jego fundacji - Towarzystwa Patriotycznego, mówił: "Główną naszą akcją w ostatnich 2-3 latach jest akcja „Budujmy łuk triumfalny”. Temu się poświęcamy.
Wydaliśmy cegiełki z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych. To jest papier wartościowy taka cegiełka. Sprzedajmy je na każdej mojej imprezie i w ten sposób chałupniczą metodą zebraliśmy sporo pieniędzy na łuk".
Prawie trzy tygodnie temu zapytaliśmy Towarzystwo Patriotyczne, ile cegiełek już sprzedało i jaką kwotę zebrało na budowę łuku. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Ze sprawozdania finansowego fundacji za 2016 rok wynika jednak, że na koncie ma łącznie 710 tys. złotych. I to na na całą działalność. Gdyby łuk triumfalny miał stanąć w nurcie Wisły, taka kwota starczyłaby może na wylanie części jego fundamentów. A i to wątpliwe.
Pozostaje więc tylko nadzieja, że środki na realizację projektu wyłożą państwowe spółki i instytucje, które od dwóch lat hojnie wspierają inicjatywy Pietrzaka.
W grudniu 2016 roku ujawniliśmy na portalu OKO.press, że dysponujące państwowymi pieniędzmi na kulturę Narodowe Centrum Kultury wyłożyło kilkaset tysięcy złotych na imprezy, których inicjatorem była Fundacja Jana Pietrzaka "Towarzystwo Patriotyczne". Jak wówczas wyliczaliśmy:
Imprezę z okazji Święta Niepodległości wsparła dodatkowo Fundacja PZU - wyłożyła na nią 400 tys. zł. Fundacja kontrolowanego przez państwo ubezpieczyciela była także sponsorem imprezy "Niech żyje Polska!", zorganizowanej przez "Towarzystwo Patriotyczne" w marcu 2017 roku we Wrocławiu. Nie wiadomo jednak ile pieniędzy na nią przeznaczyła.
Sam Jan Pietrzak za udział w tych imprezach otrzymał kilkadziesiąt tysięcy złotych wynagrodzenia.
Kultura
Władza
Telewizja Polska
festiwal w Opolu
Fundacja Jana Pietrzaka Towarzystwo Patriotyczne
Fundacja PZU
Jan Pietrzak
Narodowe Centrum Kultury
NCK
PGE
wydatki publiczne
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze