Na trzeciej rozprawie w sprawie dotyczącej pomocy migrantom na granicy polsko-białoruskiej zdalnie zeznawały z Niemiec dwie Kurdyjki. Ojciec jednej z nich, który wyprowadził swoją dziewięcioosobową rodzinę z Iraku, umarł w Niemczech. Kolejna rozprawa 25 czerwca
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rano 14 maja 2025 było głośno i kolorowo. Kolejna rozprawa w sprawie tzw. piątki z Hajnówki przyciągnęła osoby, które bębnami i okrzykami „Nigdy, przenigdy nie będziesz szła sama" manifestowały poparcie dla oskarżonych z art. 264a § 1. Kk (ułatwienie przebywania na terenie Polski dla korzyści majątkowej lub osobistej).
Cztery osoby są oskarżone o przewiezienie cudzoziemców, a jedna o „dostarczanie im pożywienia oraz ubrań podczas ich pobytu w lesie, oraz udzieliła im schronienia i odpoczynku, a nadto w dniu 22 marca 2022 przewiozła ich w głąb kraju”.
W sądzie pojawiło się czworo oskarżonych: Ewa Moroz-Keczyńska, Mariusz Chyżyński, Kamila Jagoda Mikołajek, Joanna Agnieszka Humka, którzy przed wejściem na rozprawę podziękowali obecnym na demonstracji solidarnościowej za wsparcie.
„Dostaliśmy tyle wsparcia: od was, od znanych postaci życia publicznego, od autorytetów prawnych, a ostatnio, choć nie wprost, nawet od biskupa Zadarki z Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. migracji i uchodźców, który również podkreśla, że pomoc humanitarna nie może być kryminalizowana. Choć ja sama jestem wyznania prawosławnego, to cieszę się, że to chrześcijańskie przesłanie wybrzmiewa ze strony katolickich duchownych. To ważne. Bo w takich chwilach nie chodzi o różnice, tylko o wspólne człowieczeństwo” – powiedziała Ewa Moroz-Keczyńska.
Demonstracja solidarnościowa miała konkurencję w postaci konferencji prasowej paru działaczy Konfederacji i Marszu Niepodległości, którzy straszyli migrantami i przekonywali do głosowania na Sławomira Mentzena w nadchodzących wyborach prezydenckich, a towarzyszący im młodzi Wszechpolacy bezskutecznie próbowali wdawać się w dyskusję o aborcji z uczestnikami demonstracji wspierającej oskarżonych aktywistów.
Proces rozpoczął się 28 stycznia w Sądzie Rejonowym w Hajnówce, więcej pisaliśmy o tym w tekście „Proces piątki w Hajnówce. Grozi im więzienie za pomaganie. Nie powinniśmy się bać osób w potrzebie".
Kolejne rozprawy odbywają się w Białymstoku, gdyż sędzia Adam Rodakowski uznał, że w Hajnówce nie ma dostatecznie dużej sali, która pomieści wszystkie zainteresowane media i obserwatorów.
Dzień przed rozprawą, 13 maja, prokurator Łukasz Janyst, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, poinformował, że pismem z 29 kwietnia 2025 roku Prokuratura Rejonowa w Hajnówce przedstawiła szerokie uzasadnienie dla wniosków dowodowych złożonych przez prokuratora podczas rozprawy 15 kwietnia 2025.
Ze wskazaniem, że uzupełniony materiał dowodowy uzasadnia zakwalifikowanie czynów zarzuconych oskarżonym z art. 264 § 3 kk., tj. jako organizowania nielegalnego przekraczania granicy obcokrajowcom wspólnie i w porozumieniu ze sobą oraz z innymi nieustalonymi osobami. Za to grozi nawet do 8 lat więzienia.
Jedna z oskarżonych miała według prokuratury od 20 do 22 marca 2022 roku wspólnie i w porozumieniu z innymi oskarżonymi i nieustalonymi osobami zorganizować rodzinie irackiej i obywatelowi Egiptu przekroczenie granicy polsko-białoruskiej poprzez instruowanie cudzoziemców, umieszczenie ich w tak zwanym „obiekcie tymczasowym” oraz organizację środka transportu z zamiarem wywiezienia ich do innych krajów UE.
Dowody, którymi dysponuje prokuratura, to zawartość telefonu jednej z aktywistek. Są tam rozmowy, w których wynika m.in. to, że kontaktowała się ona z migrantami, kiedy jeszcze znajdowali się na Białorusi, zamierzała wywieźć migrantów w bezpieczne miejsce, a także planowała kontakt z kurierami, żeby poprosić ich o dobre traktowanie przewożonych osób.
Zdaniem Kamila Syllera, prawnika mieszkającego niedaleko granicy polsko-białoruskiej i zaangażowanego w pomoc migrantom, „ten desperacki dowód na skrajną dobroć i działanie w imię humanitarnych ideałów najwyższej próby, prokuratura oceniła jako dowód na posiadanie przez Kamilę wpływu na działanie kurierów. Bezbronna osoba, która jest gotowa poświęcić swoje bezpieczeństwo dla próby zapewnienia bezpieczeństwa innym ludziom, jest zrównana w działaniu z przestępcami działającymi dla zysku”.
Kamil Syller rozprawia się też z zarzutem kontaktu z migrantami w czasie, gdy jeszcze znajdowali się na Białorusi.
„Transgraniczne kontakty z uchodźcami? Niech podniesie rękę osoba spośród moich znajomych niosących pomoc humanitarną na granicy, która takich kontaktów nie miała. Dziękuję, nie widzę. Do mnie cudzoziemcy pisali już z Turcji. Wypytywali, prosili, chcieli się zabezpieczyć przed niebezpieczną drogą. Bali się po prostu. Każdy by się bał. Wiadomości było mnóstwo, codziennie. A prawda jest taka, że nawet gdybym chciał, to niczego i tak bym wiążąco nie obiecał, bo o miejscu przekroczenia granicy decydowały i nadal decydują wyłącznie służby białoruskie” – podkreśla Syller.
Prokuratura zwróciła się do sądu o odroczenie rozprawy o pięć miesięcy, aby zyskać czas na przedstawienie nowych dowodów, którymi mają być wyniki analiz telefonów osób oskarżonych. Do tego potrzebna jest opinia instytucji specjalistycznej – Biura Badań Kryminalistycznych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zmierzająca do wykonania kopii pamięci 6 telefonów komórkowych zabezpieczonych w sprawie.
Zdaniem prokuratury potrzebne jest odzyskanie danych z aplikacji Telegram, WhatsApp, Signal oraz innych komunikatorów z odebranych aktywistom telefonów komórkowych.
Dodatkowo prokuratura wniosła o przesłuchanie jeszcze jednego funkcjonariusza Straży Granicznej, który odnalazł w samochodzie telefon jednej z osób oskarżonych, a sąd wyraził na to zgodę i przesłuchanie ma się odbyć na następnej rozprawie.
Na rozprawie sąd przesłuchał zdalnie, z pomocą niemieckiego sądu, dwie Kurdyjki, którym osoby aktywistyczne zasiadające na ławie oskarżonych udzieliły pomocy. Świadków miało być troje, ale mąż jednej z kobiet i ojciec siedmiorga dzieci, z którymi uciekł z irackiego Kurdystanu, niedawno umarł.
Starsza z kobiet niczego ani nikogo sobie nie przypomina. Jest bardzo roztrzęsiona po śmierci męża.
„Czy pamięta pani, że była przewożona samochodami?” – zapytał sędzia.
„Nawet jako sen to do mnie nie wraca” – odpowiedziała świadkini.
Jej córka przypomina sobie trochę więcej, ale też wiele rzeczy zatarło się jej w pamięci albo nie jest ich pewna, a nie chce kłamać. Obie zgodnie twierdzą, że za organizację emigracji odpowiadał mąż i ojciec i to on kontaktował się z osobami z zewnątrz. „Jestem dziewczyną, w dodatku młodą. Tata o niczym mnie nie informował, nawet w obawie o moje życie” – mówiła 20-letnia Kurdyjka (w czasie zdarzenia miała 17 lat).
Prokurator Magdalena Rutyna z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce zapytała ją, czy pamięta, co było celem podróży, gdy rodzina opuszczała Irak.
„Tata podjął decyzję i nie było dyskusji, wszyscy musieli jechać za ojcem. Decyzją taty było pozostawienie Kurdystanu raz na zawsze. Obojętnie jakie miejsce na ziemi, byle z dala od Kurdystanu” – padła odpowiedź.
Z kolei obrońca oskarżonych, adwokat Radosław Baszuk, chciał się dowiedzieć, z jakiego powodu ojciec młodej kobiety podjął decyzję o opuszczeniu Kurdystanu.
„Po przyjeździe do Niemiec tata wyjaśnił powody ucieczki. Uciekał przed moim przymusowym zaaranżowanym małżeństwem ze starszym mężczyzną. Nie wiedziałam o tym. Jak dojechaliśmy do Niemiec, tata opowiedział mi prawdę, że chroniąc mnie, był zmuszony uciec z Kurdystanu całą rodziną”.
Pojawiła się też kwestia warunków pobytu rodziny na Białorusi oraz kilkakrotnych pushbacków, co jest istotne z punktu widzenia oceny działań oskarżonych – jeśli nie podjęliby swoich działań, migrantom groziłoby wyrzucenie na Białoruś i długotrwała tułaczka po lasach.
Sędzia odczytał wyjaśnienia, złożyli funkcjonariuszom Straży Granicznej w marcu 2022 roku. Z zeznań wynika jasno, że przemytnicy nie chcieli odebrać ich z granicy, tylko kazali udać się 40 km dalej. A także, że przemytnicy i osoby udzielające pomocy humanitarnej nie są ze sobą związani. Wyjaśnienia te pokazały też wielkie serce Kurda: mimo że podróżował on z żoną i siedmiorgiem dzieci, zaproponował samotnemu Egipcjaninowi, który zgubił się i odłączył od swojej grupy, by dołączył do nich.
Sąd podał, że na następnej rozprawie zajmie się wnioskami o zmianę kwalifikacji czynu oraz wnioskiem prokuratury o dołączenie kolejnych dowodów, o które wnioskowała wcześniej prokuratura. Ale poprosił prokuraturę o uzupełnienie informacji, które z materiałów zaprezentowanych we wniosku dotyczą zdarzeń z 22 marca 2022 roku. To pytanie jest kluczowe, gdyż materiały opublikowane przez prokuraturę na stronie internetowej – nawiasem mówiąc, niedokładnie zanonimizowane – dotyczą zdarzeń z wielu miesięcy.
Kolejny termin rozprawy wyznaczony jest na 25 czerwca 2025. Niewykluczone, że będzie to już ostatnia rozprawa. Sędzia powiedział, że jest duże prawdopodobieństwo mów końcowych, a możliwe jest nawet ogłoszenie wyroku.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Komentarze