Wyrok jest niezrozumiały, nieważny i w żaden sposób nie upoważnia do skrócenia kadencji członków Krajowej Rady Sądownictwa - tak wczorajsze orzeczenie oceniają autorytety prawnicze, m.in. profesorowie Marek Chmaj, Wojciech Sadurski i Marcin Matczak
Poseł PiS Stanisław Piotrowicz już ogłosił, że wyrok usunął wszelkie przeszkody do uchwalenia i podpisania kontrowersyjnej nowej ustawy o KRS. Odmiennego zdania są jednak wybitni prawnicy komentujący wczorajszy wyrok. Z ich wypowiedzi wynika, że:
Trybunał Konstytucyjny orzekł 20 czerwca, że przepisy, na podstawie których wybrano sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, są niekonstytucyjne. Zaskarżył je Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, by rozwiać wątpliwości prezydenta wobec kontrowersyjnej nowelizacji ustawy, skracającej konstytucyjne kadencje członków Rady i powierzającej posłom wybór ich następców. Po przejęciu KRS PiS będzie miał wpływ na powoływanie sędziów, a więc i wydawane przez nich wyroki.
Trybunał uznał, że w procedurze wyboru sędziów do KRS niezgodne z Konstytucją są dwie kwestie:
Szczególnie kontrowersyjny jest drugi punkt wyroku. Prof. Marek Chmaj, kierownik Katedry Prawa Publicznego i Praw Człowieka na Wydziale Prawa Uniwersytetu SWPS w Warszawie, w rozmowie z "Wyborczą":
“Trybunał już kompletnie popłynął, no niestety. Pamiętajmy, że kadencja wybranych członków KRS trwa cztery lata. Sejm i Senat mają też czteroletnią kadencję, ale może zostać skrócona (...), a zatem te osoby, które wybrane były ze składu posłów lub senatorów, tracą swoje mandaty i w Radzie zasiadać dłużej nie mogą. Może zdarzyć się, że kadencja Sejmu będzie przedłużona (...). A zatem koncepcja tej części wyroku jest dla mnie niezrozumiała”
Z tokiem rozumowania Trybunału nie zgadza się też Wojciech Sadurski, specjalista z zakresu teorii i filozofii prawa, profesor Uniwersytetu w Sydney i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. W felietonie dla “Wyborczej” napisał:
“Konstytucja nigdzie nie sugeruje, że kadencyjność czteroletnia dotyczy całej grupy i musi się zaczynać w tym samym czasie. Wręcz przeciwnie: sformułowanie konstytucji, że kadencja wybranych członków KRS trwa 4 lata może być odczytane jako kadencja poszczególnych wybranych członków KRS trwa 4 lata. Jak widać, jest to problem całkowicie sztuczny, wydumany i użyty tylko jako pałka na ustawę, którą trzeba unieważnić, by otworzyć drzwi do nowej ustawy, zgodnej z planem Ziobry”.
Jednymi uczestnikami postępowania przed TK był Prokurator Generalny i Sejm, który zgodził się z jego zarzutami. Krajowa Rada Sądownictwa mogła złożyć do Trybunału wniosek o dopuszczenie jej do udziału, ale świadomie zrezygnowała. Powód był ten sam, dla którego wycofała wcześniej wszystkie złożone do TK wnioski:
“Na miejsce wybranych zgodnie z prawem sędziów Trybunału zostali wskazani sędziowie nazywani przez media dublerami. Doktryna prawa wskazuje, że w takich przypadkach możemy mieć do czynienia z orzeczeniami nieistniejącymi (sententia non existens). Taka sytuacja może doprowadzić do chaosu prawnego, a wydane orzeczenia mogą być kwestionowane przez pełnomocników stron także w procesach przed sądami europejskimi”.
“Dublerzy” to trzej sędziowie, którzy zgodnie z nieopublikowanym przez PiS wyrokiem Trybunału bezprawnie zajęli miejsca zajęte przez sędziów legalnie wybranych za kadencji PO-PSL. W składzie orzekającym w sprawie ustawy o KRS zasiadało pięciu sędziów wybranych przez PiS w tym dwóch dublerów: Mariusz Muszyński oraz Lech Morawski.
Prof. Chmaj zasugerował, że Julia Przyłębska dobierając taki skład, na dodatek dopuściła się oszustwa: “Zgodnie z nową ustawą o Trybunale składy są losowane i tutaj proszę popatrzeć, jakie to było dziwne losowanie: dwóch dublerów, pani Przyłębska, pan Warciński [i pan Jędrejek - red.], czyli cały skład pochodził z wyborów obecnej kadencji Sejmu. To jest jak rzucanie kostką i wyrzucanie kilkadziesiąt razy pod rząd szóstki”.
Dokładnie rzecz biorąc, ustawa o Trybunale nakazuje prezesowi wyznaczać sędziów według kolejności alfabetycznej, “uwzględniając przy tym rodzaje, liczbę oraz kolejność wpływu spraw do Trybunału”. Tak się jednak składa, że w najbliższych rozprawach pojawiają się ci sami sędziowie: Lech Morawski zasiadał w składzie orzekającym w sprawie KRS, na dzisiejszej rozprawie dotyczącej pomocy prawnej oraz zaplanowanej na 22 czerwca (ale odwołanej) rozprawie dotyczącej wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. W rozprawach z 20 i 22 czerwca mieli też wziąć udział Julia Przyłębska i Mariusz Muszyński.
Powodów do nieuznawania wyroków ogłoszonych przez Trybunał działający pod reżimem ustaw uchwalonych przez PiS i kierowany przez Julię Przyłębską jest więcej. Wszystkie naruszenia Konstytucji, których się dopuścili, opisał dla OKO.press prof. Wojciech Sadurski w tym tekście. O wczorajszym stanowisku Trybunału powiedział: "to nie wyrok, to pseudowyrok".
Po ogłoszeniu wyroku Trybunału Stanisław Piotrowicz (PiS), przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości, ogłosił, że nic już nie stoi na przeszkodzie do uchwalenia projektu nowelizacji ustawy o KRS, skracającej kadencję członków KRS.
Jak już pisaliśmy, jeśli naprawdę to wątpliwości prezydenta były tą przeszkodą, wyrok Trybunału nie może ich rozwiać. Nie dotyczył przecież nowelizacji ustawy, nie powiedział więc nic o jej zgodności z Konstytucją. Ze stwierdzenia, że niekonstytucyjne są przepisy, na podstawie których wybrano sędziów, nie wynika, że ich wybór był nieważny. Trybunał nic takiego nie powiedział.
Uzasadnianie przepisów nowej ustawy o KRS przy pomocy wyroku dotyczącego obecnej, jest więc manipulacją. Klarownie objaśnił to profesor Matczak, teoretyk prawa z Uniwersytetu Warszawskiego:
“Cała zagrywka z wnioskiem do TK to zasłona dymna, żeby zamieszać w głowie opinii publicznej i niższym kosztem politycznym przejąć kontrolę nad sądami. Nawet te małe zarzuty pod adresem ustawy o KRS są bardzo wątpliwe (zarzut nieproporcjonalnej reprezentacji sędziów) albo absurdalne (zarzut dot. kadencji instytucjonalnej, a nie indywidualnej). Gdyby nawet jednak były zasadne, Minister Ziobro powinien zmienić tylko te dwie drobne kwestie. Ale on specjalnie zaskarżył przepisy, które w treści mają słowa "wybór sędziów do KRS" i "kadencja członków KRS", żeby móc w czasie konferencji prasowej powiedzieć, że te dwa obszary wymagają zdecydowanej interwencji parlamentu. I teraz przy pomocy TK przejedzie się walcem po niezależnym sądownictwie”.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze