Profesor Wojciech Sadurski jest ekspertem prawa konstytucyjnego na światowym poziomie. W ekspertyzie dla OKO.press dowodzi punkt po punkcie, że obecny Trybunał Konstytucyjny nie jest Trybunałem Konstytucyjnym, Julia Przyłębska nie jest prezesem Trybunału, a sądy nie powinny brać pod uwagę orzeczeń ciała wyłonionego w sposób niezgodny z Konstytucją
Wydarzenia wokół Trybunału Konstytucyjnego, w godzinach i dniach bezpośrednio następujących po wygaśnięciu kadencji prezesa Andrzeja Rzeplińskiego 19 grudnia, stanowią kulminację całego szeregu sprzecznych z konstytucją poczynań władzy - w rezultacie, wręczona przez prezydenta Andrzeja Dudę nominacja Julii Przyłębskiej na funkcję “Prezesa” Trybunału i podjęte przez nią natychmiast działania obarczone są wadliwością niekonstytucyjności - pisze dla OKO.press prof. Wojciech Sadurski. To wybitny specjalista teorii i filozofii prawa, zwłaszcza prawa konstytucyjnego, wykładowca na wielu europejskich, australijskich i amerykańskich uniwersytetach. Jest profesorem Uniwersytetu w Sydney i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Oto tekst jego ekspertyzy. Śródtytuły od redakcji:
Bezpośrednią podstawą ustawową działań prezydenta i Julii Przyłębskiej był pakiet ustaw: o statusie sędziów, o trybie działania i ustawa wprowadzająca te ustawy, podpisane przez Prezydenta i opublikowane w Dzienniku Ustaw przed północą 19 grudnia. Ustawy te - następujące po serii ośmiu ustaw przyjmowanych w ostatnich miesiącach przez parlament, wprowadzających krzyżujące się i coraz bardziej skomplikowane i niezrozumiałe dla opinii publicznej rozwiązania – zawierają cały szereg rozwiązań niekonstytucyjnych. Między innymi:
Te i inne wadliwości konstytucyjne najnowszych ustaw, na które wskazywały liczne środowiska prawnicze i indywidualni konstytucjonaliści, powinny były skłonić Prezydenta do wniesienia ustawy pod kontrolę konstytucyjności przez TK. Jako strażnik Konstytucji (Art. 126), Prezydent ma taki obowiązek.
Tymczasem Prezydent zignorował te wszystkie elementy ustaw, wywołujące co najmniej poważne wątpliwości i natychmiast je podpisał, po czym na ich podstawie nominował panią Julię Przyłębską na funkcję najpierw p.o. Prezesa, a następnie po zwołanym przez nią kadłubowym Zgromadzeniu Ogólnym (na podstawie niekonstytucyjnej ustawy) i po przedłożeniu przez nią „kandydatów” na Prezesa, powołał ją właśnie na tę funkcję.
Decyzja Prezydenta podjęta na podstawie sprzecznej z Konstytucją ustawy obarczona jest taką samą niekonstytucyjnością jak sama ustawa.
Dodajmy, że pakiet ustaw przyjęty został, podobnie jak liczne poprzednie ustawy dotyczące TK, w ekspresowym trybie, bez konsultacji i bez dania opozycji możliwości udziału w nieograniczonej sztuczkami formalnymi dyskusji.
Dodatkowe elementy niekonstytucyjności to brak vacatio legis (z wyjątkami przewidzianymi dla arbitralnie wyliczonych przepisów), tak by uniemożliwić kontrolę jej konstytucyjności), a także retrospektywne unieważnienie wcześniejszych czynności, podjętych na mocy poprzednio obowiązujących ustaw.
Ustawa sankcjonuje również bezprawne zachowanie rządu, polegające na zaniechaniu publikacji niewygodnych dla władzy orzeczeń TK, w szczególności orzeczeń z 9 marca 2016 i 11 sierpnia 2016 roku o niezgodności z konstytucją wcześniejszych ustaw o TK.
Należy też przypomnieć, że do opisanych wydarzeń nie mogłoby dojść, gdyby troje sędziów wybranych głosami obecnej większości sejmowej, a mianowicie Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski, wykonało swój służbowy obowiązek i wzięło udział w zwołanym prawidłowo przez ówczesnego Prezesa Andrzeja Rzeplińskiego posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego, mającym na celu wyłonienie kandydatów na nowego Prezesa.
Jak wiadomo, trójka wymienionych sędziów przedłożyła zwolnienia lekarskie. Ponieważ jest bardzo mało prawdopodobne, by wszyscy oni jednocześnie zachorowali właśnie w dniu, gdy miało dojść do rozstrzygnięcia nie na rękę wspierającej ich partii, należy domniemywać, że dokonali oszustwa. To oznacza, że nie mają wystarczających kwalifikacji etycznych, b y pełnić funkcję sędziego TK. Należy wyrazić żal, że ówczesny Prezes TK w swojej wielkoduszności i powołując się na szacunek należny funkcji sędziego, nie zażądał weryfikacji owych zwolnień.
Przypomnijmy też, że Prezydent zignorował wyłonione przez rezolucję sędziów obecnych na Zgromadzeniu Ogólnym kandydatury sędziów Marka Zubika, Piotra Tuleji i Stanisława Rymara, chociaż stoi za nimi większa liczba głosów sędziów Trybunału niż liczba głosów sędziów, którzy później wyłonili panią Przyłębską i pana Muszyńskiego jako kandydatów na Prezesa.
Niezależnie od przytoczonych elementów niekonstytucyjności ustaw, na podstawie których Prezydent powołał nową Prezes TK, same działania niewłaściwie powołanej „Prezes TK” obarczone są wadliwościami prawnymi, polegające na sprzeczności nawet z tymi niekonstytucyjnymi ustawami. Zgodnie z ustawą „wprowadzającą” (art. 21 ust 7), Zgromadzenie Ogólne przedstawia Prezydentowi kandydatów w formie uchwały. Ta uchwała jest aktem niezależnym od wczesnego glosowania nad kandydatami.
Tymczasem do głosowania nad uchwałą nie doszło, a tzw. „uchwała” przedstawiona została Prezydentowi w formie dokumentu podpisanego jedynie przez mgr Julię Przyłębską. W najlepszym przypadku oznacza to daleko idącą nieporadność pani „Prezes”.
Na koniec należy wspomnieć o tym, że Konstytucja RP stwarza dla sędziów TK wymóg „wyróżniania się wiedzą prawniczą” (Art. 194). Można ponad wszelką wątpliwość przyjąć, że mgr Julia Przyłębska nie spełnia tych wymogów nawet w stopniu elementarnym.
Absolwentka studiów prawniczych z wynikiem dobrym, absolwentka aplikacji z wynikiem zaledwie dostatecznym, obarczona negatywnymi formalnymi ocenami zawodowymi w ramach środowiska prawniczego, nieznana z żadnych dokonań w zakresie nauk prawnych lub orzecznictwa – pani Julia Przyłębska nie ma nawet minimalnych kwalifikacji na sędziego TK, nie mówiąc już o funkcji Prezesa.
Również niektórzy inny nowi „sędziowie” obarczeni są albo niejasną przeszłością zawodową i obelżywymi wystąpieniami publicznymi (pan Mariusz Muszyński), albo niewyjaśnionymi okolicznościami wypadku samochodowego (prof. Lech Morawski) itp.
Kluczowe jednak znaczenie dla oceny obecnego stanu prawnego wokół TK ma fakt, że jego obecny skład, kierownictwo i tryb działania opierają się na ustawie sprzecznej z Konstytucją.
Powołanie Prezesa TK na podstawie niezgodnej z konstytucją ustawy nie może być uznane za rodzące właściwe skutki prawne.
Udział w składach orzekających „sędziów”, wybranych na już prawidłowo obsadzone stanowiska sędziowskie, skutkuje nieważnością orzeczeń.
Należy przypomnieć, że główną podstawą prawną wszystkich działań władczych, w tym władzy sądowniczej, jest Konstytucja, a dopiero następnie ustawy, w tej mierze w jakiej są zgodne z Konstytucją.
Naczelnym obowiązkiem wszystkich sądów powszechnych, administracyjnych i innych, jest poszanowanie i bezpośrednie stosowanie Konstytucji (Art. 8) i niebranie pod uwagę orzeczeń Trybunału, wyłonionego w sposób z Konstytucją niezgodny.
Komentarze