0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / AgencSławomir Kamiński / ...

Akt oskarżenia o znieważenie prezesa PiS, a także prezydenta RP i narodu polskiego, trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie.

Stołeczna prokuratura okręgowa oskarżyła bardzo kontrowersyjną postać - Zbigniewa Stonogę. Słynie on z tego, że w mediach społecznościowych obrzuca obelgami sędziów, prokuratorów, policjantów, polityków, dziennikarzy i każdego kto mu podpadł.

Stonoga ma też problemy z wymiarem sprawiedliwości. W sądach ma dziesiątki spraw karnych i cywilnych.

Był wielokrotnie skazywany za znieważanie, ale także za wyłudzenie kredytu. W sumie ma na koncie 16 prawomocnych wyroków.

Głośno zrobiło się o nim, gdy przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku opublikował w internecie akta śledztwa prokuratury w sprawie tzw. afery podsłuchowej, między innymi zeznania polityków PO, którzy zostali nagrani przez kelnerów warszawskich restauracji.

W wyborach prezydenckich w 2015 roku Stonoga poparł Andrzeja Dudę. Potem przechwalał się, że za poparcie miał zostać ułaskawiony w sprawie, w której skazano go na rok więzienia. Ułaskawiony jednak nie został, a kancelaria prezydenta zaprzeczyła jego „rewelacjom”.

Dziś Stonoga ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości za granicą.

Przeczytaj także:

Stonoga wylewa pomyje

W sierpniu i wrześniu 2015 roku, w filmikach zamieszczonych na Facebooku, Stonoga wylał słowne pomyje na prezydenta Andrzeja Dudę, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Polaków.

W filmiku „Duduś do Ciebie” mówił, że ma żal do siebie za poparcie Dudy w wyborach i czuje się przez niego wykorzystany. „Jest Pan po prostu dup..., przydupasem tej kur..., która nienawidzi polskiego społeczeństwa i Polaków” – zwracał się do prezydenta. W filmiku dostało się też Kaczyńskiemu. Stonoga, w wulgarnych słowach, sugerował, że jest on gejem.

Potem wrzucił drugi filmik - „Trzy słowa do Jarki Kaczyńskiej”. Mówił w nim ostro: „Posłuchaj nienawidząca Polaków i Polski sapiąca świnio. Od dziś mam jednego wroga. Ten mój wróg to ty kobieto”. Znowu sugerował, że prezes PiS jest gejem i straszył, że zrobi wszystko by go zniszczyć.

Oba filmiki Stonoga szybko skasował. Ale szybciej zapisał je na swoim komputerze ówczesny rzecznik stołecznej prokuratury Przemysław Nowak. Śledczy monitorowali wtedy profil Stonogi, bo obelgi rzucał też na prokuratorów, w tym ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta.

Pod koniec września 2015 roku Stonoga wrzucił do sieci kolejny film - z kolejnymi wyzwiskami pod adresem Kaczyńskiego. Tym razem zawiadomienie do prokuratury złożył prawnik PiS. Doniósł, że Stonoga znieważa prezesa tej partii, członków PiS, wymiar sprawiedliwości oraz naród polski. O Polakach Stonoga mówił: „głupie społeczeństwo”, „te kur.., banda imbecyli, która głosowała na tych kur..z PiS-u”. Przekonywał, że Polaków powinno się „jeb...”, a ci co głosowali na PiS to nieudacznicy i niech ich „szlag trafi”.

Znieważenie prezesa

W prokuraturze od razu zapadła decyzja by wszcząć śledztwo dotyczące znieważenia Andrzeja Dudy. Znieważenie prezydenta RP opisane jest w art. 135 kodeksu karnego i ściga się je z urzędu.

Ale prokurator uznał, że będzie ścigał Stonogę również za znieważenie Kaczyńskiego, choć zgodnie z artykułem 216 kodeksu karnego, znieważenie za pośrednictwem mediów, jest ścigane z oskarżenia prywatnego.

To Jarosław Kaczyński, sam lub z pomocą adwokatów, powinien przygotować akt oskarżenia, złożyć go w sądzie i w sądowej sprawie przeciwko Stonodze występować w roli oskarżyciela. Tak dzieje się, gdy znieważony lub pomówiony zostaje zwykły obywatel.

Prokuratura uznała jednak, że za tym, by to ona zajęła się obroną dobrego imienia Kaczyńskiego, przemawia ważny interes społeczny. Jaki - nie wyjaśniła. Tłumaczyła tylko, że na „tym etapie sprawy” konieczne jest szybkie zabezpieczenie materiału procesowego.

Prezes PiS został przesłuchany (jako pokrzywdzony), już po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych.

Zeznał, że wie, o tym, że plugastwa Stonogi powinien ścigać sam. I że zrobi to, jeśli prokuratura odmówi ścigania go.

Jak mówił - wypowiedzi Stonogi uznał za skrajnie obraźliwe i nieprawdziwe i to przekonało go o konieczności „postępowania w tej sprawie”. Dodawał również, że Stonoga znieważał Żydów, ale tego tropu prokuratura nie podjęła.

W grudniu 2015 roku prokurator Marcin Górski miał już gotowe dla Stonogi cztery zarzuty. Jeden za znieważenie prezydenta, dwa za znieważenie Jarosława Kaczyńskiego i jeden za znieważanie narodu polskiego. Do akt sprawy dołączył akta z innych prokuratur, bo okazało się, że w sprawie tych samych filmików wpłynęło kilka zawiadomień.

W styczniu 2016 roku Stonodze przedstawiono zarzuty. Mówił, że nie rozumie zarzutów, nie wie czy znieważał kogokolwiek i odmówił składania wyjaśnień.

Stonoga "jak wicher"

Prokuratura przejrzała akta innych spraw toczących się przeciw Stonodze i natknęła się na informacje o tym, że może on mieć problemy z poczytalnością. W aktach jednej ze spraw była informacja, że przez kilka dni był w Instytucie Psychiatrii i Neurologii oraz opinia lekarska z której wynikało, że ma ograniczone zaburzenia osobowości i nastroju. Fakt ten, już kilka lat temu, był brany pod uwagę przez sąd przy wydawaniu wyroku na Stonogę za znieważenie sędziów.

Prokurator poszedł tym tropem. Zlecił opinię psychiatryczną, a potem psychologiczną. Biegli psychiatrzy zauważyli, że przed laty Stonoga miał wypadek samochodowy i uraz głowy. Wskazali na możliwe zmiany w mózgu. Czy spowodował je wypadek? Nie wiadomo. Biegły psycholog w swojej opinii podkreślał, że Stonoga świadomie używał w filmikach wulgaryzmów. Odmówił poddania się testom na osobowość, bo bał się, że wyciekną do mediów. Wyznał jednak psychologowi, że filmiki kręcił po spożyciu alkoholu i była to forma zemsty na Dudzie i Kaczyńskim.

Psycholog stwierdził u niego ponadprzeciętny intelekt, świadome łamanie konwenansów, a część jego zachowań ocenił jako pieniacze. Uznał, że niektóre impulsywne zachowania Stonogi mają charakter kompensacyjny, polegają na odreagowaniu i nadrobieniu braków, które są skutkiem zaniżonej samooceny. Że Stonoga spontanicznie ulega stanom emocjonalnym. Wpływ na to mają stres, trudne wydarzenia rodzinne, ale także alkohol.

Stonoga wyznał psychologowi, że stał się taki po wyjściu z więzienia (odbywał wyrok za wyłudzenie kredytu z banku ) i teraz jest jak „wicher”.

Ostatecznie biegli stwierdzili u Stonogi ograniczone zaburzenia nastroju i osobowości. Wniosek: ten stan psychiczny w czasie znieważania prezydenta i Kaczyńskiego ograniczał w stopniu znacznym jego zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i do pokierowania swoim postępowaniem.

Specjalne zasady dla prezesa?

Na początku 2017 roku prokurator napisał akt oskarżenia. Podtrzymał cztery zarzuty znieważenia prezydenta, Kaczyńskiego i narodu polskiego. Prokurator nie chce by sąd przesłuchiwał na procesie prezydenta i Jarosława Kaczyńskiego. W uzasadnieniu aktu oskarżenia napisał, że Stonoga w wulgarny sposób odnosi się do właściwości, warunków osobistych i sposobu wykonywania obowiązków przez prezydenta oraz do właściwości i warunków osobistych Jarosława Kaczyńskiego. Podkreśla, że nie była to forma krytyki władzy publicznej.

Ze względu na opinię biegłych, Stonoga może liczyć na złagodzenie kary (grozi mu do trzech lat więzienia) i wyrok w zawieszeniu. Sąd może jednak nakazać mu leczenie, by w ten sposób zapobiec jego kolejnym ekscesom.

W akcie oskarżenia prokurator ani słowem nie wyjaśnił, dlaczego to prokuratura oskarża Stonogę za znieważenie Kaczyńskiego - jaki jest w tym ważny interes społeczny.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówi, że prokuratura może ścigać takie sprawy, ale musi wykazać ten ważny interes. Były wysokopostawiony prokurator w rozmowie z Oko.press nie ma wątpliwości, że oskarżenia publicznego za obelgi pod adresem Kaczyńskiego nie powinno być: - Prokuratura może przystąpić do takich spraw tylko z uwagi na nieporadność osoby pokrzywdzonej, ze względu na jej podeszły wiek, lub zły stan zdrowia. I tak należy rozumieć ważny interes społeczny – mówi.

Prokurator podkreśla, że do tej pory, prokuratura angażowała się w podobne sprawy, gdy nie można było ustalić, kto jest autorem obraźliwych wpisów czy publikacji w internecie. Gdy sprawcy znieważenia byli znani, nawet ministrowie sami musieli występować z aktami oskarżenia przeciwko nim.

Przed kilku laty głośna była sprawa szefa MSZ Radosława Sikorskiego. W internecie lżono go i jego rodzinę, publikowano antysemickie wpisy (np. „Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca smażyć się żyduchy”). Jednak prokuratura konsekwentnie umarzała sprawę uznając, że nie ma interesu społecznego w ściganiu hejterów przez prokuraturę. Śledztwo nakazał dopiero sąd. Wykryto część sprawców, ale uznano, że nie popełnili oni czynu zabronionego lub sprawa się przedawniła. W efekcie sprawę i tak umorzono.

Inaczej sprawy wyglądają w przypadku Kaczyńskiego - formalnie tylko szeregowego posła. Kilka dni temu krakowska prokuratura okręgowa ogłosiła, że podjęła decyzję w sprawie wszczęcia śledztwa dotyczącego pomówienia (art. 212 kk) prezesa PiS przez uczestników manifestacji na Wawelu. Wcześniej Prokuratura Rejonowa Kraków Śródmieście Zachówd odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie znieważenia Kaczyńskiego przez tych samych manifestantów.

Proces Stonogi za znieważenie Kaczyńskiego, Dudy i narodu polskiego czeka w sądzie na wyznaczenie terminu.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze