0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

Informacja o zarzutach, jakie sędzi Beacie Morawiec chce postawić specjalny wydział do ścigania sędziów i prokuratorów w Prokuraturze Krajowej pojawiła się wieczorem we wtorek 15 września 2020. Podał ją portal wPolityce. Informację następnego dnia – czyli w środę – potwierdziła w komunikacie na swojej stronie internetowej Prokuratura Krajowa.

Z komunikatu i tekstu wynika, że Prokuratura Krajowa, na której czele stoi Bogdan Święczkowski (zaufany Zbigniewa Ziobry), chce postawić Beacie Morawiec zarzuty „przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej”. OKO.press zapytało o zarzuty sędzię Beatę Morawiec, ale do czasu zapoznania się z wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu, nie chce komentować sprawy. Sędzia tą informacją jest zszokowana i zbulwersowana. Mówi nam jedynie: "To stek bzdur, zaprzeczam im. Nie będę udowadniać, że nie jestem wielbłądem".

Sędzią zajmie się Izba Dyscyplinarna

Według Prokuratury Krajowej sędzia miała w 2013 roku przyjąć 5 tys. zł za ekspertyzę dla Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której jednak nie wykonała. Według śledczych zlecenie było fikcyjne.

Kolejne zarzuty są związane z rzekomym przyjęciem przez sędzię korzyści majątkowej od jednego z podsądnych. Korzyścią miał być telefon wręczony sędzi po wydaniu korzystnego wyroku. Według prokuratury oskarżony o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu żony mężczyzna w 2012 roku skontaktował się przed wydaniem wyroku z Beatą Morawiec. Czekał na rozpoznanie apelacji – w pierwszej instancji był skazany. Sędzia miała go zapewnić, że zapadnie sprawiedliwy wyrok apelacyjny.

Jak pisze Prokuratura Krajowa, trzyosobowy skład sędziowski pod przewodnictwem sędzi Morawiec warunkowo umorzył sprawę, a oskarżony po wyroku miał się chwalić, że sędzia mu pomogła. Telefon sędzi miał przekazać podczas prezentacji handlowej w budynku sądu - mężczyzna handlował telefonami. Tyle wynika z oficjalnego komunikatu prokuratury

By można było postawić sędziemu zarzuty karne, najpierw musi zostać uchylony immunitet. Wniosek w tej sprawie - jak ustaliło OKO.press - wpłynął do Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym w poniedziałek 14 września. Nie został jeszcze wyznaczony termin posiedzenia.

Sędzia Morawiec: to stek bzdur, nie jestem wielbłądem

Sędziowie ze stowarzyszenia Themis, którego Beata Morawiec jest prezeską, stoją za nią murem. Zarząd Themis wydał w tej sprawie oświadczenie. Napisał w nim:

„Zarząd Stowarzyszenia Sędziów Themis oświadcza, że sędziowie podejmując walkę o praworządne Państwo spodziewali się, iż władza wykorzysta wszystkie dostępne środki, aby ich zdyskredytować i wyeliminować z życia publicznego. W dniu 15 września 2020 roku do tej zaplanowanej akcji przystąpił jeden z portali internetowych powołując się na źródła w Prokuraturze Krajowej, a przedmiotem ataku stała się sędzia Beata Morawiec.

Zarząd Stowarzyszenia Sędziów Themis oświadcza również, że mimo tak desperackich i oszczerczych kroków podejmowanych przez upolitycznione organy ścigania, nie zaprzestaniemy działalności na rzecz obywateli w walce o praworządność i będziemy bronić dobrego imienia sędziów”.

01.12.2017 Krakow , ul. Przy Rondzie , Sad Okregowy .  Prezes Sadu Okregowego w Krakowie Beata Morawiec , odwolana przez ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobre , podczas konferencji prasowej .
Fot. Jakub Wlodek / Agencja Gazeta
01.12.2017 Krakow , ul. Przy Rondzie , Sad Okregowy . Prezes Sadu Okregowego w Krakowie Beata Morawiec , odwolana przez ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobre , podczas konferencji prasowej . Fot. Jakub Wlodek / Agencja Gazeta

Sędzia Beata Morawiec.

Sędzia Morawiec broni wolnych sądów

Do zarzutów, które chce postawić sędzi Prokuratura Krajowa należy podchodzić bardzo ostrożnie i z dużą rezerwą. Z kilku powodów.

Po pierwsze. Zarzuty formułuje specjalny wydział wewnętrzny Prokuratury Krajowej, powołany za czasów Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W założeniu miał ścigać sędziów i prokuratorów, którzy w sposób oczywisty sprzeniewierzyli się zasadom tego zawodu. Ale już widać, że ten wydział ściga też niezależnych sędziów, znanych z obrony wolnych sądów.

To ten wydział chce postawić absurdalne zarzuty sędziemu Igorowi Tulei za to, że wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie orzeczenia dotyczącego głosowania przez PiS nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. Sprawę immunitetu ostatecznie rozstrzygnie 5 października trzyosobowy skład Izby Dyscyplinarnej.

OKO.press ustaliło też, że wydział wewnętrzny zajmuje się również krakowskim sędzią Waldemarem Żurkiem z zarządu Themis. Może on dostać zarzuty za to, że miał wypadek w sądzie. Prokuratura sprawdza, czy Żurek sam nie wpadł na maszynę czyszczącą podłogi, by pójść na zwolnienie lekarskie. I czy nie chciał wyłudzić odszkodowania za wypadek. Sprawa wygląda na absurdalną.

Po drugie. Sędzia Beata Morawiec choć nie jest tak znana w mediach jak inni sędziowie broniący niezależności, dla obrony wolnych sądów robi dużo. Jest prezeską stowarzyszenia sędziów Themis, które razem z największym stowarzyszeniem sędziów w Polsce Iustitia ostro krytykują „dobrą zmianę” w sądach i bronią represjonowanych sędziów.

Sędziowie, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że uderzenie w Morawiec nie jest przypadkowe, a jej sprawa może być wykorzystana w kampanii przygotowującej grunt pod ostateczną rozprawę z sędziami, którą na jesieni tego roku zapowiada PiS. W planach jest reorganizacja sądów i weryfikacja wszystkich sędziów, czyli tzw. opcja zero z wymianą obecnych sędziów na „swoich”. Rozważana jest też likwidacja obecnego Sądu Najwyższego.

Morawiec nie przestraszyła się Ziobry

Po trzecie. Sędzia Morawiec nie daje się zastraszyć. Całe życie poświęciła pracy w wymiarze sprawiedliwości. W latach 2002-2010 była członkiem starej, legalnej Krajowej Rady Sądownictwa. Przez dwa lata była zastępcą dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, a w latach 2015-2017 prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie. Przestała nim być po tym, jak na podstawie niekonstytucyjnej nowelizacji ustawy o sądach, resort ministra Ziobry zrobił czystkę na stanowiskach prezesów i wiceprezesów sądów w całej Polsce.

Morawiec nie została ot tak po prostu odwołana. Informacja o odwołaniu pojawiła się w komunikacie ministerstwa sprawiedliwości zamieszczonym na stronie internetowej. Problem w tym, że jej odwołanie zestawiono z informacją o zatrzymaniach dyrektorów sądów w Małopolsce (zarządzają sądami). Zatrzymania były w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.

To postawiło sędzię Morawiec w niekorzystnym świetle i padły na nią podejrzenia, że odwołanie ma związek ze śledztwem prokuratury. W komunikacie napisano też, że sędzia nie miała właściwego nadzoru nad dyrektorem w Sądzie Okręgowym w Krakowie, choć od kilku lat dyrektorzy podlegają ministerstwu sprawiedliwości. Obarczono ją również odpowiedzialnością za rzekomo słabe wyniki pracy jej sądów i podległych mu sądów rejonowych.

Sędzia, gdy ją odwołano, była za granicą. Po powrocie do kraju broniła się na konferencji. A potem za komunikat pozwała Ministerstwo Sprawiedliwości do sądu o ochronę swojego dobrego imienia jako sędzi. I wygrała.

W styczniu 2019 roku warszawski Sąd Okręgowy nakazał ministrowi sprawiedliwości przeprosić Beatę Morawiec za komunikat. Sąd orzekł, że celowo powiązano w nim jej odwołanie z zatrzymaniami dyrektorów w sądach. Minister Ziobro się od tego odwołał. Sprawa od wielu miesięcy czeka na wyznaczenie terminu w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Sędzia Morawiec jako jedyna w Polsce pozwała ministra sprawiedliwości za styl, w jakim odwołano ją z funkcji.

Ponadto Morawiec wraz z grupą krakowskich sędziów pozwała o sprostowanie „Gazetę Polską". Chodziło o sprostowanie słów premiera Mateusza Morawieckiego, który oczerniał sędziów. I ten pozew wraz z innymi sędziami też wygrała.

Czy prokuratura proponowała sypanie znanych sędziów z Krakowa?

Po czwarte. Prokuratura Krajowa pisze w swoim komunikacie, że materiały do zarzutów dla sędzi Morawiec uzyskała w ramach śledztwa, które dotyczy nieprawidłowości w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. W tej sprawie proces ma już m.in. były prezes tego sądu. A portal wPolityce dodatkowo napisał, że mężczyzna, który miał wręczyć sędzi telefon przyznał się podczas przesłuchania w prokuraturze. Takie informacje mają też potwierdzać pracownicy sądu.

Nie wiadomo jednak, kto i co dokładnie zeznał. Ważne jest też ustalenie w jaki sposób prokuratura uzyskała te informacje i w jakich okolicznościach. Dlaczego?

Jak wynika z publikacji portalu Onet z grudnia 2019 roku prokuraturze Ziobry bardzo zależało na śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w krakowskim sądzie apelacyjnym. Dziennikarze informowali, że byłej księgowej sądu apelacyjnego prokuratura miała proponować układ: w zamian za obciążające zeznania znanych krakowskich sędziów miała dostać status tzw. małego świadka koronnego.

Onet pisał, że prokuratorom, którzy namawiali ją do współpracy, zależało nawet na korytarzowych plotkach. Księgowa nie podała o jakich znanych sędziów ją pytano. Onet napisał, że chodziło o sędziów wówczas „aktywnych medialnie”. Prokuratura w reakcji na te doniesienia mówiła wtedy, że nic nie wie o proponowaniu współpracy byłej księgowej.

Najbardziej aktywnymi medialnie sędziami z Krakowa od kilku lat są sędziowie broniący niezależnych sądów. Czyli Waldemar Żurek, Beata Morawiec i Dariusz Mazur. Wszyscy są we władzach Themis – Morawiec jest prezeską, Żurek jest w zarządzie stowarzyszenia, a Dariusz Mazur jest rzecznikiem prasowym.

Żurek oprócz sprawy w Prokuraturze Krajowej, był już sprawdzany przez CBA, ma też założonych za obronę sądów kilka dyscyplinarek.

Dyscyplinarki są też wytyczane Dariuszowi Mazurowi. Zaś kolejnym dwóm członkom zarządu Themis Irenie Kamińskiej, sędzi NSA w stanie spoczynku i Dominikowi Czeszkiewiczowi z Suwałk, takie dyscyplinarki próbowano zrobić.

Z kolei tygodnik „Polityka” opisał, jak w poniżający sposób potraktowano w areszcie byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który jest teraz oskarżony i ma proces. Sędziowie takie traktowanie odebrali jako sygnał, że też tak mogą skończyć jeśli nie będą współpracować z władzą PiS.

To wszystko każe więc z rezerwą podchodzić do zarzutów prokuratury wobec sędzi Beaty Morawiec.

Dyscyplinarki i zarzuty w prokuraturze nie są przypadkowe

Sędzia Beata Morawiec nie jest pierwszą i ostatnim sędzią, którym interesuje się Prokuratura Krajowa. Za niepokornych sędziów biorą się też rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Wytaczają im dyscyplinarki za byle co. A po wygranych przez prezydenta Andrzeja Dudę wyborach represje nasiliły się.

Ich celem jest złamanie sędziów i zniechęcenie ich do obrony praworządności. Sędziowie jak na razie złamać się nie dali. Listę ściganych sędziów opublikowaliśmy w OKO.press.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze