0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agata Grzybowska / Agencja GazetaAgata Grzybowska / A...

Jak dowiedziało się OKO.press, prokuratura może wrócić do umorzonej sprawy, która zachwiała rządem Donalda Tuska.

Z naszych informacji wynika, że Prokuratura Krajowa ściągnęła akta umorzonego śledztwa dotyczącego głównego wątku afery hazardowej. Na jej polecenie 6 października 2017 roku przekazano je z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga,

która prowadziła wcześniej śledztwo i przechowywała dokumentację w swoim archiwum. W śledztwie przewijało się nazwisko Grzegorza Schetyny, dziś przewodniczącego największej partii opozycyjnej.

Na czele Prokuratury Krajowej stoją Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i jego zaufany - Bogdan Święczkowski (I zastępca Prokuratora Generalnego, Prokurator Krajowy).

Przeczytaj także:

Afera, która wstrząsnęła rządem PO

Afera hazardowa wybuchła w 2009 roku. Centralne Biuro Antykorupcyjne, którego szefem był Mariusz Kamiński (dziś koordynator służb specjalnych i wiceprezes PiS), podsłuchało i nagrało rozmowy m.in. biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka z politykami Platformy - Zbigniewem Chlebowskim, wówczas szefem klubu PO i Mirosławem Drzewieckim, ówczesnym ministrem sportu.

W rozmowach pojawiały się wątki świadczące o nieformalnym lobbingu wokół ustawy o grach hazardowych - by z nowelizacji tej ustawy wykreślić niekorzystne dla branży hazardowej zapisy.

Po ujawnieniu przez „Rzeczpospolitą” stenogramów podsłuchanych rozmów, premier Donald Tusk odwołał ministrów, którzy kontaktowali się z Sobiesiakiem i których nazwiska pojawiły się w materiałach CBA. Także Grzegorza Schetynę, wówczas szefa MSWiA.

Gdy stenogramy zostały opublikowane w prasie, a Mariusz Kamiński oskarżył premiera Tuska, że ostrzegł polityków PO o rozpracowywaniu tej sprawy, premier odwołał go z funkcji szefa CBA.

Umorzone śledztwo

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga śledztwo w tej sprawie prowadziła przez dwa lata. Badała

  • czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach i
  • czy nie doszło do korupcji związanej z pośrednictwem w załatwieniu zapisów korzystnych dla właścicieli sieci automatów o niskich wygranych w zamian za „udzielenie lub obietnicę udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej”.

W 2011 roku sprawę jednak umorzono. Decyzję o tym podjęła niezależna prokuratura, na której czele stał Andrzej Seremet. Prokuratorzy nie znaleźli bowiem wystarczających dowodów na przestępstwo, choć były nieprawidłowości podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej.

Śledczy stwierdzili m.in., że Ryszard Sobiesiak próbował wywrzeć wpływ na Chlebowskiego i Drzewieckiego, by zablokowali niekorzystne dla niego rozwiązania w nowelizacji. Ale nie znaleźli dowodów, że któryś z nich przyjął za to łapówkę. Prokuratura mówiła, że są jedynie poszlaki wskazujące na wątek korupcyjny, ale w sądzie by nie wystarczyły.

Grzegorz Schetyna pojawia się w materiałach CBA jako „Grzesiek”. Ryszard Sobiesiak w rozmowach mówił, że „Grzesiek” powinien wesprzeć Chlebowskiego w działaniach blokujących zmiany niekorzystne dla branży hazardowej. CBA zarejestrowało też krótką rozmowę Schetyny z Sobiesiakiem, podczas której umawiali się na spotkanie na lotnisku na Wrocławiu.

Schetyna znajomości z Sobiesiakiem się nie wypierał. Ale zaprzeczał, że się z nim spotykał. Tygodnik „Newsweek” pisał, że głównym celem akcji CBA był właśnie Schetyna, przez którego CBA chciało uderzyć w PO. Dlaczego on? Bo w latach 90. zajmował się biznesem i służby miały nadzieję, że uda się coś znaleźć w jego biznesowej przeszłości.

Odgrzewanie sprawy

Czy teraz Prokuratura Krajowa będzie na nowo badać relacje byłych ministrów rządu Tuska z branżą hazardową? Zapytaliśmy ją o to. Ale biuro prasowe Prokuratury Krajowej nie udzieliło nam odpowiedzi.

Podległa rządowi PiS prokuratura mocno jednak interesuje się aferą hazardową. Pod koniec 2017 roku Prokuratura Krajowa wznowiła umorzone już śledztwo dotyczące pobocznego wątku tej afery.

Sprawa odbiła się dużym echem w mediach. Pisaliśmy o tym w OKO.press 31 grudnia 2017 roku.

W śledztwie badano wysyp w całej Polsce automatów do gier, czyli tzw. jednorękich bandytów. Na celowniku prokuratury był Jacek Kapica, wiceminister finansów w rządzie PO. Chciano mu stawiać zarzuty niedopełnienia obowiązków, ale sprawę umorzono, bo nie dopatrzono się zaniedbań w jego działaniach. Wątek umorzono w marcu 2017 roku, czyli w czasach, gdy szefem prokuratury był już Zbigniew Ziobro.

Prokuratura szuka w starych sprawach

To nie jedyna stara i umorzona wcześniej sprawa, do której wraca prokuratura i która może uderzyć w opozycyjną Platformę Obywatelską.

Problemów może spodziewać się Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury i minister sprawiedliwości w rządzie PO. Prokuratura Regionalna w Katowicach chce mu postawić zarzut związany z uzyskaniem przez niego zezwolenia na broń w 2012 roku. Według prokuratora poświadczył on nieprawdę w dokumentach z egzaminu, który faktycznie miał się nie odbyć. Sprawę tę badano za czasów, gdy szefem prokuratury był Andrzej Seremet i umorzono. Ale za rządów PiS została wszczęta na nowo.

We wtorek, 9 stycznia 2018 roku, Grabarczyk zapowiedział, że sam zrzeknie się immunitetu. Choć uważa, że działania prokuratury są polityczne.

Prokuratura bada też, czy doszło do korupcji w resorcie zdrowia, gdy jego wiceministrem był Sławomir Neumann.

Interweniował on w NFZ w sprawie prywatnej kliniki okulistycznej w Warszawie. Straciła ona kontrakt z NFZ i groziło jej zamknięcie. Zasypywała pismami Ministerstwo Zdrowia. W efekcie z kliniką podpisano nowy kontrakt.

Śledztwo zaczęło się od donosu - że Neumann przyjął w 2013 roku 50 tys. zł łapówki. Dowodów na korupcję nie znaleziono. Ale potwierdzono, że Neumann interesował się tym kontraktem.

Śledztwo w tej sprawie wznowiła w 2017 roku prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze