Oskarżona to prokurator Justyna Brzozowska z Warszawy, członkini stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia. Została oskarżona za decyzję procesową, która nie spodobała się przełożonym. To pierwsza niezależna prokurator ścigana za samodzielne decyzje
O oskarżeniu prokurator Justyny Brzozowskiej z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowano w niedzielę 3 stycznia. Akt oskarżenia sporządził specjalny wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który PiS powołał do ścigania sędziów i prokuratorów. Komunikat w tej sprawie wydała Prokuratura Krajowa. Wynika z niego, że Brzozowska została oskarżona o niedopełnienie obowiązków służbowych i działanie na szkodę interesu publicznego w związku z odmową śledztwa w sprawie reprywatyzacji w Warszawie.
Chodzi o tzw. przestępstwo urzędnicze z artykułu 231 § 1 kodeksu karnego, za co grozi do trzech lat więzienia.
„Jestem ścigana za podjęcie decyzji, z którą nie zgadzają się moi przełożeni, w tym Bogdan Święczkowski [Prokurator Krajowy – red.]. Oskarżenie mnie to próba ukarania za działania zgodne z prawem, za wykonywanie pracy prokuratora. Tym bardziej, że w przeszłości podejmowałam inne decyzje procesowe nie pomyśli obecnej władzy"
– mówi OKO.press prokurator Justyna Brzozowska.
Oskarżenie prokurator Justyny Brzozowskiej to groźny precedens. Bo podległa Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobrze prokuratura pokazuje, że będzie ścigać niezależnych śledczych za ich decyzje. Jeśli tylko nie spodobają się one ludziom Ziobry. Brzozowska jest pierwszym oskarżonym za swoją pracę niezależnym prokuratorem.
Ale kwestią czasu jest akt oskarżenia wobec prokuratora Józefa Gacka z Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga. On podobnie jak Brzozowska też należy do krytykującego prokuraturę Ziobry stowarzyszenia Lex Super Omnia. I też ścigany jest za decyzję procesową, do której miał prawo.
Gacek ma już postawione zarzuty za to, że odmówił ścigania Mariana Janickiego, byłego szefa BOR (obecnie SOP) za katastrofę w Smoleńsku. Za to w połowie listopada 2020 przedstawiono mu zarzut niedopełnienia obowiązków z artykułu 231 kodeksu karnego.
Prokurator Brzozowska została oskarżona w związku ze sprawą z 2015 roku. Wtedy na jej biurko trafiły akta CBA dotyczące reprywatyzacji w Warszawie. Z informacji OKO.press wynika, że były to ogólne informacje dotyczące tego, jak funkcjonuje system zwrotu kamienic i działek w całej Warszawie. Wcześniej akta te miała inna prokurator – Agnieszka Władzińska (potem oddelegowana do Prokuratury Krajowej).
Władzińska badała jednak tylko wątek zwrotu jednej nieruchomości. I go umorzyła. Resztę przekazano Brzozowskiej. Ta jednak odmówiła śledztwa.
Postąpiła tak, ponieważ CBA nie wskazało konkretnych zarzutów i adresów nieruchomości, przy których miałoby dojść do przestępczego procederu.
CBA nie zrobiło tego także wtedy, gdy Brzozowska poprosiła o wyselekcjonowanie materiału dowodowego. Odmówiła więc wszczęcia śledztwa, gdyż musiałoby ono dotyczyć całej stolicy i niemal całego procesu reprywatyzacyjnego. Takie śledztwa określa się jako tzw. trałowe. Czyli zarzuca się szeroko sieć i sprawdza, co do niej wpadnie.
Gdy PiS objął władzę, sprawa rozliczenia reprywatyzacji w Warszawie stała się głośna. Przyczyniły się do tego publikacje „Gazety Wyborczej”. Śledztwo w sprawie zwrotów kamienic w stolicy trafiło do Wrocławia (tam też trafiły materiały, które były na biurku prokurator Brzozowskiej). Kolejne wątki reprywatyzacyjne wyjaśniano również w stołecznej prokuraturze. W efekcie zaczęły się zatrzymania osób biorących udział w procesie reprywatyzacji, a prokuratura zaczęła je oskarżać. Obecnie toczą się już pierwsze sprawy w sądzie. Powstała też komisja weryfikacyjna, na czele z Patrykiem Jakim.
W tej sytuacji Prokuratura Krajowa uznała, że prokurator Brzozowska musi odpowiedzieć karnie za swoją odmowę wszczęcia śledztwa. Nie bez znaczenia może być fakt, że podjęła ona niepopularną decyzję w sprawie, która stała się nośna medialnie i społecznie. W 2017 roku do sądu dyscyplinarnego wpłynął wniosek o uchylenie jej immunitetu. Wniosek podpisał Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski.
Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji odmówił uchylenia immunitetu, ponieważ nie doszukał się złamania prawa przez Brzozowską. Sąd uznał, że mogła ona podjąć taką decyzję i że leżało to w zakresie jej uprawnień oraz kompetencji. Prokuratura Krajowa odwołała się od tej decyzji. Odwołanie podpisał Święczkowski.
Sąd dyscyplinarny drugiej instancji uchylił to do ponownego rozpoznania z powodów proceduralnych. Sprawa wróciła więc do sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji, który ponownie odmówił uchylenia immunitetu śledczej.
Prokuratura Krajowa po raz drugi się od tego odwołała. Ale drugie odwołanie trafiło już do powołanej przez PiS nielegalnej Izby Dyscyplinarnej SN. A ta w grudniu 2019 roku uchyliła immunitet Brzozowskiej. Co pozwoliło na postawienie jej zarzutów karnych, a obecnie na skierowanie aktu oskarżenia do sądu.
W środowisku prawników sprawa Brzozowskiej budzi zaniepokojenie. Chce się bowiem ukarać prokuratora za decyzję merytoryczną, do której miał prawo. Brzozowska w tamtym czasie mogła wydać taką decyzję, bo materiał CBA był ogólny. Dopiero potem powołano specjalne zespoły do badania stołecznej reprywatyzacji. A Brzozowska miałaby sama prowadzić gigantyczne śledztwo, bez żadnego wsparcia i pomocy.
Przyznaje to zresztą sama Prokuratura Krajowa, która w komunikacie o oskarżeniu Brzozowskiej napisała, że po przejęciu kontroli nad prokuraturą przez Zbigniewa Ziobro zrobiono „lustrację zaniechanych śledztw w sprawach o reprywatyzację, która zaowocowała około 300 postępowaniami i skierowaniem do sądów aktów oskarżenia przeciwko kilkudziesięciu osobom”.
Oskarżenie Brzozowskiej może wywołać efekt mrożący na innych prokuratorach, którzy będą bać się wydawać niezależne decyzje.
W świat idzie sygnał, że za decyzję, która nie spodoba się kierownictwu prokuratury, grozić będą nie tylko dyscyplinarki, ale nawet zarzuty karne, a wraz z nimi pojawia się groźba więzienia.
Oskarżenie Brzozowskiej może również spowodować presję na kończenie śledztw aktami oskarżenia, które prokuratorzy będą wysyłać do sądu dla świętego spokoju, byleby nie czepiało się ich potem kierownictwo prokuratury. Podobną presję Prokuratura Krajowa wywiera zresztą na sędziów, których ściga za niezależne orzeczenia. Zarzut karny za to może jako pierwszy dostać sędzia Igor Tuleya.
Oskarżenie prokurator Justyny Brzozowskiej ma jeszcze drugie dno. Mogła podpaść innymi decyzjami w prokuraturze.
To bowiem Brzozowska wszczęła śledztwo dotyczące nieopublikowania przez rząd jednego z wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o wyrok TK z 3 grudnia 2015 roku wydany jeszcze przez sędziów nie wybranych przez PiS. Wyrok ten dotyczył nowelizacji ustawy o TK, którą przegłosowała w Sejmie koalicja PO-PSL. Ustawa ta dopuszczała wcześniejszy wybór 5 nowych sędziów sądu konstytucyjnego. W wyroku Trybunału z 3 grudnia uznano, że Sejm mógł wybrać tylko trzech nowych sędziów, a dwóch kolejnych – niejako na zapas – już nie. Śledztwo w sprawie tego wyroku ostatecznie Brzozowska umorzyła, bo orzeczenie jednak z ogromnym opóźnieniem opublikowano.
Śledcza odmówiła też wszczęcia śledztwa z zawiadomienia Solidarnych 2010. Chodziło o sprawę rzekomej zdrady dyplomatycznej byłego premiera Donalda Tuska w związku z decyzjami jego rządu po katastrofie w Smoleńsku prezydenckiego samolotu.
OKO.press zapytało prokurator Justynę Brzozowską o komentarz do jej oskarżenia przez wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
„Prokuratura nie może mnie oskarżyć, bo w mojej ocenie nie uchylono mi immunitetu. Immunitet uchylił bowiem organ [nielegalna Izba Dyscyplinarna przy SN – red.], który nie jest sądem. Będę wnosić o umorzenie postępowania z uwagi na negatywną przesłankę procesową, czyli brak skutecznej zgody na ściganie”
– mówi OKO.press Justyna Brzozowska.
I dodaje: „Drugą kwestią jest fakt, że jestem ścigana za podjęcie decyzji, z którą nie zgadzają się moi przełożeni, czyli Bogdan Święczkowski. I jest to próba ukarania mnie za działania zgodne z prawem, za wykonywanie obowiązków służbowych. Prokurator ma prawo swobodnie dokonywać oceny materiału dowodowego i ma prawo dojść do wniosku, że w danej sprawie nie zachodzą przesłanki nakazujące prowadzenie śledztwa.
Miałam prawo odmówić tego śledztwa ws. reprywatyzacji. Podobnie umorzono wiele innych śledztw ws. reprywatyzacji, co potwierdza Prokuratura Krajowa, ale tylko wobec mnie są wyciągane konsekwencje karne. Inni prokuratorzy nie mają ani postępowań dyscyplinarnych, ani karnych. Tylko wobec mnie wytacza się duże działa” - konkluduje Brzozowska.
Prokurator Brzozowska uważa też, że na jej ściganie mogły mieć wpływ jej inne decyzje procesowe, o których wspomnieliśmy wcześniej: w sprawie wyroku TK i umorzenia sprawy rzekomej zdrady dyplomatycznej.
Brzozowska nadal pracuje w Prokuraturze Okręgowej. Dostaje do prowadzenia nowe sprawy, co ciekawe nawet ws. reprywatyzacji, które kończyła aktami oskarżenia.
Sprawa reprywatyzacji w stolicy, którą podchwycił PiS, mogłaby być szybko uregulowana systemowo. Do ewentualnych nieprawidłowości w zwrotach w przeszłości mogło dochodzić, bo od 1989 roku żaden z rządów nie miał odwagi i determinacji, by uchwalić ustawę reprywatyzacyjną lub powiedzieć, że żadnych rewindykacji nie będzie.
Problem ten mógł też rozwiązać PiS, którzy pokazał, że ustawę – jeśli chce – uchwala w jedną noc. Do tej pory Prawo i Sprawiedliwość nie uregulowało jednak systemowo tego problemu, choć rządzi już szósty rok. Za to prokuratura ściga prokurator, która nie chciała prowadzić śledztwa trałowego.
Opublikowaliśmy w OKO.press listę ściganych prokuratorów:
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Prokuratura Krajowa
akt oskarżenia
Bogdan Święczkowski
Justyna Brzozowska
Prokuratura Krajowa
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze