0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mateusz Skwarczek / Agencja GazetaMateusz Skwarczek / ...

Temat przestępstw z nienawiści wrócił do debaty publicznej po upublicznieniu informacji o umorzeniu postępowania wobec Justyny Helcyk. Liderka ONR w 2015 roku podczas antymuzułmańskiej manifestacji we Wrocławiu krzyczała: "Nie pozwolimy, by islamskie ścierwo zniszczyło naród polski!".

O sprawę Helcyk i skalę umorzeń podobnych postępowań w Polsce OKO.press zapytało Prokuraturę Generalną i Ministerstwo Sprawiedliwości. Wciąż czekamy na odpowiedź od pracowników resortu ministra Ziobry.

Przeczytaj także:

W odpowiedzi na pytanie o skalę umorzeń rzeczniczka prokuratury generalnej, Ewa Bialik, odesłała nam raport z marca 2017 roku. W krótkim komentarzu zapewnia, że „liczba nowych spraw dotyczących przestępstw na tle rasowym w 2016 r. nie wskazuje na wzrost incydentów o podłożu rasistowskim". Kilkakrotnie podkreśla też niewielką skalę tzw. spraw z nienawiści. „Od lat stanowią [one] około 0,12 proc. wszystkich spraw, którymi zajmuje się prokuratura. Warto podkreślić, że procentowy udział spraw tej kategorii w stosunku do ogółu spraw jest identyczny w 2016 roku, jak w roku 2015” - dodała Balik.

W ten sposób prokuratura powiela rządową strategię bagatelizowania problemu przestępstw z nienawiści. A takich przestępstw nie tylko jest coraz więcej, ale przede wszystkim - nie są zgłaszane. W styczniu 2017 roku minister Błaszczak problem przestępstw z nienawiści nazwał „marginesem marginesu” i zapewniał, że nie ma potrzeby żadnych „szczególnych działań” prewencyjnych. Również Jarosław Zieliński, wiceminister MSWiA, pytany o erupcję zachowań rasistowskich i ksenofobicznych w Polsce, dementował: „Tego nie dowodzą żadne statystyki, absolutnie nic nie pęka. Wręcz przeciwnie, takich zdarzeń jest stosunkowo mało”.

Ignorowanie rosnących słupków to jedna strona problemu. Drugą jest „szara strefa”, która nie pozwala na opisanie „przestępstw z nienawiści” liczbami. Funkcjonariusze policji, straży granicznej czy prokuratorzy nie są przygotowani do klasyfikowania czynów zabronionych jako przestępstw z nienawiści. Za rządów PiS odebrano służbom narzędzia, które pomagały w klasyfikowaniu takich przestępstw, m.in. wycofano podręcznik do szkolenia policjantów, uznając go za „zideologizowany”; zlikwidowano Zespół ds. Ochrony Praw Człowieka przy MSWiA, który monitorował przestępstwa z nienawiści; zlikwidowano Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej i Ksenofobii; anulowano konkursy dla NGO na szkolenia z zakresu mowy nienawiści dla policji i straży granicznej.

Ilość umarzanych spraw i brak kompetencji instytucji wpływa na ilość zgłaszanych przestępstw. Ta karuzela sprawia, że żadne dostępne dane nie oddają skali zjawiska. A mimo to, te zbierane przez prokuraturę są przerażające.

Skala umorzeń

W 2016 roku aż 76 proc. spraw zostało umorzonych. Na prowadzonych 1631 postępowań, tylko w 388 postawiono zarzuty. Najwięcej spraw prowadzono w Warszawie (505), co stanowi niemal 1/3 wszystkich postępowań. Tu odnotowano też największy przypływ nowych przypadków - 417 spraw, czyli niemal 32 proc. wszystkich nowych postępowań w Polsce (w 2015 roku było ich 281 - ok. 24 proc. wszystkich spraw)

Prokuratura rejonowa w Warszawie wiedzie też niechlubny prym w najniższym poziomie wykrywalności.

Jedynie w 49 przypadkach postawiono zarzuty, co stanowi niespełna 10 proc. wszystkich postępowań w rejonie.

Prokuratura analizę skali umorzeń kwituje "optymistycznym" komentarzem: "Jedynie w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku oraz w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu odnotowano niższy poziom wykrywalności niż w odniesieniu do całego kraju".

W 2016 roku w całym kraju prowadzono 1631 postępowań, zarzuty przedstawiono w 388 sprawach. Stanowi to ok. 23,9 proc. prowadzonych spraw.

W roku 2016 w stosunku do łącznej liczby prowadzonych spraw w danym regionie najniższy procentowy poziom wykrywalności odnotowano w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie (49 spraw, co stanowi ok. 9,7 proc.).

W pozostałych jednostkach regionalnych odnotowano spraw, w których przedstawiono zarzuty następującą ich liczbę:

  • Gdańsk 45 (ok. 29,2 proc.);
  • Lublin 34 (ok. 37 proc.);
  • Łódź 19 (ok. 24,7 proc.);
  • Poznań 19 (ok. 22,4 proc.);
  • Rzeszów 26 (ok. 41,2 proc.);
  • Szczecin 23 (ok. 37,7 proc.);
  • Wrocław 57 (ok. 44,2 proc.);
  • Białystok 30 (ok. 21,6 proc.);
  • Katowice 47 (ok. 35 proc.);
  • Kraków 39 (ok. 26,2 proc.).

Szara strefa

Najwięcej postępowań prowadzonych jest na podstawie art. 256 : "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2" oraz art. 257 k.k.: "Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

W sumie to aż 69 proc. wszystkich spraw.

Warto przypomnieć, że w przepisach brakuje przesłanek takich jak: płeć, orientacja seksualna, tożsamość płciowa czy niepełnosprawność. Uzupełnienie tego katalogu zalecił w listopadzie 2016 roku Komitet Praw Człowieka ONZ - ekspercki organ kontrolny ONZ. Podobne rekomendacje padły 9 maja 2017 roku podczas Okresowego Przeglądu Praw Człowieka w Genewie, gdzie PiS sprawozdawał się z sytuacji praw człowieka w Polsce.

O ich uzupełnienie od lat apelują też organizacje równościowe w Polsce, które w 2016 roku przygotowały obywatelski projekt nowelizacji kodeksu karnego. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości notorycznie lekceważy krajowe i zagraniczne zalecenia.

W listopadzie 2016 roku po raz kolejny zablokowało prace nad nowelizacją prawa. Zbigniew Ziobro podczas debaty nad obywatelskim projektem rozszerzenia zapisów art. 256 kk mówił, że: „wolność przekonań w Polsce jest zagwarantowana również dla środowisk LGBT”. A te jego zdaniem „ukrywają swoje prawdziwe intencje i posługują się osobami z niepełnosprawnościami. Kodeks karny nie powinien stać się narzędziem walki ideologicznej”. W ten sposób zamknął debatę parlamentarną.

Jego resort wciąż nie odpowiedział nam ani na pytania dotyczące sprawy p. Helcyk, ani te dotyczące ataku na siedzibę Kampanii Przeciw Homofobii. Rzecznik ministerstwa w rozmowie z OKO.press zignorował homofobiczne tło napaści na biuro organizacji zajmującej się działaniem na rzecz społeczności LGBT, a incydent nazwał "przestępstwem pospolitym".

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze