0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Propagandowa grafika Polskiego Ruchu AntywojennegoPropagandowa grafika...

Nie ma wątpliwości – to będzie antyamerykańska i antyukraińska propaganda, głoszona legalnie przez Sykulskiego w polskich mediach publicznych. Jak to możliwe? Cóż, okazuje się, że to bardzo proste.

Kampanię referendalną prowadzić może niemal każda organizacja. Zgodnie z przepisami PKW sprawdza jedynie, czy organizacja została zarejestrowana nie później niż rok przed datą referendum (co wyklucza nowe podmioty) oraz czyta jej statut, który musi wskazywać na działalność związaną z przedmiotem referendum. W pisowskim referendum są aż cztery pytania o szerokim zakresie tematycznym, można do nich dopasować statuty wielu organizacji. Dlatego zgodę na realizowanie kampanii dostało aż 57 podmiotów (w tym znaczna liczba fundacji spółek Skarbu Państwa), a odmówiono zaledwie trzynastu.

Przeczytaj także:

Sykulski zgłosił swoje stowarzyszenie

Sykulski też się zgłosił do PKW. Tyle że zarejestrował tam nie prorosyjski Polski Ruch Antywojenny, lecz Polskie Towarzystwo Geostrategiczne. To stowarzyszenie, które założył jeszcze w 2007 roku, jako akademik i politolog. PKW sprawdziło statut, uznało, że mieści się w formalnych wymogach i wyraziło zgodę. Polskie Towarzystwo Geostrategiczne widnieje więc na oficjalnej liście Państwowej Komisji Wyborczej jako podmiot uprawniony do prowadzenia nieodpłatnej kampanii referendalnej. A to wiąże się między innymi z bezpłatnym czasem antenowym, udostępnianym przez media publiczne.

Jednak dziś Sykulski nie pracuje na żadnej uczelni, za to prowadzi działalność publiczną, której prorosyjskiego charakteru już nawet nie ukrywa.

Zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie przeprowadził wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce, Siergiejem Andriejewem. „Nie podzielam wszystkich poglądów Ambasadora, uważam jednak, że póki stosunki dyplomatyczne między krajami nie zostały zerwane, należy prowadzić dialog” – taki komunikat zamieścił na początku nagrania. Potem zaczął publikować swoje zdjęcia z Andriejewem.

Polski Ruch Antywojenny

3 lutego 2023 roku razem z Sebastianem Pitoniem, antysystemowcem z Podhala, założył Polski Ruch Antywojenny. Obaj twierdzili wówczas, że ich inicjatywa ma promować pokój oraz dążyć do tego, by Polska nie pomagała Ukrainie w czasie wojny. Szybko jednak stało się jasne, że hasła pacyfistyczne są jedynie przykrywką do głoszenia postulatów korzystnych dla Kremla. Za wojnę w Ukrainie założyciele PRA oskarżali NATO, USA i państwa zachodnie. Straszyli Polaków, że za chwilę polscy żołnierze pojadą walczyć na Ukrainie. Najbardziej emocjonalny przekaz adresowali do rodziców potencjalnych żołnierzy – że ich dzieci zginą na „nie naszej” wojnie. Milczeli natomiast zupełnie na temat udziału Rosji w tym konflikcie.

Podobne hasła można było zaobserwować w innych ruchach quasi-pacyfistycznych, które w tym czasie powstawały w wielu państwach unijnych. Prawdopodobnie większość z nich powstała dzięki inspiracji płynącej z Kremla.

1 maja Sykulski zorganizował w Warszawie manifestację, podczas której skandowano hasła antyamerykańskie, atakujące NATO i Ukrainę. Kilka dni później zamieścił na Twitterze serię kontrowersyjnych wpisów o otwarcie prorosyjskiej wymowie. Choć z części później się wycofał twierdząc, że ktoś włamał mu się na konto, właśnie wtedy po raz pierwszy sondował możliwość założenia w Polsce prorosyjskiej partii. Wtedy też z PRA odszedł Sebastian Pitoń.

Z partią się nie udało, ale z referendum?

W czerwcu Sykulski zarejestrował stowarzyszenie Polski Ruch Antywojenny. Informując o tym fakcie napisał na Facebooku: „Zapadła decyzja o stworzeniu formacji politycznej, która otwarcie będzie dążyć do ustanowienia przyjaznych relacji z Federacją Rosyjską”. Zebrał podpisy niezbędne do zarejestrowania partii, ale większość z nich została podważona przez sąd. Ugrupowanie nie zostało zalegalizowane, nie mogło więc wystartować w wyborach.

Mimo to Sykulski i tak próbuje zaistnieć ze swoim przekazem w okresie przedwyborczym. Wykorzystał polski system i zarejestrował drugi swój podmiot, rzadziej z nim kojarzony, w kampanii referendalnej. Dzięki temu pojawi się w publicznych mediach.

„Kampania referendalna” Sykulskiego ma się rozpocząć od Lublina. Politolog w mediach społecznościowych dość dokładnie ją opisał, wiadomo więc, że jej wymowa będzie antyamerykańska oraz antyukraińska. W poście na Facebooku Sykulski poinformował: „Uruchamiamy zrzutkę na kampanię referendalną, która będziemy prowadzić pod hasłami: #ToNieNaszaWojna i #UkrainaNasRujnuje”.

Zrzut ekranu, FB

W opisie zbiórki podał natomiast, że „w trakcie kampanii chcemy pokazać prawdziwe intencje rządzących” i wskazał na… aferę wizową. „Pytanie, czy imigracja do Polski i z Białorusi nie była wywołana sztucznie? Kto zarobił na sianiu strachu? Kto zarobił na postawieniu bariery? Będziemy o tym głośno mówić w kampanii referendalnej” – tak brzmi informacja.

Sykulski: „Nie dla obcych wojsk w Polsce”

W jeszcze innym wpisie politolog połączył kampanię na temat referendum z protestami, które zamierza organizować w tym samym, przedwyborczym czasie. Napisał: „Polski Ruch Antywojenny rozpoczyna akcję protestacyjną »Nie dla obcych wojsk w Polsce«. Sprzeciwiamy się obecności obcych sił zbrojnych na terytorium RP; mówimy stanowcze nie dla patrolowania polskich miast przez amerykańskich żandarmów. (…) W Lublinie rozpoczynamy z naszymi partnerami kampanię referendalną pod hasłem #StopAmerykanizacjiPolski. Wkrótce także kolejne demonstracje sprzeciwu na ulicach”.

Demonstracje mają wyrażać także sprzeciw wobec „wciągania Polski w konflikt na Wschodzie” oraz „finansowania turystów socjalnych z Ukrainy”.

Zrzut ekranu, FB

Antyamerykański film

Na kilka dni przed rozpoczęciem „kampanii referendalnej” Sykulski opublikował w internecie od dawna zapowiadany film „Stop amerykanizacji Polski”. Materiał ma wymowę radykalnie antyamerykańską. Sykulski wylicza w nim wszelkie międzynarodowe przewiny USA – potwierdzone, potencjalne i niepotwierdzone, oczywiście wszystkie przedstawiając jako uznane fakty.

Twierdzi np., że w wojnach „rozpętanych przez USA” po 11 września 2001 roku zginęło 940 tysięcy osób (to jest liczba ofiar, które uznaje za ofiary przemocy bezpośredniej). Zaś pośrednio (czyli przez szerokie oddziaływanie skutków wojen) ofiarami agresji USA po 2001 roku miało stać się 3,6 miliona ludzi.

Nie wiadomo, jak Sykulski to wyliczył. Z filmu wynika jedynie, że do wojen, za które odpowiadają USA, dodał także te konflikty, w których amerykańskie wojska pełniły misje pokojowe. Ocenił też wojnę w Ukrainie.

Politolog stwierdził, że Polska odgrywa w niej rolę „strategicznego zderzaka Stanów Zjednoczonych”, po raz kolejny zrzucając winę za ten konflikt na USA, czyli powtarzając typową narrację prorosyjskiej propagandy.

„Słowianie” ze Stanem Tymińskim

Na liście podmiotów uprawnionych do prowadzenia kampanii referendalnej, przedstawionej przez PKW, widnieje jeszcze jedna zaskakująca organizacja. To Związek Zachodniosłowiański. Jego przewodniczącym jest były poseł Samoobrony Zbigniew Witaszek. A stanowisko wiceprzewodniczącego piastuje Włodzimierz Rynkowski.

Rynkowski do 2018 roku był przewodniczącym partii Związek Słowiański, otwarcie mówiącej o konieczności bliskiej współpracy między Polską, Białorusią i Rosją oraz nawołującej do wyjścia Polski z Unii Europejskiej.

Rynkowski szefuje także mazowieckiemu oddziałowi Stowarzyszenia „Nie dla Unii Europejskiej”.

Związek Słowiański wystawia swoich kandydatów w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Jednym z nich jest… Stanisław Tymiński. Ten sam, który w 1990 roku startował w wyborach prezydenckich i dostał się do drugiej tury, w której przegrał z Lechem Wałęsą. Teraz startuje do Senatu z Bytomia i Zabrza.

Związek Zachodniosłowiański nie poinformował na razie o planach na kampanię referendalną.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze