0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Agata Kubis / OKO.pressFoto Agata Kubis / O...

Dorota zmarła 24 maja w szpitalu w Nowym Targu. Była w 5 miesiącu ciąży, nie otrzymała na czas pomocy od lekarzy.

"Trzy dni w szpitalu były dniami bierności z punktu widzenia opieki medycznej nad pacjentką. Możemy zapytać, czemu ta bierność służyła? Czy upływ czasu zwiększał szanse płodu na przeżycie? Według mojej oceny – która bazuje na aktualnej wiedzy medycznej – nie. Prawdopodobnie lekarze czekali na obumarcie płodu”, mówiła OKO.press mec. Jolanta Budzowska, prawniczka rodziny Doroty (oraz Izy z Pszczyny – w sprawie jej śmierci śledztwo wciąż się toczy).

Historię opisywaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

14 i 15 czerwca (a także w kilku innych miastach 16 i 17 czerwca) w całej Polsce odbędzie się ponad 60 demonstracji pod hasłami „Ani jednej więcej” oraz „Przestańcie nas zabijać”. W OKO.press relacjonowaliśmy demonstrację w Warszawie.

Warszawa: „Wolę bać się piekła niż szpitala”

O godzinie 18:00 cały plac przy pomniku Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie był już zapełniony ludźmi. 10 minut później liczba manifestujących przekroczyła dwa tysiące.

Protest w Warszawie, 14 czerwca 2023 r. Foto Agata Kubis

Porażające wrażenie robiły nie tylko cytowane ze sceny historie kobiet w ciąży, które straciły zdrowie lub życie w szpitalach, ale też hasła na transparentach:

  • Zabijacie we mnie życie;
  • Nie chcę umierać na ciążę;
  • Ginekologu polski, nie musisz być odważny, bądź chociaż przyzwoity;
  • Stan przeklęty nie błogosławiony;
  • Aborcja ratuje życie, lekarz nie;
  • Serce Doroty też biło;
  • Chcemy całego życia;
  • Brak legalnej aborcji zabija;
  • Gońcie się!;
  • Polki giną zamiast rodzić;
  • To mogła być moja ukochana;
  • Ministerstwo Tortur;
  • Wolę bać się piekła niż szpitala;
  • Zajdę w ciążę w październiku;
  • Poród to nie spowiedź;
  • Nie jestem inkubatorem;
  • Bóg nie każe rodzić martwe dzieci;
  • Boli mnie Polska;
  • Zostawcie kobiety w spokoju wracajcie do Moskwy.

Jak relacjonował Piotr Pacewicz, refrenem przebijającym się do dźwięków manifestacji była modlitwa transmitowana z antyaborcyjnej ciężarówki fundacji Pro-prawo do życia. „Teraz i w godzinę śmierci naszej, Amen. W kółko to słyszmy, co brzmi jak ponura ironia” – przekazał redaktor naczelny OKO.press.

fot. Magdalena Chrzczonowicz / OKO.press

Ze sceny niemal od razu padły słowa, które jasno wskazywały, że społeczny gniew zwrócił się dziś w stronę lekarzy.

„Szpital to nie kościół”.

I dalej: „Historia Agaty pochodzi z 2003 roku, 10 lat po wprowadzeniu ustawy antyaborcyjnej. My naprawdę nie jesteśmy tutaj tylko ze względu na konsekwencje pseudowyroku”, mówiła jedna z osób odczytujących świadectwa zmarłych kobiet.

Tłum wsłuchując się w historie skandował: „Mordercy”, „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”.

Jedna z manifestujących trzymała też transparent, na którym znajdował się wizerunek ukrzyżowanej ciężarnej.

fot. Mikołaj Maluchnik / OKO.press

„To wina starych dziadów, dyrektorów szpitali”

„Lekarze ginekolodzy nie mają związanych rąk. Tym prawem, które mają dziś, mogliby wykonywać aborcje, gdyby uznali, że zagrożenie zdrowia psychicznego jest wystarczającym powodem do przerwania ciąży. Gdyby cenili zdrowie i życie pacjentek, a nie swoją wygodę”, mówiła ze sceny Agata Chełstowska z Aborcyjnego Dream Teamu.

„Myślałam, że lekarze w Polsce mają etos, są silnym środowiskiem, mają samorząd. Nie, ginekolodzy w Polsce są trzy kroki przed zakazem aborcji (...) są jeszcze bardziej restrykcyjni niż obowiązujące prawo”, dodała.

Tłum odpowiedział okrzykami: „Kiedy lekarz mnie nie chroni, mojej siostry będę bronić”.

Gdy do mikrofonu podeszła Justyna Wydrzyńska, aktywistka skazana za pomoc w aborcji, zgromadzeni skandowali jej imię. Wydrzyńska płakała, więc głos zabrała jej koleżanka z Aborcyjnego Dream Teamu Natalia Broniarczyk.

„Po śmierci Izy byłyśmy w żałobie, po śmierci Doroty nie mamy już słów. Jesteśmy wkurwione. Lekarze zrzucają winę na pielęgniarki, a to wina góry, tych starych dziadów – dyrektorów szpitali, członków izb lekarskich. To jest ich wina. To wina Izby Ginekologiczno-Położniczej. To przez nich Dorota była nie do uratowania. (...) Chwała za to tym lekarzom, którzy otwarcie mówią o tym, że robią aborcję”, mówiła.

„Umiecie się zorganizować w swojej sprawie, jeśli chodzi o wasze podwyżki, zrobić strajki głodowe, włoskie”, zwróciła się do lekarzy Broniarczyk. "Umiecie się zorganizować, żeby napisać stanowisko, żeby Katarzyna Kotula z Lewicy przestała was szkalować. Umiecie napisać stanowisko, żeby nas pouczyć, że mamy siedzieć cicho i zrzucić na nas odpowiedzialność, że to przez nas kobiety boją się lekarzy. Mam przy sobie to stanowisko lekarzy ginekologów i położników.

Nie warto go czytać, więc teraz je po prostu spalimy".

Po tych słowach Broniarczyk wyciągnęła dokument i podpaliła kartki.

fot. Patrycja Tarkiewicz / OKO.press

Ratujemy życia, ale to nie nasza rola

Po godzinie od rozpoczęcia manifestacji w Warszawie tłum był tak duży, że protest rozdzielił się na kilka mniejszych. Gdy pod pomnikiem Kopernika ludzie chcieli uczcić zmarłe kobiety minutą ciszy, kilkadziesiąt metrów dalej inne grupy głośno skandowały: „Mordercy”.

Chwilę później tłum wspólnie wyrwał się z okrzykiem: „Cześć i chwała aborterkom!".

„Robicie wszystko, żeby aborcja nie była legalna. Robicie wszystko, żeby nas zabijać. Nie wstyd wam? Zamknijcie się wreszcie. Wypierdalać” – to głos Marty Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

„Federa tylko w maju przeprowadziła 45 interwencji w przypadku odpływu lub sączenia się wód płodowych. Robimy co najmniej jedną taką interwencję dziennie. Ratujemy te życia, ale to nie powinna być, k**wa, nasza rola” – mówiła Antonina Lewandowska z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. — „Uslyszałam ostatnio od lekarza, że oni nie będą robić tych aborcji, bo teraz to teraz, ale dokumentacja medyczna jest przechowywana przez 20 lat. Co jeśli za 17 lat przyjdzie do mnie prokurator i powie, że przerwałem ciążę, w sytuacji, w której nie powinienem. Moja odpowiedź: A co pan zrobi jako lekarz, jako człowiek, który przysięgał ratować życia, jeżeli ten prokurator przyjdzie i powie: zabiłeś Pan pacjentkę”.

Niemal pod dwóch godzinach od rozpoczęcia manifestacji tłum zebrany na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie ruszył w stronę gmachu Ministerstwa Zdrowia.

„Dorota, Marta, Iza, Ania, Agnieszka, Agata i Alicja. To są osoby, których serca też biły. To są twarze i imiona, które lekarze powinni pamiętać” – mówiły na koniec członkinie Aborcyjnego Dream Teamu.

Tłum skandował: „Mogły żyć!”.

View post on Twitter

Złość rozlała się na całą Polskę

Dziennikarze OKO.press Katarzyna Kojzar i Marcel Wandas byli na manifestacji w Zielonej Górze.

„Co byś zrobił, gdyby Dorota była twoja żona? Co byś zrobił, gdyby Iza była twoją siostrą? I co byś zrobiła, gdybyś ty znalazła się w szpitalu i myślała, czy lekarze ci pomogą? Czy będziesz czekała na aborcję, czy będziesz czekała aż aborcja odbierze ci życie”, mówiła jedna z lokalnych działaczek Strajku Kobiet.

Manifestacja w Zielonej Górze / fot. Katarzyna Kojzar, OKO.press 

Protest zorganizowano też w Nowym Targu.

Głos zabrała matka pani Doroty, Krystyna. „Pobiegłam do szpitala i spytałam ordynatora czemu moja córka zmarła, a on mi odpowiedział »ja nie wiem«. On nie wie dlaczego zmarła. Nikt mi nie złożył kondolencji, nikt mi nie współczuł. Moja córka zwijała się z bólu”, relacjonowała w emocjach.

"Kiedy ją kierowali na oddział, powiedzieli jej »Pani Dorotko, jest w pani jakaś bakteria, ale nie wiemy co to za bakteria«.

Dokładnie o godzinie 18, gdy rozpoczęła się manifestacja, podhalański szpital specjalistyczny w Nowym Targu wydał krótkie oświadczenie.

„Dyrekcja i pracownicy szpitala składają wyrazy współczucia rodzinie i bliskim ciężarnej pacjentki, która zmarła w naszym szpitalu”, czytamy.

Dyrekcja przekonuje, że pacjentka przez cały pobyt była otaczana opieką i troską ze strony pracowników. — „Była również informowana o stanie zdrowia swoim i dziecka. Rozumiała sytuację, jako osoba zawodowo związana ze środowiskiem medycznym. Zadbaliśmy o to, by zarówno ona, jak i rodzina, otrzymała wsparcie ze strony psychologa”.

I dalej: "Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudna jest to sytuacja. Zależy nam na tym, żeby sprawę wyjaśnić, o czym mówimy od samego początku.

Prosimy też, by nie ferować wyroków przed ostatecznym zbadaniem i wyjaśnieniem przyczyny tej tragedii".

Bronicie religijnych katolików w kitlach

W Krakowie pod wieżę ratuszową przyszło ponad tysiąc osób. Organizatorki także odczytały historie zmarłych kobiet, a uczestniczki i uczestnicy przynieśli emblematy Strajku Kobiet (głównie błyskawice) i gniewne transparenty.

„Nie mogę zliczyć, ile razy się z wami widziałam na czarnych marszach, na protestach po wyroku trybunału. Ile jeszcze?” – mówiła Aleksandra Owca z partii Razem. — „Gdzie jesteście, sędziowie, dla których paliliśmy świeczki? Wasze interpretacje prawne od lat 90. wepchnęły Polki w miejsce, gdzie nie mogą czuć się bezpiecznie”.

Od lekarzy domagała się przeprosin. "Mnie nie trzeba przekonywać, że są lekarki, które są empatyczne, które działają zgodnie z prawem.

Wasz samorząd sprzedał jednak wasze dobre imię, by bronić religijnych fanatyków w kitlach".

Na manifestacji pojawiły się też głosy odrębne. „To o politykach i pseudotrybunale powinniśmy mówić, nie o lekarzach. Oni nie mają wyjścia, nie mogą nic zrobić” – mówiła jedna z uczestniczek.

Protestują także mniejsze miejscowości. Poniżej relacja z Rawy Mazowieckiej, gdzie spontanicznie zebrało się kilkadziesiąt osób.

View post on Twitter

Odpowiedzialność zbiorowa? Nie mamy wyjścia

Podczas wszystkich protestów mocno akcentowana jest odpowiedzialność lekarzy za życie pacjentek. W rozmowie z OKO.press jedna z organizatorek protestów, Iza Jagodzińska, mówiła: „Drodzy ginekolodzy, położnicy, ratujcie nasze życie. Nasze życie jest ważniejsze niż płód i wasz komfort. To niewiele na ten moment – po prostu stosujecie prawo i stosujcie standardy postępowania rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia”.

14 czerwca podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego ds. praw reprodukcyjnych Marta Lempart z OSK zgodziła się z zarzutem wobec aktywistek, że stosują wobec lekarzy odpowiedzialność zbiorową: „Dopóki życie wszystkich kobiet jest zagrożone, wszyscy lekarze są odpowiedzialni. To jest symetria. Ja nie wiem, którzy lekarzy są ci dobrzy”.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze