Po śmierci Doroty z Nowego Targu w całym kraju odbędzie się ponad 50 demonstracji. „Drodzy ginekolodzy, położnicy, ratujcie nasze życie. Nasze życie jest ważniejsze niż płód i wasz komfort” – apeluje jedna z organizatorek protestu
Dorota zmarła 24 maja w szpitalu w Nowym Targu. Była w 5 miesiącu ciąży, nie otrzymała na czas pomocy od lekarzy.
"Trzy dni w szpitalu były dniami bierności z punktu widzenia opieki medycznej nad pacjentką. Możemy zapytać, czemu ta bierność służyła? Czy upływ czasu zwiększał szanse płodu na przeżycie? Według mojej oceny – która bazuje na aktualnej wiedzy medycznej – nie. Prawdopodobnie lekarze czekali na obumarcie płodu”, mówiła OKO.press mec. Jolanta Budzowska, prawniczka rodziny Doroty (oraz Izy z Pszczyny – w sprawie jej śmierci śledztwo wciąż się toczy).
Historię opisywaliśmy tutaj:
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Doroty, a Rzecznik Praw Pacjenta stwierdził na konferencji 12 czerwca, że doszło do złamania praw pacjentki. Przekonują jednak, że to jednostkowe błędy lekarskie.
Lekarze z kolei winią decyzję Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 2020 r. (który zakazywał przerwania ciąży z powodu wad płodu, przesłankę ratowania życia i zdrowia zostawiając w mocy) i efekt mrożący.
Tymczasem kobiety, które trafiają do szpitali w ciąży z powikłaniami, są przerażone. Organizacje kobiece alarmują, że od kilku dni telefony się urywają. „Dzwonią osoby, które są w szpitalu i martwią się, czy to, co się dzieje wokół nich, jest dla nich bezpiecznie. To jest prawie panika”, mówi OKO.press Iza Jagodzińska, aborcjonistka, jedna z organizatorek protestów z czerwca (cała rozmowa poniżej). Do OKO.press zgłaszają się kolejne kobiety, którym w krytycznym momencie nie chciano zrobić aborcji:
Ich listę znajdziecie tutaj:
Aktualną listę demonstracji można znaleźć na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Rozmawiamy z Izą Jagodzińską, aborcjonistką i feministką, jedną z organizatorek protestów po śmierci Doroty z Nowego Targu.
Magdalena Chrzczonowicz: Dlaczego protestujecie?
Iza Jagodzińska: Kolejna kobieta umarła w szpitalu. Nie zgadzamy się na to. Nie chcemy umierać w szpitalach. To nasz bunt.
Polscy ginekolodzy-położnicy nie mają aktualnej wiedzy o aborcji. Czujemy, że nie chcą nam pomagać. Zamiast pomocy jest płodocentryzm i jakieś absurdalne reguły, które nas zabijają, które nie ratują życia osób, które trafiają do szpitala w ciąży, np. wtedy, gdy odeszły wody płodowe. A szpitale i lekarze zwlekają z procedurami ratującymi życie. I to my ponosimy za to odpowiedzialność, umierając na szpitalnych łóżkach. I mamy tego serdecznie dość.
Czego oczekujecie od lekarzy?
Żeby się dokształcili i postępowali zgodnie z wiedzą i standardami WHO. Lekarze, to nie wy, ale nasze przyjaciółki aborcyjne znają te standardy dotyczące aborcji i chętnie się dzielą wiedzą. Tę wiedzę znajdziecie też na stronach Aborcyjnego Dream Teamu, FEDERY, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Kim jest przyjaciółka aborcyjna?
To osoba, która wspiera inne osoby w aborcjach. Może to być wsparcie wirtualne, na grupach facebookowych i innych forach. Może być rozmowa. Taka osoba wspiera i dzieli się wiedzą.
Mówię dużo o wiedzy, bo ciągle jest jej za mało. Po pseudowyroku pseudotrybunału poziom tej wiedzy, świadomości wzrósł, ale ciągle dużo osób nie wie, co zrobić w sytuacji niechcianej ciąży, co robić, gdy trafimy do szpitala. Z rozmów z osobami, które znalazły się w trudnej sytuacji, wiemy, że szpital jest przez nie traktowany jako instytucja opresyjna – nie wiedzą, jakie leki się im podaje, nikt ich nie informuje o metodach leczenia, nie pyta, nie daje wyboru, a one boją się pytać, czują, że nie mają żadnych praw. Wobec płodu jesteśmy osobami drugiej kategorii.
Co ważne, to się nie zaczęło wczoraj, nie w 2020 r., to trwa od dawna, od 1993 r. czyli od przyjęcia ustawy antyaborcyjnej. Wiemy o kilku kobietach, które na przestrzeni tych lat straciły życie. O wielu na pewno nie wiemy.
A ty pomagasz w aborcjach?
Tak, od trzech lat, głównie w ramach Aborcyjnego Dream Teamu. Mogę powiedzieć, że pomoc w aborcji to moja misja. Robię to głównie online, dzieląc się wiedzą z osobami, które tego potrzebują. Ale też wspieram emocjonalnie osoby, które przez aborcję przechodzą. Te osoby robią to zazwyczaj po raz pierwszy, nie wiedzą, jak będą się czuły, jakie objawy są niepokojące.
Teraz, po śmierci Doroty z Nowego Targu, odbieracie więcej telefonów?
Tak, dzwonią osoby, które są w szpitalu i martwią się, czy to, co się dzieje wokół nich, jest dla nich bezpiecznie. To jest prawie panika.
Z całym szacunkiem dla Was, ale to trochę straszne, że dzwonią osoby ze szpitala, czyli miejsca, gdzie powinny czuć się najbezpieczniej.
Dla mnie to też jest straszne. Jeszcze dwa tygodnie temu powiedziałabym każdej takiej osobie, że jeżeli boi się o swoje zdrowie, to niech jedzie do szpitala. Teraz mam opór.
My, aktywistki, wykonujemy pracę, którą powinno wykonywać państwo, placówki medyczne, szpitale, lekarze.
I nie, nie nakręciłyśmy żadnej spirali nienawiści do lekarzy. Jeżeli oni wstrzymują się z interwencją medyczną bezpodstawnie, to trudno się nie bać. Nigdzie nie jest napisane, że lekarz ma czekać, aż płód obumrze. Nie jest napisane, że ma ratować życie, dopiero gdy dojdzie do zakażenia sepsą. Jest powiedziane, że może przerwać ciążę, by ratować życie oraz zdrowie. Nie ma też zapisu, że musi to być zagrożenie bezpośrednie, cokolwiek to jest.
Minister Niedzielski wyraźnie to powiedział na konferencji 12 czerwca.
Bardzo fajnie, że pan minister mówi rzeczy, których my wszyscy oczekujemy, tylko w praktyce to nie działa, mamy cały czas przykłady tego, że to nie działa. Dla mnie to jest niepojęte, że osoba z sepsą nie jest leczona natychmiast, tylko leży trzy dni i ją monitorują, zamiast przerwać ciążę, by ratować życie.
Jakie są wasze postulaty? Odkładając na chwile na bok realia polityczne.
Żądamy natychmiastowej dekryminalizacji aborcji w Polsce. Nic innego tutaj nie da się powiedzieć. Natomiast oczywiście dobrze by było, gdyby w pierwszej kolejności realizowano chociaż to prawo, które mamy – czyli ratowano życie i zdrowie.
Drodzy ginekolodzy, położnicy, ratujcie nasze życie. Nasze życie jest ważniejsze niż płód i wasz komfort. To niewiele na ten moment – po prostu stosujecie prawo i stosujcie standardy postępowania rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze