0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Oliver Bunic / AFPFoto Oliver Bunic / ...

Na zdjęciu u góry: Studenci blokują jedna z ulic Belgradu, 27 stycznia 2025 roku w proteście przeciwko działaniom rządu w związku z katastrofą na dworcu w Nowym Sadzie gdzie zginęło 15 osób. Fot. Oliver Bunic/AFP

Premier Serbii Milosz Vuczević podał się we wtorek, 28 stycznia 2025, do dymisji. „Pokazujemy odpowiedzialność, chcąc doprowadzić do zmniejszenia napięć w społeczeństwie” – powiedział szef rządu podczas konferencji w Pałacu Serbii.

To pierwszy skutek trwających od kilku miesięcy największych w historii republiki protestów. Protesty chwieją władzą obecnego prezydenta Republiki, Aleksandra Vučicia i rządzącej w państwie Serbskiej Partii Postępowej.

Pokojowe protest trwają niemal nieprzerwanie od 1 listopada, kiedy to w wyniku zawalenia się zadaszenia na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, drugim co do wielkości mieście Serbii, zginęło 15 osób.

Chronologię najważniejszych wydarzeń związanych z protestami przedstawiamy pod tekstem.

Przeczytaj także:

Władza: to zagranica organizuje protesty

Tłumiąc zamieszki na ulicach, serbskie władze nie przebierają w środkach. Po represjach ze strony policji i przypadkach śledzenia aktywistów, rządzący i sprzyjające im media w ostatnich tygodniach zaczęli twierdzić, że za organizacją protestów stoją zagraniczne siły. Najnowszym celem państwowej nagonki został Matej Devčić, dziennikarz chorwackiego magazynu internetowego Telegram, który w zeszłym tygodniu przebywał w Belgradzie, pracując nad reportażem.

„Pojechałem do Serbii rozmawiać z protestującymi studentami, artystami i naukowcami. Chciałem mieć informacje z pierwszej ręki na temat tego, co dokładnie się tam dzieje” – mówił Matej Devčić w wieczornym wydaniu wiadomości w chorwackiej telewizji RTL.

Jego problemy zaczęły się już po powrocie do Chorwacji. Dowiedział się wówczas, że w serbskim programie telewizyjnym Informer ujawniono jego dane osobowe, a także informację o tym, w którym hotelu się zatrzymał. Podkreślano przy tym, że Devčić został wprowadzony do kraju w roli szpiega i organizatora protestów.

Absurd tej sytuacji dodatkowo potęguje fakt, że podczas transmisji na ekranie wyświetlono również dowód osobisty chorwackiego dziennikarza. Ponadto tej „demaskacji szpiega” w programie dokonał powszechnie znany Vojislav Šešelj, przywódca sympatyzującej z Vučiciem Serbskiej Partii Radykalnej, który został skazany przez Trybunał w Hadze za zbrodnie wojenne na chorwackiej mniejszości zamieszkującej serbską prowincję Wojwodinę w 1992 roku.

Devčić mówi nam, że nie wie, jak Šešelj i ludzie z kanału Informer zdobyli kopię jego dowodu osobistego oraz informacje o jego podróży i hotelu. Dziennikarz dodaje, że ich oskarżenia wpłynęły odczuwalnie na jego stan psychiczny przez wywołany nimi strach i niepokój. Jak mówi, będzie musiał podjąć odpowiednie kroki prawne w Serbii, choć nie liczy na pozytywny rezultat. Nie chce też komentować sytuacji w ogarniętej protestami Serbii, gdyż ma świadomość, że każde jego publiczne wystąpienie może skutkować kolejną falą nagonki.

Prasa na usługach rządu

Obecna władza w Serbii cieszy się dużym wsparciem ze strony tabloidów i przychylnych reżimowi mediów, w tym mediów publicznych. Przywoływany już Informer okazuje prezydentowi i partii rządzącej bezgraniczne poparcie. Warto przy tym zaznaczyć, że prezydent Vučić pod koniec lat dziewięćdziesiątych, jeszcze jako członek Serbskiej Partii Radykalnej, był ministrem informacji w rządzie Slobodana Miloševicia.

To nie jest pierwszy raz, kiedy tego rodzaju kampanie medialne przeprowadzane są przez media sprzyjające reżimowi Vučicia. Pod koniec ubiegłego roku grupa studentów z zagrzebskiego Klubu Studentów Elektrotechniki (KSET) odwiedziła swoich kolegów z Klubu Studentów Techniki (KST) z Belgradu. Na antenie Informera opublikowano wówczas, według tego samego schematu, co w przypadku Devčicia, nazwiska studentów, ich wiek oraz miasta, w których mieszkają.

„Publikowanie dokumentów osobistych obywateli Chorwacji uważamy za całkowicie niedopuszczalne. Nasza ambasada w Belgradzie pozostaje w stałym kontakcie z władzami Republiki Serbii, aby położyć kres tej karygodnej praktyce swoistego obierania sobie za cel chorwackich obywateli” – poinformował chorwacki MSZ po ostatnim incydencie.

Jak będzie reakcja władz Chorwacji?

Wiele osób w Chorwacji uważa, że taka reakcja nie wystarczy, dlatego część społeczeństwa, w tym szereg organizacji pozarządowych, wzywa rząd Chorwacji do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. Organizacje zrzeszające dziennikarzy z regionu również potępiły te medialne nagonki.

Doszukiwanie się wrogów poza granicami swojego kraju jest narzędziem często stosowanym przez reżimy podobne do rządów Vučicia. Dubravka Stojanović, profesorka historii z Instytutu Historycznego na Wydziale Filozoficznym w Belgradzie, mówi nam, że to tylko jedno z szeregu podobnych posunięć obecnego rządu.

„Vučić co drugi dzień wyciąga z kapelusza nowego wroga, którego oskarża o buntowanie studentów. Opowiada o tym swojemu elektoratowi i wierzy, że oni nadal się na to nabierają. Studenci cieszą się jednak dużym szacunkiem wśród zwykłych ludzi, więc wygląda na to, że ta propaganda przebija się trudniej niż w przypadku atakowania opozycji, dziennikarzy czy organizacji pozarządowych. Tak więc jednego dnia Vučić twierdzi, że za protestami stoją chorwackie służby, drugiego, że to premier Kosowa, Albin Kurti, potem Soros, potem jakieś inne zagraniczne służby” – mówi Stojanović.

Wydział Filozoficzny w Belgradzie, na którym wykłada profesorka Stojanović, to jeden z pierwszych wydziałów, które prawie dwa miesiące temu rozpoczęły strajk. Większość instytucji akademickich w Serbii pozostaje zablokowana do dziś, ponad pięćdziesiąt dni po tym, jak studenci czterech największych uniwersytetów w kraju postanowili okupować budynki swoich uczelni aż do momentu, w którym władza spełni ich żądania.

Kto zawinił tragedii na dworcu w Nowym Sadzie?

Ich postulaty są jasno sformułowane: protestujący domagają się upublicznienia całej dokumentacji dotyczącej niedawnej renowacji dworca kolejowego w Nowym Sadzie, wycofania zarzutów wobec zatrzymanych i aresztowanych podczas protestów, ujawnienia tożsamości i postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych za fizyczne ataki na studentów i wykładowców, a także zwiększenia nakładów na uczelnie publiczne o 20 procent.

Studenci w dalszym ciągu stanowczo odrzucają prezydenckie propozycje „kupujące” ład społeczny, a nawet odmawiają jakiegokolwiek dialogu z głową państwa, podkreślając przy tym, że uprawnienia do spełnienia ich żądań nie mieszczą się w zakresie jego prezydenckich kompetencji.

Protestujący na okupowanych wydziałach zorganizowali się zgodnie z zasadą demokracji bezpośredniej i wzajemnej sieci pomocy i wsparcia. O codziennych akcjach protestacyjnych, wystąpieniach w mediach i wszystkich innych wspólnych działaniach decydują podczas zgromadzeń studenckich.

Profesorka Stojanović z zamkniętego wskutek protestów Wydziału Filozoficznego w Belgradzie dodaje podczas rozmowy z nami, że zbuntowana część serbskiego narodu jest mocno rozczarowana reakcjami państw Unii Europejskiej.

Pretensje do UE

„Wszyscy jesteśmy tu bardzo źli na UE, nawet ci z nas, którzy do ostatniej chwili walczyli o integrację europejską. Wsparcie, jakie Vučić otrzymuje od Brukseli, z Paryża, Berlina i wielu innych stolic, jest skandaliczne. On zniszczył ten kraj, instytucje państwowe, media, sądownictwo. Premierzy i prezydenci najważniejszych krajów europejskich schlebiają mu, ślepo wierząc, że rozwiąże jakoś problematyczną kwestie Kosowa albo że rozpocznie wydobycie litu, przeciwko czemu stanowczo protestowała opinia publiczna w Serbii. Podobnie jest teraz: zagraniczne media nie piszą nic o masowych protestach i blokadzie działania wszystkich uniwersytetów w kraju, która trwa już prawie od dwóch miesięcy” – dodaje historyczka i wykładowczyni.

Paradoksalnie, przez próby obwołania zagranicznymi agentami dziennikarzy i studentów z krajów sąsiadujących, rząd Serbii jedynie wzmacnia poparcie dla protestujących ze strony innych studiujących i znacznej części opinii publicznej.

W ciągu ostatnich kilku tygodni wskutek ataku nożownika w szkole podstawowej w Zagrzebiu w Chorwacji zginęło dziecko, a w Cetynii w Czarnogórze w krwawym ataku zabito 12 osób. Po obu tych tragediach protestujący w Serbii okazali solidarność z ofiarami z sąsiadujących państw poprzez uczczenie pamięci ofiar. Gesty solidarności pojawiają się zresztą po obu stronach – studenci z Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Czarnogóry wyrażali akty poparcia dla ofiar i protestujących w Serbii.

"To pokazało, że w naszym regionie w dalszym ciągu panuje emocjonalna wspólnota. W dużej mierze odpowiadają za to władze, które nie zapewniają obywatelom dobrej opieki zdrowotnej czy społecznej i które pozwalają uzbrojonym bandytom chodzić swobodnie po naszych miastach. Borykając się z podobnymi przeszkodami ze strony klasy politycznej, obywatele jednoczą się podczas trudnych momentów. To wszystko jest bowiem następstwem korupcji i degradacji państwowych instytucji. Jest to dla nas tak oczywiste, jak oczywista jest prawdziwość głównego hasła naszych protestów, które brzmi »Korupcja zabija«” – podsumowuje profesorka Stojanović z Belgradu.

Chronologia najważniejszych wydarzeń związanych z protestami w Serbii

  • 1 listopada 2024 – Zawalenie betonowego zadaszenia na stacji kolejowej w Nowym Sadzie. Tragedia pochłonęła życie 15 osób. Prace nad przebudową dworca kolejowego trwały od 2021 roku. Oficjalne otwarcie budynku miało miejsce dwukrotnie. Niedługo po tym tragicznym wypadku władze ogłosiły, że zawalone zadaszenie nie było objęte rekonstrukcją. Tego samego dnia mieszkańcy wyszli z domów, by złożyć zmarłym wyrazy szacunku, co przeistoczyło się w pokojowe protesty.
  • 5 listopada 2024 – Protest w Nowym Sadzie. Pojawiają się żądania rezygnacji ze stanowiska premiera Serbii i burmistrza Nowego Sadu. Organizatorzy wydarzenia nalegają na pokojową formułę protestu. Dochodzi jednak do starcia z policją, która używa gazu łzawiącego. Opinia publiczna podejrzewa, że na miejscu byli prowokatorzy sprowadzeni przez władzę. Niemal od samego początku protestujący posługiwali się symbolem krwawego odcisku dłoni z hasłami „Wasze ręce są zakrwawione!” oraz „Korupcja zabija!”, które do dziś pozostają głównymi motywami protestów.
  • 22 listopada – Choć w międzyczasie odbywają się liczne protesty, w tym blokady dróg w ważniejszych ośrodkach miejskich, 22 listopada kilku napastników atakuje ludzi zgromadzonych na manifestacji zorganizowanej przez studentów belgradzkiego Wydziału Sztuk Dramatycznych (FDU), którzy chcieli w pokojowy sposób oddać hołd ofiarom tragedii. Opinia publiczna identyfikuje kilku napastników jako członków partii rządzącej. W Nowym Sadzie zbiera się ponad 20 tysięcy osób. W kolejnych dniach rozpoczynają się blokady największych wydziałów uniwersyteckich w Belgradzie i Nowym Sadzie, a studenci formułują swoje żądania. Protestują również uczniowie szkół średnich w całym kraju. Do połowy grudnia blokady placówek oświatowych i protesty odbywają się we wszystkich większych miastach w Serbii. Wiele uniwersytetów do dziś nie wznowiło zajęć. Dochodzi do pierwszych zatrzymań potencjalnych sprawców tragedii w Nowym Sadzie, a kilkoro ministrów podaje się do dymisji.
  • 13 grudnia – Nieprzerwanie odbywają się pokojowe protesty, podczas których dochodzi do sporadycznych starć z policją i nielicznymi kontrmanifestantami. Jeden z nich wjeżdża samochodem w tłum blokujący drogę, raniąc przy tym jedną osobę. Prezydent nie potępia tego czynu. W połowie miesiąca do protestujących przyłączają się rolnicy, którzy blokują drogi traktorami.
  • 22 grudnia – Tego dnia odbywa się największy udokumentowany protest w historii Serbii (według organizacji pozarządowej Archiwum Zgromadzeń Publicznych, która zajmuje się cyfrową archiwizacją protestów i zgromadzeń). Został on zorganizowany w reakcji na niespełnienie żądań, milczenie instytucji państwowych oraz powtarzające się ciągle ataki na protestujących i przechodniów. Na belgradzkim placu Slavija zebrało się nieco ponad 100 tysięcy osób. Zorganizowany przez studentów i rolników protest zostaje zapamiętany jako manifestacja, w trakcie której zapadło 15 minut ciszy upamiętniającej ofiary. Władze znacznie zaniżają liczbę uczestników tego protestu.
  • 24 grudnia – Prezydent Vučić w wystąpieniu telewizyjnym oświadcza, że elitarna jednostka antyterrorystyczna Kobra rozgoniłaby protestujących w zaledwie kilka sekund. Słowa te do dziś pozostają tematem żartów wśród manifestantów.
  • 31 grudnia – Prezydent Vučić podczas występu w telewizji informuje opinię publiczną o istnieniu liczącej 17 tysięcy osób lojalistycznej frakcji wewnątrz Serbskiej Partii Postępowej, do której należy również jego brat. Sam prezydent stwierdził przy tym, że są to głównie prorosyjsko nastawieni mężczyźni o „nieco ekstremalnych poglądach”.
  • 1 stycznia 2025 – Dziesiątki tysięcy ludzi spędzają sylwestrową noc na ulicach. Powitanie Nowego Roku w całej Serbii odbywa się w atmosferze ciszy upamiętniającej ofiary śmiertelne.
  • 16 stycznia – Poważny incydent w Belgradzie. W grupę pogrążonych w upamiętniającej ciszy manifestantów blokujących część centrum miasta wjeżdża samochodem mężczyzna, raniąc ciężko jedną osobę. Sprawca zostaje zatrzymany pod zarzutem usiłowania zabójstwa. Od początku nowego roku narasta przemoc: kilka dni wcześniej nieznana grupa wtargnęła na zablokowany przez protestujących Wydział Prawa Uniwersytetu w Belgradzie, raniąc sześć osób. Coraz więcej wykładowców przyłącza się do blokowania placówek edukacyjnych. W tym samym czasie największe związki zawodowe w kraju rozpoczynają rozmowy na temat strajku generalnego, który w razie potrzeby mógłby sparaliżować cały kraj.
  • 17 stycznia – W masowym proteście odbywającym się pod siedzibą Radiotelewizji Serbskiej (RTS), zorganizowanym z powodu niezadowolenia ze sposobu relacjonowania protestów w mediach, bierze udział ponad 50 tysięcy demonstrantów. Część pracowników mediów publicznych wyraża poparcie dla manifestujących. Protesty, podobnie jak blokady uniwersytetów, dróg i centrów miast, trwają nadal. W związku z nadchodzącą trzymiesięcznicą tragedii w Nowym Sadzie zapowiadane są wielkie akcje upamiętniające to wydarzenie.
  • 22 stycznia – 13 działaczy zagranicznych NGO-sów, którzy przebywali w Serbii w zeszłym tygodniu, zostało zatrzymanych na nocne przesłuchania, a następnie wydalonych z Serbii z powodu podejrzenia, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa. Chorwackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało komunikat, w którym zaleca obywatelom odłożenie innych niż niezbędne podróży do Serbii. Po zapytaniach Chorwackiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (CJA) Komisja Europejska wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że prawo do wolności mediów musi być zagwarantowane.
  • 24 stycznia – W Serbii zorganizowano strajk generalny. Pracownicy z różnych sektorów – w tym kilka tysięcy nauczycieli – dołączyli do studentów w całodniowych protestach. Stowarzyszenia lekarzy, prawników i rolników w całej Serbii publicznie poparły żądania studentów. Wiele mniejszych firm również przyłączyło się do strajku. Podczas protestów w całym kraju doszło do drobnych incydentów, z których najpoważniejszym było potrącenie studentki przez kierowcę w Belgradzie. Dziennikarze śledczy stworzyli mapę wszystkich ataków na protestujących. Na prorządowym wiecu zorganizowanym w Jagodinie było wielokrotnie mniej osób niż na protestach.
  • 27 stycznia – 24-godzinna blokada jednego z najważniejszych węzłów komunikacyjnych w Belgradzie rozpoczęła się o 10:00 rano. Tysiące obywateli wspiera studentów, pomagając im zorganizować żywność, zapewnić bezpieczeństwo do końca blokady. Po południu, w długim przemówieniu, prezydent Vučić podkreślił, że jest gotowy na pewne ustępstwa, publikację dokumentów, ułaskawienie osób aresztowanych podczas protestów i zwiększenie wydatków na edukację. Zapowiedział również możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie wotum zaufania, którego protestujący i opozycja polityczna nie chcą, ponieważ uważają, że rząd oszukuje w wyborach. Studenci nadal nie chcą rozmów z prezydentem i kontynuują protest oraz blokadę w Belgradzie.
  • 28 stycznia do dymisji podał się premier rządu serbskiego Milosz Vuczević. Dymisje przyjął prezydent Serbii. Ustępujący premier oświadczył, że z funkcji zrezygnuje też burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić. „W ten sposób spełniamy najbardziej polityczne żądania najbardziej skrajnej części demonstrantów. Zarówno ja, jak i burmistrz Nowego Sadu uważamy, że ponosimy obiektywną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło i dlatego składamy rezygnację” – powiedział Vuczević, odnosząc się do tragedii na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie z 1 listopada ub. roku, która doprowadziła do wybuchu masowych protestów w całej Serbii.

Z języka chorwackiego przetłumaczyła Patrycja Pokora

Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Fioletowe logo MediaGuard.co
Fioletowe logo MediaGuard.co
;
Alen Mikec

Dziennikarz chorwackiego magazynu H-Alter

Komentarze