0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Jak pisaliśmy w OKO.press, Polska i Węgry wstępnie zawetowały budżet Unii na lata 2021-2027 oraz Fundusz Odbudowy UE na walkę z koronakryzysem. Zrobiły to, by zablokować mechanizm wiążący wypłaty środków unijnych z przestrzeganiem zasady praworządności.

Przeczytaj także:

Niedawno opublikowaliśmy analizę Team Europe - 57 ekspertów do spraw Unii Europejskiej. „Postawienie weta unijnemu budżetowi wyznaczy wektor polskiej obecności w Unii Europejskiej, przesuwając go w kierunku napisu »exit«” – pisali eksperci w swoim tekście.

Przeciwko wetu wystąpił te Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w orędziu nadanym w TVP i Polskim Radio.

Swoje zdanie wyraziła dziś Rada Przedsiębiorczości. Nie apeluje do rządu. Jej stanowisko kończy się żądaniem wycofania się z zawetowania unijnego budżetu.

W skład Rady wchodzą największe organizacje pracodawców w Polsce - Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Polska Rada Biznesu, Związek Banków Polskich, Krajowa Izba Gospodarcza, Business Center Club i Związek Rzemiosła Polskiego.

Przedsiębiorcy piszą w oświadczeniu, że na zawetowaniu budżetu ucierpią w Polsce wszystkie grupy społeczne, bo zawetowany budżet to brak środków na inwestycje, zatrzymanie funduszu odbudowy. Ostro oceniają ewentualne konsekwencje dla całej Unii:

„Lekkomyślną decyzją, wynikającą wyłącznie z międzypartyjnych rozgrywek w obozie władzy, utrudnimy wyjście z kryzysu nie tylko samym sobie, lecz także wszystkim krajom należącym do europejskiej Wspólnoty”.

Dążenie do weta nazywają „marszem ku narodowej katastrofie”. Poniżej publikujemy pełne oświadczenie.

Wbrew polskiej racji stanu, bez pieniędzy i bez sojuszników. Stanowcze NIE dla odrzucenia unijnego budżetu

Rada Przedsiębiorczości stanowczo protestuje przeciwko rządowym planom zablokowania budżetu Unii Europejskiej na lata 2021–2027. Stanowisko deklarowane przez rząd Mateusza Morawieckiego jest sprzeczne z interesem narodowym i polską racją stanu. Przekreśla również szanse na szybkie wyjście z kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19.

Zablokowanie unijnego budżetu będzie miało katastrofalne skutki dla Polski – zarówno jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną, jak i międzynarodową.

W efekcie tej decyzji ucierpi większość grup społecznych: budżet unijny zostanie ograniczony do minimalnych wydatków, co oznacza, że możemy zapomnieć o środkach na inwestycje, wypłatach z funduszu spójności, z którego korzystają uboższe regiony, wsparciu rozwoju obszarów wiejskich, programach naukowo-badawczych czy edukacyjnych.

Co więcej, rząd chce pozbawić Polaków dostępu do wartego blisko 800 mld euro specjalnego funduszu Next Generation EU, którego celem jest ożywienie gospodarek krajów członkowskich poturbowanych obecnym kryzysem.

To Polska i kraje naszego regionu najbardziej skorzystają z tego funduszu, nawet 4-krotnie więcej niż kraje bogate, takie jak Francja czy Holandia. W szczytowym momencie absorpcji tych środków nasz PKB zwiększyłby się nawet o 3,5 proc., a w długim okresie poziom PKB trwale powiększyłby się nawet o 2 proc.

Odrzucenie tych możliwości rozwoju to cios wymierzony bezpośrednio w polskie firmy, gospodarstwa wiejskie, samorządy, służbę zdrowia i inne usługi publiczne. Skąd weźmiemy środki?

Przy obecnym deficycie finansów publicznych i wyczerpaniu zasobów budżetowych, decyzja rządu może oznaczać jedno: konieczność podwyższenia podatków, czyli kolejne uderzenie w polskich obywateli.

W normalnych warunkach za podjęciem takiej decyzji – decyzji, która na wiele lat zmniejszy zarobki, poziom życia, zasoby i możliwości rozwojowe milionów Polaków – powinny stać poważne przesłanki dyktowane racją stanu.

Tymczasem wyjaśnienia, które podaje rząd, są w najlepszym wypadku świadectwem niekompetencji: twierdzenie, że uzależnienie wypłaty funduszy od przestrzegania zasad praworządności jest ingerencją w suwerenność Polski, opiera się na rażącym przeinaczeniu krytykowanych zapisów.

Po pierwsze, praworządność – zdefiniowana w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej i doprecyzowana kolejnymi wyrokami międzynarodowych trybunałów – nie jest instrumentem wywierania wpływu politycznego, ale zbiorem formalnych zasad, które mają zapewnić ochronę podstawowych praw obywateli, legalność działań władzy i bezstronność wymiaru sprawiedliwości.

Po drugie, mechanizm łączenia wypłat z funduszy UE z praworządnością, na który przystało 25 państw członkowskich, został ograniczony jedynie do kwestii finansowych: chodzi o należyte zarządzanie środkami pochodzącymi z tych funduszy, nie zaś ogólne naruszenia praworządności.

Stanowisko polskiego rządu nie ma więc uzasadnienia ani z prawnego, ani z ekonomicznego punktu widzenia. Niesie też z sobą fatalne konsekwencje dla relacji międzynarodowych.

Lekkomyślną decyzją, wynikającą wyłącznie z międzypartyjnych rozgrywek w obozie władzy, utrudnimy wyjście z kryzysu nie tylko samym sobie, lecz także wszystkim krajom należącym do europejskiej Wspólnoty.

Brak solidarności w tym trudnym czasie uderza w wizerunek i dorobek historyczny naszego kraju, który 30 lat temu pokazał Europie jak ważne są współpraca i zjednoczenie. Skazujemy się w ten sposób na utratę kolejnych sojuszników i marginalizację. Istnieje realne ryzyko, że rządy innych państw porozumieją się w sprawie programów pomocowych z pominięciem Polski.

Dlatego żądamy wycofania deklaracji o zablokowaniu przez Polskę unijnego budżetu i dołączenia do grona 25 krajów popierających jego obecny kształt. Jako reprezentanci biznesu generującego ok. 70 proc. krajowego PKB apelujemy do proeuropejskich przedstawicieli koalicji rządzącej o zatrzymanie marszu w kierunku narodowej katastrofy.

List podpisali:

  • Andrzej Arendarski - Krajowa Izba Gospodarcza;
  • Marek Kowalski - Federacja Przedsiębiorców Polskich;
  • Jolanta Jaworska - Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych;
  • Maciej Witucki - Konfederacja Lewiatan;
  • Wojciech Kostrzewa - Polska Rada Biznesu;
  • Andrzej Malinowski - Pracodawcy RP;
  • Marek Goliszewski - Związek Pracodawców Business Centre Club;
  • Krzysztof Pietraszkiewicz - Związek Banków Polskich;
  • Jan Gogolewski - Związek Rzemiosła Polskiego.
;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze