0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Bukala / Agencja GazetaGrzegorz Bukala / Ag...

W środę (20 grudnia 2017) Komisja Europejska najprawdopodobniej otworzy kolejny rozdział w sporze z Polską o praworządność. Unijny politycy - w tym Angela Merkel czy unijny komisarz ds. budżetu Gunther Oettinger - cytowani przez światowe agencje prasowe (m.in. Reutersa czy Polską Agencję Prasową) podali, że na środowym posiedzeniu zapadnie decyzja dotycząca uruchomienia Art. 7 Traktatu o UE wobec Polski. Szalę goryczy w Brukseli przelały przyjęte przez polski Sejm i Senat (15 grudnia) ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Komisja Europejska domaga się, by zmiany w sądownictwie (również w ustawie o sądach powszechnych) i Trybunale Konstytucyjnym zostały wycofane lub dostosowane do unijnych standardów i polskiej Konstytucji.

Art. 7 mówi o ochronie podstawowych wartości wspólnoty - szacunku dla ludzkiej godności, wolności, demokracji, równości, poszanowania praworządności, praw człowieka oraz praw mniejszości, i o tym, co robić, jeśli państwo członkowskie je narusza.

Przeczytaj także:

Dlaczego według posłów Zjednoczonej Prawicy oraz współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy Komisja Europejska - pierwszy raz w historii UE - uruchomi art. 7 wobec Polski? OKO.press przygotowało selekcję cytatów. Uprzedzamy, że większość stłukła nasz fałszomierz.

Jarosław Gowin bagatelizuje

Jak porównać sytuację Polski z sytuacją różnych krajów zachodniej Europy, to nasza jest dużo bardziej stabilna, prawo jest dużo lepiej respektowane, hasła ksenofobi są zdecydowanie bardziej marginalne niż w Niemczech czy Francji.
Przepychanie niekonstytucyjnych ustaw to nie stabilność i państwo prawa
300polityka,17 grudnia 2017

Jarosław Gowin wprawdzie uznał, że decyzję Komisji Europejskiej traktuje poważnie, ale "nie jest to żadne wielkie nieszczęście". Według Gowina Polskę (a może rząd Zjednoczonej Prawicy) obronią "świetne wyniki gospodarcze i zdecydowane poparcie dla naszej polityki".

Dera: "nasza demokracja ma się lepiej"

Podobnie decyzję Komisji Europejskiej komentował prezydencki minister Andrzej Dera. "To jest starszak, którym próbuje się wywrzeć presję na Polskę. Jest to presja nieuprawniona, bo nie ma powodów, aby karać za coś Polskę" - mówił.

Nasza demokracja ma się lepiej niż w innych krajach starej Unii i nic takiego się nie dzieje, aby wprowadzać taką procedurę. Próbuje się to zrobić, jedynie ze względów politycznych
Powód wprost wynika z traktatu - brak szacunku dla unijnych wartości
wpolityce.pl,17 grudnia 2017

Dera myli się, twierdząc, że nie ma podstaw do uruchomienia art. 7. Grunt pod środową decyzję przygotowały:

  • opinia Komisji Weneckiej z 11 grudnia 2017, która krytykuje ustawy o sądach powszechnych, Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, które "w kontekście ustawy o prokuratorze generalnym z 2016 roku, umożliwiają władzy ustawodawczej i wykonawczej w znaczący i poważny sposób ingerować w wymiar sprawiedliwości, a więc stanowią niebezpieczne zagrożenie niezawisłości sądownictwa, które jest kluczową częścią praworządności”;
  • oraz rezolucja Europarlamentu z 15 listopada 2017, która wzywa polski rząd do wdrożenia europejskich rekomendacji w sprawie Puszczy Białowieskiej, sądownictwa, Narodowego Instytutu Wolności i blokowania polsko-białoruskiej granicy dla uchodźców.

Sellin: "Komisja nie ma uprawnień"

Wiceminister kultury, Jarosław Sellin w rozmowie z portalem wpolityce.pl nie odniósł się do wprost do powodów uruchomienia art. 7. Skupił się na kompetencjach Komisji Europejskiej.

Komisja Europejska przekracza swoje uprawnienia. Chcąc podjąć decyzję o uruchomieniu art. 7 nadaje sobie uprawnienia, których nie posiada. My to udowodnimy.
To kolejny etap procedury praworządności
wpolityce.pl,17 grudnia 2017

Użycie Art. 7 tzw. "opcji atomowej" wobec Polski byłoby precedensem, ale nie wykracza poza kompetencje Komisji Europejskiej. Jego pierwsza wersja pojawiła się w Traktacie Amsterdamskim, który wszedł w życie w 1999 roku. Była to ochrona dla obywateli krajów unijnych przed konsekwencjami rządów populistycznej prawicy, która w późnych latach 90. zaktywizowała się w Europie. Unia Europejska zastosowała „sankcje dyplomatyczne” w odniesieniu do Austrii w 2000 roku, kiedy Partia Wolności (FPÖ) weszła do koalicji rządowej. Nie było to zastosowanie artykułu 7, ale dużo osób – w tym Austriaków – do tej pory tak uważa. W związku z sankcjami nastroje anty-europejskie i popularność prawicy w Austrii tylko się wzmocniły, stąd w czerwcu 2000 Unia wycofała się z sankcji.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze