0:000:00

0:00

W czwartek 1 lipca 2021 Ambasada USA w Polsce opublikowała spot "Words matter", w którym osoby LGBT+ czytają nienawistne komentarze odnoszące się do ich orientacji i tożsamości psychoseksualnej. Za film odpowiada występujący w nim charge d'affairs Bix Aliu, którego działania ostro krytykuje prawica.

Prorządowy portal wpolityce.pl zwrócił się z prośbą o komentarz do wiceszefa MSZ Szymona Szynkowskiego vel Sęk:

"Nie dziwię się wielu opiniom, które słyszę, że zamiast charge d’affairs ds. LGBT powinniśmy mieć w Polsce Ambasadora USA, bo istotnych spraw wymagających poważnej pracy na agendzie naszych dwustronnych i wielostronnych relacji nie brakuje. Jedną z nich jest walka o godność i prawa każdego człowieka, ale taka walka to nie celebryckie spoty, lecz realne zaangażowanie np. w obronę praw prześladowanych chrześcijan, najbardziej prześladowanej na świecie grupy ze względu na wyznanie. Polska od lat podejmuje takie działania np. na forum ONZ" - stwierdził.

W Europie jak w Somalii

Prześladowania chrześcijan na świecie oczywiście są faktem. Chrześcijanie obok muzułmanów stanowią najliczniejszą grupę religijną świata, a do tego ich wyznawcy są wyjątkowo rozproszeni geograficznie. Według raportu Pew Research Centre w 2018 roku muzułmanie byli napastowani w 139 krajach, chrześcijanie w 145. Jako najbardziej uciśnioną grupę chrześcijan wskazuje między innymi międzynarodowa fundacja Open Doors, która prowadzi doroczny ranking prześladowań. To chrześcijańska organizacja, która skupia się właśnie na wyznawcach tej religii.

Za kraje szczególnie niebezpieczne dla chrześcijan uważane są Korea Północna, Birma, Chiny, Erytrea, Iran, Nigeria, Pakistan, Arabia Saudyjska. W niektórych krajach odpowiadają za to rządy (np. w Korei Północnej), w niektórych islamistyczne grupy dążące do utworzenia na tych terenach kalifatów (np. Nigeria, Somalia).

W krajach tych dochodzi do fizycznych ataków, przesiedleń, niszczenia miejsc kultu, systemowej dyskryminacji obywateli, a w najpoważniejszych przypadkach czystek etnicznych. W ostatnich latach symbolem prześladowań stała się Asia Bibi, pakistańska katoliczka skazana na karę śmierci za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. W 2011 i 2012 w Somalii grupka bojowników ścięła trzech chrześcijańskich konwertytów. W 2016 w Pakistanie para chrześcijan została pobita i spalona żywcem za bluźnierstwo przeciwko Koranowi. W tym samym roku zamachowiec samobójca zabił 60 i ranił 300 osób w ataku na pakistańskich chrześcijan świętujących Wielkanoc.

Prawica od pewnego czasu próbuje przekonywać, że z podobną sytuacją będziemy mieli do czynienia albo nawet już mamy w Europie, gdzie chrześcijańskie wyznanie jest religią dominującą. Motorem dla tej agendy jest oczywiście kampania przeciwko uchodźcom i migrantom.

„Europa milczy. Tajemnicza siła zamyka usta europejskim politykom i paraliżuje im ręce, a o prześladowaniu chrześcijan można mówić tylko jako problemie humanitarnym. O chrześcijanach nie wolno mówić odrębnie, zawsze tylko wśród innych grup religijnych prześladowanych za swą wiarę” - mówił premier Węgier Viktor Orbán na 2. Międzynarodowej Konferencji o Prześladowaniu Chrześcijan (Budapeszt, 26-28 listopada 2019).

„To nie tylko konkretne narody i społeczności, ale cała kultura chrześcijańska stała się przedmiotem zorganizowanego spójnego ataku. Nawet tu, w Europie, gdzie rozkwitła nasza kultura i chrześcijańska cywilizacja wielkiego sukcesu.

Ten atak jest prowadzony przy pomocy przemieszczania populacji, kolejnych fal imigracji, stygmatyzacji, obrażania chrześcijan i nakładania kagańca politycznej poprawności”.

Przeczytaj także:

Od muzułmanów do LGBT+

W lutym 2020 Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego zainaugurował działalność Centrum Badania Wolności Religijnej, które zajmować się ma prześladowaniami za wiarę, w tym kształceniem duchownych z krajów afrykańskich. Centrum skupiać się ma oczywiście przede wszystkim nad sytuacją wyznawców chrześcijaństwa.

"Wolność religijna to nie jest temat, który dotyczy tylko Afryki, Bliskiego Wschodu czy innych kontynentów" - mówił podczas uroczystości ks. Waldemar Wcisło, wykładowca UKSW. "Pamiętamy tych Koptów w pomarańczowych strojach, którym na wybrzeżu libijskim ścięto głowy, a ich krew zafarbowała na czerwono wody morza. Nie chcemy, żeby to nastąpiło w Europie" - mówił.

W tym samym duchu wypowiadał się obecny na inauguracji minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek:

"W świecie dochodzi do brutalnych ataków na chrześcijan, wcale nie mniejszych niż przed wiekami. Zjawisko to dotarło już do Europy. Dlatego z tym większą radością przyjąłem informację o otworzeniu Centrum Badania Wolności Religijnej na UKSW (...) Badania naukowe są kluczowe, aby mieć przegląd sytuacji na świecie, w Europie i w Polsce. Abyśmy mogli zabezpieczyć nasz region przed atakami na wolność religijną i ludzi wierzących każdego wyznania. W szczególności chrześcijan, których w Polsce jest najwięcej".

Czarnek podkreślał, że niezmiernie ważna jest obecnie walka z postępującą w Europie "chrystianofobią".

"Taka fobia w stosunku do ludzi wierzących, dyskryminowanie osób, które cytują Katechizm Kościoła katolickiego w ramach swojej wolności osobistej, już niekiedy zdarza się u nas" - ostrzegał.

Czarnek miał na myśli oczywiście tzw. sprawę Tomasza z IKEI. W 2019 roku popularny market rozesłał pracownikom firmy pismo, w którym przypominano o potrzebie wzajemnego szacunku w związku z Międzynarodowym Dniem Przeciwko Homo- Bi- i Transfobii. Pan Tomasz w odpowiedzi na to wezwanie zamieścił na forum pracowniczym wpis, w którym stwierdził, że zgodnie z nauką Pisma Świętego osoby jednej płci współżyjące ze sobą należy karać śmiercią. Został za to dyscyplinarnie zwolniony. Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro publicznie oceniali działanie firmy jako naruszanie wolności sumienia pana Tomasza, Episkopat nazwał go "świeckim apostołem", a warszawska prokuratura postawiła zarzuty jednej z kierowniczek sieci.

W rzeczywistości eksperci zajmujący się prawem pracy nie mają wątpliwości, że IKEA postąpiła właściwie i zgodnie z kodeksem pracy, który nakłada na niego obowiązek ochrony osób zatrudnionych.

„Działania prokuratury są absurdalne. Sprawa zwolnienia z IKEI ma swój konkretny kontekst. Pracownik w sposób wyjątkowo agresywny używał tekstu religijnego, żeby atakować politykę równouprawnienia firmy wymaganą przez polskie i unijne prawo” — komentował sprawę Grzegorz Ilnicki, prawnik specjalizujący się w sprawach z zakresu prawa pracy, w szczególności dotyczących dyskryminacji i mobbingu.

„Nie został zwolniony, bo miał na szyi symbol religijny. Nie został zwolniony, bo praktykował wiarę w czasie wolnym na terenie zakładu pracy. Został zwolniony za to, że atakował firmę za realizację obowiązków z Kodeksu pracy. Otoczka religijna była tylko instrumentem, którym się posłużył”.

Przeciwko "chrystianofobii"

Resort sprawiedliwości, którym rządzi Zbigniew Ziobro, szef SP, finansuje zresztą walkę z "chrystianofobią" przy pomocy pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. W V konkursie Funduszu na "przeciwdziałanie przestępczości" na lata 2020-2023 wymogami na podmiotów ubiegających się o dofinansowanie była szeroko pojęta obrona wiary i moralności.

Resort wypunktował, że w ramach konkursu mogą być finansowane m.in.:

  • prewencja przestępstw przeciwko wolności sumienia i wyznania,
  • prewencja stosowania przemocy, gróźb bezprawnych na tle przynależności wyznaniowej,
  • prewencja dyskryminacji na tle przynależności wyznaniowej, w tym w stosunkach pracy, działalności gospodarczej, edukacji i szkolnictwie wyższym,
  • przeciwdziałanie naruszeniom wolności sumienia i religii, w tym ingerencjom władz publicznych w zakresie ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania,
  • zapobieganie naruszeniom praw rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnego ze swoimi przekonaniami,
  • prewencja nawoływania do nienawiści czy znieważania na tle wyznaniowym, upowszechnianie wiedzy z zakresu prześladowań chrześcijan w Polsce i na świecie,
  • kształtowanie i propagowanie postaw społecznych, obywatelskich, patriotycznych, oraz przeciwdziałanie zagrożeniom dla małżeństw i rodzin, w tym przeciwdziałanie propagowaniu zachowań sprzyjających demoralizacji dzieci i młodzieży.

Zwycięzcami okazało się m.in. także szczecińskie Stowarzyszenie Fidei Defensor, które prowadzi Ośrodek Monitorowania Chrystianofobii, a także Fundacja Strażnik Pamięci.

Fundacja, której szefuje Paweł Lisicki, redaktor naczelny prawicowego tygodnika „Do Rzeczy”, zobowiązała się do realizacji projektu pt. „Przeciwdziałanie przestępstwom dotyczącym naruszenia wolności sumienia popełnianym pod wpływem ideologii LGBT”. W jego ramach opublikowano do tej pory pięć zeszytów dołączanych do tygodnika, w których przeczytać można artykuły o tym, że Jezus nie poszedłby w paradzie równości, naziści byli lobby homoseksualnym, WHO promuje pedofilię, a samorządowe strefy wolne od ideologii LGBT są legalne i potrzebne.

Kolejnym beneficjentem była Fundacja „Pro Futuro Theologiae”, działająca przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, która dostała pieniądze na projekt Laboratorium Wolności Religijnej. Laboratorium opublikowało wiosną raport dotyczący naruszeń prawa do wolności religijnej za rok 2020.

Odnotowano ich aż 280 (w 2019 roku były to "zaledwie" 72 przypadki). Aż 265 z nich dotyczyło "zdarzeń przeciwko wyznaniu katolickiemu", 13 było przestępstwami przeciwko "wartościom wspólnym dla wszystkich chrześcijan". Jeden przypadek dotyczył judaizmu, jeden luteranizmu. Taka nadreprezentacja chrześcijaństwa to czysty przypadek, bo, jak tłumaczy ekspert Fundacji, ksiądz Piotr Roszak: "Raport opiera się głównie na tych zdarzeniach, które mają reperkusje medialne. Nie wszystkie są ujawniane, dlatego zachęcamy do kontaktu z nami".

Jako naruszenia wolności religijnej zakwalifikowano m.in. przypadki pobicia księży, szarpanin przed kościołami (nawet jeśli uczestnicy byli niezidentyfikowani, a sprawa nie została zgłoszona organom), sprejowanie po murach, zniszczenia figurek w kapliczkach, zatknięcie tęczowej flagi na pomniku Jezusa, wrzucenie dmuchanej kaczki do czerwonej sadzawki przed Muzeum Narodowym w Warszawie, w której usytuowano pomnik Jana Pawła II, a nawet tweet Szymona Hołowni, w którym "publicznie wyśmiał prośbę arcybiskupa Gądeckiego o zwiększenie limitu osób w świątyniach w kolejnym zmniejszaniu

Wiele z tych wydarzeń związanych było oczywiście ze strajkami kobiet oraz z marszami i happeningami wsparcia dla osób LGBT+. Ksiądz Wcisło, komentując w styczniu raport Open Doors o prześladowaniach chrześcijan, dokonywał nawet pewnej systematyzacji i wskazywał, że o ile na świecie często spotykamy się z prześladowaniem chrześcijan przez islamistów, to w Europie dzieje się to za sprawą ruchów lewicowych. I obok krwawych zbrodni wymienił "marsze, które przetoczyły się w ubiegłym roku przez Polską, podczas których pojawiały się agresja pod adresem Kościoła, kapłanów, czy miejsc świętych”.

Kościół i prawica z pełną świadomością zrównują męczeńską śmierć tysięcy ludzi z tym, że ktoś w ramach protestu napisał "pro abo" na murze kościoła albo dorysował Maryi tęczę. I w takim właśnie kontekście można odczytać wypowiedź Szynkowskiego vel Sęka. Mówienie o prześladowaniach chrześcijan w reakcji na wezwania do równego traktowania osób nieheteronormatywnych nie jest po prostu absurdalnym "whataboutismem". To wyraz forsowanej przez prawicę narracji, że w Polsce nie prześladuje się osób LGBT+, ale to chrześcijanie są prześladowani przez środowisko LGBT+.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Przeczytaj także:

Komentarze