0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 28.04.2025 Warszawa , Wal Miedzeszynski 646 , Studio ZPR Media . Kandydat KO w zblizajacych sie wyborach na prezydenta RP, prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski po debacie prezydenckiej " Super Expressu ". Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl28.04.2025 Warszawa ...

Sprawdzamy, jakie szanse ma Rafał Trzaskowski w starciu z Karolem Nawrockim, sięgając do porównań wyników I tury 2025 z II turą wyborów prezydenckich 2020 roku. Przypomnijmy, że odbywały się one w czasie znaczącej dominacji PiS, której nie zachwiała jeszcze decyzja tzw. TK o totalnym zakazie aborcji w październiku 2020 i masowe protesty, jakie wywołała.

Będziemy porównywać głosy w liczbach, a nie procentach, co jest o tyle wskazane, że do wyborów 18 maja 2025 roku poszło 19 690 tys. osób, czyli niemal tyle samo, co w 2020 roku – 19 483 tys.

Frekwencja wzrosła jednak z 64,5 proc. do 67,3 proc., bo w ciągu pięciu lat ubyło – uwaga! – ponad milion osób uprawnionych do głosowania (było 30 mln 269 tys., jest 29 mln 252 tys.). Taki jest smutny wyraz zapaści demograficznej, w dodatku przyspieszonej przez Covid-19, gdyż zanotowaliśmy najwyższą w UE (poza Bułgarią) nadmiarową liczbę zgonów.

Przeczytaj także:

UWAGA! Zobacz też porównanie aktualnej mobilizacji wyborczej i postaw politycznych z triumfalnymi dla sił liberalnych wyborami 15 października 2023. Uzupełniają one analizę, którą właśnie czytasz, o nowe wątki, tym bardziej aktualne, że wyniki najnowszych sondaży II tury dwóch renomowanych pracowni Opinia24 (Nawrocki 47 proc., Trzaskowski 45 proc.) i Ipsos (Nawrocki 46 proc., Trzaskowski 46 proc.) wskazują na statystyczny remis, przy dość dużej (8 proc.) liczbie osób wciąż niezdecydowanych, na kogo oddać głos.

Co PiS stracił, odzyskała Konfederacja

Na wykresie poniżej przedstawiamy poparcie w pierwszej turze wyborów 2020 roku i 2025 roku kandydatów i kandydatki pięciu głównych sił politycznych tworzących dwa bloki: prawicowy i liberalno-lewicowy.

Zwracam uwagę, że sumujemy poparcie w 2020 roku Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza (choć w 2020 roku koalicji Polski 2050 i PSL jeszcze nie było), a także dodajemy wyniki Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. Ich drogi się teraz rozeszły, ale w wyborach 2023 startowali z jednej listy, a nawet jednej partii.

Jak widać na wykresie, kategoria „inne głosy” powiększyła się w 2025 roku czterokrotnie, co jest kolejnym przejawem szukania przez wyborczynie i wyborców kandydatów spoza głównych partii (Krzysztof Stanowski, Joanna Senyszyn, Marek Jakubiak), a także wzrostu liczby głosów nieważnych (z 58 tys. na 86 tys.).

Następny wykres sugestywnie pokazuje to, co widać mniej wyraźnie na poprzednim, czyli straty/zyski w wyborach prezydenckich 2025 pięciu formacji politycznych uporządkowane od największych spadków do największych wzrostów.

Wykres wskazuje na to, że w czasie tych pięciu lat doszło do politycznego trzęsienia ziemi.

Nawrocki wypadł aż o 2,66 mln głosów gorzej niż Duda w 2020 roku i byłby to koniec szans wyborczych, gdyby nie Konfederacja, która – w dwóch osobach Mentzena i faszyzującego Brauna – zyskała aż 2,829 mln, czyli więcej niż PiS stracił na „obywatelskim kandydacie”. W efekcie prawica

zwiększyła swój elektorat o 168 tys. głosów, z 9 768 tys. na blisko 10 mln – 9 936 tys.

Oznacza to, że na trzech prawicowych kandydatów głos oddało 50,5 proc. wyborców w I tury 2025.

A przypomnę, że nie liczymy tu głosów na Jakubiaka czy Stanowskiego, który poza ożywczą błazenadą pokazał prawicową twarz, lustrując w czasie debaty 12 maja dziennikarkę TVP przy pomocy jej teścia.

W 2020 roku udział dwóch kandydatów (Andrzeja Dudy i Krzysztofa Bosaka) w torcie wyborczym I tury był minimalnie mniejszy – 50,1 proc.

Po drugiej stronie politycznej barykady, gigantycznych strat Hołowni z wyborów na wybory (minus 2,173 tys. głosów) nie wyrównał skok Lewicy (plus 1,349 tys.) i lekki wzrost Trzaskowskiego (plus 231 tys. głosów). W sumie przedstawiciele dzisiejszej Koalicji 15 października zmniejszyli swój stan posiadania z 9501 tys. głosów w 2020 roku na 8908 tys., czyli

stracili aż 593 tys. głosów.

Głosy na czterech kandydatów Polski liberalnej w 2020 roku stanowiły 48,7 proc. wszystkich, w 2025 roku trzech kandydatów i kandydatka uzbierali 45,2 proc. wszystkich. Strata wynosi więc 3,5 pkt proc.

W 2020 roku prawica miała nad liberałami ćwierć miliona głosów (267 tys.) przewagi, w 2025 roku ta przewaga wzrosła do ponad miliona głosów (1 028 tys.).

Koniec szans Trzaskowskiego? Zagadka konfederatów

Wynik wyborów 2025 roku na tle 2020 roku wskazuje więc na wychylenie wahadła politycznego z pozycji trochę w prawo na pozycję wyraźnie w prawo. I nie jest to dobry prognostyk dla Rafała Trzaskowskiego przed II turą.

Układ sił wygląda gorzej niż w 2020 roku, kiedy to Duda w II turze wyprzedził Trzaskowskiego o ledwie 422 tys. głosów (wystarczyłoby, żeby 212 tys. osób zagłosowało odwrotnie i prezydentem zostałby Trzaskowski).

Gdyby było tak, że cały elektorat prawicy zagłosuje w II turze na Nawrockiego, a cały elektorat liberalno-lewicowy na Trzaskowskiego, wybory byłyby już rozstrzygnięte.

Obraz nie jest jednak taki prosty.

Po pierwsze, pozycja Dudy w II turze była bez porównania silniejsza niż obecna Nawrockiego, bo na wynik bloku prawicowego w 2020 roku aż w 86,5 proc. zapracowali wyborcy Dudy, na których mógł w 100 procentach liczyć w II turze, a tylko w 13,5 proc. mniej pewni wyborcy Bosaka.

Obecnie wyborcy Nawrockiego to tylko 58 proc. elektoratu szeroko rozumianej prawicy.

Aż 42 proc. prawicy stanowią wyborcy Konfederacji, a dokładniej – 29,5 proc. Mentzena i 12,5 Brauna, których zachowanie w II turze nie jest łatwe do przewidzenia.

W 2020 roku wyborcy Bosaka tylko minimalnie częściej głosowali na Dudę niż Trzaskowskiego, a co najmniej kilkanaście procent nie poszło na II turę.

Teraz poparcie dla liberała będzie dla konfederatów trudniejsze, bo młodzi wyborcy Mentzena i Brauna są w sposób odruchowy niechętni władzy. W 2020 roku Duda rządził ręka w rękę z PiS-em, teraz to Trzaskowski jest po stronie władzy, nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce.

Donald Tusk ostentacyjnie wręcz w twitterowym „słowie na wybory” zaliczył go do trzech tenorów w wersji 2025 (Sikorski–Tusk–Trzaskowski), którzy razem uratują Polskę.

Jakaś część, choć na pewno mniejszość, konfederatów wybierze jednak Trzaskowskiego, jakaś część nie pójdzie na wybory.

Trzaskowski też może stracić głosy

Szanse Trzaskowskiego w II turze są także trudne do oszacowania. W II turze w 2020 roku głosowało na niego mniej więcej trzy czwarte wyborców Hołowni z I tury (pozostali na Dudę lub zostali w domu) i około 90 proc. Biedronia.

Teraz Trzaskowski może liczyć na wyższe poparcie wyborców Hołowni, a z lewicą, a zwłaszcza wyborcami i wyborczyniami Zandberga może być kłopot. Poza głosami lewicowców rozczarowanych rządami Tuska Zandberg zyskał niespecyficzne poparcie jako postać popularna w sieci i „silny człowiek”, który mocnym głosem wygłasza zdecydowane sądy.

Zarówno motyw rozczarowania do rządu Tuska, które może się przelać na Trzaskowskiego, jak niespecyficzne motywacje będą zniechęcać wyborców lewicowych do udziału w II turze. Z drugiej strony, mają one i oni silne przywiązanie do wartości demokratycznych, co może skłaniać do głosowania przeciw Nawrockiemu.

Zagadka frekwencji i nowych wyborców

Wyniki I tury traktowane jako prognoza II tury mają dwie słabości.

Po pierwsze, część osób głosujących w I turze na wybory 1 czerwca już nie pójdzie; można oszacować, że będzie to nawet 5-6 proc. wyborców, przede wszystkim Mentzena, Brauna i Zandberga. A to oznacza, że

może ubyć nawet milion wyborców.

Tymczasem we wszystkich dotychczasowych wyborach prezydenckich (poza starciem Lecha Wałęsy z prototypem konfederaty Stanisławem Tymińskim z Libertariańskiej Partii Kanady w 1990 roku) frekwencja w II turze była wyższa niż w I turze: w 1995 – o 3,5 pkt proc., w 2005 – o 1,1 pkt, w 2010 – o 0,4 pkt, w 2015 – o 6,3 proc. i w 2020 – o 3,7 pkt proc.

Gdyby i tym razem frekwencja w II turze miałaby być większa i sięgnąć np. 70 proc., oznaczałoby to, że zagłosuje dobre pół miliona osób więcej. Czyli przy urnach

musiałby się pojawić 1,5 mln świeżych wyborców.

Trzeba zrobić zastrzeżenie, że tak być nie musi, bo trudno będzie zwłaszcza utrzymać zaskakująco dużą frekwencję młodych wyborczyń i wyborców, którzy głosowali głównie na Mentzena i Zandberga i którzy mogą odpuścić sobie wyborcze starcie „duopolu”.

Jak zwracaliśmy już uwagę, łączne poparcie dla PiS i PO/KO było w I turze najmniejsze w XXI wieku.

Szanse Trzaskowskiego, czyli arytmetyka wyborcza

Porównania z 2020 rokiem nie wyglądają więc zachęcająco dla Trzaskowskiego. Strata bloku lewicowo-liberalnego do połączonych w tej analizie sił PiS i Konfederacji wynosi, przypomnijmy, milion głosów.

Ale sukces Rafała Trzaskowskiego jest możliwy, jeśli... :

  • jeśli prawicowi wyborcy Mentzena i Brauna zagłosują na Nawrockiego co najwyżej w 65 proc., co oznaczałoby „stratę” prawie półtora miliona prawicowych głosów. Reszta zostanie w domu, a w minimalnym wymiarze 10 proc. zagłosuje na Trzaskowskiego (co dałoby 400 tys. głosów);
  • jeśli Trzaskowskiemu uda się zmobilizować elektoraty Hołowni, Biejat i Zandberga, średnio w 80 proc., czyli straci nie więcej niż 550 tys. głosów, a na Nawrockiego zagłosuje z nich maksymalnie 5-10 proc. (czyli niecałe 200 tys.).

Takie oczekiwania dotyczące zachowań wyborczych osób, które brały udział w I turze, wydają się racjonalne. Dodajmy do siebie te rachunki: Trzaskowski w sumie stracił wśród wyborców I tury 100 tys. głosów, ale Nawrocki straciłby 1,3 mln głosów.

Z przewagi ponad miliona prawicowych głosów w I turze nie zostałoby nic.

Pozostaje jedna, ale za to wielka niewiadoma: który z nich dwóch przyciągnie nowych wyborców i czym ich przekona. Który zarysuje atrakcyjniejszą wizję przyszłości i zarazem... skuteczniej przestraszy rywalem?

W 2020 roku wyborcy nowi w II turze dali Trzaskowskiemu ok. 600 tys. głosów, a Dudzie 595 tys. Ten remis nie musi się powtórzyć.

To jednak temat na kolejny tekst, podobnie jak analogiczne porównanie wyniku I tury 2025 z demokratycznym cudem, jakim były wybory 15 października 2023 roku.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze