0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Minister edukacji otrzymała wilczy bilet od oświatowej "Solidarności". 10 grudnia na konferencjach regionalnych w całej Polsce związkowcy domagali się od premiera Mateusza Morawieckiego dymisji Anny Zalewskiej.

"Pierwsze ostrzeżenie wysłaliśmy już w maju 2018 roku. We wrześniu zorganizowaliśmy pikietę pod ministerstwem. Nic się nie zmieniło, dlatego zaostrzamy kurs. Mamy dość niekończących się rozmów, na których minister mówi, co "trzeba". Żądamy konkretów - projektów ustaw lub porozumienia ze związkami" - mówi OKO.press Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej "S".

Przeczytaj także:

"S": po pierwsze, jesteśmy źle wynagradzani

Drugi co do wielkości związek zawodowy w oświacie (zrzesza 80 tys. nauczycieli; ZNP - 200 tys.) był przychylny PiS i minister w kwestii reformy edukacji. I to - jak podkreśla przewodniczący "S"- się nie zmieniło.

Członkowie „S”:

  • nie dołączyli do nauczycielskich protestów organizowanych przez ZNP w grudniu 2016 i strajku z marca 2017;
  • nie poparli obywatelskiego projektu referendum ws. reformy edukacji;
  • podważali doniesienia ZNP o zwolnieniach nauczycieli.

Dziś kością niezgody między "S" i MEN jest degradacja zawodu nauczyciela, czyli niskie wynagrodzenia i restrykcyjny system oceniania ich pracy. "Solidarność" - podobnie jak Związek Nauczycielstwa Polskiego - domaga się 15 proc. podwyżki od stycznia 2019 roku i powiązania wynagrodzeń ze średnią w gospodarce narodowej. Nauczyciele, obok pracowników opieki społecznej i zdrowotnej, są najgorzej zarabiającymi pracownikami budżetówki.

Proksa: "Mimo 5 proc. waloryzacji płac, którą chwali się minister, siła nabywcza nauczycieli spadła do poziomu z 2006 roku, czyli sprzed podwyżek lat 2007-2012.

Wciąż jesteśmy najgorzej wynagradzanym zawodem z wyższym wykształceniem. Realna płaca nauczyciela z 20-letnim stażem to 2800 zł na rękę, a nie 5300 zł, które podaje ministerstwo".

Żeby pokazać realne płace chcą wysyłać do premiera paski z wynagrodzeniami (na zdjęciu niżej). Proksa uważa, że konieczna jest przebudowa całego systemu płac dla nauczycieli. "Średnie, które podaje ministerstwo są wyssane z palca. Zasadnicza pensja nauczyciela jest głodowa, a 1/3 dodatków, które MEN wlicza w średnią, są uznaniowe i poza zasięgiem większości nauczycieli" - mówi Proksa.

10.12.2018 Rzeszow , ulica Matuszczaka . Solidarnosc - Region Rzeszowskie . Przewodniczacy regionalnej sekcji oswiaty i wychowania w Krosnie Jan Baluka podczas konferencji prasowej na temat zwiazkowego votum nieufnosci dla minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej .
Konferencja "Związkowe Votum Nieufności dla minister Anny Zalewskiej" w Rzeszowie / fot. Patryk Ogorzałek, Agencja Gazeta

System wynagradzania nauczycieli w Polsce jest skomplikowany. Zależy od wykształcenia i stopnia awansu, a ponadto w ramach uprawnień zapisanych w art. 30 Karty Nauczyciela nauczycielom przysługują dodatki. Sumę wszystkich komponentów uposażenia MEN i GUS podają jako „przeciętne wynagrodzenie nauczycieli”. Wliczają się w nie:

  • wynagrodzenie zasadnicze (dane wyżej);
  • dodatek za wysługę lat;
  • dodatki funkcyjne (np. dla wychowawcy klasy);
  • dodatek motywacyjny;
  • dodatki związane z warunkami pracy;
  • dodatkowe wynagrodzenie roczne tzw. trzynastka;
  • wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe;
  • nagrody;
  • odprawy.

W praktyce nauczyciele nie mają możliwości zebrania wszystkich dodatków.

GUS podaje, że średnie wynagrodzenie brutto dla nauczyciela to 4 259 zł. Pensja zasadnicza („goła” – bez żadnych dodatków) jest znacząco niższa. Już po podwyżce z 2018 roku wynosi ona odpowiednio:

  • dla nauczyciela stażysty z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym – 2 417 zł brutto,
  • dla nauczyciela kontraktowego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym – 2 487 zł brutto,
  • dla nauczyciela mianowanego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym – 2 824 zł brutto,
  • dla nauczyciela dyplomowanego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym – 3 317 zł brutto.

"S": mamy dość pseudoedukacyjnych pomysłów minister

Szalę goryczy przelała zmiana systemu oceniania nauczycieli. Od niego zależy wysokość uposażenia i długość ścieżki awansu zawodowego. Wydawało się, że w tej kwestii minister pójdzie na ustępstwa. Pod naciskiem ZNP minister wycofała się z pomysłu, by wskaźniki oceniania ustalano na podstawie wewnątrzszkolnych regulaminów - innych dla każdej placówki edukacyjnej. Pomysł nie zdał zresztą testu rzeczywistości. Z danych zebranych przez ZNP wynikało, że zaledwie 1/3 placówek zdążyła przygotować regulaminy, które miały obowiązywać od września 2018 roku.

Minister w ich miejsce zaproponowała równie kontrowersyjne rozwiązanie. Od 1 stycznia 2019 nauczyciele mają być oceniani na podstawie ministerialnego algorytmu - wynika z projektu rozporządzenia, które pojawiło się na stronie MEN 29 listopada 2018. Żeby dostać premię tzw. "500 plus dla nauczycieli" trzeba będzie zebrać aż 95 proc. wszystkich punktów. Przysługiwać ona będzie zresztą dopiero od 2022 roku (w 2020 roku to będzie 95 zł, w 2021 - 190 zł) i tylko nauczycielom dyplomowanym, czyli tym na ostatnim etapie awansu zawodowego. A to nie jedyne mankamenty nowego projektu. Proksa: "Ten system jest niedorzeczny.

Zamiast premiować pracę nauczyciela z uczniem, ministerstwo tworzy algorytm oderwany od misji szkoły, czyli właśnie edukowania dzieci i młodzieży. Takie pomysły nazywamy pseudoedukacyjnymi".

ZNP: strajk lub masowe zwolnienia

"S" decyzję dotyczącą protestów podejmie w lutym 2019 roku. Teraz tematem próbuje zainteresować premiera Mateusza Morawieckiego. ZNP już nie czeka. Od listopada do 4 grudnia zbierała wśród nauczycieli ankiety, w których pytała o chęć dołączenia do protestu i preferowaną formę. W grze są dwie strategie: powszechny strajk i zwolnienia chorobowe. Pisaliśmy o tym w tekście: "Czy nauczycielki pójdą masowo na L4? Opcja atomowa w walce o godne płace".

Co wynika z zebranych ankiet? Sławomir Broniarz, prezes ZNP mówi OKO.press: "Nauczyciele chcą protestu. To wiemy na pewno. Tylko promil uważa, że nie ma sensu się buntować. Nie chcemy jednak upubliczniać formy protestu. Robimy to, by uniknąć sytuacji z marca 2018 roku, gdy przedwczesna informacja o strajku doprowadziła do nagonki na nauczycieli ze strony kuratoriów i MEN".

"S": nie chcemy być kojarzeni z KOD-em

OKO.press pisało, że bunt w oświacie ma szansę na sukces, jeśli będzie masowy. Gdyby ZNP i "S" zwarły szeregi w kwestii płac, to w sumie - licząc tylko tych, którzy mają deklaracje członkostwa w związkach - mogliby zmobilizować do protestów 280 z 720 tys. wszystkich nauczycieli. Jednak relacje między oświatową "S" i ZNP przypominają polaryzację znaną z polskiej sceny politycznej.

Proksa: "Na poziomie szkół nie ma różnic. Jedni nauczyciele należą do ZNP, inni do »Solidarności«. Problem dotyczy zarządów i ma charakter polityczny. Wszystkie nasze akcje organizujemy bez polityków. ZNP nigdy nie udało się zorganizować protestu bez KOD-u, stowarzyszeń, fundacji i wsparcia opozycyjnych partii.

Rozchodzimy się też w kwestii wartości. ZNP namawia np., by święta celebrować poza narodową tradycją. To nie nasz kierunek.

Jeżeli zdarzy się tak, że porzucimy ideologię i powalczymy wspólnie tylko o pieniądze to pewnie, nie ma sprawy. Ale musimy być ostrożni. Nie chcemy robić polityki czy być kojarzeni z KOD'em".

ZNP: jesteśmy otwarci na współpracę, ale nie wiemy z kim rozmawiać

Sławomir Broniarz, prezes ZNP mówi OKO.press: "To doły »Solidarności« wymusiły na zarządzie tę woltę. Musimy pamiętać, że oświatowa »S« jest zależna od Komisji Krajowej, która jest jawnie prorządowa. Taka afiliacja nie sprzyja ani autonomii w działaniu, ani ścisłej współpracy z niezależnymi partnerami.

Cieszymy się, że w wielu regionach »S« i ZNP ma dobre relacje. Oddolnie jesteśmy zdolni współpracować. Nie wiemy jednak kto jest tym prawdziwym głosem »S«. W ostatnim półroczu wysłaliśmy do Komisji trzy zaproszenia do współpracy. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Mimo próby przypinania nam politycznej gęby, jesteśmy cały czas gotowi na współpracę".

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze