0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Dziś (23 lutego) Trybunał Konstytucyjny ma wydać wyrok w sprawie zwrotu opłaty za edukację przedszkolną dzieci osób w służbie zagranicznej. Sprawa nie miałaby aż takiej rangi, gdyby nie to, że do składu orzekającego Julia Przyłębska włączyła dwóch sędziów z grupy tzw. "dublerów".

Czyli prawników wybranych przez PiS i zaprzysiężonych przez prezydenta Dudę 2 grudnia 2015, choć wybrano ich na miejsca już zajęte przez sędziów prawidłowo wybranych dwa miesiące wcześniej przez większość PO-PSL.

Adam Bodnar zaprotestował przeciwko temu, by osoby, które nie są sędziami TK, wydawały wyroki w imieniu Rzeczypospolitej. Niewątpliwie ma rację. 3 grudnia 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Sejm poprzedniej kadencji (VII) miał podstawę prawną do wyboru trzech sędziów. Czyli, że ich wybór jest zgodny z Konstytucją.

Ponieważ w tzw. małym zamachu na Trybunał Platforma Obywatelska wybrała pięciu sędziów, TK uznał wybór dwóch z nich był niekonstytucyjny, a wobec tego nieważny. Ich miejsce zajęli sędziowie wybrani na te miejsca przez PiS: Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski.

PiS wówczas wyrok Trybunału Konstytucyjnego zignorowało. Prezydent nie odebrał ślubowania od trzech sędziów prawidłowo wybranych przez PO-PSL, a PiS uparło się, że nowy Sejm mógł wybierać sędziów na ich miejsca. Zgodnie z tą logiką "prezes Trybunału Konstytucyjnego" Julia Przyłębska - wybrana bezprawnie w grudniu 2016 r. na nowego prezesa Trybunału - włączyła dwóch "dublerów" do składów orzekających.

Teraz zdominowany przez nominatów PiS Trybunał Konstytucyjny odrzucił wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, by wyłączyć ze składu orzekającego Mariusza Muszyńskiego i Lecha Morawskiego.

W uzasadnieniu tej decyzji są wszystkie błędy w rozumowaniu PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Paradoksem jest to, że postanowienie wydano w składzie, którego przewodniczący - Henryk Cioch - również należy do grona "dublerów", wobec czego omawiane postanowienie ma tę samą wadę prawną, co orzeczenia podpisywane przez dublerów.

Przeczytaj także:

Ręka rękę myje

Postanowienia podpisali: Henryk Cioch, Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski. Wszyscy troje powołani do Trybunału Konstytucyjnego przez Prawo i Sprawiedliwość lojalnie służą partii, która ich wybrała.

Znaczące jest to, że pod postanowieniem nie ma ani jednego podpisu sędziów, którzy bronią autonomii Trybunału, w tym Piotra Pszczółkowskiego, który - choć wybrany przez PiS - kwestionował jedną z decyzji Przyłębskiej.

Troje "lojalnych" wyjaśnia, czemu RPO błądzi, żądając wyłączenia "dublerów":

"Opinię RPO o statusie wymienionych we wniosku sędziów należy uznać za pozbawioną prawnego znaczenia. Wbrew twierdzeniom wnioskodawcy Trybunał Konstytucyjny dotychczas nie wypowiedział się prawomocnie o statusie któregokolwiek z sędziów TK, bowiem w wyroku w sprawie K 35/15 [z 9 grudnia 2015] Trybunał nie orzekał o wyborze sędziów, lecz o hierarchicznej zgodności art. 137 ustawy o TK z 2015 r. z art. 194 ust. 1 Konstytucji. Z kolei rozstrzygnięcia w sprawach o sygn. K 47/15 [z 9 marca 2016] i K 39/16 [z 11 sierpnia 2016] nie są orzeczeniami Trybunału w rozumieniu art. 190 ust. 1 Konstytucji, bowiem zostały dotknięte istotną wadą prawną" - napisano w postanowieniu.

W powyższym fragmencie zawarte są aż trzy poważne błędy merytoryczne:

  • RPO powołuje się na orzeczenia samego Trybunału, który wypowiedział się jasno o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. W pominiętym przez troje sędziów wyroku z 3 grudnia 2015 napisał wprost, że "Art. 137 ustawy [z czerwca 2015 roku] (...) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji, [natomiast] w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji". Czyli trzech sędziów zostało wybranych prawidłowo, a dwóch nieprawidłowo;
  • To, co nazwano "rozstrzygnięciami w sprawach K 47/15 i K 39/16" uznające tzw. ustawy naprawcze za niekonstytucyjne to pełnoprawne, powszechnie obowiązujące i ostateczne wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca i 11 sierpnia 2016 roku. Nie ma żadnych podstaw - bo na pewno nie jest nią widzimisię Beaty Szydło i Beaty Kempy, które uniemożliwiły druk tych wyroków w Dzienniku Ustaw - by podważać te wyroki;
  • Kluczowy dla sprawy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9 grudnia 2015 roku - jest cytowany w oświadczeniu bez zrozumienia. Całkowicie pogrążył on pomysł PiS, by wybrać w 2015 roku pięciu, zamiast dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego. "Art. 137a ustawy powołanej w punkcie 2, dodany przez art. 1 pkt 6 ustawy powołanej w punkcie 1, w zakresie, w jakim dotyczy zgłoszenia kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego w miejsce sędziego, którego kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 w związku art. 7 Konstytucji" - to cytat z wyroku, na który Henryk Cioch, Mariusz Muszyński i Lech Morawski nie mają żadnej odpowiedzi.

Postanowienie "Trybunału Konstytucyjnego" jest więc wadliwe nie tylko formalnie - ponieważ przewodniczącym składu wydającego postanowienie jest osoba sprawująca bezprawnie mandat w miejsce prawomocnie wybranego sędziego - ale również merytorycznie, ponieważ w treści postanowienia są nieprawdziwe sformułowania i luki w opisie stanu prawnego.

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze