Grażyna Welon (PiS) wyoutowała publicznie Ewę Szotę (KO, na zdjęciu) podczas sesji Rady Miasta Sosnowca. Po ponad dwóch latach zapadł wyrok o ochronę dóbr osobistych. Szota: „To jest moja wygrana, ale to także sygnał, że tak nie wolno. Koniec tej mowy nienawiści, tej pogardy, hejtu wobec osób ze względu na to, jaką mają orientację seksualną"
W katowickim Sądzie Okręgowym zapadł dziś (28.03) wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych Ewy Szoty, przewodniczącej Rady Miasta Sosnowca (KO) przeciw Grażynie Welon, radnej PiS. Radna ta miała w listopadzie zwrócić się do przewodniczącej słowami „mnie nie interesuje, co pani robi w sypialni ze swoją partnerką”. Twierdziła, że osoby LGBT to „najbardziej nienawistne osoby”.
Podczas kolejnej sesji RM zadała Szocie pytanie: "Czy jest pani dumna z zakłócenia mszy świętych? Nawet komuniści i hitlerowcy nie ośmielili się tak postępować”.
Ewa Szota uznała, że Grażyna Welon naruszyła jej prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Szota nie informowała bowiem publicznie o swojej orientacji seksualnej. Ujawnienie tych informacji, wraz z twierdzeniami dotyczącymi osób LGBT, Szota odebrała jako krzywdzące i poniżające: „Powołane w wypowiedzi pozwanej twierdzenia wprost wskazują, iż (…) bezprawnie ujawnioną przez pozwaną strefę intymności powódki pozwana ocenia jako gorszą niż w przypadku osób o orientacji heteroseksualnej, co dodatkowo zwiększa zakres dokonanego przez pozwaną naruszenia” - czytamy w pozwie.
W sądzie nie pojawiła się pozwana Grażyna Welon ani jej pełnomocnik.
Gdy sędzia Agata Młynarczyk-Śmieja odczytywała, Ewa Szota wstrzymała oddech:
"W związku z moimi wypowiedziami podczas sesji RM w Sosnowcu w dniach 26 listopada i 7 grudnia 2020 roku dotyczących życia prywatnego przewodniczącej RM w Sosnowcu pani Ewy Szoty oraz wypowiedziami dotyczącymi jej działalności politycznej i społecznej, jako radna RM w Sosnowcu kadencji 2018-2023 wyrażam ubolewanie i przepraszam panią Ewę Szotę za wypowiedzi, który naruszyły jej prywatność oraz dobre imię narażając ją na utratę zaufania publicznego niezbędnego do pełnienia funkcji przewodniczącej RM w Sosnowcu. Grażyna Welon".
Sąd nakazał również publikację tego oświadczenia w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu miasta Sosnowca, na podstronie Grażyny Welon, a także zamieszczenie jego treści w “Dzienniku Zachodnim” i lokalnej “Gazecie Wyborczej”.
Oprócz przeprosin sędzia Młynarczyk-Śmieja zasądziła od pozwanej kwotę 30 tys. zł. na rzecz stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii w Warszawie oraz zwrócenie powódce kosztów procesu w kwocie 6 tys. 537 zł.
„Czuję satysfakcję, że walka przed sądem o prawo do prywatności, o prawo do obrony własnego dobrego imienia, ma sens. Ogromnie się cieszę, że sąd uwzględnił moje powództwo praktycznie w całości. To jest moja wygrana, ale to jest także sygnał dla wszystkich osób, które mają takie zakusy, żeby wkraczać w cudze życie, żeby gardzić drugim człowiekiem, że to się spotyka z negatywnym odbiorem w sądzie.
Że tak nie wolno, koniec tej mowy nienawiści, tej pogardy, tego hejtu wobec osób ze względu na to, jaką mają orientację seksualną.
To jest prywatna sprawa każdego człowieka i dzisiaj wyrok sądu właśnie to potwierdził. Cieszę się, że zawalczyłam. Zawsze walczę, bo mam takie powiedzenie: nie reagujesz – akceptujesz. Dlatego jestem w tym sądzie, bo nie akceptuję takich zachowań”.
„Mam nadzieję, że po tym wyroku politycy będą bardziej uważać na słowa, bo słowa mogą ranić”
- komentuje w rozmowie z nami pełnomocnik Szoty, mec. Mariusz Fraś.
„Decyzja o tym, czy, kiedy i jak mówić o swojej orientacji psychoseksualnej, należy tylko i wyłącznie do osoby, której to dotyczy. W przeciwnym razie mówimy o outingu, czyli ujawnieniu czyjejś orientacji bez zgody osoby zainteresowanej. Cieszy nas zatem, że sąd przychylił się do wniosku radnej Szoty stwierdzając, że zachowanie radnej PiS naruszyło jej prywatność i zadecydował o przekazaniu 30 tys. zł na KPH”.
Jakubczak dodaje także, że „zgodnie z ostatnim rankingiem mierzącym poziom równouprawnienia osób LGBT+ w Europie Polska zajęła ostatnie miejsce wśród krajów UE. Oznacza to, że organizacje społeczne działające na rzecz osób LGBT+ mają jeszcze wiele do zrobienia. Bez pomocy finansowej będziemy stać w miejscu. Dlatego tak ważne jest, aby wspierać takie organizacje jak KPH czy to 1,5% podatku, czy darowizną”.
„Mnie nie interesuje, co pani robi w sypialni ze swoją partnerką, a panią interesuje, czy pani podobnych, czy ja chodzę do kościoła i pani mi chodzi i zakłóca mszę. No może nie pani, bo to tak powiedziałam potocznie, ale pani koleżanki i koledzy chodzą do kościoła, zakłócają mszę świętą i to jest według was ten kompromis? (…) Tak teraz jest już garstka osób [protestuje – red.] i tych samych osób, które właściwie to pani przewodniczącej są przyjaciele, bo to są najbardziej nienawistne osoby, najbardziej zawistne, osoby LGBT, które na wszystkie marsze [przeciw wyrokowi TK w sprawie aborcji – red.] chodziły” - w taki sposób podczas transmitowanej na stronie urzędu sesji Rady Miasta Sosnowca w listopadzie 2020 roku do Ewy Szoty, przewodniczącej rady, zwróciła się Grażyna Welon, radna PiS.
W kraju, jak i w Sosnowcu, trwały protesty. Było niemal pewne, że krytyczne wobec postanowień władzy stanowisko zostanie przyjęte – większość w sosnowieckiej radzie mają radne i radni Koalicji Obywatelskiej oraz WdŚ (Wspólnie dla Sosnowca – ruch założony przez urzędującego prezydenta miasta). Być może właśnie ten fakt zdenerwował radną PiS.
Podczas kolejnej rady do dyskusji z poprzedniej nawiązał Jacek Dudek (PiS): „nie powinniśmy odnosić się tutaj na tej sali do spraw, które dotyczą sfery intymnej drugiego człowieka. I w tym miejscu wyrażam, pani przewodnicząca, zwracam się do pani przewodniczącej Ewy Szoty, z tego powodu ubolewanie, jest mi osobiście bardzo przykro”.
Grażyna Welon odparła: „nie zgadzam się, żebym w jakiś sposób naruszyła sferę prywatną czy intymną. Moje wypowiedzi na poprzedniej sesji wyraźnie wskazywały na brak zainteresowania z mojej strony sferą prywatną”. Pytała za to Szotę: „Czy jest pani dumna z zakłócenia mszy świętych? Nawet komuniści i hitlerowcy nie ośmielili się tak postępować. Czy może jest pani dumna z dewastowania świątyń, wykrzykiwania podczas liturgii wulgaryzmów, bezczeszczenia pomników św. Jana Pawła?”.
Choć pozew został złożony jeszcze w grudniu 2020 roku, proces o ochronę dóbr osobistych Szoty ruszył dopiero w styczniu 2022 roku. W jego toku przed sądem stawali obecni podczas sesji RM: prezydent Sosnowca, radne i radni oraz pracownicy i pracownice urzędu. Odpowiadali m.in. na pytania o to, czy przed sesją z listopada 2020 roku znali orientację seksualną Ewy Szoty. A także o to, jak odebrali słowa radnej Grażyny Welon.
Zdania były podzielone. Arkadiusz Chęciński (PO), prezydent Sosnowca zeznał, że „każdy, który uczestniczył, z którymi rozmawiałem po sesji, czuł niesmak, ponieważ nie powinniśmy mówić o intymnych, prywatnych sprawach kogokolwiek”.
Renata Zmarzlińska-Kulik, radna PiS, stwierdziła: „Dla mnie to nie było odniesienie się do sfery intymnej powódki. Atmosfera była gorąca, chodziło też o ocenę sytuacji, która miała miejsce w kraju. Doszło do niepotrzebnej wymiany. (…) Wypowiedzi pozwanej nie odebrałam jako naruszenia sfery intymnej”.
Jacek Dudek (PiS): „Jak zostałem radnym, to wiedza odnośnie życia powódki w pewnym momencie do mnie docierała, to były korytarzowe informacje, ze strony radnych, którzy znali panią przewodniczącą. Jedna osoba przekazała mi informacje w luźnej rozmowie. (…) nie wiem, czy wiedzą powszechną było to, że powódka jest lesbijką, ja wiedziałem”.
Podczas rozprawy 10 marca 2023 roku Ewa Szota mówiła: „Poczułam się urażona odnośnie mojej sfery prywatnej, sferę prywatną miałam tylko dla siebie, moja seksualność, moja najbardziej prywatna sfera życia została wyciągnięta światło dzienne”.
„Miałam problemy ze spaniem, z ciśnieniem, przed dzisiejszą sprawą też miałam wysokie ciśnienie. Obawiałam się nawet o swoje życie: po zdarzeniu na elewacji sklepu w miejscu, gdzie mieszkam, pojawił się wulgarny napis odnośnie środowisk LGBT. Na moim osiedlu mieszka grupa kibiców, jeden z kibiców powiedział, że na tym osiedli żaden homoseksualista nie pozostanie żywy”.
„Z ust mojego przewodniczącego padły słowa ubolewania w związku z moimi wypowiedziami w listopadzie, ale ja się z tym nie zgadzam, bo nie naruszyłam dóbr osobistych. Powszechną była informacja odnośnie orientacji seksualnej powódki”. Stwierdziła także, że „nigdy nie zdarzyło mi się odnosić do orientacji seksualnej innych osób. Na tej sesji też nie odnosiłam się do orientacji powódki, chodziło mi o to, że osoby homoseksualne mają takie same prawa jak my, ale też nie mogą obrażać”.
Sąd nie przychylił się do argumentacji Grażyny Welon. Niestety nie udało nam się dziś uzyskać komentarza pozwanej. Była nieobecna na ogłoszeniu wyroku.
Psycholożka, dziennikarka i architektka. Współpracuje z OKO.press i Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę. W OKO.press pisze głównie o psychiatrii i psychologii, planowaniu przestrzennym, zajmowała się też tworzeniem infografik i ilustracji. Jako psycholożka pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Psycholożka, dziennikarka i architektka. Współpracuje z OKO.press i Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę. W OKO.press pisze głównie o psychiatrii i psychologii, planowaniu przestrzennym, zajmowała się też tworzeniem infografik i ilustracji. Jako psycholożka pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Komentarze