"Zniewolenie kobiet w sprawach reprodukcyjnych to będzie decyzja na lata, zmiana jej wymagałaby zmiany Konstytucji" - piszą posłanki Lewicy do prezeski Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Wielka Koalicja za Równością i Wyborem domaga się od szefowej KE zdecydowanej reakcji UE
22 października Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć, czy przerywanie ciąży z powodów embriopatologicznych (gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu) jest zgodne z Konstytucją.
Z takim wnioskiem jesienią 2019 roku wystąpiło 119 posłów i posłanek. W ten sposób PiS chce wprowadzić zakaz aborcji tylnymi drzwiami - nie poprzez ustawę, nad którą trzeba dyskutować, przegłosować i za którą ktoś musi wziąć polityczną odpowiedzialność.
Zagrożenie praw kobiet jest duże, a mobilizacja i manifestacje utrudnione przez pandemię, ale kobiety nie składają parasolek. Cały czas trwają protesty: dzisiaj (we wtorek 20 października) planowana jest akcja plakatowa, jutro (w środę 21 października) "protest podręcznych". W geście solidarności apel do Sejmu przeciwko zakazowi aborcji wystosowali europarlamentarzyści.
Wielka Koalicja za Równością i Wyborem pisze do unijnych liderów, a posłanki Lewicy do Julii Przyłębskiej.
"Jest coś wręcz nieprzyzwoitego w tym, że rozstrzygnięcie, które może tak drastycznie ograniczyć prawa Polek, zapadnie bez ich udziału, bez możliwości zajęcia stanowiska, co sądzą o takim zakazie, który je ubezwłasnowolni w momencie, gdy zmierzą się z największym dramatem życiowym"
- pisze Wanda Nowicka i posłanki Lewicy do prezeski Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
"Czy Pani - nie tylko jako sędzia, ale też jako kobieta - chce skazać inne kobiety i ich rodziny na taką tragedię i wielkie cierpienia?" - pytają posłanki, przypominając, że wyrok Trybunału to nie tylko formalne rozstrzygnięcie prawnego pytania, ale decyzja, która będzie miała ogromne skutki społeczne.
"Przecież wiadomo powszechnie, jak mało państwo ma do zaoferowania rodzinom z dziećmi wymagającymi specjalnej troski. Ani będąca na skraju zapaści służba zdrowia, ani polityka społeczna nie są w stanie pomóc w realny sposób. Rodziny, a czasem kobieta pozostawiona przez męża, który nie wytrzymał tak skrajnej sytuacji życiowej, są zupełnie same ze swoim nieszczęściem".
Gdyby argumenty ludzkie i społeczne nie poruszyły sumienia prezeski TK, Nowicka wymienia całą listę argumentów prawnych:
"O tym, że systemowe zmuszanie kobiet do rodzenia - szczególnie płodu z poważnymi wadami -spełnia kryteria tortury, a więc jest niedopuszczalne w świetle Konwencji Praw Człowieka, przekonuje wiele rozstrzygnięć Komitetu Przeciw Torturom ONZ (CAT). Kiedy państwa europejskie, nawet małymi krokami, idą w kierunku liberalizowania prawa aborcyjnego, Polska byłaby jedynym niechlubnym przypadkiem, w którym prawa te są jeszcze bardziej ograniczane, choć już dziś nasze prawo aborcyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w UE" - przypominają autorki listu.
"Gdyby Trybunał Konstytucyjny pod Pani przewodnictwem uznał, że aborcja z przyczyn embriopatologicznych jest sprzeczna z konstytucją, byłaby to decyzja nieznajdująca uzasadnienia w ustawie zasadniczej, ale motywowana względami ideologicznymi, poglądami głoszonymi przez ekstremistów, fundamentalistów i fanatyków religijnych"
- piszą posłanki i przypominają: Polska jest państwem świeckim. "Nie można Polkom narzucać prawa motywowanego religijnie, sprzecznego z nauką i zdrowym rozsądkiem, sprzecznego ze standardami prawnymi obowiązującymi nie tylko w Europie, ale też w większości krajów świata.
Należy również wziąć pod uwagę fakt, że ewentualna decyzja Trybunału Konstytucyjnego sankcjonująca zniewolenie kobiet w sprawach reprodukcyjnych to będzie decyzja na lata. Zmiana jej wymagałaby zmiany konstytucji, co jest praktycznie niemożliwe"
- zauważają autorki listu.
"Czy naprawdę Pani i kierowany przez Panią Trybunał Konstytucyjny chcecie wziąć na siebie odpowiedzialność za tyle tragedii i ludzkiego nieszczęścia?"
- pytają posłanki.
Cały list można przeczytać tutaj: List do Julii Przyłębskiej.
Wielka Koalicja za Równością i Wyborem (WKRW), zrzeszająca ponad 100 organizacji społecznych i grup nieformalnych, w zeszłym tygodniu pisała do posłów i posłanek, domagając się wycofania wniosku skierowanego do Trybunału. W poniedziałek 19 października wysłała stanowisko do przedstawicieli instytucji unijnych, m.in. szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, unijnego Komisarza ds. sprawiedliwości Didira Reyndersa i unijnej Komisarz ds. sprawiedliwości i równouprawnienia Věry Jourovej.
Koalicja zwraca uwagę, że uznanie aborcji w przypadku wad płodu za niekonstytucyjne oznacza w praktyce zakaz aborcji. W 2019 ponad 90 procent legalnych zabiegów usunięcia ciąży, było spowodowanych właśnie wadami płodu.
"Nierozwiązane obawy co do niezależności i legalności Trybunału pociągają za sobą poważne ryzyko upolitycznienia praw człowieka i wszelkich przyszłych decyzji dotyczących zdrowia i praw reprodukcyjnych"
- pisze WKRW, po czym wzywa przywódców unijnych do szybkiej i stanowczej reakcji oraz obrony wszystkich wartości UE.
"Wzywamy do zajęcia się kwestiami naruszeń praworządności we wszystkich państwach członkowskich UE, do potępienia naruszeń praw człowieka, w tym praw kobiet i dostępu do praw seksualnych i reprodukcyjnych w całej Unii, oraz do zapewnienia, że wadliwe sądy nie będą wykorzystywane do osłabiania poszanowania praw człowieka i wartości unijnych"
- czytamy w stanowisku.
Koalicja domaga się w tym celu użycia wszelkich narzędzi prawnych i politycznych, takich jak monitorowanie praworządności, rekomendacje i uzależnienie od praworządności dostępu do europejskich funduszy.
Cały czas trwają protesty kobiet w Polsce. 19 października w wielu miastach odbył się protest samochodowy pod hasłem: #OstraJazda. Zdjęcia z Warszawy publikowaliśmy tutaj:
W Łodzi pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Piotrkowskiej pikietowały kobiety przebrane za postaci z "Opowieści podręcznej" - serialowej ekranizacji książki Margaret Atwood, która przedstawia dystopijny świat rządzony przez konserwatywnych fanatyków, gdzie płodne kobiety są niewolone, ubierane w charakterystyczny uniform, a ich życie przemocą sprowadza się do usługiwania i rodzenia dzieci.
Serial odbił się na świecie tak szerokim echem i tak drastycznie przedstawił konsekwencje uprzedmiotawiania kobiet, że strój "podręcznej" stał się symbolem. 21 października, dzień przed posiedzeniem Trybunału, na którym zapaść ma wyrok, "bunt podręcznych" planowany jest w Warszawie pod siedzibą TK. Dzisiaj planowana jest akcja plakatowa w całej Polsce. Do protestów można przyłączyć się w każdej chwili. Więcej informacji na Facebooku.
Kobiety
Prawa człowieka
Protesty
Sądownictwo
Věra Jourová
Julia Przyłębska
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Trybunał Konstytucyjny
aborcja
legalne aborcje
Prawa kobiet
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze