Opierając się na udostępnionych przez OKO.press tekstach protestów wyborczych PiS złożonych w SN, należy stwierdzić, że nie spełniają one wymogów stawianych przez kodeks wyborczy i powinny zostać pozostawione bez biegu - pisze prof. Anna Rakowska-Trela. Dla sędziów Izby Kontroli SN to będzie "test lojalności albo wobec władzy albo wobec prawa"
Pełnomocnik Wyborczego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość złożył w Sądzie Najwyższym protesty przeciwko ważności wyborów do Senatu RP, m.in. w okręgach wyborczych nr 100 (Koszalin) i nr 75 (Tychy, Mysłowice), 12 (Grudziądz i okolice), 92 (m.in. Gniezno, Września), 95 (powiaty krotoszyński, kępiński, ostrzeszowski, ostrowski), oraz 96 (Kalisz i okolice).
„Sam fakt, iż skarżącemu nie podoba się wynik wyborczy, przy braku dowodu na zasadność naruszenia konkretnego przepisu kodeksu wyborczego, czy w ogóle przy braku wykazania konkretnych naruszeń, nie może stanowić podstaw do ponownego liczenia głosów” - pisze prof. Anna Rakowska-Trela.
I podkreśla: „Sprawy z protestów wyborczych PiS są więc dla sędziów nowopowołanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych testem lojalności albo wobec władzy albo wobec prawa".
Poniżej jej analiza przepisów prawnych i treści protestów.
Protest wyborczy jest podstawowym i powszechnym środkiem umożliwiającym sądową kontrolę prawidłowości przeprowadzenia i ważności wyborów i referendum. Możliwość jego wniesienia stanowi realizację zasady sądowej kontroli przebiegu postępowania wyborczego, wszczynanej na żądanie uprawnionego podmiotu, m.in. na żądanie pełnomocnika wyborczego komitetu wyborczego.
W wyborach do Sejmu i do Senatu protesty rozpoznaje Sąd Najwyższy w postępowaniu nieprocesowym, co oznacza odpowiednie
stosowanie w sprawach z protestów wyborczych przepisów Księgi drugiej Kodeksu postępowania cywilnego (dalej też: K.p.c.).
Postępowanie z protestu jednak cechuje się wieloma odrębnościami w stosunku do przepisów K.p.c., które dotyczą:
Niezwykle istotne znaczenie dla oceny możliwości merytorycznego rozpoznania wymienionych protestów mają wymagania formalne.
Stosownie do nich protest wnosi się na piśmie, a wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których je opiera.
Ponieważ zaś postępowanie z protestu stanowi pozakodeksowe szczególne postępowanie cywilne nieprocesowe, tak więc formułując katalog wymogów formalnych, które protest musi spełniać, należy odwołać się do przepisów K.p.c. o wniosku w postępowaniu nieprocesowym.
Ten dualizm przepisów regulujących formę protestu pozwala wyróżnić dwa katalogi przesłanek jego ważności.
Do pierwszej z nich zalicza się wymagania ogólne tj. przewidziane w K.p.c. (art. 511 § 1 K.p.c. oraz poprzez odesłania art. 187 K.p.c. i 126 K.p.c.),
do drugiej zaś wymagania szczególne, stawiane kodeksie wyborczym.
Ich rozróżnienie jest o tyle ważne, że nie ma li tylko znaczenia teoretycznego, a jest istotne dla określenia usuwalności poszczególnych braków formalnych, o czym zaraz.
Odnosząc się do wymagań ogólnych, stawianych protestom przez K.p.c., podkreślić należy, że ich niewypełnienie stanowi brak usuwalny, tj.
Sąd powinien wezwać wnoszącego do ich usunięcia (uzupełnienia), a ten ma szansę protest „naprawić”.
Obok nich jednak kodeks wyborczy stawia tzw. wymagania szczególne, których niespełnienie skutkuje pozostawieniem przez Sąd protestu bez dalszego biegu, bez wzywania do uzupełnienia braków.
Jak już zasygnalizowałam, zalicza się do nich:
Zarzuty, jakie mogą leżeć u podstaw protestu, kodeks wyborczy przewiduje dwa:
Praktyka dowodzi, że
dotychczas Sąd Najwyższy bardzo rygorystycznie podchodził do oceny, czy zarzut w istocie mieści się w kodeksowych ramach, a jeśli uznał, że się nie mieści - bez wahania protest pozostawiał bez dalszego biegu.
Wnoszący protest musi więc w proteście jednoznacznie wskazać, które przepisy kodeksu wyborczego i w jaki sposób zostały według niego naruszone.
Niezwykle ważne jest też zawarcie w proteście wniosków dowodowych, gdyż z uwagi na specyfikę postępowania z protestu sąd nie poszukuje i nie gromadzi dowodów z urzędu.
Konieczne jest więc zawnioskowanie w proteście o przeprowadzenie takich dowodów, które przekonają Sąd o jego zasadności.
Najczęściej wykorzystywanymi – jako najbardziej przydatne – środkami dowodowymi w postępowaniu z protestu powinny być:
W praktyce zdarza się tak, że Sąd Najwyższy, korzystając z możliwości przewidzianej w art. 235 K.p.c. w związku z art. 13 § 2 K.p.c., zleca przeprowadzenie dowodu właściwemu sądowi rejonowemu.
Uczestnicy mogą brać czynny udział w postępowaniu dowodowym, zgłaszać swe żądania i wnioski oraz przedstawiać twierdzenia i dowody na ich poparcie.
Wyjątkowy charakter postępowania protestowego powoduje, że
Sąd, badając zasadność protestu, czyni to wyłącznie w oparciu o środki dowodowe proponowane przez wnioskodawcę, ewentualnie innych uczestników postępowania.
W postępowaniu z protestu nie ma więc zastosowania art. 232 w zw. z art. 13 § 2 K.p.c., dający sądowi możliwość dopuszczenia dowodu niewskazanego przez uczestnika (tzw. dowodu z urzędu).
Rozpatrując protest Sąd kieruje się zasadą szybkości postępowania (art. 6 K.p.c.) bardziej niż w innych rodzajach spraw, musi bowiem czuwać, by orzec o jego zasadności w takim czasie, który pozwoli w terminie wskazanym przez ustawodawcę rozstrzygnąć o ważności wyborów.
Jak wynika z udostępnionych przez OKO.Press treści protestów, pełnomocnik wyborczy komitetu PiS podniósł zarzut naruszenia przepisów kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne, co więcej: oddane na kandydata PiS.
Abstrahując od tego, że art. 227 kodeksu wyborczego to przepis dotyczący sposobu głosowania w wyborach do Sejmu, zarzut został więc postawiony nieprawidłowo (powinien dotyczyć naruszenia art. 268 § 1, ewentualnie któregoś z paragrafów art. 269, które dotyczą sposobu głosowania w wyborach do Senatu), to także argumentacja użyta przez pełnomocnika wyborczego w żaden sposób nie pozwala na stwierdzenie, że zarzut jest sformułowany prawidłowo.
Sam fakt, że w oprotestowanych okręgach różnica głosów pomiędzy kandydatem, który wygrał, a kandydatem PiS była niewielka, a ilość głosów nieważnych znaczna nie stanowi nawet cienia podstawy do przypuszczenia, że doszło do naruszenia prawa.
Dla rozpoznania protestu bowiem konieczne jest postawienie konkretnych zarzutów dotyczących naruszenia konkretnych przepisów prawa - a tego, jak wynika z ujawnionych treści protestów, brak (np. złego zakwalifikowania znaków postawionych w kratkach jako znaki inne niż „X”, uznanie, że znak był postawiony poza kratką, podczas gdy w ocenie skarżącego mieścił się w kratce itp.).
W analizowanych protestach takich zarzutów brak. Nie podjęto nawet próby wyjaśnienia, dlaczego głosy nieważne „powinny być uznane jako głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość”.
Sam fakt, iż skarżącemu nie podoba się wynik wyborczy, przy braku dowodu na zasadność naruszenia konkretnego przepisu kodeksu wyborczego, czy w ogóle przy braku wykazania konkretnych naruszeń, nie może stanowić podstaw do ponownego liczenia głosów.
Warto zaznaczyć, że Komitet Wyborczy PiS, po nowelizacji kodeksu wyborczego, jako jedyny miał zagwarantowane miejsca w obwodowych komisjach wyborczych. Z protestów nie wynika, aby którykolwiek z członków komisji rekomendowanych przez to ugrupowanie zgłosił jakiekolwiek zastrzeżenia co do sposobu obliczenia głosów.
Sąd Najwyższy nie jest superkomisją wyborczą, która ma ponownie liczyć głosy, gdy wynik jest niesatysfakcjonujący, a różnice w ilości głosów są niewielkie.
Sąd Najwyższy jest Sądem, który ma badać konkretne zarzuty, konkretne naruszenia, poparte konkretnymi dowodami.
A w omawianych sprawach - jak należy wnosić z ujawnionych treści protestów - takich konkretów brak.
Tym samym protesty, oparte na takich jedynie podstawach, powinny zostać pozostawione bez dalszego biegu.
Sprawy z protestów wyborczych są więc dla sędziów nowo powołanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych testem lojalności albo wobec władzy albo wobec prawa.
Prawnik, adwokat, samorządowiec, doktor habilitowana nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Łódzkiego. Autorka wielu opinii i publikacji z zakresu prawa konstytucyjnego, w tym dotyczących wolności i praw człowieka, prawa wyborczego, konstytucyjnych organów państwa. Współpracuje z organizacjami międzynarodowymi, zajmującymi się konstytucjonalizmem na świecie, uczestniczy w międzynarodowych i krajowych konferencjach wyborczych.
Prawnik, adwokat, samorządowiec, doktor habilitowana nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Łódzkiego. Autorka wielu opinii i publikacji z zakresu prawa konstytucyjnego, w tym dotyczących wolności i praw człowieka, prawa wyborczego, konstytucyjnych organów państwa. Współpracuje z organizacjami międzynarodowymi, zajmującymi się konstytucjonalizmem na świecie, uczestniczy w międzynarodowych i krajowych konferencjach wyborczych.
Komentarze