0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Reduta Dobrego Imienia opublikowała dzisiaj raport "Możliwości przeciwdziałania zniesławieniom na platformach streamingowych typu Netflix". Pretekstem do zajęcia się obrażaniem Polski i Polaków (a także przemilczaniem Polski i Polaków) był oczywiście incydent z mapą w serialu "Iwan Groźny z Treblinki" Netflixa, gdzie pokazano obozy zagłady umieszczone na mapie II RP. W sprawie interweniował sam premier Mateusz Morawiecki.

Przez kilka miesięcy autorzy raportu obejrzeli kilkaset filmów i skrzętnie wynotowywali drażliwe fragmenty. Skupiano się nie tylko na tak zwanych "wadliwych kodach pamięci" ("polskie obozy koncentracyjne", "polskie getta"), nieprawidłowo oznaczonych mapach, ale także krzywdzących stereotypach.

W tym celu eksperci Reduty obejrzeli ponad 500 filmów fabularnych na platformach Netflix, HBO GO, Hulu, Amazon Prime i Disney+. Wzmianki o Polsce pojawiły się w zaledwie 3 proc. z nich. W przeanalizowanych 47 filmach dokumentalnych odsetek treści szkalujących Polskę stanowił jednak aż 36 proc.

Antysemityzmem w Polaków

Większość analizowanego materiału to oczywiście filmy historyczne dotyczące wydarzeń II wojny światowej i Holocaustu. Autorzy raportu opisywali fabuły filmów, sprawdzali nie tylko, czy pojawiają się w nich przekłamania, ale też oceniali ich ogólną wymowę. Najczęściej pojawiającym się zarzutem wobec produkcji to pokazywanie, że w Polsce kwitł antysemityzm, lub że dochodziło do pogromów. Pieczołowicie wynotowano dialogi i pojedyncze zdania z filmów.

Oto kilka przykładów:

Surviving Skokie

Odnotowano zdanie z 39 minuty: „Tata zawsze mówił, że nie chce wracać do Polski. Nigdy. - Rdzeń antysemityzmu w Polsce jest żywy i ma się dobrze i nie chciałem wracać do takiego miejsca”.

Komentarz: "Film jest szkodliwy, ponieważ buduje narrację o Polsce ogarniętej antysemityzmem. Mimo że nie jest nigdzie powiedziane wprost, że Polacy mordowali Żydów, to zdanie z 39 minuty filmu pozostawia wrażenie, że mają krew na rękach".

Playing for Time

Komentarz: "W filmie zostało ukazane jakoby Polki w obozie Auschwitz były w lepszej sytuacji niż Żydówki; nie były też tak wychudzone. Dodatkowo szydziły z Żydówek. 1:50:00 Scena, w której jedna Polka wylała rację mleka, która była przyznana Żydówce, aczkolwiek Żydówki [37:50] stwierdziły, że nie będą się dzielić z tymi „dziwkami” [Polkami]"

Secret Diary of the Holocaust

Komentarz: "W kontekście szukania pracy przez Żydów w getcie w celu przeżycia, w filmie padają następujące słowa: Przez pewien czas polski przemysł był uważany za istotny dla niemieckiego wysiłku wojennego. Ale kiedy naziści zdecydowali się na tzw. Ostateczne Rozwiązanie, eksterminacja Żydów miała pierwszeństwo przed wykorzystywaniem ich siły roboczej.

– Te słowa sugerują, współpracę Polski z Niemcami podczas II wojny światowej, a oba narody są stawiane na równi, co wpisuje się w narrację o współudziale Polaków w Holocauście".

To Auschwitz and back

Komentarz: "Brak konkretnych przekłamań, natomiast występuje generalizacja, iż »Polska była antysemickim państwem«, która jest opinią Engela i buduje skrzywiony obraz przedwojennej rzeczywistości oraz relacji między Polakami a Żydami".

The story of the Jews with Simon Schama

Komentarz: "Brak przekłamań dotyczących konkretnych faktów. Wymowa serialu zawiera jednak ogólne informacje mogące utwierdzać w odbiorcach uproszczony obraz relacji polsko-żydowskich"

Hitler: A carrer

Komentarz: "Stwierdzono, że Polska została rozbita po dwóch tygodniach. Mija się to z prawdą historyczną, a w filmie nie wspomina się o walkach np. pod Kockiem jeszcze w październiku 1939 roku („After only two weeks, Poland was crushed”)".

Dark Side

Komentarz: "Film jest szkodliwy, buduje narrację, wedle której Polska jest współodpowiedzialna za Holokaust. Nawet pomimo podania informacji o tym, że Polacy również cierpieli podczas II wojny światowej, narracja i główny bohater skupiają się na antysemityzmie i roli Polaków w zabijaniu Żydów. Miało się to dziać zarówno w czasie wojny, jak i później, co dobitnie widać w cytowanych powyżej wypowiedziach. W filmie mowa jest o przejmowaniu rzeczy po zamordowanych Żydach. Później pojawiają się informacje o Polakach noszących pożydowskie ubrania".

The Devils Arithmetic

Komentarz: "W godzinie i piątej sekundzie Żydzi stwierdzają, że żaden Polak nie zapewni im schronienia. Tym samym podkreślony w filmie jest fakt, że Polacy nie chcieli udzielać pomocy Żydom w trakcie II wojny światowej, nie są wspomniani ci, którzy pomoc nieśli".

Nie uszanowano nawet miodu

W raporcie znajdują się też analizy nawet tych filmów, w których nie stwierdzono przekłamań dotyczących historii i wizerunku Polski. I tak na przykład autorzy raportu roztrząsają film "Furia" z Bradem Pittem: "Kulminacyjna scena oblężenia unieruchomionego czołgu Sherman atakowanego przez hordy esesmanów przypomina sceny z sagi tolkienowskiej, gdy pokazywane są walki z orkami".

Eksperci Reduty poświęcili uwagę nie tylko produkcjom historycznym. Omawiając dokumentalny serial o żywności "Rotten" dostrzegli niebezpieczeństwo narracyjne w odcinku o miodzie:

"Polska pojawia się w tym odcinku wyłącznie w kontekście miodu z domieszką szkodliwych dla człowieka antybiotyków. Mimo że główny nacisk całego odcinka położony jest na nielegalne działania Chin, to w momencie kulminacyjnym wyjawienia jednej z największych afer związanych z dostarczaniem miodu do USA,

polski miód jest przedstawiony jako »czarny charakter«”.

W filmie "Black Lagoon" pojawił się z kolei żart, który zaalarmował ekspertów:

"W 7 odcinku pierwszego sezonu (02:20) jeden z bohaterów opowiada dowcip dotyczący Polaków. Brzmi on następująco: »Ilu Polaczków trzeba, by zmienić żarówkę? Jednego do trzymania żarówki, 99 do obracania domu«. Jest to jedyny element związany z Polską w tym filmie".

Przedstawią Polaków "jako niezrównoważonych"

W dalszej części raportu autorzy obszernie rozpisują się o technologiach cyfrowych i znaczeniu streamingu w kulturze i biznesie. Między wierszami Maciej Świrski chwali się, że jest autorem pierwszej transmisji strumieniowej w Polsce. I była to transmisja radiowa zrealizowana dla Radia Maryja w 1999 roku.

Pokazane są prognozy rozwoju tej branży, zwłaszcza Netflixa. Sugeruje się, że Polska powinna zawierać umowy z platformami na produkcje "ukierunkowane na polską tematykę". "Pieniądze i partnerstwo z kluczowymi sojusznikami budują potęgę" - piszą autorzy.

Jest również część analizująca prawne uwarunkowania pozwów za zniesławienia i przekłamania, do których dochodzi w treściach prezentowanych na platformach streamingowych. Prawnicy nie dają dużych szans powodzenia takim inicjatywom zarówno przed sądem amerykańskim jak i polskim ze względu na:

  • bardzo szeroką sferę ochrony wolności słowa w USA;
  • mało precyzyjne zapisy w ustawie o IPN;
  • specyfikę polskich postępowań w zakresie ochrony dóbr osobistych.

Reduta Dobrego Imienia po kilku latach działalności odkryła również, że tego rodzaju pozwy (do których zagrzewa prawica) są odbierane jako próba cenzury.

Jeden z prawników tak podsumowuje te podchody:

"Wystąpienie z pozwem przeciwko Netflixowi, w dodatku na niepewnych podstawach, jak w kwestii filmu Iwan Groźny z Treblinki (o czym była mowa we Wstępie), zwróci opinię amerykańską przeciwko Polsce. W tym kontekście należy wspomnieć stale pojawiające się w mediach zagranicznych oskarżenia przeciwko Instytutowi Pamięci Narodowej, że jest „policją historyczną”. Oskarżenia te, rzucane przez prof. Jana Grabowskiego, zyskają potwierdzenie w oczach amerykańskich, gdyby IPN »w imieniu Narodu Polskiego« pozwał Netflixa lub inną platformę streamingową".

"Wydaje się niemal pewne, że taki pozew zostałby odrzucony już na etapie wstępnym, co oczywiście wykorzystane by zostało, do przedstawienia Polaków jako ludzi nadreaktywnych i niezrównoważonych, którzy chcą cenzurować amerykańskie media".

Wejście w konflikt z Hollywood nam zaszkodzi

W podsumowaniu raportu RDI Maciej Świrski wyjawia wreszcie tajemnicę, że w biznesie filmowym skuteczność jest oparta przede wszystkim na budowaniu dobrych relacji. A co za tym idzie:

"Wejście z polskim pozwem, de facto przeciwko temu środowisku, bardzo solidarnemu jeśli chodzi o obronę własnych interesów, oczywiście będzie miało swój niekorzystny dla Polski wydźwięk medialny („polscy faszyści chcą cenzurować Hollywood”). Także spowoduje to oczywiste konsekwencje biznesowe dla Polski - brak możliwości zamieszczenia na wszystkich platformach streamingowych treści, które są wspierane przez oficjalne polskie czynniki (...)"

"Wnioskiem z analizy przedstawionych powyżej ryzyk jest prosta konstatacja: wejście w otwarty konflikt z Hollywood jest wizerunkowo dla Polski niekorzystne i kontrproduktywne. Trzeba szukać innego rodzaju wpływu na usunięcie treści pokazujących Polskę w niekorzystnym świetle".

Zamiast jako antidotum na szkalowanie Polski i Polaków podsuwa się protesty konsumenckie. Ale przede wszystkim

"W naszej ocenie, jedyna droga do wpływu na platformy streamingowe, to nawiązanie relacji z ludźmi, którzy zarządzają w nich treściami. Jedynie osobiste kontakty, umożliwią większy niż do tej pory dostęp polskiej oferty programowej, ale oferowane produkcje historyczne muszą mieć rzeczywiście hollywoodzką jakość. Polska musi się także przygotować na nadchodzące nowe zmiany jakościowe i technologiczne. Będą one miały olbrzymi wpływ na życie młodego pokolenia".

Wygląda na to, że Reduta Dobrego Imienia odkryła, że pozwy antydyfamacyjne są przeciwskuteczne nie po latach międzynarodowych kompromitacji, ale dzięki obejrzeniu kilkuset filmów na Netflixie i HBO. Kręta droga, ale należy się cieszyć, że ostatecznie skuteczna.

O działaniach RDI pisaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze