Rządy PiS potrafią poruszyć wyborców. W 2018 - tak jak w przyspieszonych wyborach 2007- gwałtownie wzrosła frekwencja, ale elektorat PiS bardziej się zmobilizował: 75 proc. wyborców PiS z 2015 głosowało teraz na swoich do sejmików. Elektoraty PO (62 proc.) i .N (57 proc.) znacznie słabiej poparły Koalicję. PSL i SLD zjeżdżają z wyborów na wybory
Tym razem politycy PiS mówią prawdę - partia rzeczywiście zdobyła największą liczbę głosów w historii wyborów do sejmików wojewódzkich. Co więcej, poprawiła swój wynik z 2014 roku o ponad 2 miliony głosów. Jedną z przyczyn jest większa o ponad 7 punktów procentowych frekwencja, która wyniosła prawie 55 proc.
Jak widać, największa w historii wyborów samorządowych mobilizacja wyborców pomogła nie tylko w imponującym stylu wygrać wybory na prezydenta Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu, ale wpłynęła również na dobry wynik PiS.
Podobny efekt mobilizacji wystąpił po dwóch latach rządów PiS w przyspieszonych wyborach 2007 roku. Wtedy również wzrosła polaryzacja polityczna, frekwencja wyniosła niemal tyle, co w wyborach 2018 - 54 proc., aż o 13 pkt proc. więcej niż w 2005 roku. PiS przyciągnął do siebie 2 miliony wyborców więcej niż w 2005 roku, ale PO powiększyła szeregi zwolenników o prawie 4 miliony i osiągnęła najlepszy wynik w historii wyborów partyjnych w historii III RP: 6,7 miliona głosów.
Wyniki exit polls Ipsos sugerują, że PiS ma obecnie zdecydowanie bardziej zdyscyplinowany i wierny elektorat. Spośród wyborców PiS w wyborach parlamentarnych w 2015 roku 75 proc. zagłosowało na tę partię ponownie. PO utrzymało jedynie 62 proc., a Nowoczesna 57 proc. - tylko tylu ich wyborców z 2015 roku zagłosowało do sejmików na Koalicję Obywatelską.
KO zyskała ponad milion głosów w porównaniu do wyniku PO z wyborów samorządowych w 2014 roku, ale wtedy nie było Nowoczesnej. Gdy porównać to ze zsumowanym wynikiem PO i Nowoczesnej z 2015 roku (4,8 mln głosów), okaże się, że Koalicja straciła w wyborach 2018 aż 750 tys. wyborców. PiS w takim porównaniu też traci, ale mniej - 450 tys. głosów.
Największy spadek w tegorocznych wyborach samorządowych zalicza PSL - traci prawie milion głosów w stosunku do 2014 roku. Wysoki wynik z poprzednich wyborów samorządowych dla ludowców miał wynikać z "efektu książeczki" - karta do głosowania na kandydatów do sejmików w poprzednich wyborach miała formę książeczki.
PSL wylosował w 2014 roku numer 1 i jego kandydaci znajdowali się na pierwszej stronie. Wg politologa dr. Jarosława Flisa, efekt ten mógł dać PSL nawet 700 tys. głosów ekstra. Nawet gdyby przyjąć, że ta teza jest prawdziwa, a szacunek dokładny, to PSL wciąż dostał mniej głosów niż w 2014 bez premii książeczkowej. A także o 200 tys. mniej niż w 2010 roku.
Sojusz Lewicy Demokratycznej traci wyborców. Mimo znacznie wyższej frekwencji SLD otrzymało niewiele ponad milion głosów i w stosunku do 2014 roku straciło prawie 30 tys. W porównaniu z ostatnimi wyborami parlamentarnymi to ponad 120 tys. głosów mniej. Wg badania exit polls, jedynie 58 proc. wyborców Zjednoczonej Lewicy zagłosowało teraz na SLD. 17,5 proc. przeniosło swój głos na KO a 9,4 proc. na PSL.
Oto liczba głosów na poszczególne partie (lub koalicje: PO w 2018 - Koalicja Obywatelska, SLD w 2006 - Lewica i Demokraci) w wyborach samorządowych 2006-2018:
Liczba głosów na poszczególne partie (lub koalicje: SLD w 2007 - Lewica i Demokraci, w 2015 - Zjednoczona Lewica) w wyborach do Sejmu 2005-2015:
Opozycja
Władza
Wybory
Nowoczesna
Platforma Obywatelska
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
Sojusz Lewicy Demokratycznej
samorząd
wybory parlamentarne
wybory parlamentarne 2015
wybory samorządowe
wybory samorządowe 2018
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze