Zazwyczaj suche Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie doświadczyły ekstremalnych opadów deszczu. W ciągu zaledwie kilku dni spadło tam tyle deszczu, co zwykle przez ponad dwa lata
W trzymilionowym Dubaju spadło ponad 142 mm wody. Dubajskie lotnisko – drugie najbardziej ruchliwe na świecie – doświadczyło tzw. powodzi błyskawicznej. W ciągu ok. 24 godzin spadło tam 127 mm deszczu – w miejscu, gdzie roczna (sic!) suma opadów wynosi zaledwie ok. 76 mm. (Dla porównania roczna suma opadów w Warszawie wynosi średnio 500-600 mm).
Władze Omanu podały, że w cztery dni spadło tam około 230 mm deszczu, gdy średnia suma opadów w stolicy tego kraju, Maskacie, wynosi około 100 mm rocznie. Ulewy spowodowały śmierć 19 ludzi w Omanie i jednej w ZEA. Mniejsze opady wystąpiły także w Bahrajnie, Katarze i Arabii Saudyjskiej.
Ani Oman, ani ZEA nie były przygotowane na tak ekstremalne opady także dlatego, że praktycznie nie posiadają infrastruktury do odprowadzania wody, co potęgowało wrażenie kataklizmu. Równie szybko, jak burzowe chmury nad Dubajem, pojawiły się więc komentarze, jakoby ekstremalny opad nie był zjawiskiem naturalnym, a efektem tzw. zasiewania chmur.
Co to takiego?
“Choć woda jak każda substancja ma temperaturę krzepnięcia i wrzenia charakterystyczną dla danego ciśnienia (w typowych warunkach odpowiednio 0 i 100 stopni Celsjusza), stosunkowo łatwo ją przechłodzić albo przegrzać.
Wysoko nad naszymi głowami często występuje woda przechłodzona, czyli para wodna, która tylko czeka na okazję, by się skroplić. Albo chmury, które tylko czekają, by się zamienić w grad lub śnieg” – mówi OKO.press Wojciech Orliński, nauczyciel chemii.
”Taką okazją jest pojawienie się ośrodka kondensacji. W naturze jest nim ta pierwsza kropla albo pierwszy kryształek lodu, natomiast »zasiewanie chmur« polega na sztucznym dostarczeniu substancji o podobnej strukturze (jak jodek srebra). Zazwyczaj chodzi o to, żeby w ten sposób pozbyć się nadmiaru wody z atmosfery i zapewnić piękną pogodę na przykład przed igrzyskami olimpijskimi. Skuteczność tego procesu jest jednak wątpliwa, bo żeby to się w ogóle udało, ta woda już tam musi być. W takim razie, gdy już spadnie deszcz, nie wiadomo na ile był to skutek »zasiewania«, a na ile naturalnej kondensacji” – dodaje Orliński.
Zasiewanie chmur – od “siania” w nich substancji powodujących następnie tworzenie się ośrodków kondensacji – stosują najczęściej kraje dotknięte suszą. Oprócz ZEA są to np. USA, Chiny, Australia, Meksyk, ale też np. Niemcy. Susza w Europie nie jest niczym nowym, a w ostatnich latach pogłębia się między innymi dlatego, że kontynent europejski ociepla się szybciej niż inne.
Wbrew obiegowym twierdzeniom, rekordowe opady nad ZEA i Omanem nie zostały wywołane przez doraźne działanie ludzi, a przez rzadki splot czynników meteorologicznych, wyjaśnia OKO.press Krzysztof Drozdowski, dziennikarz i popularyzator wiedzy o pogodzie.
”Cały ten układ pogodowy powstał nad Arabią Saudyjską, co już jest nietypowe, bo panuje tam suchy pustynny klimat i zazwyczaj niewiele się dzieje. Tym razem nad ten pustynny region napłynęło bardzo wilgotne i ciepłe powietrze znad Oceanu Indyjskiego. Jednocześnie z północy – z okolic Kaukazu czy nawet Rosji – spłynęło powietrze chłodne. W typowych warunkach zetknięcie tych mas powietrza nie wywołałoby to tak gwałtownych zjawisk, ale pechowo dla mieszkańców Dubaju i Omanu w tym czasie nad Arabią Saudyjską przechodził wyjątkowo silny prąd strumieniowy, który zniósł powstały front burzowy nad Zatokę Perską” – mówi Drozdowski.
“Tam front został wzmocniony taką ilością pary wodnej i energii cieplnej, że powstała gigantyczna chmura burzowa – tzw. mezoskalowy układ cyklonalny. O ile samo zjawisko burz w tym regionie świata nie jest niczym zaskakującym o tej porze roku, o tyle jego skala faktycznie była wyjątkowa” – mówi Drozdowski.
Rzeczywiście w latach 2000-2020 nad południowym Półwyspem Arabskim miało miejsce ok. 100 podobnych zdarzeń, większość w marcu i kwietniu. Suche kraje regionu doświadczają wówczas nawet 90 proc. rocznego opadu. Wiosenne burze i ulewy są zjawiskiem naturalnym, bez związku z rzeczywiście podejmowanymi przez rząd ZEA próbami zasiewania chmur.
“To, co wydarzyło się nad Dubajem, było zdecydowanie za silne, by mogło być efektem tego typu działań. Służby meteorologiczne już wcześniej informowały o tworzeniu się silnego układu konwekcyjnego, który – tak się złożyło – zawędrował nad Oman i ZEA. Zasiewanie chmur nie wywołuje opadów »z niczego«, jedynie przyspiesza ich występowanie. Ale nie da się wywołać tak silnego opadu przez rozpylenie jodku srebra w chmurach” – mówi OKO.press prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego.
“Badania wykazują, że zasiewanie chmur nie zwiększa istotnie ilości opadów. Tę metodę można, owszem stosować, by przyspieszyć opad nad lądem, zamiast pozwolić mu przejść nad morze – ale nie ma żadnej gwarancji, że tak się stanie” – dodaje prof. Malinowski.
Gdyby zasiewanie chmur było tak skuteczne, jak opisują to wyznawcy teorii spiskowych, pustynne kraje Półwyspu Arabskiego byłyby kwitnącymi oazami.
Skąd jednak takie natężenie? Ulewny deszcz przyniósł system pogodowy, którego siłę mogło zwiększyć ocieplenie klimatu. Rosnąca temperatura Ziemi z zasady powoduje częstsze występowanie gwałtownych zjawisk pogodowych.
“W warunkach globalnego ocieplenia bardzo dużo procesów w atmosferze związanych jest z przemianami fazowymi wody. Innymi słowy – skraplaniem pary wodnej w chmurach i następującym w efekcie deszczem. Dzieje się tak dlatego, że w cieplejszym świecie bardziej nagrzewa się powierzchnia oceanów, co z kolei powiększa parowanie i tę parę wodną cyrkulacje atmosferyczne przenoszą nad lądy. A im więcej pary wodnej, tym procesy kondensacji są silniejsze i częstsze. Dlatego takie zjawiska jak ów mezoskalowy zespół konwekcyjny nad Półwyspem Arabskim mogą być intensywniejsze niż kiedyś” – mówi prof. Malinowski.
Naukowiec zaznacza jednak, że jest zbyt wcześnie, by przesądzić o tzw. atrybucji, czyli stwierdzić, że to właśnie globalne ocieplenie odpowiada za tak silne opady. “Można domniemywać, że tak jest, ale do pewności trzeba więcej danych” – mówi prof. Malinowski.
Czy w borykającej się z suszą Polsce zasiewanie chmur ma sens? Nie, odpowiada prof. Malinowski, wskazując na to, że sumarycznie opadów w naszym kraju nie jest drastycznie mniej, natomiast niekorzystnie zmienia się ich rozkład. Częściej występują nawalne deszcze, po których woda szybko spływa kanalizacją i rzekami do morza bez korzyści dla rolnictwa i szerzej środowiska.
“Przy niekorzystnym rozkładzie opadów powinniśmy zwiększać retencję krajobrazową, by wodę z bardzo silnych opadów zatrzymać tam, gdzie spadła i nie pozwolić jej spłynąć. Kluczem do retencji krajobrazowej są lasy, mokradła, rolnictwo i renaturyzacja rzek” – kończy prof. Malinowski.
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze