0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

Aleksander Belov, Jewgenij Rubaszko i Artsiom Solowej zostali skazani na pięć lat więzienia, imiennik ostatniego skazanego, również Artsiom Solowej, został skazany na cztery i pół roku więzienia. Mężczyźni zostali zatrzymani w lipcu 2021 roku, na fali kolejnych aresztowań w środowisku anarchistycznym, ale i szerzej – aktywistycznym i opozycyjnym. Władze oskarżyły ich o udział w protestach po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach prezydenckich, a z czasem dorzuciły zarzut promowania ekstremizmu. Wyrok zapadł 22 kwietnia 2022 roku.

Przeczytaj także:

Na celowniku władz

Mężczyźni za działalność opozycyjną wobec reżimu Łukaszenki byli represjonowani już w latach 2020 i 2021, mieli na koncie zatrzymania po protestach oraz krótkie odsiadki w białoruskich aresztach. Angażowali się w działania mińskiego kolektywu Food not Bombs, o którym pisaliśmy w OKO.press oraz uczestniczyli w pracach kolektywu Prameń, który zajmuje się głównie działalnością wydawniczą.

W rok po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach, działaczki i działacze Pramienia wydali broszurę „Kiedy powstaniemy”, w której analizowali przegraną – ich zdaniem – w tych dniach rewolucję. Krytykowali pokojowy charakter ówczesnych protestów oraz pisali: „Owszem, nie udało nam się obalić Łukaszenki latem 2020 roku, ale wojna z dyktaturą nie jest przegrana. Dyktatura upadnie, a my zrobimy wszystko, by połamać jej nogi i stać się wreszcie wolnymi!”.

Pramień od dawna znajdował się na celowniku białoruskich służb. W trakcie śledztwa ws. czwórki zatrzymanych anarchistów, kolektyw został przez reżim Łukaszenki zaliczony do organizacji ekstremistycznych, podobnie jak szereg innych organizacji, stowarzyszeń, czy mediów obywatelskich, jak chociażby Nexta. Jej były redaktor naczelny Raman Pratasiewicz został aresztowany po głośnym uprowadzeniu przez Białoruś samolotu Ryanair lecącego z Grecji do Wilna.

Jak dokładnie brzmiał wyrok w sprawie Belowa, Rubaszki i Solowiewojów – nie wiadomo. Według białoruskiego Anarchistycznego Czarnego Krzyża – kolektywu należącego do międzynarodowej sieci pomagającej uwięzionym anarchistom i antyfaszystom – został ogłoszony za zamkniętymi drzwiami.

Proces za zamkniętymi drzwiami oraz bicie i tortury

25 kwietnia, również za zamkniętymi drzwiami, ruszył proces dziesięciu więźniów politycznych, m.in. Marfy Rabkowej, koordynatorki działań wolontariuszy stowarzyszenia Wiasna. Wiasna to białoruskie centrum praw człowieka założone w 1996 roku, które niesie pomoc represjonowanym oraz więźniom politycznym, a jednocześnie cierpi prześladowania.

Rabkowa oraz Andrei Chapiuka, wolontariusz Wiasny będzie sądzona wraz z ósemką anarchistów. Wszyscy zostali oskarżeni o organizowanie, przewodzenie oraz udział w działaniach Akcji Rewolucyjnej – określanej jako najstarsza organizacja anarchistyczna w Białorusi oraz ukraińskiej Ludowej Samoobrony – lewicowego ruchu politycznego założonego w grudniu 2005 roku w opozycji do ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Obie organizacje przez białoruski reżim zostały uznane za ekstremistyczne.

Rabkowa, Chapiuk i część anarchistów zostali zatrzymani w drugiej połowie 2020 roku, pozostali anarchiści są w areszcie od marca 2021 roku.

O natychmiastowe i bezwarunkowe zwolnienie Rabkowej apelowało m.in. Amnesty International. Natomiast stowarzyszenie Wiasna informowało o jej pogarszającym się stanie zdrowia oraz odmawianiu dostępu do lekarzy.

Rabkowa dwukrotnie skarżyła się na utratę przytomności i dwukrotnie przechodziła Covid–19, w sierpniu i grudniu 2021, objawy choroby zidentyfikowała u siebie również na początku 2022 roku. Cierpi także na przewlekłe zapalenie węzłów chłonnych oraz bóle brzucha. Badanie USG, na które czekała aż do marca 2022 roku, wykazało obecność płynu w miednicy mniejszej. Wymaga konsultacji ginekologicznej oraz chirurgicznej, której władze konsekwentnie odmawiają.

W liście, który wysłała do rodziców w listopadzie ubiegłego roku przekazała, że może grozić jej nawet 20 lat więzienia. Marfa Rabkowa ma 26 lat.

Spośród oskarżonych wraz z Marfą Rabkową przynajmniej trzech więźniów doznało tortur i przemocy fizycznej ze strony służb.

Stowarzyszenie Wiasna wymienia tu Aleksandra Franckiewicza, który według relacji współosadzonych był torturowany przez KGB. Wobec mężczyzny miano m.in razić prądem, by wymusić zeznania. W areszcie pobici zostali także Akikhiro Hanada oraz Alaksandr Kazlianka.

Anarchiści w koloniach karnych

Rekordowe wyroki usłyszała inna czwórka anarchistów-partyzantów" od 18 do 20 lat więzienia i zostali zesłani do kolonii karnych. Dmitrij Dubouski, Dmitrij Rezanowicz, Ihar Alinevich i Sierhei Ramanau zostali skazani 22 grudnia, w ostatnim czasie sąd apelacyjny utrzymał wyrok. Wiasna informuje, że 16 marca Dubouski trafił do izolatki, tę karę przedłużono mu do 5 kwietnia.

Jak informują sieci anarchistyczne, po rozprawie apelacyjnej Dubouski miał możliwość porozmawiania ze swoją siostrą. Wyraźnie schudł, przekazał, że prowadzi głodówkę. Kazał przekazać pozdrowienia "swoim towarzyszom, którzy od Kurdystanu po Ukrainę walczą o wolność z bronią w ręku”.

W kolonii karnej przebywa także Mikoła Dziadok, jeden z czołowych białoruskich anarchistów. Dziadok został zatrzymany w listopadzie 2020 roku. W trakcie aresztowania został skatowany, a następnie zmuszony do wystąpienia przed kamerą i wygłoszenia samokrytyki, w której przyznał się do działań antypaństwowych. W areszcie spędził niemal rok, ostatecznie usłyszał wyrok pięciu lat.

To już drugi, tak długi wyrok na koncie anarchisty. Swój pierwszy wyrok Dziadok odsiadywał w latach 2010–2015. Po odbyciu tamtej kary cały czas był aktywny, m.in. wydał książkę – „Kolory równoległego świata” (polski przekład ukaże się w maju nakładem Oficyny Trojka) – w której opisywał rzeczywistość białoruskich więzień.

Wiasna, ale i białoruski Anarchistyczny Czarny Krzyż informują o naciskach, jakim jest poddawany w kolonii karnej Dziadok. Nie dostaje korespondencji, trafia do izolatek, odmawia mu się wizyt. 10 marca tego roku trafił na cztery miesiące do celi o zaostrzonym rygorze. Karani są także więźniowie, którzy nawiązują z nim jakikolwiek kontakt. W ten sposób jako więzień polityczny jest od innych osadzonych izolowany.

Partyzanci więźniami politycznymi

Do więzień i aresztów trafiają także anarchiści i antyfaszyści, którzy sprzeciwiają się rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pisaliśmy już o zatrzymaniu Krystyny (Kita) oraz Fiodora (Xvedia) Czerienkowych. Kicie, za publiczne głoszenie poglądów antywojennych oraz krytykowanie władz Białorusi i działań milicji grozi do pięciu lat więzienia. Oprócz Kity zarzuty karne usłyszała także Anna Pysznik – Anna będzie odpowiadać za wspieranie działań ekstremistycznych, czyli wysyłanie nagrań wideo na telegramowy kanał Nexty.

W ostatnim czasie w Białorusi doszło też do ponad dziesięciu przypadków czynnego sprzeciwu wobec działań wojennych Putina oraz bezwarunkowego wsparcia jakie okazuje mu Łukaszenka. Chodzi o bezpośrednie ataki na infrastrukturę kolejową, które skutkowały przestojami w dostawach sprzętu wojskowego i amunicji dla rosyjskiej armii. Jak informuje centrum Wiasna za akcje partyzanckie zatrzymano w ostatnim czasie przynajmniej 11 osób. Organizacja nadała wszystkim status więźniów politycznych. To:

– Siarhei Hlebka, który blokował przejazdy pociągów układając na torach dwa bale drewna, a następnie je podpalając. Mężczyzna został zatrzymany na początku marca.

– Dmitrij Rawicz, Aleh Malchanau i Dzianis Dzikun, którzy podpalili szafkę przekaźnikową na stacji w Astankiewiczy. Pożar spowodował awarię świateł oraz przekładni kolejowych. Przez stację w Astenkiewiczy przejeżdżają pociągi do ukraińskiego Żytomierza. Mężczyźni zostali zatrzymani 4 marca.

– Siarheri Kanavalau, pracownik Witebskiego oddziału Kolei Białoruskich miał planować „akt terroryzmu”. Mężczyzna miał planować wyłączenie systemów bezpieczeństwa na kolei. Został zatrzymany 6 marca.

– Siarhei Pliashkun i Yuryi Selvich mieli szykować podpalenie transportu dla rosyjskiej armii, w tym celu składowali butelki z substancją łatwopalną. Zostali zatrzymani 10 marca.

– Yauhen Minkevich, Dzmitryi Klimau i Uladzimir Auramtsau mieli spalić dwie szafki przekaźnikowe niedaleko Asipovici. Mężczyźni zostali zatrzymani 30 marca, po pościgu, w trakcie którego przynajmniej jeden z nich został postrzelony.

Do więzienia za naklejkę?

Białoruski reżim karze surowo zarówno za opór czynny, jak i bierny oraz za – wydawałoby się – drobne wykroczenia. Najdosadniej pokazuje to sprawa trójki Białorusinów, którzy rozklejali wlepki z napisem „Cała Białoruś nienawidzi gliniarzy” oraz adresem internetowym kolektywu Pramień.

Grupa została zatrzymana pod koniec grudnia, a 23 marca zapadły wyroki. Ryta Zotava i Mikita Khilkevich dostali po dwa lata kolonii karnej, a Vadzim Dzienisenka dwa i pół roku kolonii karnej.

;

Komentarze