Proces przywracania praworządności miał być precyzyjny jak chirurgiczna operacja. Czy po wyborach prezydenckich trzeba będzie pogodzić się z jedynie wycinkowym sukcesem?
Po wyborach prezydenckich kończy się w Polsce pierwszy etap przywracania praworządności. Koalicja 15 października liczyła na nowego prezydenta, który wesprze ustawy reformujące wymiar sprawiedliwości. Przyszła prezydentura Karola Nawrockiego zmusza rząd do przyjęcia nowej strategii.
W podcaście Drugi Rzut Oka Anna Wójcik rozmawia z Krzysztofem Izdebskim, prawnikiem i ekspertem Fundacji Batorego, o tym, co można – i co warto – zrobić w wymiarze sprawiedliwości.
Koalicja 15 października stara się ignorować skrajnie upolityczniony za rządów PiS Trybunał Konstytucyjny: nie powołuje sędziów na wolne miejsca, nie publikuje wyroków. Rządzący politycy zaczęli żyć w rzeczywistości, w której Trybunał jest po prostu zbędny. Czy obecny rząd realnie będzie chciał jego odbudowy?
Jeśli tak, jedną z możliwości jest reset konstytucyjny, czyli obsadzenie Trybunału od nowa. Tę ideę od dawna popierali politycy opozycyjnej Konfederacji, ale do zmiany konstytucji w obecnej kadencji parlamentu potrzebne są głosy PiS, na co raczej nie ma co liczyć. Obecny prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, za rządów PiS wiceminister sprawiedliwości i prokurator krajowy, z entuzjazmem powitał wybór Nawrockiego na prezydenta.
Można się spodziewać, że Trybunał Konstytucyjny dalej będzie pomagał partii Jarosława Kaczyńskiego.
Alternatywą jest metoda „krocząca”, systematyczne powoływanie nowych sędziów na wakaty, których w tym roku jest cztery, a w przyszłym roku pojawią się kolejne dwa. Izdebski, tak jak prof. Ewa Łętowska, skłania się ku tej opcji – jego zdaniem to rozwiązanie najprostsze, najbardziej rozsądne i zgodne z prawem. Daje szansę na stopniowe odnawianie Trybunału.
Kluczowym wyzwaniem dla rządzących jest reforma Sądu Najwyższego i konieczność uregulowania statusu tysięcy wadliwie powołanych sędziów, do czego Polskę zobowiązuje wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed wyborami prezydenckimi ministerstwo sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy zakładający likwidację dwóch izb powołanych przez PiS oraz uporządkowanie statusu sędziów powołanych w wadliwej procedurze. Część z nich miała stracić status sędziów, inni mieli stracić awanse. Ten kierunek prawdopodobnie nie spodoba się prezydentowi Nawrockiemu.
Wójcik i Izdebski zgodzili się, że rząd powinien uchwalić stosowne ustawy, nawet jeśli spodziewa się weta. Paradoksalnie, faktyczne wprowadzenie w życie reformy mogłoby dać w jakiś sposób korzystny dla PiSu spektakl. Część wadliwie powołanych sędziów kontestowałaby zastosowane wobec nich mechanizmy. Zdaniem Izdebskiego w oczach społeczeństwa reforma sądów nie zawsze kojarzy się z naprawą, a często z politycznymi targami.
Czy nowa większość rządząca znajdzie sposób na skuteczne działania mimo politycznej blokady? Czy naprawdę chce reformować Trybunał, czy wygodniej jej, że ten po prostu nie działa? I czy istnieje sposób na to, by w tym wszystkim zachować pryncypialność — trzymać się prawa, a nie doraźnych potrzeb politycznych?
W odcinku rozmawiamy też o:
Sądownictwo
Adam Bodnar
Karol Nawrocki
Donald Tusk
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Bodgan Święczkowski
neo sędziowie
praworządność
wadliwie powołania sędziów
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze