Po wczorajszym ukraińskim kontrataku Rosjanie planują zdobyć miasto do końca tygodnia. Przed miastem kilka dni dramatycznie ciężkich walk. Wczoraj prezydent Zełenski odwiedził żołnierzy na froncie
Oto najważniejsze wydarzenia 6 czerwca:
"Przecież nie możemy w nieskończoność dla wszystkich co do zasady przekazywać środków. Osoby, które obiektywnie będą potrzebowały pomocy, będą ją otrzymywały" - mówił wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker w Polsat News.
Przypomniał, że okres czterech miesięcy, przez który polskie rodziny mogą otrzymywać środki za pomoc, dobiega końca. Chodzi tutaj o rodziny, które przyjęły uchodźców na samym początku rosyjskiej inwazji. Od tej reguły są jednak wyjątki - ci, którzy pomagają m.in. niepełnosprawnym i starszym, będą mogli otrzymywać to świadczenie dłużej.
"Przypomnę, że w dalszym ciągu będą miejsca zakwaterowania zbiorowego, więc jeżeli ktoś uzna, iż nie ma innej możliwości, to będziemy pracować nad tym, aby trafił do takiego miejsca" - mówił Szefernaker. "To są na przykład ośrodki spółek Skarbu Państwa czy ośrodki samorządowe, czy rządowe, różnego rodzaju pensjonaty, które na co dzień są wykorzystywane na rzecz pomocy uchodźcom” – dodał.
Podkreślał również, że rząd przygotowuje rozwiązania ustawowe, które pomogą uchodźcom w usamodzielnieniu się. Projekt nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy już jest w Sejmie.
„Rosyjskie wojsko dostarczyło ulotki wzywające do poddania się wojsk ukraińskich w obwodzie zaporoskim. Jest w nich w szczególności zdjęcie doradcy szefa gabinetu Zełenskiego Ołeksija Arestowicza w kobiecym stroju” – informuje propaganda.
Arestowicz, tak jak Zełenski, był przed wejściem do polityki aktorem. W jednym z filmów jego bohater ubierał się w peruki i sukienki.
Wielkiej radości moskiewskiej propagandzie dostarczył też rząd PiS ogłaszający, że Polakom wolno zbierać chrust.
Więcej o rosyjskiej propagandzie pisze Agnieszka Jędrzejczyk w swoim cyklu GOWORIT MOSKWA:
Associated Press informuje, że Rosja zaczęła przekazywać ciała ukraińskich bojowników zabitych w hucie Azowstal, która była najdłużej broniącym się miejscem w Mariupolu.
Dziesiątki ciał zabranych z ruin Azowstali zostało przewiezionych w dwóch ciężarówkach do Kijowa. Tam trwają testy DNA w celu zidentyfikowania szczątków. Nie jest jasne, ile ciał jeszcze pozostało na terenie zakładów.
"Guardian" przypomina, że Azowstal stał się symbolem ukraińskiego oporu i przypomina tragiczne szacunki z Mariupola. Poza Azowstalą w samym mieście zginęło od 20 tys. do 50 tys. osób.
"Powiedziano mi - jeśli podejrzana osoba - strzelaj bez gadania. Mam rozkaz od majora: pojawia się samochód lub ciężarówka np. z jabłkami, przyglądasz się i pytasz: "Co przewozisz?". Jeśli osoba jest podejrzana, to rozwalasz ją bez gadania" - mówi jeden z żołnierzy, którego słychać na nagraniu opublikowanym przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
"Tak, ty pierwszy go rozwalasz. A jeśli nie masz czasu, to my?" - pyta jego rozmówca.
Mężczyźni zarejestrowani przez SBU stacjonują w obwodzie chersońskim.
Wcześniej SBU opublikowało nagranie, z którego dowiadujemy się, że w Rosji powstają "centra logistyczne", dystrybuujące dobra zrabowane podczas wojny. Strona ukraińska podaje jednocześnie, że "biznes idzie słabo", bo Rosjanie okradają sami siebie.
"Wowa przywiózł z Ukrainy cztery telewizory, trzy w pudełkach i jeden bez pudełka. Ten bez pudełka oddano jego żonie, a trzech pozostałych nie ma. Musiał to zabrać ten łajdak, który już dwa razy zachował się w taki sposób. Wyjaśnij to z nim" - mówi na nagraniu kobieta, prawdopodobnie założycielka "centrum logistycznego".
Rosjanie dalej robią wszystko, by podbić ostatni fragment obwodu ługańskiego i całą północ Donbasu. Ale choć ich ofensywa wcale nie osłabła, kolejne natarcia nie przynoszą już postępów. Ukraińska obrona Donbasu - przynajmniej chwilowo - znowu jest jak mur.
Szef wojskowej administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że Rosjanie z powrotem kontrolują 70 procent powierzchni Siewierodoniecka, zaś w ukraińskich rękach pozostaje jego południowa, położona nad Dońcem strefa przemysłowa. Dopóki bowiem Ukraińcy utrzymują położony na wysokim, przeciwległym brzegu Dońca Łysyczańsk, dopóty mogą wykorzystywać pozycje w tym mieście i jego otoczeniu do bardzo aktywnego wspierania artylerią obrońców strefy przemysłowej w Siewierodoniecku.
Więcej o sytuacji na froncie w tekście Witolda Głowackiego:
Sąd w Moskwie uznał, że stacja dopuściła się 20 wykroczeń administracyjnych, polegających na "nieusunięciu informacji, dostęp do których podlega ograniczeniu". W sumie ma więc zapłacić 20 milionów rubli (ok. 1,5 mln zł) za szerzenie "nieprawdziwych" informacji na temat "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie.
Wcześniej - przed nałożeniem kary - na stację kilkukrotnie były nakładane grzywny.
Według agencji Interfax, Radio Swoboda odmówiło usunięcia doniesień, które zawierały zestawienie zgonów wśród cywilów i rosyjskiego personelu służby, „jak również ekstremistyczne wypowiedzi na temat Rosjan”. Rosja, jak przypomina Reuters, nie podała danych dotyczących ofiar wojskowych od marca.
Swoboda to rosyjski oddział Radia Wolna Europa. Jest finansowane przez Kongres USA.
CNN: Ministerstwo Obrony Ukrainy twierdzi, że siły rosyjskie wystrzeliły pociski i naloty na wiele celów w całej Ukrainie, próbując rozbić ukraińską obronę i uderzyć w kluczową infrastrukturę.
"Rosja prowadzi intensywne operacje ogniowe i szturmowe na całej linii konfrontacji bojowej w obwodach donieckim i ługańskim” - mówi cytowany przez amerykańską stację pułkownik Ołeksandr Motuzjanyk, rzecznik Ministerstwa Obrony. Jak wylicza, pociski zostały wystrzelone z siedmiu samolotów znad Morza Czarnego i Kaspijskiego. Dodaje także, że Rosjanie poczynili pewne postępy, w tym na północ od Słowiańska, gdzie posuwali się w rejonie Swiatohirśka i chcą przeforsować zaporę na rzece Doniec.
Motuzjanyk dodał również, że ukraińskie powstrzymują „ofensywę rosyjskiego agresora, który stara się otoczyć nasze wojska w rejonie Siewierodoniecka i Łysyczańska, a także zablokować główne szlaki logistyczne. Siły Zbrojne Ukrainy zaciekle walczą z okupantami we wschodniej i centralnej części miasta. Wróg nie oszczędza ludzi ani sprzętu. Przy wsparciu artylerii nieprzyjaciel prowadzi działania szturmowe, aby osiągnąć swój cel przejęcia kontroli nad miastem".
Rosjanie kontynuowali również starania o przełamanie ukraińskich linii broniących trasy między Łysyczańskiem a Bachmutem. Zostali jednak odparci. Rzecznik MON zaznaczał również, że okupanci nie chcą dopuścić, żeby ukraińskie wojska zbliżyły się do granicy z Rosją. Aby im to utrudnić, agresor kontynuuje ostrzał w okolicy Charkowa - informuje CNN.
Bloomberg informuje, że Rosja i Turcja osiągnęły porozumienie w sprawie stworzenia korytarza do transportu produktów rolnych z Ukrainy przez Morze Czarne. Na jego mocy teren przy porcie w Odessie miałby zostać oczyszczony z min - tak, żeby statki ze zbożem mogły bezpiecznie wypłynąć. Turcja, która od miesięcy usiłowała stać się mediatorem w konflikcie rosyjsko-ukraińskim, zamierza stworzyć w Stambule centrum monitorowania i koordynowania przesyłek. Ma także eskortować ukraińskie statki.
Według jednego z tamtejszych urzędników Kijów nie uczestniczył bezpośrednio w rozmowach - podaje Bloomberg.
Ukraina do tych ustaleń podchodzi z dystansem, obawiając się, że usunięcie min z okolic portu w Odessie stworzy zagrożenie ataku ze strony Rosjan. "Putin mówi, że nie użyje dróg transportowych do ataku na Odessę. To jest ten sam Putin, który mówił kanclerzowi Niemiec i prezydentowi Francji, że nie zaatakuje Ukrainy - na kilka dni przed inwazją na nasz kraj. Nie możemy ufać Putinowi, jego słowa są puste" - napisał na Twitterze Dymytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Taras Kaczka, wiceminister gospodarki Ukrainy, w rozmowie z Bloombergiem podkreślał, że Rosja chce w ten sposób przerzucić na Ukrainę odpowiedzialność za kryzys żywnościowy. Od początku wojny eksport zbóż z Ukrainy jest wstrzymany.
„Ta wojna toczy się w spichlerzu świata” – mówiła OKO.press prezeska Izby Paszowo-Zbożowej, Monika Piątkowska. – „Rosja i Ukraina to razem blisko jedna piąta handlu zbożem ogółem i jedna trzecia handlu pszenicą. Rosja ma pierwsze, a Ukraina czwarte miejsce w eksporcie — to odpowiednio 39,5 mln ton i 16,5 mln ton pszenicy rocznie. Cała produkcja pszenicy to w Rosji około 85 mln ton, w Ukrainie 25 mln ton. Dla porównania na świecie to 775 mln ton. Mówimy o olbrzymim wolumenie i zablokowaniu eksportu z obu krajów”.
Według doniesień Bloomberga, Rosja domaga się przy okazji prawa do kontroli statków płynących do Ukrainy. Okupanci chcą sprawdzać, czy drogą morską jest transportowana broń.
Kijów na ten warunek się nie zgadza.
"Rosjanie od rana chaotycznie ostrzeliwali miasto, trafiając w budynki mieszkalne w różnych częściach miasta, gdzie nie ma obiektów wojskowych" - powiadomiła przewodnicząca rady obwodu mikołajowskiego Hanna Zamaziejewa.
Przynajmniej jedna osoba nie żyje, kilkoro jest rannych.
Dziś rano rada miasta informowała, że w sumie w szpitalach przebywa obecnie 271 mieszkańców Mikołajowa, którzy zostali ranni w trakcie rosyjskich ataków. Wśród ofiar - jak czytamy w komunikacie na Telegramie - nie ma dzieci.
To kolejny dzień ostrzału Mikołajowa.
Policja powiadomiła, że w czasie minionego weekendu okupanci zniszczyli 32 obiekty infrastruktury, w tym 30 budynków mieszkalnych.
"Zebraliśmy wystarczająco sił w mieście, by odeprzeć rosyjskie ataki" - cytuje burmistrza Siewierdoniecka Ołeksandra Striuka Reuters. Według agencji Striuk powiedział też, że żadna z walczących stron nie zamierza się wycofać.
Z kolei rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Obrony Ołeksandr Motuzianyk powiedział dziś, że Rosjanie nie szczędzą sił, by zdobyć największe kontrolowane przez Ukrainę miasto w obwodzie ługańskim. Wcześniej pisaliśmy, że według przechwyconych rozmów telefonicznych, Rosjanie planują zdobyć miasto do 10 czerwca.
Patriarcha Wszechrusi Cyryl, którego o unijnych sankcji uratował w zeszłym tygodniu Viktor Orban, dostarcza kolejnych uzasadnień do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Chwali też sytuację polityczną w Białorusi - bo właśnie teraz odwiedza Białoruś.
“Cerkiew prawosławna jest duchowym filarem Rosji, Białorusi i Ukrainy, a jej podział [czyli np.. oddzielenie się cerkwi ukrainskiej od moskiewiskiej – red.], który niszczy jedność z Chrystusem i Jego Kościołem, dokonany ze względu na jakiekolwiek polityczne, społeczne lub inne ludzkie cele, jest schizmą i nie może być usprawiedliwiony” – powiedział patriarcha po nabożeństwie w klasztorze w Połocku na Białorusi.
Na spotkaniu z Aleksandrem Łukaszenką Cyryl wychwalał sytuację w Białorusi: "Białoruś jest prawdziwie suwerennym państwem, które broni swoich narodowych interesów i tożsamości swojego narodu. "Dziś suwerenność to coś więcej niż suwerenność polityczna. To jest wolność narodu i z radością zaświadczam, że Białoruś jest jednym z tych państw, o których można powiedzieć, że jest suwerennym państwem. Niech tak pozostanie” - powiedział patriarcha. Zaznaczył, że prezydent Białorusi wziął na siebie „ogromną odpowiedzialność za utrzymanie bezpieczeństwa swojego narodu, za zachowanie tożsamości swojego narodu”, w kontekście globalizacji, „walka o tożsamość jest walką o przetrwanie narodu. "
Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeba napisał dziś na Twitterze:
"Putin twierdzi, że nie użyje szlaków handlowych, by zaatakować Odesę. To ten sam Putin, który niemieckiemu kanclerzowi Scholzowi i francuskiemu prezydentowi Macronowi powiedział, że nie zaatakuje Ukrainy - na kilka dni przed rozpoczęciem pełnej inwazji naszego kraju. Nie możemy ufać Putinowi, jego słowa są puste".
3 czerwca Władimir Putin powiedział, że Rosja może umożliwić Ukrainie eksport żywności przez okupowane przez Rosję porty w Mariupolu i Berdiańsku. I dodał:
"Możecie eksportować żywność przez porty kontrolowane przez Ukrainę na wybrzeżu Morza Czarnego - Odesę i inne porty. To nie my zaminowaliśmy wejścia do tych portów, to Ukraina. Niech usuną miny, i niech statki ze zbożem z nich wypłyną. Gwarantujemy, że będą mogły pokojowo przepłynąć przez wody międzynarodowe bez żadnego problemu".
Tymczasem 4 czerwca ukraińskie źródła donosiły o rosyjskim ataku na terminal zbożowy w porcie w Mikołajewie:
Z kolei 5 czerwca Rosjanie uderzyli w kijowską fabrykę wagonów kolejowych, która produkuje wagony do eksportu zboża.
Według najnowszych danych sprzedaż samochodów w Rosji w maju spadła o 83,5 proc. w stosunku do maja 2021. To ogromne spadki, w dużej mierze spowodowane zachodnimi sankcjami i bojkotami korporacyjnymi.
Firmy motoryzacyjne wycofują się z Rosji i wstrzymują sprzedaż swoich samochodów w tym kraju. Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich, specjalistka od rosyjskiej gospodarki mówiła w wywiadzie dla OKO.press:
"Renault wycofał się z Rosji całkowicie. Tymczasem francuska firma była większościowym udziałowcem zakładów Awtowaz, producenta samochodów marki Łada. W ostatnich latach te samochody były produkowane na podstawie linii produkcyjnej Renault.
W związku z wycofaniem się Renault, Awtowaz zamierza wrócić do starych modeli Łady i już zapowiada, że gdy już uda się wznowić produkcję (bo część zakładów wciąż stoi), nowe Łady nie będą miały automatycznej skrzyni biegów, automatycznego podnoszenia szyb, ABS, poduszek powietrznych. Oczywiście o standardach ekologicznych zużycia paliwa też należy zapomnieć".
Duma proceduje kolejne zaostrzenie przepisów kodeksu parnego. Projekt proponuje uzupełnienie Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej o nowy artykuł 280.4: „Publiczne wzywanie do realizacji działań skierowanych przeciwko bezpieczeństwu państwa”.
Wygląda na to, że za już za każdą wypowiedź niezgodną z linią Kremla można w Rosji trafić do łagru. To trzecie już zaostrzenie kar za krytykowanie wojny w Ukrainie – w kraju, w którym rzekomo całe społeczeństwo popiera Putina i jego „Specjalną operację”. Na początku marca Putin wprowadził kary do 15 lat łagru za publiczną krytykę „operacji specjalnej” i działań Rosji w Ukrainie. Potem dodał przepis karzący więzieniem za publiczne porównywanie działań sowieckiej Rosji i nazistowskich Niemiec (o tym, że przed dwa lata 1939-41 ZSSR był najlepszym sojusznikiem Hitlera, w Rosji się nie mówi).
Tymczasem oficjalny poziom zaufania Rosjan do Putina wzrósł w ciągu tygodnia do 81,3%. Potwierdzają to dane z opublikowanego w piątek badania Wszechrosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (VTsIOM) na próbie 1,6 tys. dorosłych Rosjan.
Czytelnika na pewno zainteresuje, że dziś rano o stanie praw człowieka w Rosji Putin rozmawiał z rosyjską rzeczniczką praw człowieka Tatianą Moskalkową. Według oficjalnego komunikatu ustalili, że dziś największym zagrożeniem dla tych praw jest niekontrolowany obrót danymi osobowymi w internecie
Wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa w przyjaznej Rosji Serbii nie odbędzie się — Ławrow nie ma się jak tam dostać. Bułgaria, Czarnogóra i Północna Macedonia zamknęły przestrzeń powietrzną dla jego samolotu. Teraz Moskwa rozważa w odwecie odwołanie ambasadorów w tych krajów. Na Południe naszego czasu Ławrow zapowiada konferencję prasową.
W ostatnich dniach Ławrow jest w dyplomatycznych rozjazdach, szukając wsparcia dla Rosji. Prowadził rozmowy w Afganistanie, Indiach i w krajach Zatoki Perskiej. Do Europy nie ma jednak wstępu.
Wizytę Ławrowa w Belgradzie osobiście koordynował serbski prezydent Aleksander Vucic. Ostatecznie w tej chwili (o godz. 11) spotyka się zamiast z Ławrowem — z ambasadorem Rosji w Belgradzie.
W porannym raporcie na temat sytuacji w obwodzie ługańskim jego ukraiński gubernator Serhij Hajdaj pisze:
"Sytuacja w Siewierdoniecku się pogorszyła, walki są bardzo dynamiczne. Pół miasta zostało odbite w kontrofensywie, ale obecnie utrzymujemy pozycje w strefie przemysłowej".
Hajdaj twierdzi też, że ostrzał Siewierdonieczka i Łysyczańska zwiększył się "dziesięciokrotnie". Pisze, że wiele miast przypomina obecnie Mariupol i nazywa jeszcze Popasną i Rubiżne.
Obecny w Ukrainie kanadyjski reporter Neil Hauer pisze, że ocena tego, co rzeczywiście dzieje się obecnie w Siewierdoniecku jest w tym momencie właściwie niemożliwa.
Straż Graniczna podała najnowsze dane o liczbie przekroczeń granicy polsko-ukraińskiej.
Dane od początku inwazji Rosji na Ukrainę można prześledzić na naszych wykresach:
Według najnowszego briefingu brytyjskiego Ministerstwa Obrony, Rosjanie najpewniej zainstalowali na Wyspie Węży systemy obrony przeciwlotniczej SA-15 i SA-22. Mają one bronić rosyjskie okręty wojenne operujące na Morzu Czarnym przed ostrzałem ze strony Ukrainy. Ma to być odpowiedź na zatopienie Moskwy - flagowego rosyjskiego okrętu - w kwietniu.
Wyspa Węży była symbolem ukraińskiego oporu w pierwszych dniach wojny. Rosjanie ostatecznie zdobyli tę wysepkę, która ma strategiczne znaczenie dla sytuacji na Morzu Czarnym.
"Spodziewamy się, że w najbliższym czasie rzucą na ten odcinek (Siewierodonieck i trasę Łysyczańsk-Bachmut) wszystkie dostępne rezerwy, wszystkich żołnierzy i uzbrojenie. Nadchodzące pięć dni to będzie piekielny czas. Przeciwnik kilkakrotnie zwiększy częstotliwość ciężkich ostrzałów artyleryjskich" - powiedział w niedzielę wieczorem gubernator obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj na antenie ukraińskiej telewizji 1+1.
Jednocześnie Hajdaj przekazał, że po krótkotrwałej przewadze Rosjan Ukraińcy podjęli kontratak i znów kontrolują połowę miasta. Hajdar twierdzi, że Ukraińcy przechwycili rozmowy rosyjskich wojskowych, z których wynika, że otrzymali rozkazy, by zdobyć Siewierdonieck do 10 czerwca. To zapowiada bardzo silny ostrzał i dramatyczne walki w najbliższych dniach
"Rosjanie będą równać wszystko z ziemią, bo po prostu nie znają innej taktyki i nie umieją inaczej walczyć" - powiedział gubernator.
Biuro prasowe prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego opublikowały film, na którym widać prezydenta wśród żołnierzy. Zełenski miał odwiedzić walczących na froncie w Sołedarze w obwodzie donieckim i w Łysyczańsk w obwodzie ługańskim.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze